42. Dziwnie się zachowujesz.

Obudziłam się czując ruch pode mną. Otworzyłam leniwie oczy i od razu zostałam uderzona przez ogromnego kaca. Mruknęłam z niezadowoleniem. Podniosłam głowę i natknęłam się na oczy Dawida.
- Jak się spało? - spytał przecierając oczy.
- Chyba dobrze. - wychrypiałam.
Podparłam się na rękach i dopiero po rozglądnięciu się zrozumiałam pytanie Dawida. Byliśmy w salonie, na fotelu obok nas spał Wrzosek trzymający prawie pustą butelkę wina, na stoliku do kawy znajdowały się nogi Pilewicza, który spał na podłodze z poduszką pod głową. Odwróciłam wzrok w drugą stronę by zobaczyć Sarę, która spała na ogromnym miśku z jakąś inną dziewczyną. My z Dawidem leżeliśmy na kanapie, to znaczy on leżał, a ja na nim... szybko odchrząknęłam i wspiełam się na rękach przez co usiadłam na nim okrakiem. Poczułam jak rumieniec oblewa moje policzki, dlatego nie patrząc na Dawida pośpiesznie wstałam. Zachwiałam się lekko na co chłopak, który zdążył w tym czasie usiąść od razu mnie przytrzymał za biodra.
- Trochę zabalowaliśmy, co? - powiedział spiącym głosem ponownie przecierając oczy.
- Trochę? - zapytałam patrząc na bałagan jaki panował w domu. Dawid wstał omiatając wzrokiem pomieszczenie.
- Wydaje mi się, że jak nie chcemy tego sprzątać, powinniśmy się ewakuowac. Teraz. - powiedział. - Za chwile ktoś wstanie i obudzi cały dom, a ja jedyne na co mam ochote to iść i spać. - dorzucił widząc moją niechęć.
- No w sumie... wracajmy. - westchnęłam na co ten uśmiechnął się i machnął dłonią pokazując mi abym szła za nim. Moje szpilki odbijały się o podłogę zakłucając całkowitą ciszę, która tam panowała.
- Musisz tak stukać? - zapytał przez ramię.
Westchnęłam sięgając w dół po buty, a kiedy je ściągnęłam poczułam błogą ulgę.
- Nie myśl, że kiedy wyjdziemy założę je ponownie. Nie ma szans. - wykrzyczałam szeptem na co zachichotał.
Szybko znalazł nasze kurtki i podał mi moją. Ubrałam ją będąc gotowa na zderzenie z zimnym i świeżym powietrzem. Dawid przepuścił mnie w drzwiach, powoli wyszłam na zewnątrz i od razu pożałowałam ściągnięcia szpilek zaciskając je w dłoniach.
- Majka. - westchnął. - Przeziębisz się.
- Nie zmuszaj mnie do włożenia szpilek ponownie po całej nocy spędzonej w nich.
- powiedziałam błagalnym tonem.
Chłopak zlustrował mnie wzrokiem po czym podszedł do mnie i bez słowa wsunął rękę pod moje kolana podnosząc mnie. Pisnęłam zaskoczona i szybko zawiesiłam ręce na jego szyi.
- Oszalałeś? - zapytałam zaskoczona.
- Nie, to ty oszalałaś. - powiedział jakby to było oczywiste.
Podszedł do auta zatrzymując się tuż przed nim i westchnął.
- Gdzie masz te kluczyki? - zaśmiałam się nie mogąc patrzeć jak próbuje wymyslić sposób dostania się do auta. - Pomogę ci.
- Jakaś ty miła. - powiedział z sarkazmem. - hmm.. - popatrzył na mnie mrużąc oczy. - lewa kieszeń kurtki? - sięgnęłam do niej, lecz znalazłam tylko zapalniczkę. - prawa? - przewróciłam oczami i wygięłam się przeszukując drugą kieszeń, nic. - ah tak trzymałem je kiedy wychodziliśmy, chyba włożyłem je do lewej kieszeni na moim tyłku słońce. - powiedział po czym uśmiechnął się nie odkrywając zębów. - bez zbędnych komentarzy schyliłam się do jego spodni, jednak musiałam bardziej się wspiąć, więc wywierciłam się tak, że byłam przez niego przewieszona. Bez problemu wsunęłam rękę do kieszeni jego spodni i wyciągnęłam z niej kluczyki. Wyprostowałam się, ale po chwili straciłam równowagę i spadłam do poprzedniej pozycji, na szczęście Dawid nie odrywał ode mnie rąk. Z kamienną twarzą profesjonalisty nacisnęłam guzik by otworzyć auto i po chwili ciągnęłam klamkę drzwi do siedzenia pasażera.

