11. Walka

Przed Herobrnem pojawił się czarny szkielet. Posłaniec DreadLorda. Nie wiadomo skąd i dlaczego. Ale dzięki niemu mężczyzna przeżył. Dread posyłał kolejne silne ataki na Oflix która wyglądała na taką która miała zaraz się poddać. Był potężnym przeciwnikiem, nie dziwię się ze Entity go przeciągnął na swoją stronę. Larissa dołączyła się by pomóc siostrze. Tymczasem Herobrine póki miał chwilę wolną uleczył do reszty Nulla.

-Nie pokonacie mnie tak łatwo! -Wykrzyknął Entity po czym cisnął w nich kulami ognia. Chłopaki ledwie tego unikali. Ja tymczasem rzuciłam się na Larissę. Null odskoczył zmęczony ale żywy. Herobrine zaś, stanął znów do walki z 303. Kolejna wymiana szybkich ciosów i wulgarnych wyzwisk. Entity nie dawał za wygraną. Herobrine wyciągnął w końcu swój kilof i zaczął nim zadawać ciosy. W końcu chybił Enta, przerzucił go nad sobą jak on jego wcześniej. Do Larissy i Oflix dołączył się Null. Zajął się Dread'em, Larissa mną. Oflix zaś przez te całe zamieszanie odkryła przypadkiem sowją nową formę. Zmieniła się w rudą dziewczynę w poplamionej krwią bluzie. Wyglądała na formę hakerską... Z tego co zauważyłam próbowała w kodach gry uwolnić DreadLorda z pod pieczęci 303. Lecz nic z tego. Więc poszła na skróty, przywołała smoka kresu. Entity trzymając za szyję Heorbrine'a spojrzał co się kroi. Warknął i rzucił ojcem dziewczyn o ziemię.

-Dread! Dawaj tu specjalnego bossa.... -po tych słowach uśmiechnął się i wytworzył portal z Netheru, przez który Dread wyprowadził Withera. Tak tego słynnego kościotrupa o 3 głowach i tułowiu. Zapowiadała się rzeźnia. Smok kresu i Wither? Zasieją większe spustoszenie niż 303 i Herobrine. Rozpoczęła się walka między smokiem i witherem. Wszędzie latały czaszki i fioletowy ogień smoka kresu. Drzewa się paliły, teren niszczył się od uderzeń trzygłowego stwora. Rozszedł się między nami złowrogi śmiech Entitiego.

-Jakieś ostatnie życzenia? -Wzbił się w powietrze i obserwował nas z góry. -Ten świat powoli znika z pod waszej "dobrej" władzy. Wkracza w nową erę! Erę ciemności i strachu! -Po tych słowach znów się zaśmiał szatańsko, zaczął padać deszcz i gdzieś niedaleko grzmotnęły pioruny w ziemię. Oflix schowała się pod drzewo, woda jej nie służyła. Null, stanął na środku przed Dreadlordem. Od deszczu spadającego na jego ciało sprawiał że ulatniało się z niego coraz więcej dymu. Zmierzał się wzrokiem z przyjacielem.

-Dread, proszę cię.. ocknij się... -Błagał go Null. Lord tylko przekręcił głowę, jakby coś rozumiał ale nie mógł wydać z siebie ani słowa. -Nie chcę z tobą walczyć! Przecież się przyjaźnimy! -Po tych słowach Dread się cofnął krok. Miał silną wolę walki. Przetarł twarz swoimi dłońmi.

-Uh... N-Null? -Wydobył się w końcu jego głos. Dread się opanował. Wyszedł z pod łap Etitiego.

-Co do?... -entity spojrzał w ich kierunku- NIE!...TO NIEMOŻLIWE... JAK?! - Entity był oszołomiony tym. Lord się uśmiechnął lekko.

-Jest coś takiego jak wola walki... i siła przyjaźni mimo wszytko.. -spojrzał na Nulla który widać było ze się cieszył, przytulił przyjaciela i dołączył do drużyny Herobrine'a.

-Zapłacicie mi za wszystko! -Wykrzyczał Entity po czym zaczął ciskać piorunami gdzie popadnie, ja zaś zaczęłam atakować Nulla i Dread'a. Kasia i Gabrysia obmawiały plan co ze mną zrobić. A przynajmniej tak mi się wydawało bo ciągle mnie obserwowały i coś knuły. Herobrine w końcu rzucił się na Enta gdy stracił na chwilę czujność. W tle walczyły dwa bossy światów. Jak zakończy się ta walka? Tego nie wiem. Entity leżał przytrzaśnięty do ziemi, Dread chyba właśnie zamierzał wysłać oba stwory do sowich wymiarów przy pomocy przyjaciela. Kasia, Gabrysia i Larissa zmówiły się na plan złapania mnie i przytrzaśnięcia do czegoś, lub po prostu związania mnie na czas póki się nie opanuję lub Entity nie zginie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top