41. Nie mogłem się powstrzymać.
BŁĘDY ZOSTANĄ SPRAWDZONE JUTRO.
👇 WAŻNE INFO NA DOLE 👇
Od razu po telefonie od Igora zerwałem się i zacząłem szybko zbierać swoje rzeczy. Nie wiedząc co zrobić z Majką zadzwoniłem do Artura, któremu wszystko wytłumaczyłem, więc jest już w drodze.
Biegałem po mieszkaniu jak poparzony z kąta do kąta. W pewnym momencie usłyszalem pukanie do drzwi, będąc pewny, że to Artur podbiegłem szybko i je otworzyłem.
Widok który zastałem zaskoczył mnie.
- Co ty tu do cholery robisz? - wydarłem się.
- Jak to co? Nic mi nie jest. - Dawid wszedł szybko do domu zamykakąc drzwi.
- Miałeś jechać do szpitala! Dawid co tam się stało?
- Nie ważne, jedź do Mateusza.
- Nie ruszam się nigdzie bez ciebie, stary lekarz powinien cię zbadać. - powiedziałem widząc stan przyjaciela.
- A co z Majką? Zostawimy ją tak tutaj? - zapytał zmierzając do salonu, ledwo stawiał kroki więc podszedłem do niego narzucając sobie jego rękę na ramie.
- Artur już tu jedzie. - powiedziałem kiedy doprowadziłem go do kanapy. - co z Mateuszem, co tam się w ogóle stało? - zapytałem po raz kolejny.
- Borys dowiedział się, że nie ty, a Mateusz jest trzecim zakapturzonym. - westchnął. - resztę możesz sobie sam dopowiedzieć i nalej mi wody, proszę.
Podałem mu wodę, po czym wypił ją szybko chwiejąc się.
- Dawid musimy jechać do szpitala, ręce ci się trzęsą - zauważyłem. - mam wrażenie, że za chwile zemdlejesz.
- Nie Wrzosek, obiecałem Majce, że jak się obudzi ja już będę. Nie zostawie jej, nie chce żeby się martwiła.
-Czemu ty jesteś taki uparty - westchnalem.
Po chwili rozległo się pukanie do drzwi, tym razem to na pewno Artur. Zrezygnowany podszedłem do drzwi i otworzyłem je. Mężczyzna od razu wszedł do środka witając się.
- Mamy problem. - powiedziałem wskazując głową kierunek salonu.
*DAWID*
- Co ty tu robisz? - Artur spytał zaskoczony.
- Zapewniłem Igora, że nic mi nie jest i kazałem odwieść mnie do domu.
- Na pewno wszystko z tobą dobrze? Nie wyglądasz najlepiej. - powiedział podchodząc do mnie.
- Jest w porządku. - westchnąłem. - Dzięki, że przyjechałeś. Wrzosek jedź zobacz co z Mateuszem, a ja idę pod prysznic.
Tak szybko jak mogłem opuściłem salon kierując się do łazięki. Zamknąłem za sobą drzwi kiedy znalazłem się w pomieszczeniu i jęknąłem z bólu. Chyba zwichnąłem nadgarstek, ale mimo wszystko na chwile obecną nie przejmowałem się tym. Zdjąłem wszystkie ubrania rzucając je w kąt i wszedłem pod prysznic odkręcając wodę. Ciepło uderzyło we mnie rozluźniając całe moje ciało. Obmyłem wszystkie rany z zaschniętej krwi i obolałą twarz. Postałem chwile bezczynnie i zagręciłem wodę chcąc jak najszybciej znaleźć się w łóżku. Osuszyłem się ręcznikiem i ubrałem czyste bokserki. Popatrzyłem do lustra i westchnąłem na swój widok, wygłądałem jak bestia. Sięgnąłem po apteczke i odkaziłem wszystkie rany, po czym zakleiłem plastrem nacięcie pod moim obojczykiem i owinąłem lewy nadgarstek, który z każdym ruchem coraz bardziej dawał o sobie znać.
Opuściłem łazienkę po kilkunastu minutach kierując sie do salonu gdzie siedział już tylko Artur.
- Przepraszam, że musiałeś przyjeżdżać. Wrzosek nie wiedział, że wrócę. - powiedziałem.
