18.

W poniedziałek postanowiłam pójść do szkoły. Przede wszystkim pokazać, że nie mam depresji, i tak na prawdę wisi mi to co o mnie myślą. Chciałam też zobaczyć Theo i dowiedzieć się dlaczego Hayden mnie olewała.
Stałam przy szafce ogarniając panujący w niej bałagan gdy ktoś zjawił się obok mnie. Spojrzałam w prawo i wzdrygnęłam się na widok Mata.
-Nie nie, spokojnie, nic ci nie zrobię.-Powiedział widząc moją reakcję. Mimowolnie chwyciłam się za nadgarstek przypominając sobie sytuację sprzed tygodnia.-Właściwie chciałem cię przeprosić. Zachowałem się jak ostatni chuj i prostak. No i przepraszam, że cię popchnąłem.-Cały czas patrzył w podłogę.-Po prostu mam problemy z agresją, tego dnia nie wziąłem leków.
Doceniłam to, że był że mną szczerzy i tak na prawdę nie mogłam być zła na niego. Stanowczo zbyt łatwo wybaczam ludziom, pomyślałam.
-W porządku.-Rzuciłam.-Jak twój nos?
-Złamany. Ale należało mi się.-Uśmiechnął się po czym poszedł w swoją stronę.

Pół dnia nie mogłam znaleźć Hyaden, albo jej nie było albo mnie unikała...
Siedziałam na lekcji i odpływałam myślami gdy usłyszałam swoje imię.
-Emily, mogłabyś przejść się do pana Jenkinsa żeby to wypełnił?-Nauczyciel wskazał na kartki leżące na jego biurku.
-Dobrze.-Wstałam,wzięłam kartki, wyszłam z klasy i poszłam do sali gimnastycznej.
Gdy weszłam na halę, nauczyciel akurat stał nad jakimś uczniem robiącym pompki. Słyszałam, że podobno często karze tak za coś chłopaków. Podeszłam do nauczyciela. Jakoś w połowie drogi zorientowałam się, że chłopakiem robiącym pompki jest Theo. Zauważył mnie i uśmiechnął się do mnie.
-Dzień dobry, przepraszam, że przeszkadzam ale Pan Jones prosił, żebym to przyniosła.-Powiedziałam podając nauczycielowi dokumenty.
-O dziękuję, poczekaj chwilę, wypełnię to od razu.-Theo właśnie chciał się podnieść gdy nauczyciel wrócił się.-Nie przestawaj Raeken. Licz mu, skończył na stu piętnastu.-Rzucił do mnie.
Zaczęłam liczyć w myślach a Theo kontynuował. Przykucnęłam na przeciwko niego, tak że teraz patrzył mi w oczy. Znów się do mnie uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech.
-Nie przestawaj Theo.-Szepnęłam do niego i zaśmiałam się.
-Nie mów tak do mnie w miejscach publicznych.-Rzucił.-Wiesz jak to na mnie działa.-Puścił mi oczko.
Muszę przyznać, że bardzo mi się spodobał widok Theo robiącego pompki.
Po chwili nauczyciel wrócił. Podniosłam się a ten wręczył mi papiery.
-Ile?-Rzucił do mnie.
-Sto czterdzieści siedem.-Odpowiedziałam.-Ale zgadywał mnie, niech mu Pan dołoży jeszcze z dwadzieścia.
-Podoba mi się twoje myślenie Stilinski!-Dodał po czym wrócił do swoich zajęć. Odwróciłam się jeszcze raz. Theo na mnie patrzył wiec tym razem to ja mrugnęłam do niego. Wyszłam z tej sali cała w skowronkach.

