6. Dlaczego to robisz? Krzywdzisz się.
Rano obudził nas Wrzosek drąc morde na cały hotel i lejąc nas wodą. Tak Seba jesteś normalny... Troche nieprzytomni z Dawidem patrzyliśmy na niego, a on stał nad nami i śmiał się. Porozumiałam się z Dawidem wzrokowo i na trzy cztery pociągneliśmy kołdrę a Wrzosek spadł na tyłek. Takie poranki mogłabym mieć codziennie było tak wesoło i śmiesznie. Czułam się dobrze chyba pierwszy raz rano. Pośmialiśmy się aż w końcu Wrzosek stwierdził, że nas zostawia bo jesteśmy żałośni, ta haha jak się nas budzi to niech się nie dziwi, że napadamy na niego. Dziwne jak Wrzos wyszedł zrobiło się tak spokojnie i cicho.
Stwierdziliśmy z Dawidem, że ubierzemy się i zejdziemy na śniadanie, więc on poszedł przebrać się do łazienki, a ja stwierdziłam, że zrobie to szybko w pokoju. kiedy ubrałam bieliznę Dawid wyszedł z łazienki w samych spodenkach po bluzkę. Kiedy mnie zobaczył stanął jak weyty, boże to pewnie przez mój brzuch i ogół moje ciało jak wspominałam mam duże kompleksy i nie chciałam żeby ktokolwiek mnie taką widział. Kiedy doszła do mnie myśl że Kwiatkowski widzi mnie w samej bieiźnie on był już przede mną.
*oczami Dawida*
Podszedłem do Majki i położyłem ręce na jej chudziudkiej tali, widziałem, że była przerażona i zaniepokojona tym co się dzieje, ale kurde... ona jest taka chudziudka, to aż przerażające. Przejechałem po jej żebrach, mogłem spokojnie je policzyć.
- Jesteś taka chudziudka, słońce... - kompletnie nie wiedziałem co powiedzieć.
- Dawid nie... jestem gruba i po prostu nie mów mi tego żeby mnie pocieszyć, jest mi mega głupio, że mnie taką widzisz... - Dziewczyna mówiła powoli odchodząc ode mnie jednak szarpnąłem ją do siebie i trzymałem w mocnym uścisku.
- Nie mów tak, jasne? Nie jesteś gruba, a nawet jakbyś była lubiłbym Cię tak samo. Jesteś idealna księżniczko nie możesz myśleć tak jak teraz. - Zacząłem całować jej sine chudziudkie nadgarstki, potem jej wystające obojczyki, żebra, kości biodrowe i uda.
- Jeżeli o siebie nie zadbasz, ja to zrobie jasne? Prosze Cię skończ z recepturkami i przestań się głodzić. - szeptałem patrząc jej prosto w oczy i trymając ją za jej talię. Dziewczyna nic nie mówiła.
- Obiecaj mi. - powiedziałem stanowczo podnosząc głos.
- Obiecuje... - Majka powiedziała jej ciękim łamięcym się głosikiem po czym wtuliła się we mnie.
*Perspektywa Majki*
Położył swoje ciepłe dłonie na moim Ciele. Pod jego dotykiem czułam się tak dziwnie bezpiecznie... Choć przerażało mnie to, że widzi mój gruby brzuch...
- Jesteś taka chudziudka, słońce... - Powiedział smutnym głosem. Ja wiem, że jest inaczej i on tak tylko mówi, żebym mnie pocieszyć.
-Dawid nie... jestem gruba i po prostu nie mów mi tego żeby mnie pocieszyć, jest mi mega głupio, że mnie taką widzisz... - Chciałam wyjść spod jego dotyku mimo tego, że był dla mnie kojący, chciałam po prostu się ubrać żeby mnie takiej długo nie widział ale on szarpnął mnie do niego i byłam jeszcze bliżej niego niż wcześniej, trzymał mnie mocno przy sobie i wpatrywał się we mnie smutnymi i przestraszonymi oczami.
-Nie mów tak, jasne? Nie jesteś gruba, a nawet jakbyś była lubiłbym Cię tak samo. Jesteś idealna księżniczko nie możesz myśleć tak jak teraz. - Powiedział to po czym zaczął całowac moje nadgarstki i kości. Czułam się niezręcznie ale jdnocześnie tak dobrze z jego pocałunkami na całym moim ciele.
- Jeżeli o siebie nie zadbasz, ja to zrobie jasne? Prosze Cię skończ z recepturkami i przestań się głodzić. - szepnął mi wwiercając swój wzrok w moje oczy. Nie mogłam mu tego obiecać, wiem, że nie dam rady bez recepturek, a odchudzac się będę ponieważ chcę dobrze wyglądać.
