•55•
Pov. Polska
Siedzieliśmy z Niemcem w kuchni jedząc śniadanie, spojrzałem na kalendarz wiszący na ścianie i zauważyłem że dzisiejszy dzień był zaznaczony w kółko. Zaciekawiony podszedłem do kalendarza aby zobaczyć co na nim piszę, gdy tylko przeczytałem treść, zamarłem.
-[Polska] O kurwa.. zapomniałem że dzisiaj wizyta u lekarza.
-[Niemcy] Na którą?-spojrzał na mnie.
-[Polska] Na 9.
-[Niemcy] A to mamy jeszcze dużo czasu.-machnął ręką.
-[Polska] Mamy?
-[Niemcy] No, jadę z tobą przecież.-uśmiechnął się.
-[Polska] Ze mną? No tak..
Niemcy wstał po czym podszedł do mnie.
-[Niemcy] Coś nie tak?
-[Polska] Nie, po prostu to nadal trochę dziwne..
-[Niemcy] Wszystko będzie dobrze.-posłał mi czuły uśmiech.
Niemiec położył ręce na moich biodrach po czym złożył czuły pocałunek na moich ustach.
-[Niemcy] Dobra zbierajmy się już.
Włożyliśmy naczynia do zlewu po czym poszliśmy ubrać buty i kurtki. Wyszliśmy z domu zakluczając go po czym wsiedliśmy do auta. Pojechaliśmy pod szpital, gdy byliśmy na miejscu Niemcy zaparkował na szpitalnym parkingu, wyszliśmy z auta po czym weszliśmy do budynku. Na szczęście nikogo nie było pod gabinetem do którego miałem się udać.
-[Niemcy] Wygląda na to że nikogo nie ma, więc chyba możemy wchodzić?
-[Polska] Czekaj zapukam.
Podszedłem do drzwi po czym w nie zapytałem, po chwili usłyszałem „prosze". Weszliśmy do środka gdzie zastaliśmy Szwajcarię siedzącego przy biurku.
-[Polska] Szwajcaria? Tym też się zajmujesz?
-[Szwajcaria] Tak.-uśmiechnął się.-Dobra usiądź się.
Usiadłem się na tym ala łóżku a Niemcy usiadł na krześle obok mnie.
-[Szwajcaria] Który to już miesiąc?
-[Polska] Prawie czwarty.
-[Szwajcaria] I jak się czujesz? Jakieś dolegliwości?
-[Polska] Nie, czuje się dobrze.
Szwajcar przysunął sobie krzesło po czym usiadł obok mnie.
-[Szwajcaria] Możesz się położyć i podwinać bluzę.
Zarumieniłem się lekko zawstydzony.
-[Szwajcaria] Nie ma się czego wstydzić, dzisiaj miałem już dwóch panów w swoim gabinecie.-uśmiechnął się.
Westchnąłem po czym zrobiłem to o co starszy poprosił wcześniej. Wziął jakiś żel po czym nałożył go na urządzenie do robienia usg. Cholerstwo było zimne. Zauważyłem jak Niemcy bacznie obserwuje ekran, po chwili złapał mnie za dłoń i zacisnął ją trochę.
-[Szwajcaria] Hm..
-[Polska] Coś nie tak?-spojrzałem na niego.
-[Szwajcaria] Wręcz przeciwnie, dziecko rozwija się prawidłowo.-posłał nam ciepły uśmiech.
Szwajcar podał mi chusteczkę abym wytarł pozostałości żelu z mojego brzucha.
-[Szwajcaria] Dobra to widzimy się za jakiś czas.
Szwajcaria podał nam kopertę ze zdjęciami z usg po czym wyszliśmy z pomieszczenia.
-[Niemcy] Ale ono jest malutkie..
-[Polska] A jakie ma być?-zaśmiałem się.
Usłyszeliśmy dzwoniący telefon, Niemiec wyciągnął swój telefon z kieszeni, zauważył że dzwoni Austria, odebrał.
-[Niemcy] Halo?
~[Austria] Potrzebuje pomocy.-szepnął.
-[Niemcy] Co się stało?
~[Austria] Węgry zaczyna być podejrzliwy.. masz tam gdzieś Polskę? Może mógłby przyjechać do Węgra..
-[Niemcy] Aa bo dzisiaj idziesz z Danią.
-[Polska] Hm?
-[Niemcy] Chciałbyś potowarzyszyć Węgrom?
-[Polska] Ale że teraz? A praca?