- Nie masz za co przepraszać. Chcesz porozmawiać? - zapytał.
- Nie, jestem zmęczony. - wykręciłem się, ponieważ doskonale wiedziałem o czym chce rozmawiać. - Możesz spać tutaj na kanapie, jutro będziesz potrzebny. Nie wiem jak Majka zareaguje na to, że jej brat wylądował w szpitalu.
- Rozumiem, ale pamiętaj, że Majka ma żal do Mateusza.
- Dlatego cię potrzebuję. - przyznałem. -Maja musi z nim porozmawiać, on tego potrzebuje.
- Jasne, idź już spać, ja sobie poradzę.
- Dzięki stary, dobranoc. - powiedziałem i udałem się do sypialni.
Cicho otwarłem drzwi i od razu zobaczyłem śpiącą dziewczynę. Wszedłem delikatnie na łóżko i zauważyłem, że nie spała spokojnie, jej brwi były ściągnięte ku dołowi, a sama wydawała się być spięta. Wsunąłem się pod kołdrę i pogłaskałem ją po głowie odgarniając jej włosy do tyłu. Majka wyraźnie rozluźniła się pod moim dotykiem co mnie uszczęśliwiło.
- Wróciłem już, nie martw się. - wyszeptałem jej do ucha i wprost kochałem to jak reagowała na mnie nawet podczas snu. Dziewczyna wtuliła się w mój bok, a jej twarz nie pokazywała nic prócz spokoju. Zadowolony z tego, że udało mi się dotrzymać obietnicy i nie zawieść przyjaciółki zamknąłem oczy i pozwoliłem sobie na sen.
- Dawid? - usłyszałem cichy głos Majki.
- Tak? - wymruczałem przeciągając się. Leniwie otworzyłem oczy i popatrzyłem na dziewczynę.
- Co z twoją ręką? Masz przekrwiony plaster na obojczyku, co się stało? - zapytała przestraszona siadając po turecku.
- To nic poważnego. - powiedziałem i podniosłem się lekko zapominając o bolącej ręce. Syknąłem z bólu i opadłem bezsilnie na łóżko.
- Boli cię. - powiedziała zmartwiona, a w jej oczach dostrzegłem łzy.
- Maja nie płacz nic mi nie będzie. - zapewniłem ją podpierając się na prawym łokciu.
- Jedziemy do szpitala, wstawaj nie ma na co czekać. - otrząsnęła się i chciała wstać lecz szybko ją złapałem i przyciągnąłem. Powoli podniosłem się i usiadłem na przeciwko niej.
- Pojedziemy do szpitala, ale musisz coś wiedzieć. - powiedziałem, widząc, że patrzy z wyczekiwaniem, westchnąłem i złapałem ją za rękę.
- Igor zawiózł Mateusza wczoraj do szpitala. Kiedy ostatni raz ich widziałem twój brat był nieprzytomny. - wydusiłem to z siebie, a dziewczyna spuściła wzrok.
- Wiem, że masz do niego żal, ale musimy zorientować się co z nim. Powinnaś... powinnaś z nim porozmawiać.
- Dawid nie mam o czym z nim rozmawiać. - powiedziała smutno. - nie chce.
- Mateusz bardzo chciałby ci wszystko wytłumaczyć, daj mu szansę. - powiedziałem zaciskając nasze dłonie.
- Jeśli pojedziemy zobaczyć co z nim, pójdziesz zbadać tą rękę?
- Pójdę. - odpowiedziałem z lekkim uśmiechem.
Po tym zaczęliśmy się szykować do wyjścia, Majka trochę zdziwiła się widząc Artura, jednak nie dopytywała się o nic. Widziałem, że mimo urazu jaki żywiła do swojego brata, cholernie się martwiła.
Bacznie ją obserwowałem jak jadła śniadanie, bo mimo tego, że zaczęła normalnie jeść, martwiłem się, że przez takie sytuacje może mieć nawrót. Na szczęście wszyscy zjedliśmy porządny posiłek i po godzinie znaleźliśmy się w samochodzie Artura, który kierował się pod wyznaczony przez Igora adres.
***
Kiedy znaleźliśmy się już na miejscu od razu udaliśmy się do lekarza prowadzoncego Mateusza.
