36. Pocałuj mnie.
Obudził mnie silny ból głowy. Powoli uchyliłam powieki, jednak szybko je zamknęłam mrugając moimi szczypiącymi oczami. Rozejrzałam się dookoła rozpoznając pokój Dawida.
Czyli to nie był sen.
Popatrzyłam na chłopaka, w którego byłam wtulona, wydawał się być taki beztroski kiedy spał.
Wyswobodziłam się delikatnie z jego uścisku i z bólem pleców wstałam z łóżka. Podeszłam do szafy, jedyne czego teraz potrzebuję to przysznic, dłuuuugi prysznic. Wyciągnęłam pierwszą lepszą koszulkę Dawida czując, że ta jest cała spocona.
Po drodzę do łazięki minęłam Wrzoska, który spał na kanapie. Widać, że chłopcy byli wykończeni i kiedy już zasnęli, to na dobre.
Weszłam po cichu do łazięki i niepewnie popatrzyłam w lustro. Mój makijaż był rozmazany, pod zaczerwionymi oczami prócz tuszu widoczne były wory. Lewy policzek był zaczerwieniony, a dolna warga pęknięta. Moje włosy były lekko rozczochrane, a te przy skórze głowy spocone. Przeszedł mnie mocny dreszcz po czym odwróciłam się żeby nie patrzeć już na swoją twarz. Kiedy ściągałam ubrania obolały kręgosłup i niektóre kości dawały o sobie znać. Weszłam pod ciepły prysznic i pozwoliłam wodzie spływać po całym moim ciele. Po zmoczeniu moich włosów odchyliłam głowę, czując jak krople lecą prosto na moją twarz. Pierwszy raz mi to nie przeszkadzało, pierwszy raz nie skrzywiłam się. Woda obmyła moje oczy, które przetarłam dłońmi czując małą ulgę. Stałam jeszcze chwile bezczynnie opierając dłonie o ścianę relakcując się. Jednak mój spokój nie trwał długo kiedy wspomnienia z nocy uderzyły we mnie. Pamiętam niewiele, jakbym trwała w jakimś amoku. Nie pamiętam jak znalazłam się w domu Dawida, za to pamiętam to co do mnie mówił.
Słyszałam każde jego słowo.
Prócz tego dokładnie pamiętam zdarzenie z Tomem, przygryzłam wargę i zacisnęłam oczy na wspomnienie jego dotyku i ust na moim ciele. Czułam jak moje tętno przyśpiesza, a oddech staje się płytszy. Nabrałam gwałtownie powietrza otrząsając się. Pośpiesznie wzięłam szampon i zaczęłam myć włosy aby jak najszybciej wyjść i wrócić do Dawida. Po tym jak skończyłam wyszłam i ponownie popatrzyłam w lustro. Moje ciało niczym się nie zmieniło gdyby nie kilka malinek na szyi i lekko zdartych kolan. Fizycznie nie było żadnych zmian, ale ja patrząc na jakikolwiek skrawek mojego ciała czułam się przegrana.
Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech. Tak szybko jak dałam radę z zatrzymującym moje ruchy bólem osuszyłam włosy ręcznikiem, ubrałam dresy i świeżą bluzkę Dawida.
*Dawid*
Obudziłem się szukając dłonią Majki. Zerwałem się zauważając, że jej nie ma. Podparłem się na łokciach i rozglądnąłem się po pokoju. W chwili kiedy skierowałem wzrok na drzwi pojawiła się w nich Majka.
Brała prysznic, co mogłem wywnioskować po wilgotnych włosach dziewczyny i innej koszulce. Już miałem ochotę podbiec do dziewczyny, jednak gdy zobaczyłem jak gwałtownie nabiera powietrza cofnąłem swoje ruchy. Patrzyłem na Majkę utęsknionym wzrokiem nie potrafiąc nic powiedzieć. Podobnie jak ja dziewczyna stała z lekko uchylonymi ustami wpatrując się we mnie. Przymknęła powieki, spokojnie nabrała powietrza i ruszyła w moją stronę. Czułem się strasznie, bo po raz pierwszy nie wiedziałem co zrobić, bałem się jej reakcji na jakikolwiek mój ruch. Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu dziewczyna odchyliła kołdrę i weszła pod nią wtulając się we mnie. Zaskoczony przez chwile nie odwzajemniłem uścisku, jednak po krótkiej chwili objąłem ją rękami przytulając do mojej klatki piersiowej. Pocałowałem jej włosy zaciągając się ich zapachem. Zamknąłem oczy z lekkim uśmiechem, ogarnął mnie błogi spokój kiedy mogłem ją do siebie przytulić, wiedząc, że nie jest na mnie zła.