Po tym jak znaleźliśmy się w aucie żadne z nas już się nie odezwało. Dawid jechał skupiając się na drodze, jego brwi były ściągnięte w dół kiedy ściskał wargi myśląc nad czymś. Widać było, że walczył ze snem, obaj byliśmy zmęczeni i mimo wszystko trochę pijani.
W połowie drogi przysnęłam, jednak obudził mnie dźwiek dzwonka Dawida. Chłopak westchnął i sięgnął po telefon dając na głośnomówiący.
- Dawid gdzie wy do cholery jesteście? - usłyszałam stłumiony głos Igora, brzmiał tak jakby rozmawiał z mamą, która właśnie budzi go do szkoły.
- Jedziemy do domu.
- Dobra, mniejsza. - wymruczał. - Bądźcie u mnie w domu o 15, zjemy obiad.
- Kto jeszcze będzie? - westchnął Dawid.
- Sebastian, Sara, Roksa, Jurij, Suzie i Mateusz.
- Mateusz? - zapytałam zdziwiona, biał zostać dwa dni w szpitalu.
- Taaa, wypisał się na własne rządanie, ponoć ma ważną sprawę. - powiedział, a w tle usłyszeliśmy Sarę, która krzyczała coś do niego.
- Kobieto daj mi żyć. - krzyknął. - Dobra kończę, bo mojej siostrze coś odwala. Do zobaczenia. - powiedział krótko i rozłączył się.
- czyli sobie nie pośpimy. - westchnął Dawid opierając brodę na kierownicy.
- jest 10, spokojnie możemy odlecieć na 3 godziny. - powiedziałam zerkając na zegarek.
- a nawet musimy, czuję się pijany. - prychnął.
Kiedy w końcu podjechaliśmy, Dawid wyciagnął kluczyki w aucie i od razu mi je dał żebyśmy tym razem szybko uporali się z zamkami.
- Chyba powinnam częściej ubierać szpilki. - powiedziałam kiedy chłopak ponownie brał mnie na ręce.
- Nawet o tym nie myśl. - powiedział przerażony na co się zaśmiałam. - Wiesz, zawsze może mi się coś stać, mogę się potknąć lub zatoczyć - powiedział teatralnie tracąc równowagę na co pisnęłam i wzmocniłam uścisk na jego karku. - w końcu jestem pijany, nie? - zapytał uśmiechając się.
Szturchnęłam go w ramię i schowałam głowę w zagłębieniu jego szyi unikając dalszej konwersacji.

