•31•
Pov. Niemcy
Obudziłem się oczywiście jak zwykle wcześnie rano, zauważyłem że mój mały aniołek jeszcze śpi. Chciałem wyjść z łóżka tak aby go nie obudzić, wyślizgnąłem się jakoś z jego uścisku po czym usiadłem na krawędzi łóżka, po chwili poczułem jak czyjeś ręce oplatają mnie od tyłu.
-[Polska] Gdzie się wybierasz?
-[Niemcy] Muszę iść do pracy.
-[Polska] Dopiero co wróciłeś i już ode mnie uciekasz?
Odwróciłem się do niego po czym przybyłem go do łóżka.
-[Niemcy] Bardzo chętnie bym został ale mamy dzisiaj spotkanie.
-[Polska] Hm No dobrze, a o której wrócisz?-uśmiechnął się delikatnie.
-[Niemcy] Pewnie jakoś wieczorem.
Wpiłem się namiętnie w jego usta, chłopak natychmiast odwzajemnił pocałunek, niestety ktoś musiał nam przerwać.
-[Włochy] Ej Niemcy- umm przeszkodziłam w czymś..?
-[Niemcy] W sumie to tak.-wstałem z łóżka.
-[Włochy] Dobra ubieraj się i jedziemy do pracy bo unia się zapewne niecierpliwi naszą nieobecnością.
-[Niemcy] Dobra, dobra.-przewróciłem oczami.
Włochy wyszła z pomieszczenia po czym zacząłem się przebierać, po przebraniu się podszedłem do Polen'a po czym złożyłem kolejny czuły pocałunek na jego ustach.
-[Niemcy] Zjedz sobie jakieś śniadanie.-odgarnąłem kosmyki włosów które opadły mu na twarz.
-[Polska] Dobra idź już bo się spóźnisz.-cmoknął mnie w usta.
Uśmiechnąłem się do niego szeroko po czym opuściłem pomieszczenie, zszedłem po schodach, zauważyłem że Włochy już czeka na mnie w przedpokoju, podszedłem do niej po czym razem wyszliśmy z domu i weszliśmy do jej auta.
-[Włochy] Chuj, mówiłam że będę musiała dać auto do naprawy.. Całe poobijane!
-[Niemcy] Ciesz się że żadne drzewo po drodze na nas nie spadło.
-[Włochy] Jo dobra wsiadaj i nie gadaj tyle.
Weszliśmy do auta po czym pojechaliśmy pod biurowiec, na korytarzy przy moim biurze spotkaliśmy unie.
-[UE] Dobrze że już jesteście, mamy jeszcze trochę czasu przed spotkaniem więc możecie się przygotować.
-[Niemcy] Dobrze.
Weszliśmy do mojego biura, Włochy jak zwykle rozsiadła się na mojej kanapie. Po jakimś czasie przyszedł do nas Szwecja.
-[Szwecja] Cześć.-przywitał się z uśmiechem na twarzy.
-[Włochy] Ta cześć.-mruknęła.
-[Szwecja] Jak tam u ciebie Niemcy?-podszedł do mnie bliżej.
-[Niemcy] Dob-
-[Włochy] Doskonale, pogodził się z doktorkiem.- uśmiechnęła się sztucznie.
-[Szwecja] Umm.. to dobrze..-uśmiech zszedł z jego twarzy.- To ja już nie przeszkadzam..-wyszedł z biura.
Spojrzałem na zadowoloną z siebie Włochy.
-[Niemcy] Wiesz co chciałem ci coś powiedzieć ale sądzę że nie ma sensu.
-[Włochy] Jeśli chciałeś mnie pouczać abym była dla niego milsza to masz racje, nie ma sensu.
Po chwili do biura weszła kolejna osoba, tym razem była to Hiszpania. Włochy natychmiast do niej podeszła i ucałowała ją w usta.
-[Włochy] Heej, co tam?
-[Hiszpania] Chciałam się spytać czemu twoje auto tak wygląda.
-[Włochy] A wiesz, musiałam ratować związek starucha.-zaśmiała się.- Jechaliśmy w tą pizgawice do jego bojfrenda.
-[Hiszpania] Dobrze że nic wam nie jest.
Po jakimś czasie unia przyszedł po nas i zaprosił nas do sali konferencyjnej.
