2.

— Yoong hyung znowu zabrał mi bieliznę! — zawołał Jeongguk, mając nadzieję, że wszyscy go usłyszą. — Słyszycie?! Oddaj mi majtki, hyuuung!

— Bądź cicho, gówiniarzu — mruknął Min, który szybko zmaterializował się przed chłopakiem. Wepchnął się z nim do pokoju, od razu zamykając drzwi. — Nie wszyscy muszą o tym wiedzieć.

— I tak wiedzą. — Młodszy pokazał Yoongiemu język i odwrócił się do niego tyłem w celu położenia się na łóżku. — Kiedy mi je oddasz, hyung? — zapytał, gdy już zajął wygodną pozycję i spojrzał na drugiego.

— Mogę już teraz, jak tak bardzo ci zależy. — Min chwycił za sprzączkę u paska.

— Nie-e, hyung — zająknął się młodszy, jakby cała buntownicza strona odpuściła i ukazała nieśmiałego i wstydliwego chłopaka. Którym niewątpliwie był.

— Ach, dzieciaku, przesadzasz. — Raper przeczesał dłonią włosy. — To tylko kutas — parsknął, szybko wychodząc z pokoju, tym samym unikając lecącego w jego stronę buta.

~*~

— Jeongguk, mógłbyś trochę ogarnąć te swoje rzeczy? — zapytał Namjoon, wchodząc do ich wspólnego pokoju. — Zaraz będziemy musieli odkopywać twoje łóżko, tak wszystko tam masz poukładane.

— Tak, przepraszam hyung — mruknął w odpowiedzi, podnosząc się z ziemi, na której leżał. Kim miał rację - na łóżku wokalisty nie było prawie w ogóle miejsca przez maskotki, figurki, czy komisy wszelkiego rodzaju.

— Wszystko w porządku, Guk? — zapytał raper, gdy najmłodszy wstał, jednak nie wykonał żadnego ruchu tylko wgapiał się w jeden punkt. — Awh, czy to Shooky? Czemu nie masz tez Koyi?

— Bo nie mam miejsca — odburknął, czując jak na policzki wpływa mu rumieniec.

— No już się tak nie denerwuj — zaśmiał się i poczochrał czarne włosy Jeonga. — Tak tylko żartuję. Przecież wszyscy wiemy, że wolisz wszystko, co jest Yoongiego.

— Pewnie — mruknął pod nosem, gdy usłyszał zamykające się za liderem drzwi. — Szkoda, że on nie lubi niczego związanego ze mną...

~*~

— Trochę bardziej dociągnij nogę, Jeongguk — powiedział choregoraf, patrząc uważnie na ruchy chłopaka. — I więcej energii.

— Przecież się stara! — zawołał Hoseok z drugiego końca sali, ćwicząc następny układ. — W sumie to nie musi dociągać nogi, wystarczy, że szybciej przejdzie do następnego ruchu — stwierdził, podchodząc do mężczyzn.

— Nie wiem po co ja tutaj w ogóle jestem. — Trener podrapał się po głowie. — Chyba sobie na dzisiaj odpuszczę, a ty możesz mu pomóc. — Chwycił torbię i skinął głową w kierunku reszty, wychodząc z sali.

— Okej Jeongguk, tak naprawdę, to musisz podciągnąć tę nogę.

~*~

— Wszystko w porządku? — zapytał Jimin, wchodząc do sypialni Namjoona i Jeongguka. — Wołaliśmy cię na obiad.

Możecie przestać mnie pytać czy wszystko w porządku?

— Nie jestem głodny.

— Prawie nic dzisiaj nie zjadłeś.

— Ty akurat chyba nie jesteś dobrą osobą do prawienia mi morałów — warknął, jednak od razu otworzył szerzej oczy, uświadamiając sobie, co powiedział. — O mój boże, hyung. Przepraszam...

— W porządku, przynajmniej już wiem co myślisz. — Uśmiechnął się słabo i podszedł do drzwi. — Jeśli będziesz chciał pogadać, to będę w pokoju, ale myślę, że lepiej byłoby wysłać do ciebie Yoongiego hyunga.

— Poczekaj hyung! — zawołał młodszy, próbując wyplątać się z kołdry. Pomimo wysokiej temperatury na dworze (w końcu było lato), nie potrafił zasnąć przykryty tylko kocem. — Nie...— Przerwał słysząc dźwięk zamykanych drzwi. — Wołaj Yoongiego.

~*~

— Musisz sprawiać tyle problemów? — zapytał zdenerwowany mężczyzna, wchodząc do pomieszczenia. Jeongguk patrzył jak gwałtownie zamyka drzwi i szybkim krokiem podchodził do łóżka. — Nie dość, że zachowujesz się jak dzieciak, to jeszcze przez twoją głupotę muszą cierpieć inni.

— Więc daj mi święty spokój.

— Jeongguk, cholera, nie jesteś tutaj sam. Przez twoje fochy zaraz wszyscy będą chodzili poddenerwowani, a dobrze wiesz, że pracuje się wtedy o wiele gorzej. — Głos starszego trochę złagodniał, widząc zaczerwienione oczy Guka. — Co się dzieje?

— Nie jesteśmy parą, żebym musiał ci się tłumaczyć.

Szkoda.

— A co to ma do rzeczy? To chyba nie znaczy, że nie mogę się martwić.

Tak naprawdę, to nadal cię kocham.

— Daj mi spokój, hyung, jestem po prostu zmęczony.

Miłością do ciebie.

— W porządku.

(myślisz, że jestem taki głupi, Jeonggukie?)

— Wiesz, że tak musiało być? — zapytał raper, odwracając głowę w stronę Guka, który leżał odwrócony do niego plecami. — Jesteśmy idolami, Jeongguk, musimy skupić się na karierze i...

— Można połączyć obie te rzeczy, hyung. — Brunet przerwał mu cicho, czując cisnące się do oczu łzy.

— To nie postawiłoby nas w dobrym świetle, Jeongguk.

— Nikt nie musiałby się dowiedzieć — powiedział młodszy głośniej, podnosząc się do siadu. — Przynajmniej na razie.

Wokalista wstał z łóżka, stając naprzeciwko chłopaka. Spojrzał w jego poważne, ciemne oczy i zagryzł usta, powoli przybliżające je do tych drugi.

— Jeongguk... Naprawdę nie... — zaczął Yoongi, jednak przerwał czując wargi Guka na swoich.

Żaden z nich przez chwilę się nie poruszył, badając reakcję drugiego, jednak inicjatywę przejął Min, zaczynając powoli poruszać ustami. Jedną dłoń położył na talii młodszego, a drugą umieścił na jego zaczerwienionym policzku zaczynając go delikatnie gładzić kciukiem.

Pocałunek robił się coraz bardziej mokry, a Jeongguk czuł, że miękną mu nogi. Nie próbował walczyć o dominację, od razu poddał się mokremu językowi i ciepłym wargom Yoongiego.

— Hyu-ung — jęknął Guk, odrywając się z cichym mlaskiem od ust starszego.

— Stąpasz po strasznie cienkim lodzie, dzieciaku. Nie wiem, czy mi się to podoba.

chyba potoczylam za szybko akcje?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top