Kiedy znaleźliśmy się w mieszkaniu Dawid od razu postawił mnie na nogi i skierował się prosto do sypialni. Poszłam tuż za nim, a kiedy stanęłam w progu on był już rozłożony na łóżku.
- Musisz się rozebrać Dawid. - westchnęłam.
- Nieee. - mruknął chowając głowę w poduszkę.
- Będzie ci niewygodnie. - powiedziałam podchodząc do lóżka.
- Tak bardzo chcesz mnie rozebrać? - podniósł głowę patrząc na mnie z chytrym usmiechem.
- Co? Nie. Po prostu to nie higieniczne. - powiedziałam zaplatajac dłonie na klatce piersiowej. - więęęc? - zapytałam podnosząc brew.
- Ja nie zamierzam tego robić. - powiedział marudnie i znów opuścił głowę.
Pokręciłam bezradnie głową i ruszyłam w jego stronę. Wspięłam się na łóżko i odwróciłam go tak, że leżał na plecach. Usiadłam na jego udach i zaczęłam rozpinać guziki jego koszuli, by po chwili ją całkowicie ściągnąć. Zacisnęłam wargi na ten widok, co prawda chłopak żadko bywał na siłowni ostatnim czasem, ale jego ciało to nadal czysta perfekcja, jęknęłam w myślach kiedy przyciągnął się napinając mięśnie brzucha. Widząc uśmiech błąkający się na jego twarzy otrząsnęlam się i chwyciłem za rozporek jego jeansów. Kiedy go odpiełam zachaczyłam o jego majtki przez co to on tym razem zacisnął wargi po tym jak nabrał powietrza. Zachichotałam czujac jak rumieniec oblewa moje policzki przez co pozwoliłam aby moje włosy opadły na nie. Schyliłam głowę i jak gdyby nigdy nic zsunęłam spodnie z przyjaciela.
- Gotowe. - wymruczałam i wstałam z łóżka, aby się przebrać. Wygrzebałam czarną koszulkę z koroną i nie fatygując się by iść do innego pomieszczenia sciągnęłam swój top. Tak nie miałam pod nim stanika, ale Dawid już spał, a ja byłam odwrócona do niego i na dodatek cholernie śpiąca.  Schylając się zsunęłam spódnicę ukazując swoje koronkowe majtki i wtedy Dawid uświadomił mi, że wcale nie śpi.
- O kurwa. - usłyszałam jego jęknięcie i to jak się wierci. Wyprostowałam się jak na komendę i szybko narzuciłam na siebie bluzkę. W duchu podziękowałam sobie, że stałam tyłem do łóżka. Odwróciłam się powoli z małym przerażeniem na twarzy i popatrzyłam na chłopaka.
- Coś nie tak? - zapytałam niewinnie i nerwowo zachichotałam obciagajac bluzkę w dół.
- Nie, nie wszystko w porządku. J-ja tytylko... no chciałem, chciałem zobaczyć czy jesteś w pokoju. - tłumaczył się wiercąc się na łóżku.
- taa choćmy już spać. - ruszyłam do łóżka i zatopiłam moją czerwoną twarz w poduszki. Kiedy już odpływałam jak na złość przypomniał mi sie mały "incydent" na imprezie w łazience. Przygryzłam wargi, nie pamiętam żeby  kiedykolwiek było mi tak dobrze jak wtedy. Dawid uświadomił mi tym, że nawet z Filipem nie miałam "tego czegoś". Nie czułam też strachu czy obrzydzenia, może to normalne, bo w sumie nie zostałam zgwałcona? Ale czemu czuję, że nie dałabym się tknąć komuś innemu? Czemu na widok innych mężczyzn wpadam w małą panikę? Patrząc inaczej, chyba kochałam Filipa, a on chciał mnie skrzywdzić, przecież z Dawidem może być tak samo. Jednak pozwalam mu na wszystko, bo podświadomie wiem, że mnie nie skrzywdzi. Czemu? Jeśli nie jestem w nim zakochana może po prostu przez zaufanie, bo przecież to Dawid zawsze mi pomaga i wspiera. Mimo wszystko nie zamierzam tego przerywać, podoba mi się nasza przyjaźń.
Kurczę, do czego to wszystko zmierza?

- Majka, wstawaj. - usłyszałam glos Dawida nade mną.
- Która godzina? - zapytałam przewracając się na plecy.
- 14. Wszystko w porzadku?
- Tak, czemu pytasz?
- Mamrotałaś coś przez sen, chyba śnił ci się ten koszmar. - powiedział wzdychając.
- Dawid tylko mamrotałam? - spytałam widząc jego minę.
- Nie spałaś spokojnie, długo cię uspokajałem. - przyznał. Cholera.
- Przepraszam, następnym razem mnie obudź. - powiedziałam, głupio czuję się z tym, że Dawid prawie co noc jest budzony przeze mnie.
- W porządku Majka, zbieraj się. - powiedział i wyszedł z pokoju.
Przeciągnęłam się i wstałam idąc prosto do szafy. Wybrałam jeansy z wysokim stanem i dziurami, biały top z krótkim rękawem i na to rozpinaną czarną bluzę. Sięgnęłam jeszcze po komplet bielizny z Calvina Kleina i udałam się do łazięki.