Na dużej przerwie siedziałam przy tym samym stoliku co zwykle. Siedziałam sama i zaczęłam mieć wrażenie, że wszyscy moi przyjaciele mnie olali.
W pewnym momencie dosiadł się do mnie Theo.
-Co tak sama siedzisz, księżniczko?-Odezwał się.
-Nie mam przyjaciół.-Rzuciłam podnosząc głowę znad telefonu.
-Masz mnie.
-Jesteśmy przyjaciółmi?
-Skoro nie wybaczyłaś mi na tyle, by wrócić do tego co wcześniej.-Zaczął.-To chociaż tyle chciałbym dostać.
-W porządku.
-Tylko proszę cię, żadnych podtekstów i dwuznacznych sformułowań.-Zaśmiał się. Wspomniałam sytuację z przed dwóch lekcji.
-Dlaczego? Mnie tam się to podoba.-Uśmiechnęłam się.
-Mnie też, ale trudniej mi będzie tylko się z tobą przyjaźnić.-Powiedział pokreślając słowo tylko.
-Niezmiernie mi przykro z tego powodu.-Odparłam sarkastycznie.
Nagle podeszła do nas jakaś blondynka. Po chwili skojarzyłam, że była to koleżanka Alexa. Z tego co zapamiętałam miała na imię Charlotte.
-Cześć Emily. Nie przeszkadzam?-Uśmiechnęła się i podążyła wzrokiem w kierunku Theo.
-Jasne, że nie.-Posłałam dziewczynie uśmiech. Dosiadła się do stolika i zaczęła bębnić palcami w stół. Chyba zrozumiałam o co jej chodziło.-Widzimy się później Theo.-Rzuciłam. Chłopak wstał i poszedł. Dziewczyna odprowadziła go wzrokiem póki nie znalazł się dostatecznie daleko.
-Przystojny.-Stwierdziła po chwili odwracając się do mnie.-Ale słyszałam, że jest dupkiem.
-Pewnie słyszałaś też, że jestem łatwa.-Rzuciłam. Ostatnio zaczęłam nienawidzić plotki jeszcze bardziej.-Ale w jego przypadku to akurat prawda, jest dupkiem.-Zaśmiałam się. Charlotte zrobiła to samo.
-Powinnaś wiedzieć, że nie ufam plotkom.-Zaczęła.-Poza tym, przyjaźnię się z Alexem, znam prawdę. Aaa... ty i ten chłopak?-Słyszałam w jej głosie odrobinę wątpliwości.
-Można powiedzieć, że się przyjaźnimy.-Wytłumaczyłam.
-W takim razie kamień spadł mi z serca.-Zaśmiała się. Po chwili znów się odezwała.-Nie siedzisz tu zazwyczaj... z tymi dwoma chłopakami i tą brunetką?-Spytała.-Wybacz, nie wiem jak mają na imię.
-Zazwyczaj tak.-Trochę posmutniałam.
-Wiesz...-Podjęła.-Jakbyś miała ochotę, zawsze możesz usiąść z nami.- Wskazała na stolik na drugim końcu pomieszczenia. Siedział przy nim Alex i trzech jego kolegów.-Chodź.-Wstała i podała mi rękę. Wstałam i podniosłam torbę. Dziewczyna ruszyła pociągając mnie za rękę.
Gdy doszliśmy do stolika wskazała mi miejsce obok Alexa, który widząc mnie wyraźnie się ucieszył.
-Tak więc, to jest Jake, Aaron i Logan.-Przedstawiła mi chłopaków. Jake miał blond włosy i niebieskie oczy, zupełnie jak Charlotte. Aaron również był blondynem, wyróżniały go głębokie brązowe oczy, i kolczyk w wardze. Logan był chłopakiem Charlotte, miał brązowe włosy i oczy. Skojarzyłam sobie, że Jake i Logan trenowali piłkę nożną.-To jest Emily.-Przedstawiła mnie.-Ale to już wiecie, bo przecież Alex cały czas o niej mówi.
-Wielkie dzięki Char.-Rzucił chłopak delikatnie zawstydzony.-Teraz Emily pomyśli, że ją stalkuje.
-Już od dawna tak myślę.-Zażartowałam a wszyscy się zaśmiali.
Muszę przyznać, że całkiem miło mi się z nimi siedziało. Było to bardzo wesołe i zgrane towarzystwo. Wydawali się tak różni a tak świetnie się dogadywali. Cząstka mnie zachciała takich przyjaciół.
-Po lekcjach idziemy do Alexa, pójdziesz z nami, prawda?-Odezwała się do mnie Charlotte. Spojrzałam na chłopaka, który wyraźnie czekał aż odpowiem.
-Bardzo chętnie.-Uśmiechnęłam się do Alexa, który wpatrywał się teraz we mnie.
-Oh proszę, skończcie już te grę spojrzeń i się pocałujcie.-Usłyszałam czyjś głos.
-Zamknij się Aaron.-Alex szturchnął przyjaciela tym samy odrywając ode mnie wzrok.

