32. Był dla mnie wszystkim.
Niekontrolowanie z moich ust wydobył się przerażający krzyk, a w głowie czułam jak wspomnienia boleśnie uderzają w moje myśli.
***
- Mateusz! - krzyknęła szczęśliwa i dumna z końcowego efektu pracy.
- Jestem na górze! - usłyszała stłumiony krzyk brata.
Wzięła kartkę i udała się w stronę rozłożonych schodów. Wspięła się na górę i została tak dobrze znany jej widok. Mateusz jak zwykle siedział na szarej kanapie z nogami na niskim stoliku. W rękach trzymał kontroler i grał w jego ulubioną grę ze swoim przyjacielem.
- Narysowałam. - powiedziała idąc w stronę najważniejszego mężczyzny w jej życiu.
- Co narysowałaś? - Mateusz od razu zatrzymał grę skupiając na niej całą uwagę.
Wyciągnęła zza pleców kartkę, na której znajdował się lew z kulawym dopiskiem "JESTEŚ NAJSILNIEJSZY"
- Siostra... masz talent, jestem z ciebie taki dumny. Ale dlaczego akurar lew? - zapytał ją i pociągnął na swoje kolana.
- Bo ty jesteś milusim kotem, który się mną opiekuje i najlepszym przyjacielem, bronisz mnie zawsze, pilnujesz żeby mi i mamusi nie stała się krzywda, jesteś odważny i silny, więc jesteś jak lew. - powiedziała jakby to było oczywiste.
- skarbie... - brat przytulił ją do siebie. - wiesz co...
- coo? - oderwała się żeby na niego spojrzeć.
- chciałbym zapamiętać te słowa już na zawsze. Zachowam sobie ten rysunek, zmienie go w tatuaż i zawsze jak na niego spojrzę będę myślał o tobie, mojej najwspanialszej siostrzytce.
***
- Nie! - krzyknęłam zanosząc się histerycznym płaczem. Mateusz ściągnął kaptur i bandane.
- siostra...
- nie mów do mnie!
Z każdą sekundą mój oddech stawał się coraz płytszy, nie próbowałam tłumić łez, które pewnie rozmazały cały mój makijaż.
Nagle z samochodu wyszedł kierowca.
- Mówiłem, że masz jej nic nie robić gnoju! Wykrzyczał zdenerwowany i popatrzył na nas.
A ja rozpoznałam ten głos bez zawachania, co uderzyło we mnie jeszcze bardziej.
- Dawid?! - zapytałam zrozpaczona.
- po co tu przyszedłeś? - zapytał z wyrzutem Mateusz.
- usłyszałem jej krzyk, przestraszyłem się. Co się tu kurwa dzieje?!
Podeszłam do niego resztkami sił i zdjęłam bandanę. W życiu nie pomyślałam, że kiedykolwiek tak bardzo nie będę zadowolona z widoku Dawida.
- co wy tu robicie?! - krzyknęłam cofając się.
- a co ty robisz?! Odkąd jesteś tak stałą bywalczynią na walkach?! Co do cholery robisz w towarzystwie Daniela i o co chodzi z tymi pieprzonymi groźbami?! Co robisz w świecie, przed którym chciałem cię chronić?! Wiesz w co ty się pakujesz?! - Dawid zalał mnie pytaniami.
- i oczywiście do mnie masz pretensje! A co ja mam powiedzieć?! Tak wygląda twoje nagrywanie teledysku?! Co do cholery robisz tu z moim bratem?! - wykrzyknęłam czując coraz większą złość i rozczarowanie. Ostatnie dwa wyrazy z trudem przeszły mi przez gardło, wraz z nimi straciłam oddech i grunt pod nogami. - Jak to jesteś jej bratem?! - usłyszałam jakby w oddali. Ostatnim co czułam to były dłonie łapiące mnie z tyłu.
* perspektywa Daniela *
Zobaczyłem, że Majka już nie wytrzymuje, zachwiała się do tyłu, a ja podbiegłem do niej łapiąc ją zanim uderzyła o beton.
- Majka! - obaj rzucili sie do niej.
Wyciągnąłem strzelbę z kieszeni spodni i wyceliwałem w jednego z nich.
- nie próbujcie się po tym wszystkim do niej zbliżać. - krzyknąłem, a oni jak na komendę odskoczyli unosząc ręce do góry.
- spokojnie, jest okej. - odezwał się Mateusz.
- Stary po 6 pieprzonych latach widzisz swoją siostrę, która przez ciebie zemdlała i mówisz, że jest okej?! Spadajcie stąd zanim stracę cierpliwość!
- zaopiekuj się nią proszę. - powiedział Dawid, na co prychnąłem.
