4. Pomogę Ci skarbie tylko musisz dać mi tą możliwość, ok?

Śpiąc poczułam jak ktoś całuje mnie w czoło, chwile po tym ciepły męski głos wyszeptał do mojego ucha "Majka wstawaj śpioszku". Niechętnie otworzyłam oczy i zobaczyłam Dawida, patrzyłam jeszczę chwile na niego przypominając co się działo tamtego wieczoru.
- Zachowujesz się jakbyś widziała ducha. - Pokazał mi jego świetny uśmiech śmiejąc się ze mnie, oczywiście.
- No wiesz nie zawsze budzę się w Twoich ramionach, a dziś dostałam ten zaszczyt - okej teraz śmialiśmy się ze mnie, a ja byłam chyba szczęśliwa.
- Ja też jak się dziś obudziłem patrzyłem chwile z niedowierzeniem, bo wiem nie zawsze będę się budził mając Ciebie w ramionach... - nagle troche posmutniał a ja? ja nie wiediałam co zrobić, po prostu się w niego wtuliłam.
- Chyba po raz pierwszy czuję się szczęśliwa - wyszeptałam, a on jeszcze bardziej mnie przytulił.
- Dobrze, że już nie płaczesz słonko. - chwile potem wstaliśmy, Dawid zamówił śniadanie i zjedliśmy w jego pokoju.

Przebraliśmy się, a ja pomogłam spakować się Dawidowi, bo jak widziałam jak próbuje ogarnąć ten bajzel... no po prostu nie mogłam patrzeć na bezradnego Dawida, lepiej pomóc niż stać i się śmiać.
- Czekaj Dawid spakój jeszcze tą bluzkę, w której spałam, już ci ją daje.
- Nie. Zostaw ją, prosze. Miej ją przy sobie słońce. - Odpowiedział z tym swoim cudnym uśmiechem na pół mordy.
- Jejku, dziękuję. Czekaj skoro ty mi coś dajesz... Masz. - Zdjełam bransoletke z mojej ręki i włożyłam na jego.- Ta bransoletka była ze mną przez kilkanaście lat. Prosze weź ją, przynosiła mi szczęście. Teraz to ty mi je dajesz.
- Dziękuję kochanie. Nie zdejmę. - Znowu ten uśmiech... nosz kur.
Reszta dnia minęła na prawdę szybko. Pogadanka z Dawidem, pakowanie, jedzenie, wymienianie się numerami/mailami/facebookami/instagramami/twitterami z całym bendem,  Wrzoskiem i Igorem. Kurcze chyba mnie poubili? Pomijając fakt że band chciał spędzić wieczór z Dawidem a on ich olał ale wydawało się jakby o tym zapomnieli, ok. Dawid jeszcze wyszedł do fanek, cały czas trzymał mnie przy sobie co było mega kochane i cały czas mówił, że już jest dobrze żebym się uśmiechneła. Anioł, nie człowiek.W końcu nadszedł czas pożegnania, Dawid odwiózł mnie pod sam dom.
- Księżniczko... Pamiętaj, jak coś się będzie działo to pisz i mów mi wszystko, pomogę Ci skarbie tylko musisz dać mi tą możliwość, ok? Jestem pamiętaj i będę na zawsze obiecuję. Trzymaj się w szkole, omijaj te fałszywe mordy których pełno. - Powiedział  przytulając mnie.
- Dawid... Dziękuję Ci. - Odpowiedziałam mu przez łzy. Ścisnął mnie jeszcze mocniej.
- Dawid... Dawid musimy już iść... - Poinformował go Wrzosek tak cicho jakby w ogóle nie chciał tego mówić. Trzymał w ręku jakiś karton po czym wręczył go Dawidowi.
- Masz Majka, nie zapomnij o mnie, trzymaj tu drobny prezent ode mnie. Wyposażenie fanowskie można powiedzieć. Widzimy się na koncertach. - Przytulił mnie jeszcze raz mocno i wytarł moje łzy podnosząc konciki ust tak abym się uśmiechneła. OK zrobiłam to dla niego. Szybko wszedł do auta i patrzył na mnie przez szybe. Chwie po tym Wrzosek podszedł do mnie, przytulił i powiedział "Trzymaj się mała", Po czym wsiadł do auta. Machałam im póki białe BMW nie znikło mi z oczu... Po tym weszłam do domu i wybuchnęłam płaczem.

