13.Bolesna Historia
*Na wstępie polecam wam sięgnąć chusteczkę! Ci wrażliwsi mogą się tu popłakać! ;3; *
Matka spojrzała w jego stronę.- Mój Boże co oni ci rozbili? -Chciała do niego podejść, ale przed jej twarzą przeleciał kilof. Ledwie go uniknęła. Entity wstawał wyrywając z ramion ten kilof, miecz i strzały. Krew płynęła mu po całych jego ramionach niemiłosiernie. Mimo to był bardzo wytrzymały i silny skoro nawet po czymś takim wstał i utrzymywał się na własnych siłach. Null wyglądał na zszokowanego, tak damo jego przyjaciel Dreadlord. Oflix i Larissa tym bardziej.
-Czekamy na wyjaśnienia...-Niecierpliwił się Herobrine.
-OH ZAMKNIJ SIĘ!- Jak Herobrine nie dostał z pięści od Carify, o mój boże xD.
-To.. przez was. Przez was wszystkich jestem taki jaki jestem. -Wydusił w końcu z siebie Entity spuszczając głowę, by za chwilę znów ją podnieść i spojrzeć na nas wszystkich. Ja akurat odzyskałam swoje swiadome myślenie, a może akurat Entity mnie uwolnił? Nie wiem. - Wy wszyscy mnie do tego zmusiliście...
-Ale o czym ty mówisz? -Zapytała matka troskliwym głosem opuszczając broń. Null rozejrzał się po wszystkich.
-O co ci chodzi?- Dodał null ocknąwszy się.
-A O TO ŻE BYŁEM NIECHCIANY! -Wszyscy nagle zaniemówili.
-Ale jak to? Przecież cię koch..
-Wcale mnie nie kochałaś! Porzuciłaś mnie! Ojciec tak samo! -Warknął wściekły Entity. Po jego policzkach zaczęły powoli spływać łzy. - Nikt mnie nie chciał! Heorbrine mnie przygarnął. Miałem nadzieję, że chociaż w nowym domu się odnajdę, że będę kochany, potrzebny. Że będę dobrym nawet starszym bratem...- Tu spojrzał na Larissę Nulla i Oflix. -Ale nawet w tym nie byłem dobry... TY! -wskazał na Nulla- Odrzuciłeś mnie od razu po tym gdy mnie zobaczyłeś! Larissa nie chciała niczym się dzielić ani nawet bawić! A TY! -Wskazał w końcu na Oflix.- TY SKAZAŁAŚ MNIE NA SMIERĆ! -Łzy spływały po policzkach coraz bardziej, miał żal do wszystkich że go tak zostawili.- Zostawiłaś mnie w pustce w Endzie! Nawet po mnie nie wróciłaś! Cudem spadłem na ziemie i przeżyłem. Byłem tam sam.. W obcym świecie. Sam jak palec! Nie wiedziałem gdzie iść, co zrobić, jak się bronić. Nie wiedziałem co ze mną będzie...Nikt z was nawet mnie nie szukał. Zakładam że nawet nie zorientowaliście się ze zniknąłem!
-Ależ Entity szukaliśmy cię -Dodał Heorbrine podchodząc powoli, ale szybko pożałował, Entity wbił stzrałę przed jego nogi.
-ZAMKNIJ SIĘ! Tułałem się po tym świecie, szukając miejsca do schronienia, żeby przeżyć noc i zdobyć pożywienie. -Warknął ścierając łzy.- A teraz? "Oh mój Boże! Entity chce przejąć świat! O nie! Co my zrobimy!?" -Prychnął śmiechem mimo żalu. Głos mu drżał- Te przejecie kontroli nad światem i pogrążenie go w ciemności miało być karą dla was! Ale wiecie co? Nawet i to nie wyszło! Nawet nie potrafiłem się sam zabić! -Oparł się o drzewo, opadał z sił bo ciągle krwawił, a teraz jeszcze mówił to wszystko, drżał nie tylko z wycieńczenia, znów otarł łzy.- Tak bardzo was nienawidzę... Tak bardzo chciałem się zemścić za to wszystko... Tak bardzo byłem zdeterminowany by zgotować wam wszystkim los podobny do mojego! Ale ostatecznie nic z tego nie wyszło, jak zawsze! Jestem totalnym zerem.. NICZYM! -Spojrzał z wściekłością na nas. - I co?! Będziecie tak teraz stać i się na mnie gapić?! Nie zabijecie mnie!? -Po tych słowach coś mnie zabolało. Znałam jego ból. Nie wiem skąd, nie wiem dlaczego. Po prostu znałam. Zaczęłam iść w jego stronę bez słowa. Powoli i spokojnie. Entity spojrzał na mnie.
