•53•
Pov. Niemcy
Gdy się obudziłem poczułem ogromny ból głowy, zauważyłem też że obok mnie w łóżku nie ma Polen'a. Wyszedłem z łóżka po czym udałem się do kuchni aby się napić wody, zastałem tam Polen'a.
-[Polska] Oh już nie śpisz..-uśmiechnął się lekko.
-[Niemcy] Tak mnie głowa boli.. jak my wczoraj wróciliśmy do domu? Bo mało pamiętam..
-[Polska] No normalnie..
Wziąłem jakąś tabletkę na ból głowy po czym usiadłem przy stole.
-[Niemcy] Coś się wczoraj stało? Jesteś jakiś niewyraźny.
-[Polska] Nie.. po prostu się nie wyspałem.
-[Niemcy] Moje biedactwo. Może idź się położyć?
-[Polska] Nie trzeba, jest dobrze..
-[Niemcy] Dobra ja muszę się ubrać i jechać po Włochy, ktoś musi ją odwieźć do domu.-zaśmiałem się.
Poszedłem się ubrać. Gotowy do wyjścia poszedłem do garażu, Polen ze spuszczoną głową podążał za mną. Ewidentnie się czymś stresował. Otworzyłem garaż po czym oboje weszliśmy do środka. Polen ustał się przy wyjściu bawiąc się palcami, podszedłem do niego.
-[Niemcy] Skarbie jesteś pewien że wszystko dobrze?-położyłem dłonie na jego barkach.
-[Polska] Tak tylko.. Umm jakby to powiedzieć..
-[Niemcy] Mów śmiało.-uśmiechnąłem się delikatnie.
-[Polska] W-więc.. wczoraj w nocy byłeś tak spity że szkoda gadać, a ja chciałem wrócić do domu..
-[Niemcy] Spokojnie, oddychaj, nic się nie dzieje.
-[Polska] No i stwierdziłem że ja pojadę..
-[Niemcy] Ale przecież ty nie masz prawa jazdy.-spojrzałem na niego w szoku.
-[Polska] No wiem.. ale Węgry kiedyś mi pokazywał co nieco..
Westchnąłem po czym skrzyżowałem ręce na piersi.
-[Polska] No i potem wyskoczył pies.. i ja nie chciałem go uderzyć..!-jego oddech przyspieszył.-Więc skręciłem w bok i-i..
Trochę zaniepokojony podszedłem do auta, obszedłem je wokół a z jednej strony zauważyłem ogromne zarysowanie z wgnieceniem..
-[Niemcy] Japierdole..
Westchnąłem głośno po czym spojrzałem na młodszego, zauważyłem że ma zaszklone oczy i z nerwów przygryza paznokcia. Gdy tylko do niego podszedłem ten spuścił głowę.
-[Polska] Ja cię naprawdę przepraszam.. ja zapłacę za naprawę.. j-ja nie chciałem...
Przytuliłem go do siebie, ten natychmiast wtulił się we mnie mocząc lekko moją koszulkę. Po chwili odsunął się ode mnie i otarł łzy.
-[Niemcy] A tobie nic się nie stało? Jesteś cały? Uderzyłeś się w coś gdy walnąłeś autem?
-[Polska] Nie jesteś zły..?
-[Niemcy] Może i jestem trochę niezadowolony ale najważniejsze jest dla mnie twoje życie i zdrowie, auto zawsze można naprawić lub kupić nowe.
-[Polska] Oh Niemcy..
-[Niemcy] Nie darowałbym sobie gdybym cię stracił, jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Kocham cię i nigdy nie przestanę.
-[Polska] Jesteś dla mnie za dobry..
-[Niemcy] Wiesz dziwne byłoby gdybym był nie dobry.-zaśmiałem się.
Polen wtulił się we mnie, również go objąłem ręką jeżdżąc po jego plecach.
-[Niemcy] Może chodźmy do domu bo z tym autem to tylko do mechanika.
-[Polska] A Włochy?-spojrzał na mnie.