- Sprawdziliśmy czy nie ma żadnych urazów wewnętrznych. Na szczęście nie znaleźliśmy nic, a pani brat wybudził się godzinę temu. Zatrzymamy go jeszcze na dwa dni, jeżeli stan się nie pogorszy nie widzę problemu zeby go wypisać. - lekarz zwrócił się do Majki.
- Rozumiem, moglibyście zbadać też mojego kolegę? Uczestniczył w tej samej bójce jednak wrócił do domu. - zapytała się.
- Oczwyiście, nie chce pan zgłosić tego na policję? Mateusz i pan Igor odpuścili, ale ja bym tak tego nie zostawił, przecież to był napad. - zwrocił się do mnie, a ja szybko pokiwałem przecząco głową.
- Cóż - westchnął. - zapraszam pana na badania. - powiedział wstając, a ja leniwie podążyłem w jego ślady.
- Porozmawiaj z nim, proszę. - zwróciłem się do Majki zanim przekroczyłem próg gabinetu.
*MAJA*
Westchnęłam i skierowałam się do wyjścia na korytarz, gdzie czekali na mnie Wrzosek z Arturem.
- Twój brat jest w tej sali. - poinformował mnie Artur wskazując drzwi znajdujące się najbliżej nas.
- Boje się. Nie chce tam iść. - powiedziałam.
- Maja, Mateusz nawet wczoraj mówił jak bardzo chciałby ci wszystko wytłumaczyć. Daj mu szansę. - odezwał się Wrzosek, pocierając moje ramię.
- Nie bój się prawdy Maja, wiem, że od pewnego czasu jest okrutna. - westchnął lekarz.
Niepewnie skierowałam się do sali,w której leżał Mateusz. Chwyciłam za klamkę jednak coś ciągle mnie trzymało.
- Wrzosek możesz wejść ze mną? - skierowałam się do przyjaciela.
- Jasne Maja. - odpowiedział uśmiechając się do mnie smutno. Otworzył przede mna drzwi i gestem ręki zaprosił mnie do środka.
Nabrałam powietrza do ust i przymknęłam oczy robiąc pewny krok na przód. Wzrok mojego brata od razu skrzyżował się z moim przez co poczułam jak moje nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Widziałam go po raz pierwszy od 6 lat, nie wliczając spotkania po walce, bo mało co z tego pamiętam. Mateusz leżał na szpitalnym łóżku z kroplówką w lewej ręce, na prawej założony miał gips. U niego bardziej widoczne były siniaki i zadrapania niż u Dawida. Miał rozcięty prawy łuk brwiowy, dolną wargę i odrobinę spuchnięty nos.
Zmienił się dużo przez te lata, jednak nie na tyle żebym go nie mogła poznać. Wydoroślał, spoważniał i po prostu wyglądał jak mężczyzna.
Po chwili poczułam czyjeś ręce, które pchały mnie lekko do przodu. Odwróciłam się i zobaczyłam Sebastiana, który kiwnął głową abym podeszła bliżej. Tak też zrobiłam i po chwili znalazłam się na stołku obok łóżka.
- Cześć siostra. - usłyszałam ten spokojny niski głos, popatrzyłam na Mateusza, u którego były widoczne łzy w oczach.
- Tak bardzo urosłaś, zmieniłaś się... wyładniałas wiesz? - mówił zaciskając wargę by powstrzymać płacz. - tęskniłem za tobą. - powiedział na jednym tchu niepewnie łapiąc moją dłoń, na którą spuściłam wzrok. Choć nie wiem jak bardzo bym chciała, nie mogłam go odepchnąć, nie potrafiłam .
Coś we mnie pękło i zacisnęłam rękę brata.
- Powiedz mi czemu nas zostawiłeś. - powiedziałam łamliwym głosem. Mateusz westchnął i popatrzył w sufit przygryzając wargę.
- Musiałem. Zrobiłem to dla waszego dobra. Wpakowałem się w kłopoty przez co zyskałem wielu wrogów. Nie chcieli bym stał na ich drodze, grozili mi, straszyli, że zrobią coś tobie lub mamie. - powiedział, a pojedyncza łza spłynęła po jego policzku. - byłem wtedy za młody żeby z nimi walczyć, więc postanowiłem zniknąć. Wyjechałem do Gorzowa, do naszej cioci. Ona wiedziała wszystko, kryła mnie kiedy nasza mama dzwoniła zapłakana. Bolało mnie to cholernie jednak nie mogłem wrócić. Moi znajomi was pilnowali, a ja miałem pewność, że tamtejszy gang nic wam nie zrobi...