Po 30 minutach byliśmy w drodze do Igora, znów jechaliśmy w całkowitym milczeniu, ale tak było odkąd się ubrałam. Zamieniliśmy pare zdań, a Dawid dziwnie się zachowywał, ciągle nad czymś myślał będąc w swoim świecie. Cóż nie przeszkadzałam mu chociaż zastanawiałam się co może być powodem jego intensywnych przemyśleń.

Kiedy przekroczyliśmy próg domu Igora wszyscy już tam byli. Przywykliśmy się z równie skacowanymi przyjaciółmi i usiedaliśmy do dużego stołu, gdzie stało już gotowe sushi.
- No tak czego moglibyśmy się spodziewać jadąc na obiad do Pilewicza. - zaśmiał się Dawid.
- Jak coś ci nie pasuje stary, możesz zamówić coś innego. - powiedział po czym usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, więc Wrzosek się do nich ruszył. W tym czasie zajęliśmy miejsca z Dawidem, usiedliśmy między Mateuszem, a Jurijm, przez co mogłam uścisnąć brata naprzywitanie.
Po chwili pojawił się Wrzosek z dwoma pudełkami pizzy.
- Maja, Mateusz zamówiłem dla nas pizze, bo wiem, że też nie przepadacie za tym gównem. - powiedział na co się zaśmiałam.
- Też nie lubisz sushi? - spytał mój zaskoczoby brat.
- Jakoś tak wyszło. - powiedziałam odgarniając włosy za ucho.
Kątem oka zauważyłam jak Dawid nakłada sobie już rolki sushi i zawięźle dyskutuje o czymś z innymi.
Może jest na mnie obrażony? Ale czemu?
Westchnęłam bezradnie i sięgnęłam po kawałek pizzy hawajskiej. Jadłam w spokoju, a moją głowę zajmował facet siedzący obok mnie. Ciekawe czy pamięta co wczoraj zrobił? Czemu się do mnie nie odzywa? Popatrzyłam na Dawida, który rozmawiał z Suzie, wydawało się, że dogadują się dobrze i nie byłoby nic dziwnego gdyby nie to, że dziewczyna perfidnie do niego zarywała. Nie żebym była zazdrosna czy coś. Otrząsłam się i dokończyłam mój kawałek. Zjadłam tylko jeden, ale jakoś odniechciało mi się jeść.
Po chwili siedzenia i wpatruwania się w talerz zauważyłam, że młoda tancerka na prawdę działa mi na nerwy. Dawidku to, Dawidku tamto, jasne Dawid dla ciebie wszystko, oh i jeszcze ten chichot, patrxyłam na nich i miałam wrażenie, że nie długo zjedzą siebie nawzajem, szczególnie, że laska już prawie siedziała na jego kolanach.
- Majka wszystko w porządku? Zjadłaś tylko kawałek pizzy i jakoś marnie wyglądasz. - brat wyrwał mnie z przemyśleń.
- Jest ok. Po prostu jakoś nie mam ochoty. - odpowiedziałam szczerze.
- Siostra zjedz jeszcze chociaż jeden kawałek. - powiedział przekładając mi na talerz jeszcze jeden trójkąt pizzy.
Westchnęłam przygryzając wargę modlac się żeby jedzenie w jakiś magiczny sposób zniknęło. Nie wiem czemu, ale czułam, że mój żołądek wiąże się w supeł.
Po chwili poczułam czyjąś ciepłą dłoń na moim udzie, gdzie była największa dziura. Zerknęłam ze zdziwieniem i zobaczyłam rękę Dawida pod stołem, popatrzyłam na niego nie pewnie, kiedy ten jak gdyby nigdy nic rozmawiał z przyjaciółmi. Wróciłam do pizzy zagryzając wargę, wtedy kciuk Dawida zaczął zataczać małe kułka na mojej skórze.
Czyli chce żebym zjadła.
Westchnęłam i sięgnęłam po drugi kawałek pizzy dokładnie przeżuwając kaźdy kawałek. W połowie poczułam małą blokadę, ale wiedziałam, że muszę przyzwyczajać organizm do większych ilości więc chwyciłam szklankę wody i popijając każdy gryz zjadłam do końca. Odłożyłam szklankę dumna z mojego kroczku w przód, bo tak, mimo, że zaczęłam normalnie jeść, każdy kolejny posiłek jedt moim małym zwycięstwem. Poczułam jak Dawid zaciska rękę po czym klepie moje udo, a na jego ustach pojawia się mały uśmiech.
