•18•

Pov. Niemcy
Kolejny dzień czekania w tym zesranym szpitalu, strasznie martwiłem się o Polen'a.. po chwili podszedł do mnie Szwajcaria.

-[Szwajcaria] Niemcy weź jedź do domu, prześpij się i zjedz coś, jak będą nowe wieści będziesz pierwszą osobą do której z tym zadzwonię.

-[Niemcy] Ehh No dobrze..

Szwajcaria uśmiechnął się lekko, pożegnałem się ze wszystkimi i wyszedłem ze szpitala, wszedłem do mojego auta po czym odpaliłem. Miałem zamiar wjechać jeszcze do pracy wziąć kilka dokumentów aby mi się w domu nie nudziło, byłem naprawdę zmęczony ale olałem to. Jechałem spokojnie, tak jak nakazują przepisy, po chwili zauważyłem pędzące po moim pasie auto, jechało prosto na mnie.. niestety za późno zauważyłem pojazd przez co nie zdążyłem zrobić uniku.. auto całą prędkością wjechało w to moje przez co walnąłem głową o kierownice, było to ostatnie co poczułem, po tym straciłem przytomność.

Pov. Estonia
Jechaliśmy właśnie na wezwanie do wypadku drogowego, zgłaszającymi byli policjanci przejeżdżający akurat obok miejsca wypadku. Podobno jakiś zjarany gościu jechał bardzo szybko po nie swoim pasie i wleciał w drugie auto. Miejsce wypadku było ogrodzone, ustaliśmy obok aut i wyszliśmy z karetki, dzisiaj wraz z Finlandią jeździliśmy z Rosją. Wzięliśmy wszystkie potrzebne rzeczy i podbiegliśmy do aut.

-[Rosja] Ej kojarzę skądś to auto.

Otworzyliśmy drzwi mercedesa a w środku za kierownicą siedział nieprzytomny Niemcy..

-[Rosja] Kurwa teraz wiem skąd kojarzę to auto..

Zaczęliśmy akcje ratowniczą, nie wyglądało to dobrze.. Zgarnęliśmy niemca do szpitala, jadąc karetką monitorowałem jego stan, nie było dobrze..

-[Rosja] Cholera najpierw Pol'sha teraz Germaniya..

Nikt się nie odzywał, siedzieliśmy w milczeniu aż nie dojechaliśmy pod szpital, wprowadziliśmy niemca do szpitala po chwili podszedł do nas Szwajcaria.

-[Szwajcaria] Co tu mamy- Niemcy?!

-[Estonia] Wypadek samochodowy.. kierowca pod wpływem narkotyków wjechał w jego auto..

Szwajcaria szybko zabrał swojego brata, całą trójką usiedliśmy się na krzesłach wzdychając cicho.

Pov. Austria
Zauważyłem jak Szwajcaria biegnie z jakimś łóżkiem do sali przy której czekaliśmy, biegł strasznie szybko ale kątem oka zdążyłem zauważyć kogo tam wiezie, natychmiast poderwałem się z siedzenia, wszyscy spojrzeli na mnie.

-[Austria] To.. to był Niemcy..

Mój brat nie wyglądał najlepiej, czułem cisnące się łzy w moich oczach, Węgry po chwili wstał i przytulił mnie.

-[Węgry] Spokojnie Austria, może ci się wydawało?..

Usiedliśmy z powrotem, Węgry otarł mi łzy po czym delikatnie się do mnie uśmiechnął. Po jakimś czasie Szwajcaria wyszedł z pomieszczenia i oparł się o ścianę, podszedłem do niego widząc smutek na jego twarzy.

-[Austria] Szwajcaria? Co się stało?..

-[Szwajcaria] Niemcy.. on miał wypadek samochodowy..

Czyli się nie myliłem.. widziałem zaszklone oczy mojego brata, taki widok nie zdarzał się często.

-[Szwajcaria] Najgorsze jest to, że to moja wina, to ja namawiałem go aby pojechał do domu..

-[Austria] A jak z nim..?

-[Szwajcaria] Nie jest najlepiej ale wyliże się z tego, jak narazie jest w śpiączce ale długo ona nie potrwa, tak zakładam..

Po chwili Szwajcaria odszedł gdzieś a ja wróciłem na swoje miejsce.

