•77•
Pov. Polska
Przyszedł luty a z nim chrzest malucha, akurat tak wyszło że chrzciny odbywają się w środę popielcową.
-[Polska] Boże tak dawno nie byłem w kościele..
-[Niemcy] Ja tym bardziej.-zaśmiał się.
Wszystko było już gotowe, mieliśmy nawet wynajęty lokal na ciasto i kawę. Ustaliliśmy że chrzestnymi będą Włochy i Węgry. Dwójka chrzestnych siedziała w naszym domu wraz ze swoimi partnerami.
-[Włochy] Ja się dziwie że ksiądz pozwolił mi zostać chrzestną.-zaśmiała się.
-[Austria] Myślę że powinniśmy się już zbierać bo reszta czeka na nas pod kościołem.
Wzięliśmy wszystko co potrzebne po czym wsiedliśmy do auta. Odjechaliśmy pod kościół gdzie faktycznie reszta rodziny już na nas czekała.
***
Gdy już było po wszystkim udaliśmy się do lokalu gdzie będzie obiad, kawa i ciasto. Wszyscy goście głośno rozmawiali pomiędzy sobą. Po jakimś czasie zauważyłem jak Austria wychodzi z Węgrami na dwór, przeprosiłem towarzystwo po czym poszedłem za nimi.
-[Polska] Wszystko dobrze?-podszedłem do nich.
-[Austria] Węgry od samego rana czuje się tak jakoś dziwnie.
Spojrzałem w dół po czym szybko przeniosłem wzrok na twarz mojego brata.
-[Polska] Umm.. Węgry tylko się nie denerwuj.. ale myślę że wody ci odeszły..
-[Węgry] Wody co?!
-[Austria] Co!? O mój Boże..
Szybko wróciłem z powrotem na salę przez co cała uwaga została skupiona na mnie.
-[Polska] Szwajcaria bo jest mały problem.. Węgry rodzi..
-[Szwajcaria] Rodzi? Ale że tak teraz już?-wstał od stołu.
-[Polska] No..
-[Szwajcaria] Dobra ja ich zawiozę do szpitala bo zaraz i tak zaczynam zmianę, jedzenie było smaczne.-uśmiechnął się po czym wyszedł na dwór.
Jakim cudem on zachowuje taki spokój? W sumie jest lekarzem od już dobrych kilku lat..
-[Rzesza] Ja pojadę z nimi.-oznajmił po czym również wyszedł z lokalu.
-[Włochy] O kurde, No tego to się dzisiaj nie spodziewałam.-zaśmiała się.- Ale wiecie co to oznacza? Więcej jedzenia dla mnie.
-[Hiszpania] A wy nie jedziecie?
-[Polska] Po porodzie będzie wykończony i zapewne pójdzie spać więc nasza obecność nie jest potrzebna.-uśmiechnąłem się delikatnie.
-[Włochy] Nelo będziesz miał kuzyna.-zwróciła się do dziecka śpiącego w wózku.
Usiadłem się przy stole obok niemca, miałem nadzieję że wszystko pójdzie dobrze bez radnych komplikacji.
-[Polska] No i kto teraz zje całe to ciasto?
-[Włochy] Ty jeszcze się pytasz?-zaśmiała się.
-[Polska] Racja.-zachichotałem.
Stwierdziliśmy że siedzenie tutaj i czekanie na niewiadomo co jest bez sensu bo reszta i tak już nie wróci. Spakowaliśmy jedzenie po czym udaliśmy się do naszego domu gdzie Włochy kontynuowała jedzenie.
Pov. Rzesza
Siedząc tak na korytarzu zadzwoniłem po Zsrr, ten przyjechał po jakichś kilku minutach.
-[Rzesza] W końcu dostaniemy nasze wygrane 200zł.
-[Zsrr] Mhm.-usiadł obok mnie.
-[Rzesza] Chociaż jeden rodzi w normalnym terminie a nie miesiąc za szybko tak jak ostatnio.
-[Zsrr] Austria jest tam z nim w środku?
-[Rzesza] Tak, ale mogę się założyć że to on padnie jak długi na podłogę.-zaśmiałem się.
-[Zsrr] Tak myślisz?
-[Rzesza] Ja to wiem.
Z sali było słychać różne krzyki i inne dźwięki ale już nas to nie dziwiło.
-[Zsrr] Chcesz kawy?-wstał z miejsca.
-[Rzesza] Nie dzięki, dopiero co wypiłem jedną na chrzcinach.
Zsrr podszedł do jednego z automatów do kawy po czym kupił sobie jedną, gdy kawa była gotowa wrócił na siedzenie obok mnie.
-[Zsrr] Nieźle, rodzić w popielca.-zaśmiał się.
-[Rzesza] Bywa.
Zbliżyłem się do mężczyzny po czym wziąłem kubek z ciepłym napojem z jego rąk, napiłem się kawy która niestety nie była czarna.
-[Zsrr] „Nie dzięki"?
-[Rzesza] Robisz problem o łyczek kawy, nie chce całej.
-[Zsrr] Wiesz że już piłem z tego kubka?
-[Rzesza] Brawo ja też.
