•34•
Pov. Polska
Wstałem razem z Niemcem, ubrałem się ładnie na tą rozmowę o pracę i wziąłem potrzebne dokumenty. Rano wraz z Niemcem zjedliśmy śniadanie po czym pojechaliśmy do biurowca, nadal nie wiem po co komu pielęgniarz w biurowcu ale nie będę podważał tej decyzji. W środku Niemcy poszedł do swojego biura a ja udałem się do biura unii. Zapukałem do drzwi, po niedługiej chwili dostałem pozwolenie na wejście.
-[Polska] Dzień dobry.-uśmiechnąłem się delikatnie.
-[UE] Dzień dobry, proszę usiądź.
Usiadłem na wskazane krzesło po czym podałem mojemu pracodawcy dokumenty. Mężczyzna zaczął je przeglądać.
-[UE] Hmm No dobrze, to może pokaże ci twój gabinet.
Ruszyłem za mężczyzną, po jakimś czasie doszliśmy do pewnych drzwi, unia otworzył je po czym weszliśmy do środka. W środku było naprawdę ładnie, do tego też ładnie pachniało.
-[UE] To twój gabinet, podoba ci się?
-[Polska] Jest ładny.-uśmiechnąłem się delikatnie.
-[UE] To, jeśli to dla ciebie nie problem, możesz zacząć już dzisiaj.
-[Polska] Chętnie. A tak w ogóle to Umm..
-[UE] Ah No tak, pewnie się zastanawiasz po co nam pokój pielęgniarki w firmie, nie wiem czy wiesz ale bardzo często przyjeżdżała tu karetka do błahostek, są ważniejsze wezwania więc musieliśmy coś na to zaradzić.
-[Polska] Aha czyli żeby nie wzywać karetki do jakichś pierdół?
-[UE] Dokładnie. Dobrze ja cie zostawiam, rozgość się.
Unia wyszedł z pomieszczenia a ja usiadłem na kanapie znajdującej się w pomieszczeniu. Było tu naprawdę przyjemnie, chociaż trochę przeraża mnie fakt że w każdym momencie może wparować tu Francja.. po chwili zauważyłem że ktoś a raczej dwóch ktosiów wchodzi do pomieszczenia.
-[Włochy] Siemka Polonia.-uśmiechnęła się szeroko.- Witamy w firmie.
-[Niemcy] Ładnie tu masz.
-[Włochy] No wczoraj nie udało nam się uczcić twojej nowej roboty więc zrobimy to dzisiaj.
-[Polska] Pewnie.
Oboje usiedli na kanapie obok mnie, zaczęli rozmawiać jakby wcale nie mieli pracy do zrobienia.
-[Polska] A wy tak zawsze? Nie macie pracy do zrobienia czy coś?
-[Niemcy] A co wyganiasz nas?-zaśmiał się.
-[Polska] Oczywiście że nie, tylko się zastanawiam.
-[Włochy] Praca nie zając nie ucieknie, do tego teraz mamy do zrobienia unii ten projekt więc roboty też jest mniej.
-[Polska] Aha w ten sposób.
Wróciliśmy do rozmowy, tak się zagapiłem że nawet nie zauważyłem że ktoś stoi w drzwiach już od dłuższego czasu. Osoba chrząkała abyśmy zwrócili w końcu na nią uwagę.
-[Francja] Um słyszałam że jest jakaś pielęgniarka.-weszła do środka.- O Boże, nie mów mi że to ty.-spojrzała na mnie.
-[Polska] Tak, to ja.-uśmiechnąłem się.
-[Francja] Ugh dobra mniejsza, a wy co będziecie tu siedzieć cały dzień?-spojrzała surowo na pozostałą dwójkę.
-[Włochy] My już znikamy, załatw swoje interesy czy coś, ale musze cie uprzedzić że nie mają tutaj pudru.
-[Francja] Dzięki, widzę że już sprawdzałaś co?
-[Włochy] Owszem sprawdzałam na wszelki wypadek gdybyś się tu zjawiła.
Włochy i Niemcy opuścili pomieszczenie po czym w środku zostaliśmy tylko ja i Francja.
-[Francja] Masz jakieś plastry na obtarcia czy coś?-spojrzała na mnie znudzona.
-[Polska] Poszukam.
-[Francja] Tylko szybko, nie mam całego dnia.-przewróciła oczami.
Znalazłem jakieś plasterki na obtarcia po czym podałem jednego kobiecie, ta wzięła a bardziej szarpnęła go ode mnie po czym przykleiła na pięcie. Ubrała buta po czym wyszła z pomieszczenia nic nie mówiąc.
-[Polska] Może jakieś dziękuję?
Usiadłem na krześle za biurkiem oczekując kolejnych osób, długo nie musiałem czekać, jakaś kobieta wbiegła do pomieszczenia. Kojarzyłem ją z jakiegoś wezwania.
-[Belgia] Słyszałam że jest tutaj pielęgniarz.
-[Polska] Tak, a co się stało?
-[Belgia] Cukier..
-[Polska] Oh.. usiądź się.
Pomogłem kobiecie usiąść na kanapie po czym zmierzyłem jej cukier.
-[Polska] Kurde nie mam niczego słodkiego, poczekaj chwile zaraz wrócę.
-[Belgia] No dobrze..
Wybiegłem szybko z pomieszczenia i biegłem w kierunku biura niemca, on zawsze ma jakieś cukierki i takie inne w biurze, gdy dobiegłem nie pukałem, pospiesznie wszedłem do środka. Niemcy i Włochy pracujący przy projekcie dla unii spojrzeli na mnie zdziwieni.
