× 3 ×

Wprowadziłem ostrożnie dziewczynę do mieszkania i posadziłem na kanapie. Trochę się uspokoiła, ale dalej szlochała i siedziała skulona w rogu kanapy. Dałem przed nią na stolik herbatę i usiadłem obok patrząc na dziewczynę.
- Dobrze, powiedz mi..co się stało? - Spytałem cicho nie spuszczając z niej wzroku.
- Nie piłam krwi tak dawno...ja...nie potrafiłam się powstrzymać... - Szepnęła, wycierając oczy rękawem.
- To znaczy jak dawno?
Przez chwilę siedziała w całkowitej ciszy aż w końcu zerknęła na mnie niepewnie.
- Od dwóch lat
Spojrzałem na dziewczynę zaskoczony. Jakim cudem przeżyła tak długo?!
- Akira, ale...dlaczego? -Spytałem.
- Toshiro...prosił mnie abym tego nie robiła...- Mruknęła odwracając wzrok na dywan. Między nami zapanowała cisza i słychać było jedynie zegar tykająy w kuchni.
- Ale...to dla ciebie nie jest zdrowe! - Powiedziałem po kilku minutach, marszcząc brwi.
- Skoro Toshiro tak bardzo Cię kocha powinien to zrozumieć...
- Kocha mnie! On poprostu nienawidzi przemocy i cierpienia innych! Nie chce żebym krzywdziła bezbronnych ludzi! - Wybuchła nagle.
- I jeżeli poprosi mnie abym już nigdy nie piła krwi to to zrobię! - Krzyczała wstając z kanapy.
- Dlaczego jesteś mu taka posłuszna? - Odezwał się za nią znudzony głos niebiesko włosego.
- Jesteś jego servampem? - Zapytał na co dziewczyna pokręciła przecząco głową.
On tylko westchnął zrezygnowany i przechylił głowę na bok.
- Więc czemu go tak słuchasz? Boisz się, że Cię zostawi? Boisz się, że będzie sie tobą brzydzić i odejdzie?- Spytał a dziewczyna spojrzała na chłopaka jak sparaliżowana. Czyżby zgadł? To mogłoby być nawet logiczne, Akira pewnie stara nie stracić kolejnej osoby.
Nie chce aby znowu ktoś ją zostawił tak jak Lawless.
- To...nie tak...- Szepnęła, ale widać było, że kłamie.
- A więc jak? - Tym razem ja zapytałem podchodząc do niej powoli.
Starała się coś powiedzieć jednak co chwilę milkła. Po prostu patrzyła Kuro w oczy i nie ruszała się.
- To...prawda - Szepnęła spuszczając głowę. Położyłem dłoń na ramieniu dziewczyny.
- Jeżeli Toshiro Cię kocha, to nawet jeśli zrobiłaś coś takiego to napewno ci wybaczy - Powiedziałem, próbując dodać dziewczynie trochę otuchy na co ona uśmiechnęła się słabo.
- Muszę się zbierać, wiem, że miałam ci dzisiaj wytłumaczyć wiele spraw, ale...sam widzisz - Mruknęła, odwracając wzrok.
- Nic się nie stało, idź teraz do domu - Uśmiechnąłem się i odprowadziłem czarnowłosą do drzwi.
- Obiecuję, że za niedługo wszystko ci wyjaśnię...do zobaczenia jutro w pracy Mahiru - Powiedziała patrząc na mnie a następnie ruszyła schodami na dół.

AKIRA P.O.V.

Szłam ciemnymi uliczkami miasta a co jakiś czas przejeżdżał koło samochód lub mijali mnie ludzie idący ze znajomymi zabawić się na mieście. Niebo spowiły ciemne deszczowe chmury i jedynym światłem były uliczne latarnie i ogromne bilbordy i świecące reklamy.
Kiedy stanęłam przed moim blokiem zacisnęłam ze stresu dłonie i weszłam do klatki.
Szczęście, że nikogo nie spotkałam. Nie chciałam się tłumaczyć dlaczego całe moje ubrania są brudne i we krwi.
Otworzyłam drzwi i po cichu weszłam do środka.
- Toshiro? - Szepnęłam mając nadzieję, że chłopak już śpi.
- Jestem tutaj - Mruknął z salonu a ja momentalnie się spiełam. Jeżeli zobaczy mnie w tym stanie to po mnie.
Powoli stanęłam w wejściu i spojrzałam na niego. Siedział na kanapie a kiedy spojrzał na mnie od razu widziałam w jego oczach złość ale też zawód.
- Akira! Czy to jest krew?! - Zapytał podnosząc głos.
- Nieee to sok pomidorowy - Powiedziałam, próbując rozluźnić atmosferę, ale nic to nie dało tylko bardziej wkurzyło chłopaka.
- Przestań sobie żartować! Obiecałaś, że już nikogo nie zabijesz! - Krzyknął, powoli do mnie podchodząc.
- Ale nie rozumiesz, że dłużej bym nie wytrzymała?! Jestem wampirem do cholery, muszę pić krew! - Również krzyknęłam zaciskając dłonie w pięści.
- Jakoś przez te dwa lata dawałaś radę! - Również krzyknął coraz bardziej się do mnie zbliżając.
- Jesteś potworem Akira! Brzydzę się tobą!
Tego było już za wiele, zabolało i to bardzo. Zaciskając usta i prostując się spojrzałam z bólem i nienawiścią na chłopaka a następnie wybiegłam z domu nie mając pojęcia gdzie pójdę.
Biegłam przez ciemne uliczki co jakiś czas wycierając rękawem mokre oczy lub nos. Po dłuższym biegu potknęłam się i upadłam na ziemię uderzając brodą o chodnik. Poczułam delikatny ból a na zdartej skórze pojawiła sie mała ilość krwi.
Nie mając siły wstać leżałam tak dalej na brudnej ziemi dalej pociągając nosem.
Ludzie przechodzili obok mnie, szeptając między sobą jednak żadne z nich nie podeszło, jedyne co robili kiedy byli obok to specjalnie przyśpieszali.
Podpierając się rękoma wstałam powoli i ruszyłam do parku który był obok.
Opadłam bezwładnie pod drzewem na kolana i spuściłam głowę przez co moją twarz zasłoniły włosy. Czułam pieczenie w miejscu gdzie zdarłam sobie skórę jak i także na kolanach.
Oparłam się o drzewo i zamknęłam oczy.

Nie wrócę tam teraz, Toshiro nie chce mnie widzieć na oczy. Zawiodłam go, złamałam obietnicę przez moją słabość.

Przepraszam, że jestem taka beznadziejna Toshi.

》~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział trochę krótszy, ale to że względu, że nie chce wcisnąć za dużo rzeczy naraz.
(I tak pisanie tego zajeło mi duuuuuuuuuuużo czasu)

Jeżeli ktoś to jeszcze w ogóle czyta lub tutaj zagląda to mam nadzieję, że będziecie czekać na kolejne rozdziały <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top