Miałem ułożyć sobie życie, skończyć szkołę, zacząć pracować, kupić dom i ściągnąc was do siebie. Jednak wplątałem się w gang Borysa, byłem dobrym ogniwem, ale nie podobała mi się polityka tej grupy. Kiedy problemy robiły się coraz większe ciotka zmarła na zawał... - westchnął rozpaczliwie. - nie mogłem tego ciągnąć, więc kilka dni po jej pogrzebie odszedłem z gangu. Jednak pieniędzy, które zostawiła mi ciocia zaczęło brakować. Wtedy będąc na przegranej pozycji poszedłem na walki. Wygralem jedną, później drugą, trzecią walkę, a Borys tylko zacierał ręce i czekał aż do nich wrócę. Ale zaskoczyłem go, przyjąłem propozycję gangu Bruna. Nie podobało mi się to, ale nie byłem bezpieczny na walkach bez swoich ludzi, a potrzebowałem pieniędzy. Po kilku miesiącach Dawid do nas dołączył. Widziałem w nim takiego dzieciaka jakim byłem ja, ale wiedziałem, że on jeszcze nie jest na straconej pozycji. Kwiat jednak nie zamierzał odpuszczać, a ja nie zamierzałem wchodzic z nim w jakiekolwiek relacje, nie chciałem patrzeć jak marnuje sobie życie.
Pewnego razu dostałem wiadomość od Bruna, miałem być jak najszybciej na opuszczonym basenie w Gorzowie. Kiedy przyjechałem na miejsce od razu zrozumiałem o co chodzi. Zrobiło mi się żal Dawida i jego przyjaciół, z chęcią ich broniłem wiedząc, że tylko kopie sobie dołek stając przeciwko Borysowi. Już wiesz co się tam stało, byłem zszokowany zachowaniem Dawida i jego oddaniem. Po kilku dniach dowiedziałem się, że Borys porwał Marcelinę, przemyślałem wszystko i postanowiłem pomóc tej przerażonej dwójce. Dawaliśmy jakoś radę, ale Borys szukał zemsty na mnie, dowiedział się czemu opuściłem miasto. Nie wiem co dokładnie zrobił, ale twoi przyjaciele... oni odeszli przez niego. - westchnął. - chciał żebym cierpiał przez to, że będzie ci niszczył życie. Później pojawił się Dawid, a dla niego to tylko była jeszcze lepsza okazja na odegraniu się na nas obu. Wysłał tam Daniela, który miał cię porwać i nie wiem co ty takiego z nim zrobilaś, ale zrezygnował. Postanowił cię chronić sam. Tak bardzo mi przykro, że musisz tak cierpieć przez moje błędy, ale to nie długo się skończy, obiecuję. Tylko wybacz mi, proszę. - ostatnie słowa wypowiedział ledwo słyszalnie. Nie wytrzymałam po tym jak dowiedziałam się jak bardzo poświęcił się mój brat. Bez zawachania podniosłam się i wtuliłam w Mateusza.
- Nie potrafię być po tym na ciebie zła. - powiedziałam szczerze. - Kocham cię.
- Ja ciebie też siostra. - wyszeptał zaciskając ręce wokół mnie.
***
Zostałam u brata dłużej, ponieważ nie brakowało nam tematów do rozmowy. Oboje byliśmy ciekawi co działo się u nas przez te 6 lat. W między czasie dołączył do nas Dawid informując mnie, że nic mu nie jest, a ręka jeszcze kilka dni będzie boleć.
W pewnym momencie mój zwrok padł na tatuaż Mateusza, głowa lwa, a pod nią zaokraglony napis "Jesteś najsilniejszy"
- Zrobiłem go w Gorzowie. Patrząc na niego przypominam sobie, że mam dla kogo walczyć. - powiedział zauważajac na co patrzę. Mimowolnie się uśmiechnęłam, mój brat wytatuował sobie mój rysunek, bezcenne. - Rysujesz jeszcze? - zapytał - Byłaś w tym świetna.