Po mojej ostatniej lekcji Alex czekał pod klasą. Poszliśmy do jego samochodu i pojechaliśmy do niego do domu gdzie jego znajomi już czekali.
-Jedzenie jest w drodze!-Oznajmił Jake gdy weszliśmy do pokoju. Tak jak gdy pierwszy raz ich poznałam siedzieli grając w jakąś grę na konsoli.
-Może obejrzymy jakiś film?-Zaproponowała Charlotte. Wszyscy zdawali się popierać pomysł. Dyskusja zaczęła się gdy przyszło wybrać film. Char upierała się przy komedii, Aaron z Jake'iem chcieli horror a Alex i Logan film akcji.
-Popieram Aarona i Jake'a.-Odpowiedziałam gdy zapytano mnie co chcę oglądać.
-Tak!-Ucieszył się Jake.-Już cię lubię!
-Jest stanowczo za wcześnie na oglądanie horroru.-Uparł się Logan.
-W takim razie pójdźmy na kompromis.-Rzuciłam.-Teraz obejrzymy film akcji z elementami komedii, później horror.
Wszyscy zgodzili się z moim pomysłem. Chwilę przed włączeniem filmu dostawca przywiózł jedzenie.

Spojrzałam na telefon. Była już dwudziesta pierwsza i jakoś tak wyszło, że od czterdziestu minut oglądaliśmy trzeci film. Miałam dwa nieodebrane połączenia od brata i jedno od Theo. Miałam nadzieję, że Hayden chociaż napisała ale liczba nowych wiadomości wynosiła zero. Zablokowałam komórkę żeby chwilę później znów ją odblokować. Przyszedł sms.

Stiles: Miałaś mnie informować gdzie chodzisz i o której wracasz. Jest środek tygodnia, nie bądź dłużej niż do wpół do jedenastej.

Postanowiłam, że będę już wracać. Pożegnałam się ze wszystkimi. Charlotte rzuciła coś o jakimś wyjściu ale przyznam się, że jej nie słuchałam.
Alex najpierw odprowadził mnie do drzwi a potem uznał, że odprowadzi mnie też do domu. Przekonałam go, że nie mam daleko i na prawdę nie musi. Znów przytulił mnie na pożegnanie.

Idąc lasem oddzwoniłam do Theo.
-Mieliśmy się zobaczyć później księżniczko.-Wytłumaczył mi, gdy zapytałam po co dzwonił.
-Przepraszam, zapomniałam.-Rzuciłam.
-To może jutro? Po lekcjach?-Zaproponował.
-Okej. Co ci tak zależy?-Zainteresowałam się.
-Mówiłem ci, lubię spędzać z tobą czas.
-Jeszcze ostatnio twierdziłeś, że jestem denerwująca.-Zaśmiałam się.
-A ty, że ja jestem fałszywym dupkiem.-Również się zaśmiał.
-Nadal jesteś.
-Obrażasz mnie bo mnie nie lubisz czy to z miłości?-Nie widziałam go, ale wiedziałam, że uśmiechał się w ten typowy dla siebie sposób.
-Domyśl się.-Rzuciłam pośpiesznie. Zastanowiło mnie czy powiedział to dla żartu czy na prawdę myślał, że coś do niego czuje. Przez chwilę milczał.-Za dużo do myślenia jak dla ciebie, Raeken?
-Próbujesz zmienić temat?
-Domyśl się.
-Znów zaczynasz mnie denerwować.-Zaśmiał się.
-Zaraz będę w domu więc muszę kończyć.
-Dobranoc księżniczko.-Rzucił.
-Dobranoc.-Rozłączyłam się.

_____________________________
Mam nadzieję, że rozdział się podoba.
Teraz pora na mój mały wywód 😂
Po pierwsze jak zwykle ogromnie dziękuję za wszystkie wyświetlenia, gwiazdki i komentarze, jesteście świetni 💖
A po drugie, za chwilkę udostępnie pierwszy rozdział mojego nowego opowiadanka, nie jest to fanfiction, po prostu taka luźna historyjka, zachęcam żeby zajrzeć 😊

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top