-[Niemcy] Nie wiem pokażesz mu zdjęcia i zajmiesz czymś.
-[Polska] Po c- czekaj czy chodzi o to o czym myślę?
-[Niemcy] Austria jedzie z Danią do jubilera w innym mieście bo tutaj sam szmelc.
Spojrzałem na niego ucieszony.
-[Polska] Dobra jedziemy.
-[Niemcy] Zaraz będziemy.
~[Austria] Czekam..
Ruszyliśmy do domu Węgra i Austrii. Gdy byliśmy na miejscu zapukaliśmy do drzwi a Austria nam natychmiast otworzył. Weszliśmy do środka.
-[Polska] Gdzie Węgry?-rozejrzałem się po pomieszczeniu.
-[Austria] W naszym pokoju.
-[Niemcy] Może chcesz abym pojechał z wami? Mogę wziąć też Włochy.
-[Austria] Możecie jechać, będzie raźniej..
-[Polska] Nie martw się Austria, będzie dobrze.-uśmiechnąłem się do niego.
Austria poszedł do pokoju gdzie przebywał Węgry, poszliśmy za nim ale nie wchodziliśmy.
-[Austria] Ja się zbieram, za kilka godzinek wrócę.
-[Węgry] Mhm..
Niemiec ucałował mnie w usta po czym wraz z Austrią wyszli z domu. Uchyliłem lekko drzwi od pokoju po czym w nie zapukałem i wszedłem wgłąb pokoju, Węgier leżał na brzuchu. Podszedłem do niego po czym usiadłem na kawałku łóżka, położyłem rękę na jego ramieniu i lekko nim potrząsłem.
-[Polska] Węgryyy wstajemyy.-zaśmiałem się.
-[Węgry] Lengyelország?-natychmiast się podniósł do siadu.
-[Polska] A kto inny?
-[Węgry] Nie spodziewałem się ciebie..-zaśmiał się cicho.
-[Polska] Coś się stało? Nie wyglądasz najlepiej.
-[Węgry] Nie martw się.-uśmiechnął się delikatnie.
-[Polska] Jesteś moim bratem, to oczywiste że będę się martwić. Wiesz że zawsze możesz ze mną porozmawiać?
-[Węgry] Po prostu źle się czuje z tym że w myślach osądzam Austrię o zdradę. Nawet nie chciał mi powiedzieć gdzie i po co jedzie..
-[Polska] O to się nie martw, jedzie z Niemcem i Włochami do takiego jednego sklepu w innym mieście boo.. Włochy chce kupić coś Hiszpanii.
-[Węgry] Oh.. to nie potrzebnie robie zamieszanie.
-[Polska] Ale to chyba nie wszystko co?
-[Węgry] W ostatnim czasie Austria nie okazuje mi tyle miłości co wcześniej, znaczy nigdy nie byliśmy jak te typowe parki co obściskują się na każdym kroku ale brakuje mi jego bliskości.. też chodzi jakiś taki zestresowany ale nie chce mi powiedzieć dlaczego.-westchną cicho.- Chociaż pewnie dramatyzuje.-zaśmiał się smutno.
-[Polska] Może to nie to samo, ale chcesz się przytulić..?-spojrzałem na niego z czułym uśmiechem.
Węgier wtulił się we mnie, ręką jeździłem po jego plecach. Po jakimś czasie odsunął się.
-[Węgry] Dzięki..
-[Polska] Nie ma sprawy, służę pomocą.-zaśmiałem się.- Ty też zawsze przy mnie byłeś gdy cię potrzebowałem.
-[Węgry] Muszę przygotować obiad, chcesz mi pomóc?
-[Polska] Pewnie, a tak w ogóle to byłem dzisiaj na usg.
-[Węgry] Serio? I co tam?
-[Polska] Wszystko jest dobrze, mam też jakieś zdjęcia, chcesz zobaczyć?
-[Węgry] Pewnie.
Podałem Węgrowi kopertę po czym ten ją otworzył i wyciągnął czarno białe zdjęcia.
-[Węgry] Rośnie w tobie mały Niemiec.-zaśmiał się.
-[Polska] A co robisz na obiad?
-[Węgry] Faszerowaną paprykę.
-[Polska] To ja zostaje u ciebie na obiad.
-[Węgry] Austria pewnie i tak nie przyjedzie na obiad..
-[Polska] Nie smutaj, jak nie zje na obiad to na kolacje.