- Nieee - przedłużyłam. - skończyłam z tym dawno.
- Szkoda - westchnął.
- zawsze możesz do tego wrócić. - wtrącił się Dawid uśmiechając się znacznie.
- Obawiam się, że wypadłam z wprawy. - stwierdziłam lekko zaskoczona.
- Trening czyni mistrza. - powiedział, a po tym zadzwonił jego telefon.
- Tak Igor? - odebrał. - Dzisiaj? O której? Umm... - popatrzył na mnie niepewnie. - zapytam się Mai i dam ci znać, ok? - powiedział po czym się rozłączył.
- o co chodzi? - zapytałam zaciekawiona.
- Pilewicz dzwonił i pytał czy nie wpadniemy na imprezę do naszego kumpla? - zapytał.
- No nie wiem... - westchnęłam. Mój brat leży w szpitalu, a ja mam imprezować?
- Czemu nie? - zapytał Mateusz. - Dawid bierz ją na tą imprezę. - powiedział na co Dawid popatrzył na mnie podnosząc brwi.
- No dobra. - westchnęłam.
- To idzcie i szykujcie się już, bo się troche zasiedzieliście. - zaśmiał się Mateusz.
Rzeczywiście była już 18.00, a ja nawet nie zauważyłam jak szybko ten czas upłynął.
Pożegnałam się z bratem i opuściliśmy z Dawidem szpital. Szczerze cieszyłam się na tą imprezę, dawno na żadnej nie byłam, pora się rozluźnić.
***
Byłam w trakcie robienia makijażu kiedy do łazięki wpadł Dawid. Od razu się zatrzymał lustrując mnie wzrokiem.
- No, no, wyglądasz... - zacisnął wargi.
- Jak wyglądam? - odwróciłam się do niego z chytrym uśmiechem.
- Świetnie. - wypuścił powietrze podchodząc do mnie. - dobrze, że to prywatna impreza - położył swoje ręce na mojej tali.
- boooo? - zapytałam.
- Nie będę musiał znosić widoku wzroku jakiś obcych facetów na tobie. - powiedział na co prychnęłam. Szybko odwróciłam się chcąc kontynuować malowanie. W odbiciu lustra zobaczyłam jak wzrok Dawida spada w dół na mój tyłek, aha fajnie masz Kwiat? Typ szybko się otrząsnął i popatrzył w lustro krzyżując nasz wzrok.
- Pośpiesz się słońce. - cmoknął i opuścił pomieszczenie. Prychnęłam i sięgnęłam po szminkę, aby dopełnić mój makijaż. Kiedy skończyłam przeglądnęłam się w lustrze przejeżdżając po moim komplecie. Dziś zdecydowałam się na kremową obcisłą spódnicę, która sięgała mi od tali do troszkę ponad połowy uda i tego samego koloru top. Dziwił mnie mój wybór po tym co przeszłam ostatniego czasu, ale dzięki temu czułam się wolna i bezpieczna przy Dawidzie. To, że nie chowam głowy w piasek i nie załamuje się, pozwala mi zapomnieć o próbach dobrania się do mnie przez Filipa i Toma.
Nie chcąc zagłębiać się w ten temat i psuć sobie humoru na wieczór, przeczesałam swoje włosy i szybko wyszłam do Dawida, który już czekał. Muszę przyznać, że też wyglądał niczego sobie, czarne rurki i biała koszula to zdecydowanie idealne połączenie.
Wsunęłam na siebie jeszcze kremowe szpilki, ubrałam kurtkę i byłam gotowa.
***
Podjechaliśmy pod duży dom prywatny. Idąc z Dawidem do drzwi rozglądałam się trochę po okolicy, która na pierwszy rzut oka była ładna i spokojna. Weszliśmy przez duże brązowe drzwi bez pukania, bo impreza się już rozkręciła. Ściągnęliśmy kurtki i podążyliśmy przez korytarz mijając pojedynczych ludzi. Na pierwszy rzut Dawid pociągnął mnie do kuchni, gdzie spotkaliśmy Igora i Wrzoska.
- Pijesz? - zapytał sięgając po szklanki.
- Jasne. - powiedziałam i przywitałam się z Sarą, która akurat weszła.
Po chwili Dawid wręczył mi drinka, na którego o dziwo nie musiałam długo czekać.