Pov. Polska
Siedziałem na kanapie trzymając telefon w ręce, rozważałem to czy nie zadzwonić do Czech.. jednak jesteśmy przyjaciółmi. Stwierdziłem że zadzwonię. Po chwili odebrał.
~[Czechy] Um.. halo?
-[Polska] Za halo w mordę walą.-zaśmiałem się.- Masz chwilkę?
~[Czechy] Mam.
-[Polska] A chciałbyś się spotkać? Jakaś kawa czy coś.
~[Czechy] Pewnie.
-[Polska] Dobra to widzimy się za chwile.
~[Czechy] Pa.
Rozłączyłem się po czym poszedłem się szybko ubrać, trochę stresowałem się tym spotkaniem, ale tak minimalnie. Gdy się ubrałem wyszedłem z domu i zmierzałem w stronę kawiarni. W środku zauważyłem Czecha siedzącego przy jednym ze stolików, podszedłem więc do niego.
-[Polska] Cześć.-uśmiechnąłem się delikatnie.
-[Czechy] Ahoj.
Usiadłem się naprzeciwko przyjaciela, ten spojrzał na mnie ze skruchą.
-[Czechy] Wiesz ja przepraszam za wtedy.. nie wiedziałem że kogoś masz..
-[Polska] To też trochę moja wina, powinienem był ci powiedzieć że jestem w związku, ale bałem się jak zareagujesz.
Po chwili przyszedł do nas kelner i spytał co chcemy, zamówiliśmy sobie po kawie.
-[Polska] Czechy jesteś naprawdę spoko facetem, jestem pewien że kogoś sobie znajdziesz, kogoś o wiele lepszego ode mnie.
-[Czechy] Taa wątpię aby ktokolwiek mnie chciał.-zaśmiał się.
Piliśmy sobie spokojnie kawę, była jeszcze jedna rzecz o którą chciałem spytać lub bardziej poprosić Czecha.
-[Polska] Um Czechy..?-spojrzałem na niego lekko zawstydzony.
-[Czechy] Tak?
-[Polska] Bo.. Umm.. mam do ciebie prośbę..
-[Czechy] Jaką?
-[Polska] Wiesz to trochę takie No.. ale proszę o to ciebie bo mam do ciebie największe zaufanie i wiem że nikomu byś nie wygadał..
-[Czechy] Co to takiego skoro nie możesz nawet Węgra poprosić? Zaczynam się martwic.
-[Polska] Wiesz to trochę wstydliwe.. a gdybym poprosił Węgra tooo No lepiej nie..-zaśmiałem się cicho.
-[Czechy] To może powiedz mi na ucho.-zaśmiał się.
Kiwnąłem głową po czym usiadłem się obok chłopaka, zbliżyłem się do niego czując jak rumieńce wkradają mi się na twarz.
-[Polska] Poszedłbyś ze mną do apteki..? Albo gdzieś..-szepnąłem.
-[Czechy] A po co?-również szepnął.
-[Polska] No wiesz.. po Umm..
-[Czechy] Nie wyśmieje cie.-uśmiechnął się delikatnie.
-[Polska] Po pre.. umm..-odwróciłem głowę speszony.
Polska weź się w garść ile ty masz lat, to nie jest nic złego..
-[Czechy] Możesz trochę głośniej i wyraźniej bo nie usłyszałem.
-[Polska] No po rzeczy potrzebne do wiesz..-szepnąłem.
-[Czechy] Potrzebne do?-spojrzał na mnie niezrozumiałe lecz po chwili chyba skumał o co biega.- Aaa chodzi ci o prezerw-.-położyłem mu dłoń na buzi.
-[Polska] Tak, tak, ale nie musisz tak głośno..-spaliłem buraka.
-[Czechy] No No~ nie znałem cie od tej strony.-zaśmiał się głośno.
-[Polska] Już odczuwam że spytacie się akurat ciebie było błędem..
-[Czechy] Ej No! Nie martw się wszystko załatwimy. Przyszedłeś do jednej z lepszych osób.
-[Polska] Tylko dyskretnie.. nie chce aby ludzie się gapili.
-[Czechy] Spoko to normalne, a ludzie którzy się gapią są po prostu zazdrośni o to że ty będziesz miał zajebisty seks a oni będą samotnie w domu przed telewizją siedzieć.
-[Polska] Czechy!
-[Czechy] Oj dobra No już nic nie mówię.