-[Niemcy] Ta to pewnie jeszcze śpi, jak co to Hiszpania ją odbierze.
Wróciliśmy do środka gdzie ściągnęliśmy odzież wierzchnią i udaliśmy się do kuchni.
-[Polska] Hmm ja chyba pójdę wziąć prysznic, jutro do pracy więc trzeba się jakoś prezentować.
-[Niemcy] Iść z tobą?-uśmiechnąłem się.
-[Polska] No nie wiem..
-[Niemcy] Decyzja należy do ciebie.
-[Polska] Wolę iść sam.
-[Niemcy] Jasne.
Polen poszedł do łazienki na górze, natomiast ja udałem się do naszej sypialni. Nudziło mi się więc włączyłem jakiś serial, był nawet wciągający. Umycie się nie zajęło Polen'owi jakoś długo, wszedł do pokoju ubrany w luźne ubrania po czym ustał się przed lustrem. Podszedłem do niego po czym przytuliłem go od tyłu ręce kładąc na jego podbrzuszu.
-[Niemcy] Hm?
-[Polska] Chyba przytyłem przez te święta..
-[Niemcy] Jesteś pewien że to przez święta?-zaśmiałem się.
-[Polska] Boże na co ja się pisze.. będę chodził z jakimś baleronem przez kupe czasu, dopóki nie wyciągną ze mnie tego monstrum..
Poszedłem przed młodszego po czym klęknąłem przed nim.
-[Polska] Jeszcze aż tak tego nie widać.
Podwinąłem bluzę którą miał na sobie, zauważyłem że lekko się zarumienił z zawstydzenia.
-[Niemcy] Masz rację, nie widać.
Oparłem głowę o jego brzuch a ręce oplotłem wokół, Polen włożył dłonie w moje włosy bawiąc się nimi.
-[Niemcy] Będę tatą..
-[Polska] Dobra już się tak nie podniecaj tym faktem..
-[Niemcy] No ale co ja mogę? Po prostu się cieszę.-zaśmiałem się.
-[Polska] A co do tego auta..
Spojrzałem na niego po czym wstałem z podłogi.
-[Niemcy] Nie przejmuj się tak tym autem, ciesz się że ty jesteś cały.
-[Polska] Nie będziesz miał czym jeździć do pracy..
-[Niemcy] Mówi się trudno. Albo będę zabierał się z Włochami albo będę jeździł autobusem.-wzruszyłem ramionami.
Młodszy wtulił się we mnie więc również go objąłem.
-[Polska] Co na obiad?
-[Niemcy] Już obiad?-zaśmiałem się.
-[Polska] No już jest pora obiadowa, spójrz sobie na zegar.
Zerknąłem na zegar wiszący na ścianie, faktycznie wskazywał on już 14.
-[Niemcy] Matko boska ile ja spałem.
-[Polska] Długo.-zaśmiał się.
-[Niemcy] A co byś chciał na obiad?
-[Polska] Może naleśniki?
-[Niemcy] Da się zrobić.-uśmiechnąłem się.
Zeszliśmy do kuchni, Polen usiadł się przy stole.
-[Polska] No właśnie chciałem się ciebie spytać czy coś wiesz, bo Węgry ostatnio mi pisał że podejrzewa Austrię o zdradę z jakąś kobietą, chyba Dania się nazywa.-patrzył na mnie dość poważnie.
-[Niemcy] No gdzie, Austria zdradzać Węgra? Do tego z Danią?-zaśmiałem się.-Dania ma znajomości pomiędzy jubilerami. Pomaga mu w wyborze idealnego pierścionka zaręczynowego.-uśmiechnąłem się.
-[Polska] Pierścionka zarę- Austria chce się oświadczyć Węgrowi?!
-[Niemcy] Dokładnie tak, tylko nie mów mu.
-[Polska] Nie powiem. A kiedy?
-[Niemcy] Chyba jak się zrobi cieplej.
-[Polska] A ten idiota go o zdradę podejrzewa..
