IV

*Nari's pov*

Po dwóch godzinach niezręcznego milczenia w końcu spotkanie w sprawie projektu z Jonginem minęło. Nie sądziłam, że będzie aż tak kiepsko i drętwo. Byłam na siebie zła. Tak dużo energii zmarnowałam na kolesia, który miał mnie totalnie gdzieś. Nasz projekt również. Nawet nie rozumiałam dlaczego, bo przecież wcześniej wydawał się... Inny. Wzięłam swoje rzeczy z szafki i wyszłam ze szkoły.
Było ciemno i padał deszcz. Zarzuciłam kaptur od bluzy na głowę i szybko zbiegłam schodami.

- Hej, coś Ci wypadło! - krzyknął ktoś zza moich pleców.

Obróciłam się przez ramię. Ze szczytu schodów zbiegł chłopak z zatroskaną miną.

Gdy był już przy mnie wyciągnął dłoń z portfelem.

- Jeny dzięki. - powiedziałam sięgając w kierunku zgubionego przedmiotu.

Chłopak cofnął swoją dłoń i uśmiechnął się. Jego twarz otulały krople deszczu, a oczy świeciły się jakby miał w nich promienie słońca.

- A co będę miał w zamian za ten bohaterski czyn? - spytał uśmiechając się uwodzicielsko.

Spojrzałam na niego pytająco. Czułam jak moje ubranie przemókł deszcz. Zaczęła drżeć mi szczęka z zimna.

- Nie wiem, c-c-co mogę Ci zaoferować. - powiedziałam i spojrzałam na mój rozpięty plecak.

- Najpierw to pozwól, że przesuniemy się pod zadaszenie, bo i tak już jesteśmy przemoknięci. - mówiąc to chwycił moją rękę i pociągnął za sobą pod dach przystanku autobusowego.

Gdy tylko stanęliśmy wyszarpnęłam swoją dłoń z uścisku nieznajomego.

- Mam propozycję. - zaczął. - Umówisz się ze mną.

Moja twarz zrobiła się czerwona (ehhh nienawidzę tego w sobie).

- Wybacz, ale... - zaczęłam.

- Nie przyjmuję odmowy. - podszedł i podał mi portfel do ręki. - zapinaj plecak, jak wychodzisz ze szkoły. - mówiąc to odszedł i zniknął w deszczowym pejzażu.

Wróciłam do domu i wyciągnęłam wszystkie rzeczy z plecaka. Większość była wilgotna, więc rozłożyłam je tak, by mogły wyschnąć.
Zerknęłam do portfela by zobaczyć, czy są w nim dokumenty i pieniądze. Po otworzeniu wypadła karteczka.

"Czekam na Twój telefon
XXX-XXX-XXX, Chan"

Nieświadomie się uśmiechnęłam.
Włączyłam telefon i wystukałam jego numer.

- Stop Nari.. Ogarnij się. A co jeśli on to taki podrywacz wyrywacz i się mną zabawi? - pomyślałam i odłożyłam telefon na biurko.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top