Po dopiciu kawy wraz z Czechem wyszliśmy z kawiarni. Rzeczy do „tego" można dostać prawie wszędzie ale nie będę szedł do jakiejś biedronki gdzie jest tryliard ludzi.. poszliśmy wiec do apteki. Weszliśmy do środka, oczywiście w środku było pełno leków, podeszliśmy do kasy za którą siedziała jakaś kobieta.
-[Aptekarka] Dzień dobry, co mogę panom podać?-uśmiechnęła się.
-[Czechy] Dzień dobry, No polsko mów co chcesz.-uśmiechnął się głupio.
Spojrzałem na niego morderczym spojrzeniem, aptekarka nie wyglądała ta taką która ocenia ludzi.
-[Polska] Ja poproszę Umm.. wie pani, rzeczy potrzebne do stosunku..
Kobieta spojrzała na mnie po czym na Czecha.
-[Aptekarka] To dla panów?
No i masz, nie oceniaj książki po okładce..
-[Czechy] Nie, dla księdza.
-[Aptekarka] Umm dobrze..-podała potrzebne produkty.- Proszę, to będzie 42,80.
Wyciągnąłem banknot 50 zł i podałem go kobiecie, ta po chwili oddała mi resztę a produkty zapakowała ze przeźroczystej torby.. wepchnąłem torbę Czechowi po czym szybko wyszedłem z budynku.
-[Polska] Nigdzie więcej z tobą nie idę..
-[Czechy] Nie przesadzaj, nie było tak źle.-zaśmiał się.
-[Polska] Dla księdza?! Jeśli nie załapała żartu to co ona sobie mogła pomyśleć..
-[Czechy] To sobie pomyślała że dla księdza, nie dramatyzuj tak mogłeś trafić na starą jędzę która by cie pouczała.
-[Polska] Jesteś tu autem?
-[Czechy] Tak, a co?
-[Polska] Podwiózłbyś mnie do domu?
-[Czechy] Pewnie.-uśmiechnął się.
Wraz z Czechami udaliśmy się do jego auta, nie miałem jakoś daleko ale nie widziało mi się chodzić z tą prześwitującą torbą. Po krótkiej chwili podjechaliśmy pod mój i niemca dom.
-[Polska] Dobra to dzięki Czechy..
-[Czechy] Spoko, i miłej nocy.-poruszył brwiami.
-[Polska] A weź ty idź.-wyszedłem z auta.
Podszedłem do drzwi wejściowych po czym Czechy odjechał, wszedłem do środka po czym udałem się do sypialni, włożyłem zakupione rzeczy do szafki nocnej po czym udałem się do kuchni aby coś zjeść, a bardziej zjeść obiad bo już była 15.
Pov. Niemcy
Spotkanie poszło nam wyśmienicie, zbliżała się 18, wyszedłem z biurowca po czym podszedłem do swojego auta które stało na parkingu, pożegnałem się z Włochami po czym wsiadłem do auta i odjechałem spod biurowca. Na dworze było już ciemno, gdy dojechałem do domu wszedłem do środka, gdy tylko przekroczyłem próg domu Polen zjawił się przede mną.
-[Polska] Już jesteś.-uśmiechnął się.
Podszedłem do młodszego po czym złapałem go w talii i przyciągnąłem go siebie.
-[Niemcy] A co, stęskniłeś się~?
-[Polska] Możliwe~
Młodszy zawiesił ręce na mojej szyi po czym wpił się w moje usta, moje ręce z talii przeszły na jego pośladki. Pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Po chwili oderwaliśmy się od siebie z powodu braku powietrza.
-[Polska] Może pójdziemy na górę~?
Uśmiechnąłem się po czym podniosłem młodszego, ten oplótł swoje nogi wokół mojego ciała, weszliśmy do naszego pokoju po czym położyłem młodszego na łóżku. Zacząłem go rozbierać, po chwili młodszy był już w samych bokserkach, ja również się rozebrałem do bokserek. Zacząłem ozdabiać szyję młodszego malinkami, ten pomrukiwał, z szyi zacząłem schodzić coraz niżej, chłopak co jakiś czas pojękiwał, gdy dotarłem do jego bokserek ściągnąłem je z niego.
-[Polska] N-Niemcy.. otwórz szafkę.-powiedział ciężko oddychając.