-[Węgry] Przykro mi..

-[Austria] Ale wiesz, przynajmniej teraz leżą razem na jednej sali, wiesz jak Niemcy bardzo chciał tam do niego wejść.

-[Węgry] No i mu się udało, chociaż to nie do końca dobrze.

Pov. Niemcy
Obudziłem się na jakiejś ładnej polanie obok której znajdował się lasek, zdezorientowany tym gdzie jestem zacząłem się rozglądać, wstałem na równe nogi z zamiarem rozejrzenia się po okolicy, z niedalekiej odległości było słychać muzykę, trochę zawahałem się, jednak nadal nie wiem gdzie jestem i jak się tu znalazłem. Gdy szedłem w kierunku muzyki zauważyłem trzy postacie stojące na środku Polany, jedna z osób była naprawdę wysoka, druga również była dość wysoka i miała piękne skrzydła jak u anioła, trzecia osoba za to znacząco różniła się wzrostem od pozostałej dwójki, osobnik był dość niski. Gdy byłem bardzo blisko zacząłem przyglądać się jednej z osób, stali tyłem do mnie ale to mi w niczym nie przeszkadzało, rozpoznałem w tej osobie.. Polen'a..?! Cała trójka po chwili odwróciła się w moją stronę a najniższy spojrzał mi głęboko w oczy ze zdziwieniem.

-[Polska] Niemcy?!

-[Niemcy] Polen?!-spytałem równie zdezorientowany.

Młodszy od razu rzucił mi się na szyję wtulając się w moje ciało, również go przytuliłem. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie.

-[Polska] Ale co ty tu robisz?

-[Niemcy] Sam nie wiem, jakiś czas temu obudziłem się na tej polanie.

-[Polska] Niemcy.. co jest ostatnim co pamiętasz przed przebudzeniem się tutaj..?-zmartwił się.

-[Niemcy] Hmm, pamiętam że jechałem autem, a potem- czekaj czy ja umarłem?!

-[Polska] Co się stało potem Niemcy?..

-[Niemcy] Na mój pas wjechało jakieś rozpędzone auto i uderzyło w to moje.

-[Polska] O mój Boże..-wtulił się we mnie mocno.

-[Niemcy] Hej Polen spokojnie, nic mi nie jest.-uśmiechnąłem się delikatnie.

-[Ron] Owszem jest, leżysz w szpitalu chłopcze, ale wyliżesz się z tego.

-[Niemcy] A pan to?

-[Ron] Ojciec polski.

Oh No tak mogłem się domyśleć, po chwili całą czwórką usiedliśmy.

-[IR] Czyli jesteś Niemcy, tak?

-[Niemcy] Tak.

-[IR] Kurde Pol'sha ale żeby tak z germanem?

-[Niemcy] Pański syn nie jest lepszy, zarywa do mojego ojca, a pański wnuczek chodzi z Ameryką.

-[IR] Weź ja się do nich nie przyznaje.. Przynajmniej ja jestem normalny.-wypowiedział z dumą.

-[Ron] No nie powiedziałbym.-zaśmiał się.

Uważnie zacząłem się przyglądać temu co robi mój ukochany.

-[Niemcy] Co robisz?-spytałem zaciekawiony.

-[Polska] Wianek.-wypowiedział z uśmiechem.-Chcesz ze mną?

-[Niemcy] Wiesz z wielką chęcią ale nie umiem..

-[Polska] Oh to nic, nauczymy cie.

Naprawdę uważnie przyglądałem się każdemu jego ruchowi powtarzając wszystko co robi, wianek wyszedł mu naprawdę piękny, patrząc na moje rozklekotane coś czego nie można nazwać wiankiem to jego wianek był naprawdę cudowny, młodszy patrzał się na moją prace przy czym się lekko zaśmiał. Położył swoje lekko chłodne dłonie na tych moich.

-[Polska] Patrz musisz tutaj przełożyć tego kwiatka.

Teraz zamiast skupiać się na kwiatkach i zaplataniu wianka skupiłem się na młodszym, jego delikatny uśmiech był naprawdę piękny.

-[Polska] Oj, chyba ci trochę przeszkadzam..-zaśmiał się.

-[Niemcy] Nie, jest dobrze.-odwzajemniłem uśmiech.