- Obiecaj mi. - Powiedział stanowczo podnosząc głos. Wtedy zrozumiałam, że musze to zrobić dla niego. On tak wiele mi pomógł jestem mu coś dłużna. Jednak nie do końca przekonana do tego wszystkiego.
- Obiecuje... - Powiedziałam nie pewnie i wtuliłam się w jego ciepłe ciało.
Po tym ubrałam się, a Dawid założył koszulkę patrząc na mnie tymi smutnymi czekoladowymi oczami. Uśmiechnałam się do niego i pokazałam, że ma zrobić to samo. Dawid stwierdził, że zamówi śniadanie do pokoju i nie mam nic do gadania tylko uszę wszystko zjeść.
*Oczami Dawida*
Zamówiłem śniadanie, wiem, że jakbyśmy zeszli na dół Majka wybrałaby sobie jakieś małokaloryczne marne jedzienie. Nie ma tak łatwo biorę się za tą dziewczynę i choćbym wpychał jej jedzenie na siłę, ma jeść. Zamówiłem więć jajecznicę z szyną, po 2 bułki, kabanosy i jakieś tam jeszcze dodatki. Kiedy Maja to zobaczyłaa jej oczy rozszerzyły się i patrzyły z zakłopotaniem. Wyglądała jakby na chwile zatrzymała się przeliczając kalorie tego wszystkiego. Rozserzyłem oczy patrząc na nią dając jej znak, żeby brala się za jedzenie.
- Przecież to mi starczy na tydzień - odezwała sie.
- Nie marudź tylko jedz. - Powiedziałem zapychając się swoim jedzeniem. Kiedy skończyłem Majka była w połowie.
- Co ci tak marni idzie, nakarmić cię? - zapytałem ze śmiechem.
- Spoko poradzę sobie. - Majka jadła niechętnie ale na szczęście pod moim nadzorem wszystko zjadła.
Resztę dnia spędziliśmy na spędzaniu czasu z moją rodziną, był Ciekawie. Cały czas kupywałe Majce jakies lody lub słodycze, ona nie była tym zadowolona ale ja cieszyłem się widząc, że cokolwiek je. Chciałbym żeby ta dziewczyna odrzyła, bo widać, że lepiej się czuje ze mną niż w szkole. Postanowiłem, że pogadam z Wrzoskiem może da się coś zrobić.
- Majka masz na ten tydzien dużo nauki, kartkówek czy czegoś?
- Nie nawet nie. Pomijając fakt, ze mam dwa dni szkoły, bo w środę moja klasa jedzie na wycieczkę kilkudniową i wracają dopiero na następny tydzien w piątek więc mam wolne, bo nei jadę. Nie czułabyms się z nimi dobrze.
Chyna mam plan.
Wyszliśmy na chwile na miasto, kiedy wróciliśmy pod hotelem stały kwiaty więc poprosiłem Wrzoska żeby został ze mną na chwile a Majkę i rodziców wysłałem żeby się spakowali.
Kiedy wracaliśmy od fanów powiedziaem Wrzoskowi moj genialny plan, na który się zgodził. Szczęśliwy wróciłem do Majki i zacząłem się pakować. Później poszliśmy na obiad, na którym wepchałem Majce tyle jedzenia ie mogłem. Po posiłku pożegnaliśmy moich rodziców i zostaliśmy sami na jakąś 1 godzinę. Rozmawialiśmy o wszystkim, o mojej nowej płycie, o trasie, o moich fanach, o grupie i o Majce, jak się czuje i co ma robić jeśli będzie źle- oczywiście dzwonić do mnie.
Około 17 wsiediśmy do auta i zawieźliśmy Majkę do domu. Podróż mineła ciekawie i zabawnie. Wrzos kilka razy byl mega zbulwersowany ale cóż haha. Podróże z nim są zawsze Ciekawe np. jak zaczyna komentować wszystko co się dzieje na drodze.
Kiedy dojechaliśmy pod dom Majki, chciało mi się płakać, kurde zżyłem się z nią. Ale na myśl o naszych planach z Wrzoskiem od razu czułem się lepiej. Już chciałem zobaczyć minę Majki.
Przytuliłem ją z całych sił i pocałowałem w czoło.
-Pamiętaj skarbie co ci mówiłem. Jestem przy Tobie. Do zobaczenia. - tak na prawdę więcej przytulaliśmy się niż rozmawialiśmy.
Majka pożegnała się z Wrzoskiem i pojechaliśmy...
Jednak nie do Warszawy, po drodzę zachaczyliśmy o pracę mamy Majki. Musiałem z nią pogadać o moim planie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top