- Tęskniłem. - powiedziałem do jej ucha.
*Majka*
Widząc, że Dawid już nie śpi stanęłam zaskoczona w progu pokoju. Chłopak widząc mnie odetchnął z ulgą. Ruszył się żeby wstać, a ja niekontrolowanie gwałtownie nabrałam powietrza. Dawid cofnął swoje ruchy i nadal podpierał się na łokciach patrząc na mnie smutnym wzrokiem. Widziałam w jego oczach tęsknotę i karciłam się w duchu za moją reakcję. Czemu tak się stało? Nabrałam głęboko powietrza przymykając oczy.
Przy nim jestem bezpieczna.
Z tą myślą ruszyłam do zaskoczonego Dawida i zanim się rozmyśliłam szybko weszłam pod kołdrę i wtuliłam się w niego. W tym momencie wszystko ze mnie zeszło, a stres, niepokój i strach ulotniły się. Objął mnie przytulając do siebie, a ja zaciągnęłam się jego zapachem. W końcu od dłuższego czasu czułam, że jestem bezpieczna. Przymknęłam oczy czując pod palcami jego skórę.
- Tęskniłem. - powiedział przy moim uchu.
- Ja też. - odpowiedziałam ze łzami w oczach odchylając głowę tak aby na niego spojrzeć. - Dziękuję. -powiedziałam łamiącym się głosem. Spojrzał na mnie pytająco. - Dziękuję za to, że mnie uratowałeś. Myślałam, że to jakiś piepszony sen, a jednak obudziłam się tutaj.
- Pamiętasz coś z wczoraj? - zapytał.
- wszystko do momentu, w którym się pojawiłeś. - zadrzałam na co potarł moje ramie.
- później pamiętam niewiele, czułam strach, ale kiedy cię usłyszałam byłam spokojniejsza. Jednak cały czas miałam ciemność przed oczami, widziałam tylko jego i tamtą uliczkę. - powiedziałam łamiacym się głosem.
- już jest dobrze, jesteś bezpieczna. - zapewnił gładząc moją głowę. - nie myśl już o tym, nie męcz sie kochanie.
Uśmiechnęłam się na jego słowa.
- Głodny jestem, robimy coś do jedzenia? - zmianił temat przeciągając się. Popatrzyłam na niego z podniesioną brwią.
-żeby naleśniki. - powiedziałam, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-
jesteś genialna. - powiedział wstając i ciągnąc mnie do kuchni. Wrzosek nadal spał, więc jak Dawid chciał coś powiedzieć od razu go uciszałam.
Wybralismy potrzebne składniki i wzięliśmy się do roboty. Wrzuciłam do miski produkty potrzebne na ciasto i wszystko zmiksowałam. Kiedy to robiłam czułam na sobie wzrok Dawida i przyłapałam się na myśli, że uwielbiam jak ON* tak na mnie patrzy.
Widząc, że masa jest gotowa wyciągnęłam patelnie i spryskałam ją olejem. Kiedy zbierałam niepotrzebne mi już rzeczy robiąc miejsce na smażenie poczułam ręce na mojej tali na co zamarłam i zatrzymałam ruchy. Dawid od razu oderwał ręce i objął moje ramiona przytulając mnie.
- Przepraszam, zapomniałem. - powiedział, a jego oddech muskał mój kark.
- nie powinieneś przepraszać, to ja nie powinnam tak reagować. - powiedziałam.
- Majka to normalne i tak jesteś silna i znosisz to na prawdę dobrze. - mówił patrząc mi w oczy. - dobra teraz usiądź, a ja zajmę się smażeniem naleśników. - odesłał mnie na jego poprzednie miejsce. Usiadłam na stołku przy wysepce i patrzyłam na niego uważnie. Niczym się nie zmienił prócz marnego wyrazu twarzy, która i tak od rana była uśmiechnięta. Patrząc na chłopaka zdałam sobie sprawę jak bardzo tęskniłam, za nim, za jego obecnością, jego uśmiechem, słowami, podśpiewywaniem i tańczeniem kiedy smaży naleśniki (?). Zaśmiałam się na ten widok.
- Co tu tak pachnie? - usłyszałam zaspany głos Wrzoska i odwróciłam się w jego stronę.