Poszliśmy do kuchni gdzie Węgry zaczął przygotowywania do zrobienia obiadu, ja natomiast wyciągnąłem telefon i napisałem do niemca aby ogarnął swojego brata bo Węgry tu przez niego smuta.
Pov. Niemcy
Chodziliśmy po galerii, Włochy wykorzystała okazje i poszła do jakiegoś sklepu więc wraz z Austrią czekaliśmy na nią przed nim na ławce.
-[Niemcy] Kiedy Dania przyjdzie?
-[Austria] Za jakiś czas powinna być.
Po chwili dostałem jakąś wiadomość, był to Polen mówiąc że mam ogarnąć swojego brata bo Węgry przez niego „smuta".
-[Niemcy] A tak w ogóle to jak u ciebie? Z twoim związkiem i w ogóle.
-[Austria] Dobrze.. chyba?
-[Niemcy] Dobra nie będę owijać w bawełnę, Polen mi napisał że Węgry chciałby abyś okazywał mu więcej miłości.
-[Austria] Co?
-[Niemcy] To co słyszałeś, weź się ogarnij trochę bo jeszcze go stracisz.
-[Austria] Ale ja chcę dobrze, planuje zaręczyny i szukam pierścionka-
-[Niemcy] Wiem ale za dużo poświęcasz na to czasu, ja rozumiem że chcesz aby wyszło jak najlepiej ale przy tym zapominasz o Węgrach.
-[Austria] Jak to..?
-[Niemcy] On chce i potrzebuje twojej bliskości a z tego co się dowiedziałem to na całe dnie znikasz gdzieś z Danią.
-[Austria] ...
-[Niemcy] Bardzo się starasz, wkładasz w to wszystko dużo wysiłku ale pomyśl o też Węgrzech. On też jest zazdrosny że to nie z nim spędzasz całe dnie a z Danią.
-[Austria] Ja nie myślałem że tak go to na niego wpływa..
-[Niemcy] Ile to już trwa?
-[Austria] Noo.. od chyba grudnia..?
-[Niemcy] Żartujesz? Chłopie zaraz mamy kwiecień.
-[Austria] To wszystko mnie pochłonęło.. Boże będę musiał go przeprosić..
Po chwili przyszła do nas Włochy.
-[Włochy] Dobra możemy iść.
-[Austria] Czekamy jeszcze na Danię.
-[Włochy] Ja nie wiem jak ta Dania pomaga ci szukać tego pierścionka, co nic dobrego nie znaleźliście? To jakaś do dupy misi w tym być.
Po chwili zauważyłem jak ktoś kładzie dłoń na ramieniu Włoszki, ta odwróciła się a za nią stała Dania..
-[Dania] Skoro jestem w tym do dupy to udowodnij mi że jesteś lepsza, pani mondralińska.
-[Włochy] Z wielką chęcią.
W tej galerii jest trzech jubilerów, chodziliśmy od sklepu do sklepu a dziewczyny zażarcie rywalizowały w tym kto znajdzie lepszy pierścionek. W końcu poszliśmy do ostatniego jubilera.
-[Włochy] Ej Austria a ten?
-[Dania] Do dupy. A co myślisz o tym?
-[Austria] Nie chce żadnej z was urazić ale wasza rywalizacja wcale mi nie pomaga..
-[Niemcy] Znając Węgra musi to być coś delikatnego ale nie łatwego do poznania, równie skrytego jak jego uczucia.-wymamrotałem oglądając pierścionki.-Hmm..
Węgry jest osobą tryskająca szczęściem, chociaż może być to jego maska. Pierścionek powinien być delikatny ale nie do końca.. Przeglądając pierścionki zauważyłem jeden bardzo piękny, pasujący do opisu.
-[Niemcy] Ej Austria, a co sądzisz o tym?
Austriak podszedł do mnie, gdy zobaczył pierścionek który wskazywałem uśmiechnął się.
-[Austria] Jest idealny.. jak i sam Węgry.
Zawołaliśmy jubilera, ten na początku próbował uspokoić kobiety ale nie do końca mu wyszło.
-[Jubiler] Tak słucham?
-[Austria] Poprosimy ten pierścionek.-uśmiechnął się delikatnie.
-[Jubiler] Dobry wybór, jest on jedyny w swoim rodzaju i nie do podrobienia. Zapakować?
-[Austria] Tak poproszę.
Jubiler zapakował pierścionek w równie ładne pudełeczko, Austria zapłacił po czym wyszliśmy ze sklepu.
