Epistoła II

Szanowny Patronie,

Sprawy idą wprost wyśmienicie! Z powodzeniem wykonałem serię zabiegów rozkruszania kamieni metodą Civiale'a. Zaręczam, że wszystkie pieniądze, które Pan we mnie zainwestował, nie poszły na marne. Mam nadzieję, że gdy następnym razem będzie Pan rozmyślał, gdzie ulokować swoje fundusze, wspomni Pan na moją skromną osóbkę.

Życie młodego lekarza nie należy do najtańszych, choć przyznam, że w ostatnim czasie do mojej kieszeni wpadła spora sumka. Zgodnie z Pańskimi zaleceniami staram się możliwie jak najwięcej oszczędzać. Nie trwonię pieniędzy na takie wątpliwe przyjemności jak alkohol. Można rzec, że jestem wzorem godnym naśladowania w lokalnej społeczności. Na tym polu również osiągam pewne sukcesy. Wciąż jestem z dużym zamiłowaniem proszony na liczne bale, a ponadto ostatnio zawarłem bardzo korzystną znajomość z niezwykle wpływowymi ludźmi.

W poprzedniej epistole zapytał mnie Pan o perspektywy ożenku... Wie pan, że nie lubię ingerować w naturalny bieg zdarzeń. Jestem świadomy, że uważa Pan, iż nie spieszę się z wyborem żony, a tak jak Pan nadmienił, mógłbym już być ojcem kilku pociech. Aby uspokoić Pański niepokój, chcę poinformować, że wdzięczny pacjent zaprosił mnie na wycieczkę po największej fabryce w Greenfield, której jest właścicielem. Ma on bardzo urodziwą córkę, najmilszą i zarazem najbardziej gospodarną pannę, jaką kiedykolwiek spotkałem. Proszę jednak nie przywiązywać się zbytnio do tej nowiny, gdyż nie jest to jeszcze nic wiążącego.

Przepraszam, że moje listy nie są tak długie, jakby się Pan tego być może spodziewał, jednakże jestem niezwykle zajęty. Posłannictwo, jakim jest bycie doktorem, pochłania niemal cały mój dzień. Z trudem znajduję czas na jakikolwiek odpoczynek.

Z poważaniem,
Douglas Scott

PS Spotkałem tutaj prawdziwie intrygujący przypadek medyczny. Dołączyłem do epistoły listę objawów i artykuły, które moim zdaniem mogą być powiązane z tym tematem. Gdyby usłyszał Pan lub przeczytał coś istotnego, proszę przekazać mi wieści możliwie jak najszybciej. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top