4.
— Bierz ode mnie to zielsko, Jeon — warknął Yoongi, jednak sam się uśmiechnął się, widząc dziecięcą radość na twarzy chłopaka.
— Oj no, nie marudź hyung. — Zrobił dziwną minę i odbiegł od Mina w kierunku łąki. — Yoongi hyung, chodź tylko tutaj!
— Idę! — zawołał, wstając z cichym westchnięciem z ziemnego betonu. Co ten dzieciak mógł chcieć tym razem? — Co jest? — zapytał, gdy podszedł do schylonego bruneta.
— Proszę, to dla ciebie. — Podniósł się i wyciągnął w stronę starszego dłoń, w której trzymał kwiatek. — Najładniejszy kwiatuszek dla najładniejszego hyunga — wymamrotał szybko, rumieniąc się mocno.
— O-oh, Gukkie — zaśmiał się cicho, przyjmując roślinkę i obejmując mocno chłopaka. Cmoknął go szybko w głowę i odsunął się na szerokość ramion. — Wycałowałbym cię, ale nie chcę tak bardzo ryzykować. Jakby co, wywróciłeś się. — Mrugnął do nadal zaczerwienionego chłopaka.
— Mhm, pewnie hyung. Kocham cię.
~*~
— Jeongguk, możemy pogadać? — odchrząknął Yoongi, kończąc śniadanie. Kątem oka zobaczył jak Namjoon wymienił szybkie spojrzenie z Hoseokiem i wrócił do swoich kanapek.
— Pewnie, hyung. — Najmłodszy wstał, czując na plecach spojrzenie reszty zespołu. Usłyszał jak raper również odsuwa swoje krzesło i obaj udali się w stronę pokoju Guka i Namjoona.
— Więęęc... O czym chcesz rozmawiać, hyung? — Jeon oparł się o zamknięte drzwi i spojrzał z zaciekawieniem na starszego.
— O... O nas, Guk — zaczął Min, niespecjalnie wiedząc jak powinien poprowadzić rozmowę. — Nie powinniśmy być razem.
— Co? — zapytał, zaskoczonym wzrokiem patrząc na rapera. — Naprawdę tak uważasz? — Uzyskawszy skinięcie głową, kontynuował. — Jesteś bezczelny Min Yoongi. — Szybkim krokiem podszedł do starszego. Stanął naprzeciw niego i mocno pocałował. — Naprawdę nic nie czujesz? — zapytał cicho, opierając ich czoła o siebie. — Aż tak lubisz wszystko komplikować?
— Dobrze wiesz, że nie o to chodzi. — Raper delikatnie odepchnął chłopaka i podszedł do okna. — Doskonale wiesz co się z tym wiąże, Jeongguk i jedyną osobą, która tutaj coś komplikuje, jesteś ty.
— Ja? Ja?! — zawołał, nie ruszając się z miejsca. — Jakoś prędzej ci to nie przeszkadzało! Jesteśmy, albo przepraszam byliśmy ze sobą cholerne pięć lat, a tobie nagle przypomniało się, że jesteśmy pieprzonymi idolami!
— Po prostu teraz jesteśmy o wiele bardziej popularni, chyba dobrze zdajesz sobie z tego sprawę! Gdyby ktoś się dowiedział byłbyś narażony na coś więcej niż sam hejt, możesz to zrozumieć?
— A teraz to niby nie jestem? — Jeongguk zaśmiał się smutno, opuszczając głowę. — Nawet nie wiem jak mógłbym cię zwyzywać. Próbujesz zadbać o wszystko, jednocześnie to niszcząc, Yoongi. Nie wiem, co powienien zrobić, skoro nie chcesz ze mną być. W zespole nie będę ci przeszkadzać? Może od razu się zabiję i...
— Zamknij się — warknął Min, szybkim krokiem wracając na miejsce, w którym stał prędzej. — Jesteś jakiś pojebany, Jeongguk —stwierdził, patrząc w czekoladowe oczy młodszego. — Ja wszystko komplikuję? To ty, nie potrafisz opuścić moich myśli, to ty nigdy nie pozwalasz mi odejść, kiedy chcę. Chcę skupić się teraz na karierze i zrobić, to, co do mnie należy, nie mogę mieć innych słabości, ale, cholera, Guk kusisz. Kusisz i to cholernie, nie wiem, co powinienem zrobić.
— Przestań pieprzyć i zajmować się tym, na co nie masz wpływu — szepnął brunet, patrząc na usta chłopaka. — I po prostu mnie pocałuj.
jak się bawicie
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top