-[Włochy] I co? Wyszło na to że Niemcy ma najlepszy gust z nas wszystkich..
-[Niemcy] Bywa.-zaśmiałem się.
-[Włochy] Ty nie musiałeś szukać pierścionka bo dostałeś wykurwisty pierścionek od ojca.
-[Austria] Ten też jest wyjątkowy.
-[Niemcy] Dobra wracajmy bo myślę że musisz jeszcze z kimś poważnie porozmawiać.
-[Austria] Taa..
Pożegnaliśmy się z Danią po czym poszliśmy do auta, po drodze odstawiliśmy Włochy do jej domu a sami pojechaliśmy do tego mojego brata.
Pov. Austria
Gdy dotarliśmy do domu zastaliśmy Polskę wraz z Węgrami w kuchni.
-[Austria] Co tak pachnie?-wszedłem wgłąb kuchni.
-[Węgry] Faszerowana papryka. Nie myślałem że tak szybko wrócicie.
Podszedłem do Węgra po czym oplotłem go w talii i przyciągnąłem bliżej do siebie.
-[Węgry] Co ty-
Ucałowałem czule jego usta, ten chyba się tego nie spodziewał.
-[Austria] Tak strasznie cię przepraszam że nie miałem dla ciebie czasu..
Zauważyłem jak Niemcy zaciąga Polskę do drzwi i piszczą mi oczko.
-[Austria] Słońce nie musisz być zazdrosny o Danię, pomagałem jej z-.. organizacją jej ślubu.
-[Węgry] Oh.. byłem głupi że pomyślałem że mnie zdradzasz.. przepraszam..
-[Austria] Nie przepraszaj, to moja wina, nie spędzałem z tobą dużo czasu bo byłem zajęty pomocą.. Danii.
-[Węgry] Znowu będzie to samo..? Przeprosisz mnie, prześpimy się a potem znowu to samo?
-[Austria] Pewnie że nie! Węgry nawet tak nie mów..
-[Węgry] Racja przepraszam..
Węgier wtulił się we mnie, nigdy nie myślałem że tak się czuje..
-[Austria] Naprawdę bardzo cię przepraszam że tak się czułeś.. nie zasługuje na ciebie, jesteś po prostu idealny-
-[Węgry] Nie..
-[Austria] Co?
-[Węgry] Nie wygaduj takich głupot.
-[Austria] Możemy się już więcej nie kłócić..? Nienawidzę patrzeć na to jak jesteś smutny lub gdy płaczesz..
-[Węgry] Też nie chce się kłócić.
-[Austria] A jebać to.
-[Węgry] Hm?-spojrzał na mnie zdezorientowany.
Pociągnąłem go za rękę, ustałem przed drzwiami.
-[Austria] Ubierz buty.
-[Węgry] Okej..?
Węgier ubrał bity po czym znów złapałem go za rękę i zacząłem prowadzić.
-[Węgry] Gdzie idziemy?
-[Austria] Zamknij oczy, otwórz je gdy ci powiem.
Dzisiaj pogoda była piękna, słońce świeciło a ptaszki pięknie śpiewały. Zaciągnąłem go w miejsce w którym wyznałem mu miłość. To tam był jeden z naszych pierwszych pocałunków. Była to piękna polana z płacząca wierzbą na samym środku, nikt nigdy do tego miejsca nie przychodził, i tak też było tym razem. Pod ogromnym drzewem zatrzymałem się i puściłem jego dłoń.
-[Węgry] Austria? Jesteś tu?
-[Austria] Tak, możesz otworzyć oczy.
Węgier otworzył oczy po czym rozejrzał się wokół.
-[Austria] Pamiętasz to miejsce?-uśmiechnąłem się delikatnie.
-[Węgry] Jakbym mógł zapomnieć..
Złapałem go za biodra po czym złożyłem czuły pocałunek na jego ustach.
-[Austria] Wiem że różnie z nami bywa, są lepsze jak i te gorsze chwile.. jednak już pierwszego dnia, gdy tylko cie ujrzałem wiedziałem że jesteś tym jedynym, tym który zasługuje na specjalne miejsce w moim sercu.. nie wyobrażam sobie życia bez ciebie u mego boku..
-[Węgry] Austria..
Uklęknąłem przed nim a z kieszeni wyciągnąłem piękne pudełeczko, otworzyłem je po czym spojrzałem Węgrowi prosto w oczy.
-[Austria] Węgry, wyjdziesz za mnie..?
-[Węgry] Austria ja..
Po jego policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy.