- cały czas to robie. - powiedziałem. Upewniłem się, że dziewczyna oddycha wziąłem na ręce, skierowałem się w stronę mojego samochodu, położyłem ją na tylnych siedzieniach i odjechałem zanim tych dwóch zarejestrowało co się właśnie stało.
Dojechałem pod swój dom i delikatnie wyciągnąłem Majkę. Po chwili znalazłem sie w ciemnym domu, zważając uwagę na to, że moi rodzice i młodsze rodzeństwo dawno śpią starałem sie zamknąć drzwi i wyjść na górę najciszej jak mogłem z Majką na rękach. Kiedy znalazłem się w swoim pokoju ostrożnie położyłem dziewczynę na łóżku. Wygrzebałem z szafy moją najmniejszą bluzkę i popatrzyłem na dziewczynę. Nie postanowiłem jej budzić, zasłabła z przemęczenia i stresu, więc najlepiej będzie jak wyśpi się do rana.
Zdjąłem z niej bluzę, buty i spodznie. Wziąłem wcześniej znalezioną bluzkę i westchnąłem. Chyba się nie obrazi? W końcu to nie pierwsza dziewczyna, którą widzę w bieliźnie... zaryzykuje, ściągnąłem jej bluzkę i ubrałem mój podkoszulek. Nie pierwszy raz widziałem ciało dziewczyny, ale kurczę... pierwszy raz widziałem tak chudą i co najgorsze pokaleczoną dziewczynę. Jak ten idiota Kwiatkowski jej pilnuje? Myślę, że jutro czeka mnie ciężka rozmowa z Mają, w końcu zobaczyłem coś co tak dobrze ukrywała. Z mętlikiem w głowie udałem się pod prysznic i przebrałem się. Szybko wróciłem do Majki i położyłem się obok niej. Objąłem ją w tali i położyłem głowę zaraz obok jej ramienia.
*Perspektywa Majki*
Obudziłam się z mocnym bólem głowy. Znowu na kacu? Brawo Majka.
Poczułam jak ktoś głaszcze mnie po ramieniu i od razu odwróciłam się na drugi bok zastając tam Daniela.
- Wyspana? - zapytał delikatnie się uśmiechając.
- taa, ile wczoraj wypiłam? - zapytałam nic nie pamiętając. Chłopak patrzył na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
- o boże śnił mi się taki dziwny sen. - westchnęłam jęcząc.
- jaki sen? - zapytał.
- koszmarny, przypomniał mi jedną osobę.
- Majka jeżeli chodzi o Mateusza to...
- Skąd o nim wiesz? - przerwałam mu. - gadałam przez sen? - zapytałam zażenowana.
- Maja. - westchnął i przyciągnął mnie do siebie. - to nie był sen, zemdlałaś i wziąłem cię do mnie.
W jednej chwili moje oczy zaszkliły się. Rzeczywiście, byłam w innym, nieznanym mi pokoju. Leżałam z Danielem na wielkim dwuosobowym łóżku, które stało na środku. Po prawo znajdowało się wyjście na balkon, na wprost duży plazmowy telewizor, srebrno szare półki i wieża. Po lewo stała szafa i biurko. Pokój był skromny i milimalistyczny, jednak pośród bieli, czarne i szare elementy dodwały charakteru.
- długo spałam? - zapytałam głosem wypranym z emocji.
- jest 12.00, pozwoliłem ci spać żebyś odpoczęła.
- nie zrobiłam ci problemu?
- ty? Nigdy.
- wciąż nie wierzę w to co się wczoraj stało. - westchnęłam i poczułam jak emocje z tamtego zdarzenia wracają.
- Majka, jest jeszcze coś.
- co? - spytałam
- wczoraj cię przebrałem. - pwiedział, a ja od razu skierowałam wzrok na dużą męską koszulę. - i chcąc, nie chcąc zobaczyłem twoje rany.
- to jest już przeszłość Daniel. - powiedziałam od razu.
- Kochanie możesz mi powiedzieć co się dzieje?
- Sama nie wiem. - westchnęłam.
- Możesz mi powiedzieć o co chodzi z twoim bratem? Czemu się cięłaś i czemu najprawdopodobniej się głodzisz?
Westchnęłam czując nagłą potrzebę wyrzucenia wspomnień z moich myśli.
- mój brat... mój brat był da mnie najważniejszy. W dużej mierze zastąpił mi ojca, który jest alkoholikiem do dziś. Był dla mnie wszystkim, był jak przyjaciel. Byłam do niego bardzo przywiązana. Jednak kiedy miałam 11 lat po prowtu znikł. Opuścił mnie i mamę. Wszyscy wmówili sobie, że nie żyje choć nie mieli na to dwodów. Tylko ja i moja mama myślałyśmy inaczej. Mateusz dzień wczesniej powiedział mi, że wszystko co zrobi jest żeby nas chronić, żebym była dzielna i nie poddawała się, nawet jeśli jego zabraknie. On wtedy już wiedział, że odejdzie. Zabrał wszystkie swoje rzeczy i po prostu wyszedł i nie wrócił.