- Robimy naleśniki. - odpowiedział Dawid nie przerywając czynności.
- Hej Majka. - powiedział Wrzosek niepewnie na mnie patrząc.
- Cześć Wrzos - uśmiechnęłm się i czując dużą tęsknotę podeszłam aby go przytulić. Chłopak był zaskoczony jednak szybko przytulił mnie mocniej. - przepraszam, za tamten dzień. - powiedziałam w jego ramię. - byłam... - szukałam słowa.
- zagubiona - powiedział. - byłaś zagubiona.
Odsunęłam się od niego tak aby na niego sponrzeć.
- Może masz rację.
- zaraz jaki "tamten dzień"? - przerwał nam Dawid odwracając się do nas.
- Byłem u Majki jakieś 2 tygodnie temu.- westchnął kierując się do wysepki by usiąść razem ze mną.
- po co? - zapytał przewracając naleśnika.
- Chciałem żeby wróciła, żeby pogodziła się z tobą. - wymamrotał opierając łokcie o blat i przejeżdżając ręką po twarzy.
- co się wtedy stało? - powiedział zaciekawiony.
- Wrzosek próbował mnie przekonać i wytłumaczyć czemu wtedy tam byłeś. Zabolało mnie to co usłyszałam, ale nie chciałam pokazać, że się przejmuję. Chciałam żeby myślał, że jestem twarda, jednak wymiękałam. Szczerze chyba wtedy pojechałabym z tobą - popatrzyłam na Sebastiana - ale pojawił się Daniel i... po prostu nie mogłam się rozpaść. Później Wrzosek powiedział mi coś na jego temat, a ja go tak źle potraktowałam... kurde, Sebastian zachowałam się jak suka. - powiedziałam patrząc na niego. - później dopytałam się Daniela. Powiedział mi wszystko... - mówiąc ostatnie zdanie głos mi się złamał.
- Śniadanie gotowe! - powiedział dumnie Dawid i postawił przed nami talerz naleśników. - jak zjemy wrócimy do tej rozmowy kochanie. - powiedizał Dawid co mi ulżyło, bo nie wiem czy dałabym radę mówić dalej bez niepotrzebnych łez.
Wzięłam jednego naleśnika i posmarowałam go nutella.
- jesz już normalnie? - zapytał Dawid z nadzieją.
- coraz lepiej mi idzie. - zaśmiałam się.
- to dobrze, wiesz martwiłem się przez ten czas. - przyznał.
- nie miałeś czym, na prawdę. - posłałam mu uśmiech. Po czym uświadomiłam sobie co robiłam i lekko się spięłam...
Zjedliśmy naleśniki w miłej atmosferze, zdecydowanie brakowało mi tych dwóch wybryków natury haha.
- co powiedział ci Daniel? - zapytał zaciekawiony Wrzosek kiedy Dawid odkładał talerze.
- Powiedział, że należy do gangu, który porwał Marcelinę i on miał mnie zaprowadzić do ich szefa, ale mnie bliżej poznał i zobaczył, że mam już na tyle problemów i zmartwień. Od tamtej pory zaczął mnie chronić, bo jeżeli nie on zrobiłby to kto inny. - powiedziałam i przygryzłam wargę.
- czyli wiesz już o Marcelinie i tym co robię?
- wiem o tym, że płacicie żeby ją odzyskać i zawarliście z nimi umowę.
- to dobrze. - powiedział patrząc na Wrzoska.
- jak się tu znalazłaś?
- Dostałam wiadomość od Igora i tysiące od fanów Dawida. To wszystko mnie zagięło. Wsiadłam w pierwszy pociąg i przyjechałam. Chciałam zadzwonić na miejscu, ale telefon mi padł, więc musiałam czekać do rana aby podładować go w jakiejś galeri. Dla zabicia czasu szwędałam się po Warszawie.
- i trafiłaś na najniebezpieczniejszą dzielnice... - wyszeptał Dawid.
- Wiecie co porozmawiajcie sobie, ja wam już nie przeszkadzam i spadam. Dawid będę po ciebie o 22. - powiedział wstając. Udał się do pokoju i wziął swoje rzeczy, podniósł pistolet, którym wywołał u mnie ciarki i schował za pas spodni.
- zaraz gdzie jedziecie o 22? - zapytałam.
- musimy załatwić pewne sprawy. - powiedział i skierował się do drzwi.
- do zobaczenia Majka. - piwiedział i wyszedł.
Był Wrzosek, nie ma Wrzoska.