*Oczami Dawida*

Wracaliśmy do Wawy a ja cały czas myślałem o Majce. Czemu taka malutka, słodziudka i niewinna dziewczyna jak ona tyle przecierpiała i dalej cierpi? Połowę drogi rozmawialiśmy z Wrzoskiem o tym wszystkim. Chyba ją polubiliśmy... Wszedłem też na grupę i ogarnąłem posty, wszyscy srają szkołą, stwierdziłem, że napisze im to samo co powiedziałem Majce. Wbiłem na Twittera i dodałem posta

"I omijajce fałszywe mordy, bo pełno ich w szkołach"

Tak dojechalismy do Wawy a ja po wrażeniach z weekendu marzyłem tylko o łóżku. Tak też zrobilem.

*Oczami Majki*

Otworzyłam prezent od Dawida. Były w nim wszystkie płyty z autografami, dedykacją i cytatami zapisanymi w środku. Dostałam też bransoletki, bluzki POPandROLL i karteczke na której sie rozpisał, ale kródko mówiąc pisał żebym była silna, nie poddawała się i że on zawsze będzie. Kochany. Ludzie nie wiedzą co tracą nie będąc z tym człowiekiem.
Ogarnełam się i wskoczyłam do łóżka, przed snem sprawdziłam jeszcze Twittera, na którym Dawid napisał to co do mnie powiedział co było urocze. Sprawdziłam też Facebooka, była tam wiadomość od Dawida

"Hej kochanie. Jak tam u Ciebie? Mam nadzieje, że nie płaczesz już? Jestem, pamiętaj. :)"

"Cześć Dawid. Jest dobrze, staram się być silna. Dziękuję, że jesteś. Idź już spać ja też idę, wszyscy jesteśmy zmęczeni. Dobranoc śpij dobrze :*"

" Dobranoc Maju :*"

Od razu lepiej, czuje się szczęśliwa choć na chwile. Za 1 dzien szkola, jejku żeby wszystko było dobrze... Ale nie ma co się martwić "Głowa do góry i do przodu" jak to powiedział mi Wrzosek.