- Idę zapalić. - powiedział odchodząc od stołu, bo jako jedyny skończyl jeść, kiedy wszyscy mieli jeszcze swoje porcje na talerzach i dyskutowali pomiędzy sobą. Odchrząknęłam i też wstałam od stołu oznamiając, że idę dotrzymać mu towatrzystwa, a kiedy odchodziłam czułam na sobie palący wzrok Suzie, hmmm cos nie tak?
Wyszłam na taras i od razu podeszłam do barierek gdzie stał Dawid. Oparłam się obok niego i westchnęłam patrząc w bliżej nieokreślony punkt.
- Jesteś na mnie zły? - zapytałam przerywając milczenie.
- Ja? Czemu niby? - zapytał na co wzruszyłam ramionami.
- Dziwnie sie zachowujesz. - powiedziałam wypychajac językiem policzek.
- Wydaje ci się. - powiedział wypalając papierosa. Już miał się odwracać kiedy się odezwałam.
- Słuchaj jeśli chodzi o wczoraj...
- Pamiętasz? - przerwał mi. - Nie bylem pewien, bo byliśmy ostro upici. Przepraszam, nie powinienem tego robić.
- Stąd twoje zachowanie?
- Kiedy wracaliśmy zapomniałem o tym, ale później ty miałaś ten koszmar z gwałtem. Ja... ja nie powinienem tego robić, przecież nie wiem co siedzi ci w głowie.
- ale cie nie odepchnęłam. - przyznałam.
- byłaś pijana. Bałem się, że sobie przypomnisz i odepchniedz mnie czy coś. Bałem się, że cię skrzywdziłem, szczególnie kiedy płakałas przez sen...
- Dawid podobało mi się to. - przerwałam mu. - nie mam pojecia czemu, ale było mi dobrze i nie pamiętałam o tamtych facetach. Wtedy liczyłeś się tylko ty, twoje pocałunki były jedynymi, były tylko twoje dłonie, tylko ty byłeś  w mojej głowie. Nie zadręczaj się tym, bo jest w porządku, traktuj mnie normalnie Dawid. Ufam ci i wiem, że nie zrobisz mi krzywdy. - powiedziałam szczerze. Chłopak był zaskoczony, ale widziałam w jego oczach iskierki szczęścia. Przysunął się do mnie z małym uśmiechem i położył dłonie na mojej tali.
- nie jest ci zimno? - zauważył, że jestem w samej bluzie.
- nie. - odpowiedziałam bez namysłu.
- trzęsiesz się. - ściągnął brwi.
- to zrób coś z tym. - wypaliłam.
Położył jedną dłoń na moim policzku głaszcząc go, powoli się schylił by na koniwc drugą ręką, która była na mojej tali, pociagnąć mnie do siebie i złączył nasze usta w słodkim pocałunku. Na początku był niesmiały i pełen nieznanego i uczucia, po czym przerodził się w walkę o dominację, którą oczywiście wygrał. Po chwili jego dłonie wylądowały na moich pośladkach, ktore powoli zaczął ściskać. Podniósł mnie tak, że siedziałam na barierce, więc oparłam swoje ręce na jego barkach.
- Nie powierziałem ci tego wcześniej - powiedział przenosząc się na moją szyję - ale masz zajebisty tyłek. - powiedział do mojego ucha, którego płateg przygryzł. Spragniona jego ust złapałam go za policzki i wbiłam się w jego napuchnięte już wargi.
Nagle ktoś odchrząknął. Tym razem Dawid powoli oderawł się ode mnie, wciąż trzymajac mnie na barierce i popatrzył na Mateusza i Suzie, którzy pojawili się na tarasie.
- Co wy robicie? - zapytała dziewczyna.
- Hmm leczymy kaca. - powiedziałam na co Dawid lekko prychnął chowając głowę w moją szyję.
- Koniec zabawy bracie. - powiedział Mateusz jakby chciał spiorunować go wzrokiem. - musimy pogadać, dziewczyny zostawicie nas? - zapytał. Suzie bez zbędnych komentarzy weszła do środka, więc i ja zeszłam z barierki i skierowałam się do drzwi.
- z tobą jeszcze porozmawiam młoda damo. - brat odkrzyknął mi na odchodne, a ja zaśmiałam się na stwierdzenie jakiego użył.