-[Węgry] Tak..
Złapałem za jego dłoń po czym założyłem pierścionek na jeden z palców. Wstałem po czym wpiłem się w jego usta.
-[Węgry] Czyli teraz będę skazany na ciebie całe swoje życie.-zachichotał z nadal mokrymi oczami.
-[Austria] No niestety.-zaśmiałem się.
-[Węgry] Kocham cię Austria.-wtulił się we mnie.
-[Austria] Ja ciebie również.
-[Węgry] A kiedy ten ślub? Zostałeś zaproszony?-spojrzał na mnie.
-[Austria] Przepraszam zmyśliłem to.. żadnego ślubu nie będzie, Dania pomagała mi w wyborze pierścionka, chociaż wyszło na to że Niemcy go wylukał.
-[Węgry] Oh Austria.-zaśmiał się.-Czekaj chyba też powinienem ci się oświadczyć.
-[Austria] Ale po co? To ja dominuje.-zaśmiałem się.
-[Węgry] Nie zesikaj się ze szczęścia.-przewrócił oczami.
-[Austria] Teraz obiecuje ci że będę poświęcał ci więcej czasu.
Ucałowałem go jeszcze kilka razy przez co ten przypominał jakiegoś pomidorka.
-[Węgry] Możemy wracać już do domu? Nie wziąłem kurtki i trochę mi zimno.
-[Austria] Przecież jest cieplutko, ale racja wyciągnąłem cie z domu tylko z butami.-zaśmiałem się.
Ściągnąłem z siebie kurtkę po czym zawiesiłem ją Węgrowi na ramionach.
-[Węgry] W takim razie możemy jeszcze trochę zostać.-uśmiechnął się.
Usiadłem się na ziemii pod drzewem.
-[Węgry] Austria będziesz chory.-mruknął.
-[Austria] Głupoty gadasz, chodź do mnie.
Węgier opornie usiadł się pomiędzy moimi nogami a głowę i plecy oparł o mój tors. Oplotłem wokół niego race po czym ucałowałem go w czubek głowy.
Pov. Polska
Gdy Niemcy wyciągnął mnie z domu Węgier i Austrii posłałem mu ostrzegawcze spojrzenie.
-[Polska] A miałem zjeść obiad..
-[Niemcy] Daj im się po przepraszać.
-[Polska] Ehh No dobra..
-[Niemcy] No chodź.-przytulił mnie.-Co chcesz na obiad?-poczochrał moje włosy.
-[Polska] Cieb- jajecznica może być..-zaśmiałem się cicho.
-[Niemcy] Mnie? Da się zrobić.-zaśmiał się.
-[Polska] Ale najpierw obiad. A nie czekaj nie możemy.
Wróciliśmy do domu gdzie Niemcy, tak jak prosiłem, zrobił nam jajecznicę. Po zjedzeniu chciałem pomyć naczynia, niestety Niemcy miał inne plany, podsadził mnie na blat po czym zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyi.
-[Polska] Wiedziałem że długo nie przetrwasz.-zaśmiałem się.- No ja rozumiem że chcesz mnie po dotykać ale niestety, przez najbliższe miesiące z tego nici.
-[Niemcy] Ja tylko chciałem ci sprawić trochę przyjemności.-mruknął.
-[Polska] Oj No dobrze, już dobrze.-poklepałem go po głowie.-Jak chcesz mi sprawić przyjemność to poprzytulaj się ze mną w łóżku, ale to jak skończę pomywać.
Niemiec kiwnął głową po czym ściągnął mnie z blatu. Uśmiechnąłem się lekko do niego pp czym wróciłem do zmywania naczyń. Gdy tylko skończyłem udałem się do sypialni gdzie czekał na mnie Niemcy. Wskoczyłem na łóżko po czym wtuliłem się w jego ciepłe ciało.
-[Niemcy] Teraz będziesz na mnie zalegać jak jakiś kot tak?
-[Polska] Dokładnie tak.-uśmiechnąłem się zadowolony.-A teraz dobranoc bo idę spać.
Usłyszałem cichy śmiech ze strony starszego, zauważyłem że wziął książkę. Przymknąłem oczy wsłuchując się w ciszę, w objęciach niemca zaśnięcie nie zajmuje mi długo.
——————
Sorka jak coś nie ma sensu lub coś ale pisalam to tak partiowo jakby, tu troche wieczorem, tu troche rano, tu troche w szkole, tu troche w autobusie i znów po powrocie do domu XDD
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top