Rano obudziła mnie mama pytając gdzie byłam, co robiłam, kto mnie wczoraj odwiózł do domu i co było w kartonie. Opowiedziałam jej wszystko, lubię rozmawiać z mamą, kiedy ojciec ma mnie w dupie. Mama wiedziała, że lubiłam Dawida i ucieszyło ją to, że znów jestem jego fanką, baardzo go lubiła. Opowiedziałam jej też o Filipie i reszcie na co ona "Od razu wiedziałam, że coś z nimi nie tak" no oki mamo.
Rozmawiałyśmy póki nie wyszła do pracy, później zostałam sama ciesząc się, że ojca nie ma jeszcze w domu. Wchodząc do pokoju zauważyłam zdjęcia na półce były one z Filipem i moimi byłymi przyjaciółmi. Powoli uświadomiłam sobie, że już nas nie ma i jutro musze stawić czoło szkole i innym. Nie przecież ja nie dam rady. Wzielam zdjęcia i rzuciłam je na podłogę, zaczełam wyciągać je z ramek i wspominać chwile z nimi. Przy ostatnim zdjęciu łzy spłyneły mi po policzku. Byliśmy tam wszyscy trzymający się za ręce z podpisem "Na zawsze razem". Cos we mnie pękło zaczełam wyciągać wszystkie rzeczy z nimi związene i dałam je na środek pokoju. Siedziałam w ciszy kilkanaście minut. Przypomniała mi się moja była przyjaciółka... żyletka... miałam kilka schowanych po pokoju... przypomniało mi sie jak dobrze było to czuć, zapominałam o tym co boli mnie w środku skupiałam się na bólu zewenątrz. Na nadgarstku miałam recepturke ale ona od jakiegoś czasu już mi nie pomagała. Nie miałam już widocznych blizn choć ja je wszystkie widiałam. Co do jednej, pamiętam wszystko... Z drzącymi rękami zaczełam rozwalać wszystko w szufladzie biurka aż znalazłam ją... Przyłożyłam do nadgarstka ze łzami w oczach i... i...
I oczywiście znowu mi coś przeszkodziło. Zadzwonił telefon, popatrzyłam na ekran by zobaczyć, że Dawid dzwoni. Nagle zaczełam sobie uświadamiac co chciałam zrobić i przypominać co obiecałam Dawidowi, łzy zaczeły płynąc szybciej...
- Ha.. halo.
- Hej, dzwonie żeby się dowiedzieć jak tam przed szkołą. Majka wszystko dobrze? Słychać jakbys płakała... ej halo jesteś?
- Jestem... jestem.. ja.. Dawid... Ja przepraszam.
- Ej za co? Nie zrobiłaś sobie nic? Pwiedz mi prosze o co chodzi bo się zdenerwuje.
- Właściwie... właściwie to nic dzięki tobie. W pore zadzwoniłeś. Ale przepraszam, bo nie myślałam o niczym o tobie, myślałam tylko o sobie i po prostu.. ugh.. Co ja bym bez ciebie zrobiła... Po prostu nie daje rady, wszystko w pokoju mi ich przypomina, dałam te rzeczy na środek i nie wiem co robić... nie dam rady jutro wejść do tej szkoły i być z nimi...
- Po pierwsze wyrzuć to co teraz masz w ręce! - słychać było, że był zdenerwowany i przestraszony.
- Po drugie wyrzuć, spal nie wiem pozbąć się tych rzeczy zapomnij o nich tak? Po 3 nie bój się jutra wszystko będzie dobrze musz im pokazać, że jesteś silna. Po 4 następnym razem napisz lub nawet dzwoń do mnie jak bedziesz chciała coś zrobić, powtórze ci po raz setny JESTEM ZAWSZE I NA ZAWSZE.
- Dawid... Dziękuję ci za to, że jesteś. przepraszam za to mam nadzieje że się nie powtórzy... Na prawdę nie wiem co bym teraz robiła gdyby nie ty... Dziękuje... - przy ostatnim słowie znów załamał mi się głos i zaczełam płakac.
- Nie płacz Maja. Nie masz o co. Dostałaś ode mnie bransoletki, prosze cię załóż je. Za każdym razem jak coś zobaczysz tą bransoletke i przypomnisz sobie to, że ktoś jest. Ja jestem. Poza tym jak nie ja to masz grupę Kwiatonators. Tam na pewno ci pomogą.
- Jejku Dawid zrobię tak. Boże jeszcze raz dziękuję. Nie wiem co powiedzieć jest mi tak głupio.
- Nie dziękuj, będę przy Tobie choćbyś tego nie chciała i tyle. Zadzwoniłem żeby zobaczyć jak u Ciebie. Mam nadzieje, że teraz lepiej i widzisz ja zawsze wyczuje moment. Musze kończyć kochanie gdybym nie napisał ci do jutra żebyś była silna przy znajomych to mówię Ci to teraz. Trzymaj się ciepło do usłyszenia.
- Pa Dawid. Zapamiętam, nie dam się jutro. - Rozłączyłam się ale nie byłam pewna czy powiedziałam mu prawdę... Serio boję się jutra. Zrobiłam to co powiedział mi Dawid, spaliłam zdjęcia i wyrzuciłam rzeczy które mi ich przypominały. Po tym przyszedł ojciec jak zwykle pijany... na szczęście zjadł i poszedł spać. Dobrze bo nie byłam w nastroju go znosić, jeszcze chwila a dostałby czymś ciężkim w głowe...
Zjadłam kolacje, umyłam się i poszłam spać. Jutro czeka mnie ciężki dzień...

Powoli będe dodawała rozdziały które mam na blogu. Niedługo dodam nowy nowy, który jeszcze nie był publikowany nigdzie :) Witam czytelnikow z mojego bloga mam nadzieje, że ze mną zostaniecie <3 / dreamer535

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top