•60•
Pov. Niemcy
Gdy się obudziłem przetarłem oczy, zauważyłem Australię stojącego nade mną.
-[Niemcy] Australia? Co robisz?
-[Australia] Cii nie ruszaj się..
Chłopak patrzył na koc którym byłem przykryty, również spojrzałem w to miejsce. Na kocu ujrzałem ogromnego, owłosionego pająka..
-[Niemcy] Co to do cholery jest!?-spojrzałem na niego przerażony.
Australijczyk złapał pająka po czym uśmiechnął się do mnie.
-[Australia] To jest Arnold, musiał uciec z terrarium.
-[Niemcy] On jest ogromny..
-[Australia] Nie bój się, nie gryzie.-uśmiechnął się.-Chcesz go dotknąć?
-[Niemcy] Podziękuje..
Australia włożył pająka do terrarium po czym usiadł na krawędzi łóżka.
-[Niemcy] To jest jakiś twój zwierzak?
-[Australia] Tak, mam ich dość sporo. Pokazać ci?
-[Niemcy] Narazie pobudka z Arnoldem mi wystarczy..
-[Australia] Rozumiem, nie każdy lubi tego typu zwierzęta domowe.
Po chwili do pokoju weszła Nowa Zelandia z lekkim uśmiechem na twarzy.
-[NZelandia] Chciałam was obudzić ale widzę że nie ma takiej potrzeby. Chodźcie na śniadanie.
Całą trójką udaliśmy się do kuchni, zasiedliśmy przy stole po czym zabraliśmy się za jedzenie śniadania przygotowanego przez Nową Zelandię.
Pov. Polska
Smacznie sobie spałem w moim jakże wygodnym łóżku, niestety ktoś musiał mi przerwać ten cudowny rytuał snu. Ktoś dzwonił dzwonkiem do drzwi jakby coś się paliło. Podniosłem się do siadu po czym przetarłem oczy, ubrałem kapcie po czym leniwie zszedłem ze schodów, dzwonek nie przestawał dzwonić.
-[Polska] No już idę!-jęknąłem głośno.
Podszedłem do drzwi po czym je otworzyłem, za nimi stał mój brat, Węgry.
-[Polska] Węgry do cholery wiesz która jest godzina?
-[Węgry] Trzynasta.-mruknął.
-[Polska] Potrzebujesz czegoś? Gdzieś się pali czy jak?
-[Węgry] Potrzebuje twojej pomocy.
Wytężyłem wzrok, zauważyłem że Węgry ma roztrzepane włosy i jest ubrany w luźne ubrania.
-[Polska] W czym dokładnie?-wpuściłem go do środka.
-[Węgry] Dzisiaj z Austrią idziemy na taką tam imprezę z pracy, No a ja nie wiem co mam ubrać ani jak się ubrać.
-[Polska] Myślałem że ogarniasz takie sprawy.
-[Węgry] No niby tak ale ma być uroczyście. I ci wszyscy ludzie będą tak ładnie poubierani, chce się wpasować.
-[Polska] Czemu nie spytasz Austrii o pomoc?
-[Węgry] Jest zajęty.
-[Polska] Dobra pomogę ci.-zaśmiałem się.- Masz jakieś garnitury?
-[Węgry] Kilka, czekaj mam je ze sobą, zaraz przyniosę.
Węgier wyszedł z domu, po chwili wrócił z kilkoma wieszakami.
-[Polska] Hm dobra, możesz je po kolei przymierzać, wybierzemy jakiś ładny.
Węgier ubrał jeden z garniturów po czym pokazał mi się w nim, był okropny..
-[Polska] Węgry czemu ty masz to w szafie.. wygląda jakbyś zabrał go z jakiegoś martwego już dziadka.
-[Węgry] Podobał mi się kiedyś okej?
-[Polska] Następny.-westchnąłem ciężko.
Drugi z kolei też jakiś najlepszy nie był, ale już o wiele lepszy od jego poprzednika.
-[Polska] Kolor mi nie siada, i krój w sumie.
Węgier przymierzał każdym garniturów po kolei, każdy garnitur miał też spodnie pasujące do niego. Ale żaden mi się nie podobał.
-[Węgry] Nie No to jest jakaś tragedia..
-[Polska] Ile tam jeszcze ich zostało?
-[Węgry] Aż jeden..
Węgry przyszedł w ostatnim garniturze, spojrzałem na niego dość zaskoczony.
-[Polska] Weź się obróć.
Węgier zrobił kółeczko, wpatrywałem się w niego jak w obrazek.
-[Polska] Hmm..
-[Węgry] Co?
-[Polska] Niezła dupa.-zaśmiałem się.
-[Węgry] Weź bo jak cie trzepnę.-spojrzał na mnie ostrzegawczo.