-[Polska] Ja tylko na chwilkę.-powiedziałem zmachany, jednak musiałem biec schodami.
-[Niemcy] Coś się stało?
-[Polska] Potrzebuje czegoś słodkiego, dla Belgii.
-[Niemcy] Weź ten słoiczek na biurku.
Kiwnąłem głową po czym wziąłem słoiczek wypełniony cukierkami, szybko pobiegłem do mojego gabinetu gdzie czekała na mnie Belgia, szybko usiadłem obok niej wręczając jej cukierka. Kobieta zjadła cukierka po czym jej cukier zaczął wracać do normy.
-[Belgia] Uff dziękuję.-odetchnęła.
-[Polska] Spoko, jak co weź sobie kilka do kieszeni, tak na wszelki wypadek.-uśmiechnąłem się delikatnie.
Kobieta wzięła garstkę cukierków po czym uśmiechnęła się do mnie.
-[Belgia] Jeszcze raz dziękuję.-powiedziała wychodząc z pomieszczenia.
Kobieta wyszła a ja postanowiłem pójść odnieść słoiczek z cukierkami na jego prawowite miejsce, wszedłem do biura niemca po czym odłożyłem słoiczek na biurku.
-[Włochy] I jak?
-[Polska] Sytuacja opanowana, dzięki. Dobra ja spadam bo zaraz znowu ktoś mi przyjdzie i będzie że latam po biurowcu nie wykonując swojej roboty.
-[Niemcy] Do zobaczenia później.
Pożegnałem się po czym wróciłem do swojego gabinetu.
***
Reszta dnia minęła spokojnie, po incydencie Belgii w gabinecie zjawiła się tylko jedna osoba po plaster bo zacięła się kartką w palec. Dobijała godzina końca mojej pracy, zamknąłem gabinet po czym udałem się do biura niemca, w środku oczywiście była też Włochy.
-[Polska] Skończyliście już?
-[Niemcy] Tak.
-[Włochy] Dobra chodźcie musimy jeszcze wstąpić do sklepu.
Włochy pośpiesznie wyszła z biura, Niemcy podszedł do mnie po czym złapał mnie za biodra i przybliżył do siebie łącząc nasze usta w czuły i namiętny pocałunek.
-[Niemcy] Gratulacje.-uśmiechnął się zagryzając wargę.
-[Polska] Ależ dziękuję.-zaśmiałem się.
Niemcy znów złączył nasze usta w namiętny pocałunek, gdy skończyliśmy nasze pieszczoty udaliśmy się do wyjścia bo Włochy zapewne się już niecierpliwiła.
-[Włochy] No ile można na was czekać? Dobra nie ważne, idziemy.
Niemcy i Włochy prowadzili mnie do jakiejś restauracji, weszliśmy do środka, wygląd wewnętrzny był przecudowny, widać że jest tu drogo..
-[Polska] Nie musieliście.
-[Niemcy] Ale chcieliśmy.-uśmiechnął się.
Zajęliśmy miejsce przy jednym ze stolików, po chwili podszedł do nas kelner, złożyliśmy zamówienia. Po jakimś czasie kelner przyszedł z butelką szampana po czym polał mi i Włochom, spojrzałem na niemca zdziwiony.
-[Polska] Ty nie pijesz?
-[Niemcy] Ktoś musi odwieść was do domu.-zaśmiał się.
-[Polska] No tak.-zaśmiałem się.
Po jakimś czasie jedzenie dotarło do naszego stolika, zjedliśmy wszystko ze smakiem popijając szampanem, po zjedzonym posiłku i wypitym szampanie zapłaciliśmy i wyszliśmy z lokalu.
-[Włochy] Zajebisty był ten szampooon~
-[Niemcy] Ktoś tu chyba za dużo wypił.
-[Polska] Ale żeby aż tak się szampanem upić?
-[Niemcy] Włochy ma wrodzony dar upijania się nawet cukierkami z alkoholem.-zaśmiał się.
Wpakowaliśmy Włoszkę do auta po czym odwieźliśmy ją do jej domu, o dziwo nie skończyliśmy z obrzyganym samochodem. Wraz z Niemcem pojechaliśmy do naszego domu, było już późno więc położyliśmy się do łóżka. Wtuliłem się w ciepłe ciało starszego.
-[Niemcy] Jak myślisz, kto będzie najczęstszym pacjentem?
-[Polska] Zapewne ty.-zaśmiałem się.
-[Niemcy] A tak oprócz mnie? Bo to że ja to wiadomo.-zaśmiał się.
-[Polska] No to zapewne też Włochy.
-[Niemcy] Ojj tak, spodziewaj się jej w każdym momencie, czasami robi taki obchód po całym biurowcu i plotkuje z innymi.
-[Polska] Jak ty to robisz że zawsze jesteś taki ciepły?
-[Niemcy] Magia~.-zaśmiał się cicho.
-[Polska] Dobranoc Niemcy.-ucałowałem go w usta.
-[Niemcy] Gute Nacht Schatz.
Niemcy jest najlepszym co mnie w życiu spotkało, nie wyobrażam sobie życia bez niego. Przymknąłem oczy i wtuliłem się bardziej w ciepłe ciało starszego po czym zasnąłem.
——————
Macie dzisiaj wcześniej rozdział misiaki :3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top