*DAWID*

- Po pierwsze: co tu się kurwa odjebało? - zapytał mnie Mateusz podchodząc do barierki, mimo tego, że był ostro wkurzony nikt nie zdołał zepsuć mi humoru.
Ufa mi, podoba jej się to, dobry Boże czy  to kolejny cud?
- Mówiłem ci, trzymaj się od niej z daleka. - wysyczał.
- Stary starałem się, ale twoja siostra jak widzisz nie ma nic przeciwko. - powiedziałem szczerze.
- Dawid kurwa przepiepszyłeś tyle lasek, złamałeś tyle kobiecych serc, a teraz bajerowałes z Suzie na oczach mojej siostry, po czym przelizałes ją kurwa na tym piepszonym tarasie. - powiedział wyrzucając ręce w górę.
- Odkąd poznałem twoją siostrę, nie spałem z ani jedną. - powiedziałem szczerze wyciągając kolejną fajkę.
- Mam ci uwierzyć? - zakpił.
- Twoja sprawa. - wzruszyłem ramionami.
- Moja siostra zasługuje na prawdziwego faceta, przy którym nic jej nie będzie groziło. - powiedział, a ja nie mogłem mieć mu za złe. Znał mnie, mój swiat, miał rację.
- To się nie długo zmieni. Skończę z gangami raz na zawsze.
- stary z tego się nie da uciec. - westchnął.
- mniejsza. - odchrzaknąłem. - ponoć masz jakąś ważną sprawę.
- tak, jedziemy do Gorzowa. - powiedział na co podniosłem brwi. - tam czeka nas ostatnie zadanie. Na bierząco będziemy informowani co i jak. To dobrze, bo zbierzemy cały gorzowski gang, na pewno nam pomogą.
- dobra stary. Co z Majką? - zapytałem
- Jedzie z nami. Nie zostawię jej samej. - powiedział pewnie na co przytaknąłem.
- myślisz, że o co im chodzi?
- nie wiem, Dawid - westchnął. - wiem jedno, jeszcze chwila i skończymy to wszystko, za nie długo będziesz patrzył na Wrzoska obejmującego Marcelinę.
- oby stary. - powiedziałem odchylając głowę do tyłu. - Niech to się skończy.

KOCHANI PRZEPRASZAM, ŻE TAK DŁUGO , ALE WIECIE ŚWIĘTA I TE SPRAWY.

MAM NADZIEJĘ, ŻE PRZEŻYLIŚCIE DOBRZE TE ŚWIĘTA, BEZ NIENAWISCI, Z MIŁOŚCIĄ DO SIEBIE I DO BLISKICH. JEDYNE CO WAM MOGĘ ŻYCZYĆ TERAZ TO ODPOCZYNKU I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!

PS. JESZCZE 2 RODZIAŁY I THE END!

/Dreamer535

Pssst opinie mile widziane w komentarzach.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top