-[Polska] Nie No ale ten jest zajebisty, ładnie leży. No i podkreśla co nieco.-poruszyłem brwiami.
-[Węgry] Chyba za dużo czasu spędzasz z Włochami, teraz to wychodzi.-mruknął.
-[Polska] Możliwe.-wzruszyłem ramionami.-Ale ten wygrywa.
-[Węgry] No nie wiem..
-[Polska] A co wolisz iść w tym dziadkowym?
-[Węgry] No nie.
-[Polska] No właśnie, teraz tylko jeszcze włosy. Chodź do mojego pokoju bo tam jest duże lustro.
Pociągnąłem go za rękę, w pokoju posadziłem go na pufie. Specjalnie posadziłem go tyłem do lustra aby nie widział co robię.
-[Polska] Ale masz fajne włosy.
Zacząłem układanie jego roztrzepane czupryny. Gdy skończyłem pozwoliłem mu przejrzeć się w lustrze.
-[Węgry] Ty to masz talent.-zaśmiał się.
-[Polska] No a jak.
Węgier wstał przyglądając się swojemu odbiciu.
-[Polska] Czekaj jeszcze czegoś ci brakuje.
-[Węgry] Hm?
Podszedłem do szafki po czym wyciągnąłem z niej małe pudełeczko. Wróciłem do brata po czym wręczyłem mu pudełeczko. Ten lekko się zarumienił.
-[Węgry] Ty to jednak jesteś głupi..
-[Polska] Jeszcze mi podziękujesz.-poklepałem go po ramieniu puszczając oczko.
-[Węgry] Zostaw je sobie na przyszłość, myślę że jedno dziecko jak narazie wam wystarczy.-uśmiechnął się wrednie.
-[Polska] Ah No racja, Austria już pewnie jest przygotowany, zapomniałem że jesteś tym na dole.-zaśmiałem się.
-[Węgry] Ty wcale nie jesteś lepszy.-mruknął.
-[Polska] Zaciągnąłeś kiedykolwiek Austrię do łóżka? Nie wydaje mi się.
-[Węgry] A ty Niemca?
-[Polska] Owszem. Tylko że go nie da się zdominować.
-[Węgry] Do czego ta rozmowa zmierza..
-[Polska] Do tego abyś zdominował Austrię- chociaż spróbował.
-[Węgry] A weź ty idź..
-[Polska] Wyglądasz jak buraczek.-zachichotałem.
-[Węgry] Dobra ja już będę się zbierać.
-[Polska] A na którą tam macie?
-[Węgry] Niedługo będziemy wyjeżdżać.
Zeszliśmy na dol gdzie Węgry spakował swoje manatki, odprowadziłem go do drzwi.
-[Polska] To miłego ru- znaczy wieczoru.-zaśmiałem się.
-[Węgry] Polska weź ty..
-[Polska] Dobra, dobra, już nic nie mówię.
-[Węgry] Samotność chyba ci nie służy.
-[Polska] Może trochę, tak to mogłem jeszcze pogadać z Niemcem ale Włochom wpadł jego telefon do wody.
-[Węgry] Dobrze że ona nie wpadła-zaśmiał się.-Dobra już zmykam. Do zobaczenia.
-[Polska] Paa.-pomachałem mu.
Węgier wyszedł a ja zamknąłem za nim drzwi, postanowiłem zrobić sobie coś do jedzenia więc udałem się w tym celu do kuchni. Postawiłem na kanapki z ogórkiem. Po zjedzeniu śniadania udałem się do salonu, chwyciłem za książkę leżąca na stoliku i oddałem się czytaniu.
Pov. Węgry
Po powrocie do domu ułożyłem wszystkie garnitury do szafy po czym udałem się do kuchni gdzie przesiadywał Austria.
-[Austria] Gdzie byłeś- pięknie wyglądasz.-uśmiechnął się.
-[Węgry] Dzięki, byłem u polski.
-[Austria] Widzę że jesteś już gotowy. To dobrze bo za niedługo wyjeżdżamy.
-[Węgry] Ty też dobrze wyglądasz.-uśmiechnąłem się.
Podszedłem do blatu aby nalać sobie wody do kubka, poczułem jak Austria wbija we mnie swój wzrok. Już po chwili mogłem poczuć jego ręce obejmujące moje ciało i jego ciepły oddech na mojej szyi.
-[Austria] Częściej mógłbyś nosić takie spodnie.
-[Węgry] Hm podobają ci się?-zaśmiałem się.
Odwróciłem się do niego przodem po czym ucałowałem jego usta, ten dłońmi zjechał na moje pośladki.
-[Węgry] Austria..-mruknąłem.
-[Austria] Hm?-zaśmiał się.
-[Węgry] Może później.-odwróciłem głowę zarumieniony.