To był dla mnie szok. Przez następny rok nie mogłam się odnaleźć, nie funkcjonowałam normalnie. Później poznałam Maćka, który stał się moim przyjacielem. Niestety w naszą przyjaźń wtargnęła Emila i z dnia na dzień zostałam sama. Wszystko przypadło, Maciek bardzo pomógł mi pozbierać się po stracie brata, a później tak po prostu mnie zostawił. Byłam wtedy o wiele grupsza, wtedy popadłam w anoreksje i zaczęłam się ciąć. W liceum poznałam paczkę przyjaciół i Filipa. Pomogli mi ze wszystkim. Szybko zapomniałam o głodzeniu i okaleczaniu się. Później Filip z dnia na dzień mnie zostawił razem z resztą. Zostałam sama i dopiero wtedy poznałam Dawida. Moje koszmary wróciły, a on cały czas próbował mnie od nich odciąć. Pilnował żebym jadła i sprawdzał czy nie mam nowych ran.
- skarbie nie płacz. - powiedział przytulajac mnie. Przyznam, że jakby mi nie powiedział, nie wiedziałabym o tym, łzy płynęły niekontrolowanie.
- jedno mnie ciekawi... jak poznałaś wczoraj, że to Mateusz?
- jak wracaliśmy mówił coś, a ja czułam, że znam skąś ten głos. Potem... potem zobaczyłam jego nadgarstek z tatuażem lwa, który ja sama narysowałam.
- dobra słońce nie zadręczam cię. Pewnie chcesz wziąć prysznic i coś zjeść?
- chętnie.
Chłopak wskazał mi łaziękę i dał najmniejsze dresy jakie miał i bluzę. Ja poszłam wziąć przysznic, a on poszedł robić śniadanie.
Po tym jak się odświerzyłam od razu udałam się do kuchni gdzie czekały na mnie kanapki.
- Masz piękny dom. - stwierdziłam rozglądając się.
- taa, moi rodzice to architekci.
- no i wszystko jasne - zaśmiałam się.
Udaliśmy się do salonu gdzie panowały jasne pastelowe odcienie, a jedna ściana była pokryta wielkimi oknami z widokiem na ogród, co zapierało dech w piersiach. Udiedliśmy na blado kremowym narożniku. Daniel położył talerz na stoliku przed nami i włączył telewizor, który stał pomiedzy kremowymi szafkami wypełnionymi książkami. Tak, zdecydowanie mi się tu podoba.
- chcesz jechać do siebie? Czy zostajesz u mnie? I tak w takim stanie nie zostawię cię samej, więc albo jedziemy do ciebie po ciuchy, albo tam zostajemy.
Pojechaliśmy do mnie, ale widząc dom, w którym spędziłam dzieciństwo z Mateuszem i mamę, która była nieświadoma tego, że wczoraj widziałam jej syna, a mojego brata, wzięłam najwazniejsze rzeczy i pojechałam z Danielem do niego informując o tym rodzicielkę.
Na pewno nie będę cały czas uciekała od prawny. Wrócę tam i zaczne żyć zadręczając się ostatnimi wydarzeniami, a na razie jestem wdzięczna Danielowi, że potrafi mnie zając tak żebym na chwilę o tym zapomniała.
*Perspektywa Dawida*
Odkąd wróciłem do Warszawy wypiłem już drugą, a może nawet trzecią butelkę whisky. Nadal nie mogę uwierzyć, że szef gangu, dla którego pracowałem jeszcze 3 lata temu, jest bratem Majki. Martwię się o nią, wpadła na zły i niebezpieczny tor. Dzwoniłem do niej kilka razy, ale to nic nie daje, nie odbiera. A co jeśli ona mi nie wybaczy? Dopiłem ostatniego łyka trunku i zagrzebałem się w pościeli czując, że czeka mnie trudny czas.
CO TO SIĘ POROBIŁO MOI DRODZY!
ZASKOCZENI CHOĆ TROSZKĘ?
MOI KOCHANI, JEDEN Z NAJWAŻNIEJSZYCH ROZDZIAŁÓW JUŻ ZA MNĄ *BIERZE CHUSTECZKĘ I WYCIERA SOBIE SPOCONE CZOŁO* WPROWADZIŁAM WAS TROCHĘ W TO CO SIĘ DZIAŁO/DZIEJE. :)
Mam nadzieje, że nie zawaliłam *drapie się po głowie zastanawiając się czy dobrze zrobiła pisząc ten rozdział* ale cóż let it happen, tak?
Do następnego!
/dreamer535
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top