Otworzyłem szafkę a w niej zauważyłem prezerwatywy wraz z lubrykantem.
-[Niemcy] Widzę że się przygotowałeś~
Wyciągnąłem rzeczy z szafki, otworzyłem paczkę z prezerwatywami po czym nałożyłem jedną z nich na palce, oblałem je lubrykantem po czym spojrzałem na młodszego.
-[Niemcy] Jesteś gotowy? Wygodnie ci tak?
-[Polska] Mhm..
Włożyłem palec w jego dziurkę przez co młodszy jęknął, po chwili zacząłem nim powoli poruszać. Gdy zauważyłem że młodszy się przyzwyczaił dołożyłem kolejny palec. Cały czas spoglądałem na młodszego, gdy stwierdziłem że jest już gotowy wyciągnąłem palce, sięgnąłem po kolejną prezerwatywę po czym założyłem ją na mojego przyjaciela, złapałem za uda młodszego po czym przewiezione je sobie przez ramiona.
-[Niemcy] Jest dobrze?
-[Polska] T-tak..
Wszedłem powoli w młodszego, ten na mój czyn zacisnął ręce na pościeli i odchylił głowę do tyłu.
-[Niemcy] Pamiętaj, jak coś będzie nie tak to mów.
Moje dłonie spoczywały na biodrach młodszego, zacząłem się w nim powoli poruszać. Młodszy jęczał co jakiś czas, zacząłem poruszać się trochę szybciej.
-[Polska] A-ahh..~ nie-mcy..!-jęknął.
-[Niemcy] Alles gut?
-[Polska] M-mhm~ szy-szybciej..-wypowiedział pomiędzy jękami.
Posłuchałem młodszego, zacząłem się poruszać tak jak sobie tego życzył a w zamian dostawałem jego głośne pojękiwania. Jego jęki mnie nakręcały, słyszałem jak chłopak głośno dyszy.
-[Polska] N-niem..cy~ a-ahh..!-wyjęczał głośno.
Widziałem że chłopak powoli opada z sił, złapałem go mocniej po czym zacząłem poruszać się jeszcze szybciej, po niedługiej chwili doszedłem. Wyszedłem z młodszego po czym ściągnąłem prezerwatywę i położyłem ją gdzieś na bok, młodszy nadal ciężko dyszał, położyłem się obok niego, byłem równie zmachany jak on. Młodszy po chwili zbliżył się do mnie i wtulił się w moje ciało.
-[Polska] Wymęczyłeś mnie.-mruknął cicho.
-[Niemcy] Nie chciałem.-zaśmiałem sie po czym ucałowałem go w czubek głowy.
-[Polska] Nie chce mi się już wstawać, jesteś taki fajny ciepły~
-[Niemcy] Trzeba jeszcze się umyć.
-[Polska] Nie chce mi sie..
-[Niemcy] A co ty na relaksująca kąpiel w wannie?
-[Polska] Jak mnie zaniesiesz to czemu nie.-zaśmiał się cicho.
Ucałowałem go w policzek po czym podszedłem do łazienki nalać wody do wanny, gdy już wszystko było gotowe wróciłem po mojego skarba, wziąłem go na ręce w stylu panny młodej i wyniosłem do łazienki. Weszliśmy do wanny po czym młodszy oparł się o mój tors.
-[Polska] Kocham cie Niemcy..-wymruczał z zamkniętymi oczami.
-[Niemcy] Ja ciebie bardziej~.-zaśmiałem się cicho.
-[Polska] Mm..
-[Niemcy] Śpiący?
-[Polska] Mhmm..
Trzymałem dłonie na podbrzuszu młodszego, siedzieliśmy tak w wannie jeszcze przez jakiś czas, gdy woda zaczęła robić się chłodna wyszliśmy z wanny po czym się wytarliśmy, wziąłem Polen'a na ręce i zaniosłem do łóżka, ten już nie za bardzo kontaktował. Gdy tylko przykryłem nas kołdrą Polen wtulił się we mnie.
-[Niemcy] Gute Nacht Schatz.
-[Polska] Mhmm... dobranoc..-mruknął.
Przymknąłem oczy jedną ręką otulając młodszego, po niedługiej chwili czułem jak popadam w objęcia Morfeusza.
——————
Dosłownie przed chwilą skończyłam to pisać, ale nie spoznilam się! ✨✨✨
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top