-[IR] Ahh jak tak na nich patrze to mi się przypominają nasze czasy młodości, jak to ty mnie uczyłeś zaplatać wianki.-szepnął do Ron'a.

Młodszy zabrał ode mnie ręce, zabrałem się za dokańczanie wianka, nie szło mi najlepiej ale nigdy jeszcze tego nie robiłem więc się nie dziwie. Gdy skończyłem nie byłem do końca zadowolony z efektu.

-[Niemcy] Coś chyba nie pykło.-westchnąłem.

-[Polska] Nie przejmuj się, nie jest najgorszy, mi się podoba.-uśmiechnął się.

-[Niemcy] Nawet nie wiesz jak mi cie brakowało.

-[Polska] Mi ciebie też.

-[Niemcy] Tak w ogóle to Litwa jest w szpitalu.

-[Polska] A on czego tam szuka? Stało mu się coś?

-[Niemcy] Nie, jest tam z twojego powodu, martwi się o ciebie Polen.

-[Polska] Ta martwi się o mnie, a ostatnio nas z domu wyrzucał, nie pamiętasz już?

-[Niemcy] Tak pamiętam, ale przeprosił, zaakceptował również w miarę możliwości  związek Węgier i Austrii.

-[Polska] W sumie powinienem mu odpuścić, sam lepiej się nie zachowałem gdy Węgry mi wyznał że chodzi z Austrią, do teraz mam wyrzuty sumienia przez to że też kazałem im wyjść..

-[Niemcy] Oni już dawno o tym zapomnieli, stało się i się nie odstanie, przeszłości nie zmienisz ale możesz pracować nad lepszą przyszłością.

-[Polska] No teraz to nie za bardzo mam jak pracować nad przyszłością jako jakiś zjebany pół trup.

-[Niemcy] Będzie dobrze Polen, wybudzisz się i wszystko wróci do normy.

-[Polska] Niemcy nie słuchałeś lekarzy? Mam niskie szanse na przeżycie..

-[Niemcy] Nadal trzeba mieć jakąś nadzieje.

-[Polska] Równie dobrze mogę być w śpiączce przez kilka lat, wtedy zapewnię znajdziesz sobie kogoś nowego i założysz rodzine.

-[Niemcy] Nie, nigdzie w świecie nie znajdę tak cudownej i kochanej osoby jak ty, jesteś najlepszym co spotkało mnie w życiu.

Widziałem że na twarz młodszego wkradł się delikatny uśmiech, mówiłem cholernie poważnie i szczerze, nigdy nie zamieniłbym Polen'a na nikogo innego, dla mnie Polen jest ideałem.

-[Polska] Kocham cie wiesz?

-[Niemcy] Oj wiem.-zaśmiałem się.-Ja ciebie też.

Po chwili zauważyłem że ojciec polski razem z imperium rosyjskim gdzieś zniknęli, nie przejąłem się tym zbytnio. Siedzieliśmy z Polen'em przez chwile w ciszy, wpatrywałem się w kwiatki naokoło mnie gdy poczułem czyjś ciężar na sobie, młodszy obalił mnie po czym zawisł nade mną. Uśmiechnął się po czym wpił się w moje usta jak wygłodniały wampir żądny krwi, gdy oderwaliśmy się od siebie przewróciłem nas i teraz to ja zwisałem nad młodszym.

-[Niemcy] Chyba naprawdę się stęskniłeś.-zaśmiałem się.

-[Polska] No nie powiesz mi że ty nie.

-[Niemcy] Oczywiście że nie, cały czas chodziłeś mi po głowie.

Wpiłem się namiętnie w jego usta, pieszczota była przyjemna ale wiedziałem że na tym będziemy musieli się zatrzymać bo to ani miejsce ani czas na coś więcej, chociaż..

-[Polska] Dobra Niemcy bo zaraz mój ojciec wróci i zastanie nas w takiej sytuacji..

Położyłem się na miękkiej trawie obok młodszego, może i nie była tak miękka jak moje łóżko ale dawała rade, po chwili młodszy wtulił się we mnie i przymknął oczy, również przymknąłem lekko zmęczone oczy, po niedługiej chwili zasnęliśmy.

——————
Witam witam, wracam sobie ze szkoly i pomyślałam że dzisiaj dam wam rozdział szybciej^^

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top