Prolog
Wampiry zabijają śmiertelników.
Śmiertelnicy polują na wampiry.
Chcą wybić krwiopijców, którzy zagrażają ich życiom.
Taka kolej rzeczy prawda?
Tak wygląda okrutna rzeczywistość.
A jednak...
Nie zawsze tak było...
Niegdyś potrafili razem żyć. Byli przyjaciółmi, czasem nawet rodziną. Wampiry nie musiały zabijać, piły krew zwierząt, nie było "łowców wampirów". Wszystko było piękne jak sen. Żadnych walk, tylko czysta, niezachwiana niczym harmonia...
Niestety ludzkie wady są w stanie zniszczyć nawet najcudowniejszy ze snów. Strach, chęć bycia najsilniejszym gatunkiem, złość, z czasem również nienawiść... To doprowadziło do ataku.
Wampiry, zupełnie nie spodziewające się zamachu na ich życia, umierały jeden po drugim.
W końcu, po kilku godzinach, te które uszły z życiem uciekły do lasu. Śmiertelnicy cieszyli się zwycięstwem, które miało im przynieść "wolność". Jednak ta zdrada miała w niedługim czasie zostać okupiona krwią tysięcy. Wampiry zaczęły mordować w akcie zemsty.
Tak mijały dni, miesiące, lata... Całe wieki upłynęły, a wszystkie gatunki zapomniały dlaczego nie żyją w pokoju. Zapomniano o wspólnej historii.
Czy tak ma być już zawsze?
Czy naprawdę nie ma żadnych szans na pokój?
Jedno jest pewne. Jeśli nikt nie zmieni swojego podejścia, nigdy nie będzie to możliwe...
_______________
Nie jestem zadowolona z tego prologu :/ Ten początek mnie boli :( Ale dalej będzie lepiej, przynajmniej wg mnie :)
DominikaGlombin
Dziękuję za motywację, gdyby nie Ty, to pewnie zaczęłabym to publikować w wakacje, albo nawet nie ;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top