Zastałam Dawida, który siedział na kanapie i dołączyłam do niego. Popatrzył na mnie skanując moją twarz. Zatrzymał się na moich ustach wpatrując się w nie, a mnie automatycznie przeszedł dreszcz przez co odwrócił wzrok.
- Powiedz mi co robiłaś jak nie mieliśmy kontaktu, jak znalazłaś się na walkach. - poprosił.
- na walki zabrali mnie znajomi w listopadzie i tak już zostało jak nie oni to Daniel mnie brał. On musiał być na walkach, a chciał mnie chronić przed moimi prześladowcami. Dzień przed tamtą walką ktoś włamał mi się do domu, na szczęście Daniel zadzwonił żebym się schowała. Ci ludzie... to byli ci sami ludzie, którzy stali na walkach wspierając gang człowieka, z którym walczyliście.
Widziałam jak Dawid zacisnął szczękę i dłonie przymykając oczy. Złapałam jego pięść żeby ją rozluźnić. Chłopak uspokoił się i zadał kolejne pytanie.
- co robiłaś po tym wszystkim?
- ja... - westchnęłam. - upijałam się, chodziłam na imprezy, czasami zdarzyło mi się coś wziąć... - ostatnie wyrazy powiedziałam troszkę ciszej. Dłonie Dawida znów się zacisnęły. - Daniel pomagał zerwać mi z tym wszystkim. Dużo czasu spędzałam z nim. Po tym jak powiedział mi prawdę wyrzuciłam go i nie ruszałam się z domu.
Popatrzył na mnie zawiedzionym wzrokiem co uderzyło prosto w moje serce.
- Przepraszam Dawid. - powiedziałam, a on przyciągnął mnie do uścisku.
- nie masz za co, sam byłem nie lepszy. - powiedział pocierając moje plecy.
Chciałam zapytać się go o mnóstwo rzeczy, ale czułam, że nie jestem gotowa na kolejne odkryte tajemnice. Kolejne fakty, które uderzyłyby we mnie.
Nagle telefon Dawida zadzwonił. Chłopak podszedł do niego i odebrał.
- Halo? - słuchał co ktoś ma mu do powiedzenia patrząc na mnie. Znów jego wzrok powędrował na moje usta, a ten przygryzł wargę i odwrócił wzrok gdzie indziej. Przygryzłam wargę zastanawiając się czy myślę o tym samym co on...
Dawid odłożył telefon i podszedł do mnie.
- jednak muszę wyjść o 18. Także będę wcześniej. - powiedział uśmiechając się do mnie. - co chcesz robić? - zapytał, a ja rozejrzałam się po pokoju. Mój wzrok padł na gitarę w kącie.
- zagraj mi coś na gitarze. - powiedziałam, a Dawid podążył za moim wzrokiem.
Podszedł po gitarę i wrócił z nią do mnie. Siadł na przeciwko i zaczął ją dostrajać.
Po chwili mogłam usłyszeć pierwsze dźwięki piosenki i od razu ją rozpoznałam. "Dodaj mi sił" kochałam ją. W pewnym sensie to była nasza piosenka. Tak bardzo opisywała wszystkie nasze emocje.
- " Zacząć budować wszystko od nowa, wciąż szukam sił, proszę pomóż mi" - usłyszałam, a do moich oczu napłynęły łzy. Tak, zdecydowanie zaczynamy wszystko od nowa.
- "Postawiłem mur przez kilka małych bzdur, wiem... to ja" - to ja.
-"Pozwól wrócić nam nie zamykaj bram, wiesz... to my.
Zbudujemy świat, w którym nie ma wad, wiem to dziś." - dokładnie. Już nigdy nie będę przekreślała wszystkiego. Zrobię wszystko żeby go naprawić. Popatrzyłam na Dawida, który wpatrywał się we mnie i mimowolnie się uśmiechnęłam, cieszę się, że mam takiego skarba obok.
Reszta piosenek poszła gładko i przyjemnie, jedynie silne emocje wywołały u mnie "ostatni", "afraid" i "będziesz ze mną". Co do ostatniej, piosenka nigdy mnie nie ruszyła, ale Dawid zaśpiewał ją w taki sposób...
Nim się spostrzegłam była już 17.00 czas z gitarą i rozmowami na prawdę szybko minął i Dawid powoli zaczął się ubierać. Patrzyłam jak biega po mieszkaniu biorąc różne rzeczy. Na koniec wyciągnął pistolet z szuflady i włożył za pas.