Oddałem mu kubek bo się zaraz jeszcze posika.
***
Po chyba dwóch godzinach siedzenia na dupie w końcu usłyszeliśmy płacz dziecka, po jakiejś chwili Austria wyszedł z pomieszczenia blady jak ściana. Usiadł się na krześle obok Zsrr po czym odchylił głowę do tyłu.
-[Austria] Czemu nikt mnie nie ostrzegł..?
-[Rzesza] Co aż tak źle było?-zaśmiałem się.
-[Austria] Niby nie, ale nie wiedziałem że tak wyglądają porody..
-[Rzesza] No a więc jaka jest płeć dziecka? Bo chciałeś poczekać do porodu.
-[Austria] Oh No tak, zapomniałem już o tym.-zaśmiał się cicho.-To dziewczynka.
-[Rzesza] Widzisz łatwa wyg- Jak to dziewczynka?-spojrzałem na niego zdziwiony.
-[Austria] No normalnie, zdrowa dziewczynka.
Usłyszałem śmiech ze strony zsrr, zmierzyłem go morderczym wzrokiem.
-[Rzesza] A ty co się tak rżysz?-mruknąłem.-Nie pamiętasz? Pół na pół więc wyskakuj ze stówy.
-[Zsrr] Jasne.-podał mi banknot.
-[Rzesza] Czuje się oszukany przez los..
Dałem synowi jego wygrane pieniądze po czym pociągnąłem Zsrr do wyjścia.
-[Rzesza] Musze się pogodzić z porażką..
-[Austria] Do zobaczenia!-pomachał nam z uśmiechem.
-[Rzesza] Chwila a jak będzie mieć na imię?-spojrzałem na Austrię.
-[Austria] Awea, bardzo dziewczęce imię.
-[Zsrr] Jak niwea..-zaśmiał się cicho.
-[Rzesza] Dobra nie było pytania..
Wyszliśmy ze szpitala po czyn wsiedliśmy do auta wyższego mężczyzny.
-[Rzesza] Niwea.. Awea.. jak jakiś kurwa krem.
-[Zsrr] Nie przejmuj się, są gorsze imiona, do tego to nie ty będziesz się tak nazywał przez resztę swojego życia.
-[Rzesza] No może nie ja ale moja wnuczka.. Boże nie, trzeba dać Austrii zakaz na podejmowanie takich decyzji..
-[Zsrr] Gdzie cię podrzucić?
-[Rzesza] Do Niemca, trzeba im powiedzieć że Węgry już urodził.
Tak jak powiedziałem wcześniej Zsrr podwiózł mnie pod dom niemca, pożegnałem się z nim po czym wszedłem do domu.
Pov. Niemcy
Siedzieliśmy sobie wszyscy w kuchni aż ktoś wszedł do domu, był to mój ojciec.
-[Niemcy] Już wróciłeś?
-[Rzesza] Tak, Węgry już urodził.
-[Polska] Wszystko u nich dobrze?
-[Rzesza] Mhm, tylko przegrałem zakład.
-[Niemcy] Mają dziewczynkę?
-[Rzesza] Mhm.-usiadł się przy stole.
-[Włochy] To Nelo będzie miał kuzynkę.-uśmiechnęła się.
-[Polska] Dobrze że wszystko poszło tak jak miało.
-[Rzesza] Byście widzieli Austrię jak wyszedł z sali.-zaśmiał się.-Blady jak ściana.
-[Niemcy] A czego ty się spodziewałeś? Austria to Austria.
***
Pod wieczór rozdzieliliśmy pozostałe ciasto, Włochy wzięła większa część. Gdy goście opuścili nasz dok podszedłem do mojego skarba siedzącego na krześle w kuchni.
-[Niemcy] Polen?
-[Polska] Hm?-spojrzał na mnie.
-[Niemcy] Bo wiesz co do naszego ślubu, kiedy mamy zamiar go wziąć?
-[Polska] Napewno jak zrobi się cieplej, tylko co z dzieckiem?
-[Niemcy] Można dać je pod opiekę Szwajcarii, on i tak powiedział że przyjdzie do kościoła ale tak to nie przepada za weselami i takimi innymi.
-[Polska] Racja, a co z dzieckiem Węgier i Austrii? Je też oddadzą Szwajcarii?
-[Niemcy] Nie wiem.. kurde czy Szwajcaria będzie chciał się zajmować dwójką dzieci na raz?
-[Polska] Trzeba będzie się go spytać.-uśmiechnął się delikatnie.
Młodszy wstał z krzesła po czym ucałował mnie w usta, położyłem dłonie w jego talii odwzajemniając pocałunek i dodając mu trochę pikanterii.
-[Polska] Już czekam aby mówić na ciebie mężu.-zaśmiał się.
-[Niemcy] Niedługo się doczekasz.-ucałowałem go w usta.
Wziąłem go na opa po czym wszedłem po schodach na górę do naszej sypialni, dzisiejszego dnia Rfpn był bardzo grzeczny, w nocy znając życie da nam popalić, jak zwykle w sumie.
—————
NIE MAM MAŁEGO!1!1!1!1!1!1!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top