Z tego co widzę dom jest urządzony skromnie, ale jednak na bogato. Zapas alkocholu dostępny na wysepce kuchennej też na bogato hahaha. Wypiłam drinka i wszyscy przeneśliśmy się do salonu, gdzie witaliśmy się z co drugą odobą. Większości ludzi tak na prawde nie znałam, ale nie było jakoś sztywno, dzięki Bogu wdzyscy byli otwarci na nowe znajomości.
Usiedliśmy na dużej czarnej skórzanej kanapie, gdzie zostałam pociągnięta na kolana Dawida. Ogólnie atmosfera była na prawdę bez zarzutu, to na szczęście nie imprezy nastolatków, gdzie wszyscy chleją i tańczą do upadłego.
Posiedzieliśmy sobie, porozmawialiśmy, pośmialiśmy, między czasie też wypiliśmy kilka shotów, a ja powoli czułam jak mój organizm wypełnia alkochol. Impreza się rozkręcała i coraz więcej ludzi tańczyło.
Sara zaciągnęła mnie na kolejkę shotów, po czym stwierdziłam, że dziewczyna ma głowę do picia haha. Z racji tego, że dawno się nie widziałyśmy dużo rozmawiałyśmy, będąc pochłonięta rozmową wypiłam keszcze jednego drinka. W pewnym momencie przyszedł Dawid i zawołał nas do salonu gdzie wszyscy tańczyli. Chwile potańczyliśmy w grupce po czym puścili wolną piosenkę, a Dawid w jednej chwili znalazł się przy mnie. Woń papierosów i alkoholu uderzyła we mnie, ale nie przeszkadzało mi to. Położyłam ręce na ramionach kiedy on na mojej tali.
- Tańczysz tak cholernie dobrze. - szepnął schylając się do mojego ucha przez co poczułam, że moje policzki oblał rumieniec. Już miałam coś powiedzieć kiedy nagle muzyka się zmieniła na zdecydoawnie szybszą. Dawid szybko obrucil mnie tak, że moje plecy przylegały do jego klatki. Wbiliśmy się w rytm muzyki, tańcząc tak jak wtedy w klubie w Gorzowie.
W pewnym momencie nic się nie liczyło tylko my. Przez trunek w naszych żyłach roboliśmy coraz bardziej odważne ruchy, w pewnym momencie zakręciło mi się w głowie, więc potraktowałam to jako sygnał, że jeśli zaraz nie przestanę mój organizm odmówi posłuszeństwa.
- Dawid, gdzie jest toaleta? - zapytałam odwracając się do niego.
- Na górze, drugie drzwi po lewo. Coś się dzieje? - zapytał przyjmując poważny wyraz twarzy.
- Nie nic, zaraz wracam. - powiedziałam i udałam się w kierunku dużych drewnianych schodów. Szłam lekko się chwiejąc, czujac jak alkohol odebrał mi siłę. Zamknęłam się w łazięce i oparłam ręce o umywalkę. Widząc, że mój makijaż jest lekko rozmazany, lekko go zmyłam. Byłam lekko spocona, ale mimo wszystko czułam się świetnie, szczególnie w towarzystwie Dawida. Odkręciłam wodę oblewając sobie nią twarz i przyłożyłam mokre ręce na kark rozmasowywując go. Kiedy poczułam, że mogę już wrócić do zabawy skierowałam się w kierunku drzwi. Od razu po tym jak je otworzyłam ktoś na mnie wpadł, a raczej na moje usta. Dreszcz przeszedł po moich plecach, ale szybko rozpoznałam Dawida i oddałam pocałunek. Zostałam wepchnięta spowrotem do łazienki. Chłopak ułożył dłonie na umywalce po obu moich stronach opierając mnie o nią. Nie kontrolując moich ruchów zarzucilam mu ręce na kark i zaczęłam bawić się jego włosami z tyłu głowy. Pocałunek stawał się coraz mocniejszy i zachłanny, a mi powoli zaczynało brakować tchu jednak nie chciałam tego przerywać. Dawid po chwili zjechał na moją szyje i o słodki Jezu jeszcze nigdy tak nie robił, a ja już Dawno nie czułam tak dobrze. Wodził nosem po moim dekoldzie zostawiając małe pocałunki.