Gdy naleśniki były gotowe zjedliśmy je po czym udaliśmy się do salonu. Polen zaproponował aby coś obejrzeć. Film grał w tle, teraz przypomniały mi się słowa Francji.. nie wierzyłem jej ale chciałem się upewnić dla świetego spokoju.
-[Niemcy] Polen?
-[Polska] Tak?-spojrzał na mnie.
-[Niemcy] Przepraszam że pytam.. ale gdy Szwecja cie porwał.. zrobił ci coś, No wiesz..
Gdy tylko przytoczyłem temat Szwecji uśmiech zszedł z jego twarzy.
-[Polska] Chyba wiem o co ci chodzi, aby cię upewnić, nie, nie zgwałcił mnie, chociaż miał takie zamiary..
-[Niemcy] Przepr-
-[Polska] Nie przepraszaj, tylko się spytałeś.
Rozłożyłem ramiona, ten natychmiast się we mnie wtulił.
-[Polska] Możemy już więcej o nim nie rozmawiać..?
-[Niemcy] Jasne..-posłałem mu czuły uśmiech.
Wróciliśmy do oglądania filmu, był nawet ciekawy.
Pov. Włochy
Obudziłam się w jakimś ciemnym pomieszczeniu z ogromnym bólem głowy.
-[Włochy] Gdzie ja do chuja jestem?
Było tu jakoś tak brudno. Zauważyłam obok siebie telefon, pokazywał on godzinę prawie 15. Chciałam zapalić latarkę w telefonie ale miał on 5%..
-[Włochy] Trzeba poszukać wyjścia.
Chyba nadal mnie trzyma po wczorajszej imprezie.. Wstałam po czym zaczęłam się rozglądać, niestety było ciemno. Po chwili poczułam jak coś po mnie chodzi, spojrzałam na moją rękę na której znajdował się średniej wielkości pająk.. wydarłam się po czym szybko strzepnęłam go z ręki i zaczęłam uciekać, na moje nieszczęście nie zauważyłam schodów prowadzących na dół.. spierdoliłam się ze schodów a głową uderzyłam o jakieś drzwi.
-[Włochy] Ała kurwa..-przyłożyłam dłoń do głowy.
Podniosłam się chwytając za klamkę, otworzyłam drzwi wychodząc na korytarz, skądś kojarzę ten korytarz.. Zeszłam schodami w dół, teraz już wiem gdzie jestem. Weszłam do salonu gdzie siedzieli Rosja wraz z Ameryką.
-[Ameryka] Włochy? Co ty tu robisz, wszyscy już do domów odjechali.
-[Rosja] Czemu jesteś cała w pajęczynach i kurzu?
-[Włochy] Jakimś trafem obudziłam się na waszym strychu..-zaśmiałam się.
-[Ameryka] Włochy.. tylko nie patrz w dół..
-[Włochy] Hm? Co tam jest- O CHOLENDER-
Moja sukienka była rozcięta a z uda leciała mi krew. Myślałam że chodzi o jakiegoś pająka..
-[Ameryka] To trzeba dać do szycia..
Zrobiło mi się trochę słabo, jednak nie na codzień widuje się takie coś, nagle też poczułam ogromny ból..
-[Rosja] Ty tego nie czułaś wcześniej?
Ameryka poszedł po apteczkę, wrócił po czym przyłożył mi opatrunek do rany bo krew się lała jak nie wiem..
-[Ameryka] Może sobie usiądź..
-[Rosja] No gdzie, nie ma czasu, jedziemy do szpitala.
Byłam w jakimś szoku, chłopacy zaprowadzili mnie do auta. Rosja ruszył a tuż po chwili byliśmy pod szpitalem. Opatrunek który wcześniej dostałam od Ameryki był cały w krwi..
Rosja sam musiał mnie doprowadzić do szpitala bo Ameryka gdy zobaczył taką ilość krwi prawie się tam na mnie zrzygał.
-[Włochy] Ameryczka wymiękł?-zaśmiałam się.
-[Rosja] Ja się dziwie że ty jesteś w pełni przytomna i jeszcze się śmiejesz.
-[Włochy] Na początku byłam trochę zdziwiona.
