1. Porwanie
Opowiadanie pisane do opowieści do @NiebieskiFiolet oraz @Roksia_kSZak ☺(ciesze się ze mogę coś z wami napisać/pomóc rozwinąć ^^ )
*Oczami Dony*
Obudziło mnie głośne, energiczne stąpanie za drzwiami. Gdy się ocknęłam już w pełni, ogarnęłam ze byłam związana i przetrzymywana w jakimś małym, pokoju.
-Co do jasnej...-powiedziałam. Miałam przebłyski z wczorajszej nocy. Byłam w domu, szykowałam sobie coś do jedzenia. Nagle gdzieś za sobą usłyszałam hałas. Postanowiłam to sprawdzić. Ledwie wyszłam z kuchni do salonu gdy dostałam czymś ciężkim. Nic więcej nie pamiętam... Spojrzałam w stronę drzwi gdzie słyszałam te kroki. Do kroków doszedł ironiczny wredny śmiech. Typ który tam stał nie należał do miłych.
-Zacząłem tę wojnę... I ja te wojnę skończę. -Zaśmiał się- Nie mogę się doczekać jego upadku...-to już dodał pół szeptem, po czym drzwi od pokoju się otworzyły. - Ah! w końcu się obudziłaś kruszyno... -zadrwił wyszczerzając te swoje "złote zęby" i patrząc na mnie tymi czerwonymi ślepiami. Z czego przeszły mnie mega ciarki.
-Kim jesteś? I czego ode mnie chcesz?!- Wrzasnęłam . Ten się tylko zaśmiał.
-Cóż, mam wobec ciebie pewne plany..
-Niby jakie? - Warknęłam mierząc go wzrokiem.
- A takie że albo pomożesz mi skończyć to co zacząłem, w szybki sposób. Albo.. trochę wolniejszy - uśmiechnął się i usiadł na krześle oparciem do przodu, gdzie oparł się rękoma.
-A jaśniej można? - Burknęłam- Nie jestem jasnowidzem
-Już ci wyjaśniam - poprawił się na krześle - Szybki sposób to współpraca, pójdziesz do pewnej garstki "obrońców" - na te słowo warknął z obrzydzeniem- i wybadasz co planują, albo po prostu zamienię cię w mojego sługusa - Sprawa była poważna, czarny typ w białej podartej bluzie upaćkanej gdzie nigdzie trochę krwią był bardzo przekonujący odnosząc się do jego tonu. Pobladłam na jego słowa, czułam jak liny się zaciskają, to chyba przez ten strach.
-A co jak się nie zgodzę na oba? -dodałam z drżącym głosem. Entity się tylko uśmiechnął.
-Nie ma takiej opcji...-Dodał po czym wstał- Namyślaj się, przyjdę niedługo. Jeśli spróbujesz jakichś sztuczek, gorzko pożałujesz - po tych słowach wyszedł z pokoju znowu mnie zamykając samą. Czułam jak serce staje mi w gardle, nie wiedziałam co robić, zaczęłam rozglądać sie po pokoju, wstałam z pod ściany gdzie leżałam na materacach i podeszłam do okna. Byłam gdzieś wysoko, w ciemnym gęstym lesie, w domu. Krzyki i wołania o pomoc odpadały z gry. Nikt i tak by mnie tu nie usłyszał. Jedynym wyjściem było zgodzenie się na jego warunki.
(przepraszam jeżeli są błędy. Piszę pierwszy raz i pierwszy raz ma okazję "pochwalić" się czymś swoim :) nie bądźcie za surowi xd )
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top