-Czego ty chcesz? Nie zbliżaj się...-Mimo to ja wciąż szłam. - Odejdź -Głos mu zadrżał cofnął się na drzewo jakby chciał przez nie przejść. - Z-Zostaw mnie w spokoju! -Wykrzyknął z łzami i drżącym głosem. Nie dałam za wygraną, podeszłam do niego i przytuliłam go do siebie. Czułam ze on tego potrzebuje. Tak po prostu, przytulić się i móc wypłakać. Tak też było. Entity spojrzał na mnie, zastygł w bezruchu gdy się do niego przytuliłam. Trzymał ręce na drzewie by się nie przewrócić. Rozglądał się wzrokiem po całej rodzinie przed sobą, jak ci patrzą na niego i na mnie. W końcu poczułam jego łzy na swojej szyi. Entity spuścił głowę kładąc mi ją na ramieniu i wtulił się we mnie z łzami. On tak bardzo wewnętrznie cierpiał. Tyle czasu był sam. Teraz się nie dziwię dlaczego w nim było tyle złości i nienawiści.
Wszyscy popatrzyli po sobie. Carify, Heorbrine, Oflix, Larissa, Dreadlord i Null. W końcu Null i Dread kiwnęli do siebie głowami porozumiewawczo. Powoli i spokojnie zaczęli iść w naszą stronę. Entity nawet nie drgnął, był zbyt zmęczony walką, ranami i wypłakiwaniem się, ze nawet nie usłyszał jak ta dwójka do nas idzie. W końcu Entity poczuł dłoń Nulla na sowim ramieniu.
-Nie odrzuciłem cię przez to że byłeś starszy. Odrzuciłem cię dlatego że się ciebie bałem... Wiesz.. Jak to dzieci.. Byłeś większy ode mnie, starszy... Miałeś te swoje straszne czerwone oczy i te białe ubranie. -westchnął Null- Biały to kolor agresji w tym świecie, dobrze o tym wiesz... Odrzuciłem cię nie dla tego że cię nie lubiłem. Odrzuciłem cię dlatego ze się cię bałem. Teraz wiem, ze to był gruby błąd...-Null spuścił głowę i ciężko westchnął.- Wybaczysz mi to kiedyś? -Entity lekko kiwnął głową na znak ze wybacza. Null ucieszył się.
-No, trzeba się zbierać. Wykrwawiasz się kolego -Powiedział Dread. Ent uniósł głowę i spojrzał na niego.- No chodź... zabiorę cię do siebie. Odpoczniesz sobie, nabierzesz sił...
-Mogę z wami? Opatrzę mu rany..-Dread kiwnął głową, na co ja się uśmiechnęłam. Pomogłam iść Entitiemu do portalu. Null spojrzał na całą rodzinę i towarzyszki. Pomachał im na pożegnanie, po czym dołączył do mnie Dread'a i Ent'a. Zniknęliśmy w portalu. Pojawiliśmy się w twierdzy Lorda. Ułożyliśmy 303 na wygodnym łóżku, po czym opatrzyliśmy mu rany. Był tak zmęczony że niczym nie protestował. Chyba nam zaufał też. Tymczasem Carify ochrzaniała Herobrine'a za opiekę nad nimi. Oj boże wściekła kocica ma pazurki. Kasia i Gabrysia siedziały z Larissą i Oflix rozmawiając o tym co się przed chwilą wydarzyło.
-no.. to chyba nasza misja dobiegła końca.. -Powiedziała Gabrysia.
-Świat Minecrafta został obroniony.. chyba można by bylo wracać do domu co? -Spojrzała na Gabrysię Kasia.
-A zobaczymy się jeszcze kiedyś? -Spytała Oflix. Chyba się bardzo polubiły.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top