Rusek posadził mnie na poczekalni, po jakiejś chwili przeszedł z lekarzem.
-[Włochy] Oo siema Szwajcaria!
-[Szwajcaria] Włochy? No dobra chodźcie do sali.
Rusek pomógł mi wejść do sali po czym posadził mnie na jakimś fajnym krześle.
-[Szwajcaria] Jak to się stało..?
-[Włochy] Spadłam ze schodów na jego strychu.
-[Szwajcaria] Co robiłaś na strychu Rosji?
-[Włochy] Zgonowałam.-zaśmiałam się.
Szwajcaria zaczął zakładanie szwów.
-[Włochy] Ej Rosja daj mi telefon, muszę do Hiszpanii zadzwonić.
Rosja wręczył mi telefon, wpisałam numer do mojej ukochanej najukochańszej, ta po chwili odebrała.
~[Hiszpania] Tak słucham?
-[Włochy] Hejjj to jaa~.-zaśmiałam się.
~[Hiszpania] Włochy?! Gdzie ty jesteś? Dodzwonić się do ciebie nie idzie!
-[Włochy] W szpitalu.
~[Hiszpania] Co?! Co się stało?
-[Włochy] Zjebałam się ze schodów w domu ruska.
~[Hiszpania] Matko boska..
-[Włochy] Teraz mi nogę zszywają bo się trochę poturbowałam.-zaśmiałam się.
~[Hiszpania] Pewnie jesteś z siebie dumna.
-[Włochy] No a jak. Będzie co dzieciom w przyszłości opowiadać, nie do końca moim ale może niemca.
~[Hiszpania] Dobra nie ruszaj się z tamtąd, przyjadę po ciebie.
-[Włochy] Czekamm.
Rozłączyłam się po czym oddałam telefon jego właścicielowi.
-[Włochy] Ej Szwajcaria wiesz że będziesz wujkiem?
-[Szwajcaria] Hm? Czekaj już kończę.
Gdy skończył opatrywać mi nogę spojrzał na mnie.
-[Szwajcaria] Wujkiem?
-[Włochy] No! Niemcy będzie miał dziecko.-uśmiechnęłam się.
-[Szwajcaria] Który to już miesiąc?
-[Włochy] Niedługo styczeń a co?
-[Szwajcaria] Miesiąc ciąży.
-[Włochy] Aaaa, to niedługo chyba pierwszy. W ogóle też oświadczył się doktorkowi.
Szwajcar uśmiechnął się delikatnie.
-[Szwajcaria] Dobra z tą nogą przyjdź za jakiś czas.
-[Włochy] Dobrze.
Rusek pomógł mi wyjść z pomieszczenia, gdy tylko wyszliśmy zauważyłam zaniepokojoną Hiszpanie w poczekalni. Gdy tylko mnie zauważyła podbiegła do mnie.
-[Hiszpania] Boże Włochy martwiłam się..-przytuliła mnie.
-[Włochy] Wszystko jest git.-uśmiechnęłam się.
-[Rosja] Dobra to ja się już zbieram. Do zobaczenia.
-[Włochy] Pa, i dzięki.-pomachałam mu.
-[Hiszpania] Chodź jedziemy do domu. Ty moja kaleko.
Gdy zajechaliśmy do domu dostałam lekki opieprz że zawsze coś muszę odjebać na imprezach lub po. Ostatnio na dołku, teraz ze szwami skończyłam. No mówi się trudno idzie się dalej.
-[Hiszpania] A tak to dobrze się czujesz?
-[Włochy] Tak, tylko jestem głodna.-zaśmiałam się.
-[Hiszpania] Zrobiłam spaghetti na obiad.
-[Włochy] Boże kocham cie kobieto.
Po zjedzeniu jakże pysznego obiadu poszłyśmy obejrzeć jakiś film, padło na komedię romantyczną. W taki oto sposób spędziłyśmy resztę dnia.
—————
Włochy ty to masz szczęście do wypadków🧍
(Teraz zrobilam sobie smaka na spaghetti..😭)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top