- Uwielbiam zapach twojej delikatnej skóry. Chciałbym scałować wszystkie brudne pocałunki tamtego faceta. - wtszeptał przygryzając płatek mojego ucha. Jego ręce jeździły w górę i w dół mijej tali aż w końcu zacisneły się na moich pośladkach. Moje dłonie zaczęły prześledzać jego ramiona, klatkę i plecy, a ja czułam, że chce więcej i więcej.
- Tak cholernie seksownie w tym wyglądasz - powiedział zostawiając mokre pocałunki na moich obojczykach. - powstrzymywałem się cały wieczór zeby się na ciebie nie rzucić. - powiedział patrząc mi prosto w oczy, odgarniając moje włosy za ucho. Nie sądziłam, że Dawid miże tak na mnie działać, nie sądziłam, że nie będę bała się tak zbliżyć do mężczyzny. A jednak. Wbiłam się bez słowa w jego usta czując smak alkoholu, bez którego zapewne do biczego mi nie doszło. Straciliśmy jakiekolwiek opory i zastopowania i daliśmy upust naszym pragnieniom. Dawid sprawnie włożył rekę pod mój top, na co mój oddech stawał soę coraz cięższy.
- Kocham jak reagujesz na mój dotyk. - powiedział. - Kocham to, że pozwalasz mi się dotykać. Uwielbiam to w tobie, że się nie boisz. - wyszeltał do mojego ucha i przyległ swoim kroczem do mnie na co jęknęłam. Całował moją żuchwę jakby chciał się tym nasycić, a ja całkowicie oddałam się jemu. Tęskniłam za tym, tęskniłam za bliskością i namiętnością bez żadnych myśli z tylu głowy.
- Kurwa Majka... - wychrypiał Dawid po raz kolejny wbijając się w moje usta prowadząc walkę o dominację.
Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi i po chwili jakiś typ wszedł do środka, przez co odskoczyliśmy od siebie.
- Ludzie gramy w butelkę, za 5 minut na dole! - powiedział. - aaa przeszkodziłem wam?
- Serio koleś? - zapytał sfrustrowany Dawid.
- aaaa to ja już wyjdę? - powiedział speszony i opuścił pomieszczenie.
Spojrzeliśmy na siebie z Dawidem po czym obaj wybuchnęliśmy śmiechem.
Odchrząknęłam przyjmując poważniejszy wyraz twarzy i zeskoczyłam z umywalki polrawiając spódnice i włosy.
- To co idziemy? - zapytałam niewinnie na co Dawid westchnął. Skierowałam się do drzwi, jednak znów nie było mi dane wyjść, bo Dawid szarpnął mnie za rękę i przyległ do moich ust. Tym razem o wiele delikatniej i spokojniej, sprzedał mi słodki pocałunek i powoli odsunął się ode mnie.
- Twoje usta smakują tak dobrze. - powiedział, na co prychnęłam i skierowaliśmy się na dół do reszty.
1. Na górze macie zdjęcie jak ja wyobrażam sobie Mateusza (tak to Ian z Nerve love ziomka)
2. Dziękuję za cierpliwość i przepraszam jeżeli nie przypadnie do gustu, bo piszę to resztkami sił. Przepraszam też, że tak długo czekaliście.
3. Czy zrobiłam coś przez te dwa tygodnie? Jasne! Już was wtajemniczam!
A. Zmieniłam plan dalszych rozdziałów, dlatego też Dawid zdecydował się nie jechać do szpitala i nie mieć większych urazów hah odłożyłam ten dramatyczny moment na drugą część B)
B. Wiem już jak będzie wyglądało zakończenie tej części i mam pomysł na drugą aaaa! :D
C. Po skończeniu tej części nastąpi mała przerwa gdzie będę chciała poprawić wszyyyyystkie rozdzialy od początku, tak jak zrobiłam to z pierwszym kilka dni temu i napisać lub zrobić chociaż zarysy rozdziałów w nowej części.
D. Jak myślicie ci będzie dalej? Myślicie, że Dawid i Majka skończyli "Dodaj mi sił" będąc razem?
E. Bardzo schrzaniłam ten rozdział?
Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną i dalej będziecie sledzić losy Majki i Dawida!
Do następnego?
/dreamer535
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top