-[Austria] Jasne.-uśmiechnął się szeroko.-Możemy się już zbierać.-ucałował mnie w kącik ust.
Wzięliśmy wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy po czym wsiedliśmy do auta Austrii. Ruszyliśmy podążając do miejsca w którym odbędzie się impreza. Gdy dojechaliśmy na miejscu było już dużo a nawet większość osób. Przywitaliśmy się z naszym szefem po czym weszliśmy na dużą salę która była ładnie wystrojona.
-[Węgry] Ładnie tu.
-[Austria] Chcesz coś do picia?-uśmiechnął się.
-[Węgry] Pewnie.
Podeszliśmy do baru gdzie zamówiliśmy sobie drinki.
***
W tle grała głośna muzyka, w pomieszczeniu było również głośno przez liczne rozmowy, wraz z Austrią dobrze się bawiliśmy, co jakiś czas podchodziły do nas, a bardziej do Austrii, jakieś osoby aby porozmawiać, towarzystwo było już dość wstawione, jednak impreza już trwa jakiś czas.
-[Austria] Zaraz przyjdę, idę do toalety.
-[Węgry] Nigdzie nie ucieknę.-zaśmiałem się.
Austriak odszedł, dopiłem resztę swojego drinka po czym odłożyłem naczynie na stoliku. Po chwili poczułem czyjąś obecność, odwróciłem się za siebie, ujrzałem tam Rumunię.
-[Węgry] Czego chcesz?
-[Rumunia] Co tak ostro? Przyszedłem się przywitać.-uśmiechnął się sztucznie.
-[Węgry] Mhm już się przywitałem więc wypierdalaj.
-[Rumunia] Gdzie twój chłoptaś?
-[Węgry] A co cie to interesuje?
-[Rumunia] Bo lata nad tobą cały wieczór, co pilnuje abyś niczego nie buchnął?-zaśmiał się.
-[Węgry] Nie jestem tobą, znając cie masz pewnie całe kieszenie obłowione co?
-[Rumunia] Nawet jeśli to nie twój interes.
-[Węgry] Będziesz tu nade mną stać i się modlić czy jak?
-[Rumunia] A co przeszkadzam ci?
-[Węgry] No trochę tak.
-[Rumunia] Ale masz niewyparzony język.
Po chwili poczułem czyjąś dłoń na swoim ramieniu.
-[Austria] Jakiś problem?
-[Rumunia] Utemperuj swojego chłopaczka bo nie ma szacunku co do grosza.
-[Węgry] My już panu podziękujemy.
-[Rumunia] Pedały.-rzucił odchodząc.
-[Austria] Czego chciał?
-[Węgry] Nie wiem.-wzruszyłem ramionami.
Poszliśmy zamówić już kolejnego drinka z kolei po czym wróciliśmy na poprzednie miejsce.
-[Austria] Trochę tu drętwo.-pomieszał alkoholem.
-[Węgry] Drętwo?-przygryzłem wargę spoglądając na chłopaka bawiącego się napojem.
Podszedłem do niego po czym złapałem za krawat przyciągając go do siebie.
-[Węgry] Mogę sprawić że nie będzie tak nudno~
-[Austria] Hm doprawdy~?-uśmiechnął się.
Dopiliśmy drinki do końca po czym pociągnąłem Austrię za rękę.
-[Węgry] Masz klucz do pokoju?-spojrzałem na niego.
Ten się tylko uśmiechnął po czym podał mi klucz.
-[Węgry] Wyśmienicie.-uśmiechnąłem się.
Zaciągnąłem Austrię do naszego pokoju, otworzyłem drzwi po czym od razu w środku je zakluczyłem. Popchnąłem chłopaka na łóżko po czym wszedłem na niego, ten był lekko zdziwiony lecz nadal się uśmiechał. Dobrałem się do jego ust muskając je. Po chwili przestałem i zacząłem ściągać z niego krawat.
-[Austria] Ktoś tu jest napalony?
-[Węgry] Oj zamknij się.
Ściągnąłem z niego krawat po czym zabrałem się za odpinanie jego koszuli, z koszuli przeszedłem do paska lecz ten zatrzymał mnie. Obrócił nas w ten sposób że teraz on był nade mną.
-[Austria] Już wykminiłem co planujesz.-zaśmiał się.-Niestety nie mogę na to pozwolić.
-[Węgry] Aww..
Austriak wpił się namiętnie w moje usta, odwzajemniłem pocałunek. Ten ściągnął ze mnie krawat jak i koszulę po czym zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyi.
-[Węgry] A w dupie, bycie tym na dole bardziej mi się podoba.-mruknąłem.
Usłyszałem cichy śmiech ze strony Austrii, włożyłem palce w jego włosy a ten kontynuował zdobienie mojego ciała.
——————
I POLSAT 🤭
(No sry musialam)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top