- To musi byc? - zapytałam patrzac na niego.
- Musi. - westchnął.
Podszedł do mnie i stanął na przeciw.
- Staram się go nie używać, to tak dla bezpieczeństwa. - zapewnił.
- Wiesz, że chcę żebys powiedział mi co robiliście tamtej nocy temu człowiekowi i po co. - stwierdziłam. - ale jeszcze nie teraz. Jestem tchórzem i boję się prawdy. - prychnęłam na co westchnął. Popatrzył na zegarek po czym spojrzał na mnie.
- nie mogę tego przed Tobą ukrywać, powiedz kiedy będziesz gotowa, a ja wszystko ci powiem. - odpowiedział patrząc na mnie. Znów zawiesił wzrok na moich ustach na co je przygryzłam.
- muszę juź iść. - mruknął.
- mhmmm. - powiedziałam coraz bardziej przygryzając wargę kiedy ten nie odczepiał od niej wzroku.
- nie przygryzaj tak tej wargi. - wychrypał.
- Pocałuj mnie. - wypaliłam zanim zastanowiłam się co mówię, ale tak tego właśnie chciałam.
- C-co? Ty...
Zrób to zanim się rozmyślę, proszę. - pomysłałam.
-jesteś pewna? - Zapytał. - nie boisz się?
- nie. Ty jesteś moim Dawidem, nic mi nie zrobisz. - powiedziałam pewnie.
Dawid stał przez chwile przede mna patrząc na moją twarz szukając jakichkolwiek oznak sprzeciwu.
Nie widząc ich przylgnął swoimi miękkimi ustami do moich łapiąc moje policzki i gładząc je kciukami. Myślę, że ta prośba nie była jakąś spontaniczną akcją. To siedziało we mnie, tęskniłam za tym od trzech miesięcy. Jego usta zachłannie poruszały się przy moich jednak mi to nie przeszkadzało. Musieliśmy uwzględnić w tym pocałunku naszą cholernie wielką tęsknotę, troskę, namiętność, musieliśmy posmakowac każdego skrawka naszych warg aby nasycić się ich delikatnością i bliskością. Położyłam ręce na ramionach Dawida czując, że nogi mi miękną. To zdecywanie nasz najlepszy pocałunek, jakbyśmy obaj czekali na to tak długo. Czułam jego ciepły dłonie na policzkach i przysięgam pogłabym utonąć w jego dotyku. Dawid zupełnie zdominował ten pocałunek co mi nie przeszkadzało, wspomnienia z nocy schowałam do najgłębszej szufladki, więc moje myśli skupiły się tylko na nim. Po chwili Dawid zwolnił tempo i zaczął delikatnie zcałowywać moje usta jakby delektując się nimi. Sama to robiłam, tak bardzo mi tego brakowało. Jego miękkich ust, oddechu i dotyku. Po chwili jego usta zatrzymały się, a on odsunął się ode mnie.
- Muszę już iść Maja. A po tym... cholera najchętniej zostałbym tu z tobą i nigdzie nie wychodził. - powiedział opierając swoje czoło o moje. Cmoknął mnie jeszcze raz w usta i skierował się w kierunku wyjścia.
- Połóż sie spać, bo tej nocy za dobrze nie pospałaś. Będę późno, więc nie czekaj na mnie. - powiedział i otwarł drzwi. Już przekroczył próg drzwi, ale szybko cofnął się i przyległ ostatni raz swoimi ustami do moich, posłał mi największy uśmiech i wyszedł. Zamknęłam drzwi i oparłam się o nie z uśmiechem przygryzając wargi. Teraz czuję tylko JEGO** smak. - ucieszyłam się na tą myśl.
Skierowałam się w stronę kanapy, włączyłam laptopa i poprzeglądałam moje social media. Weszłam na twittera Dawida i zauwarzyłam nowy tweet.
" W końcu po tak długim czasie poczułem smak szczęścia. Fuck yeaah cudownie"
Czułam jak moje policzki zalewają rumieńce. Podałam dalej tweeta i odpowiedziałam:
"Po tak długim czasie, odczówa się to o niebo lepiej x"
Wyłączyłam urządzenie robiąc się senna, Dawid miał rację. Udałam się pod prysznic po czym zjadłam małą kanapkę i rzuciłam się na łóżko. Mimo wszystko zasnęłam z uśmiechem na ustach.
*Chodzi o to, że Majka nawiązuje do Toma. Nie przeszkadza jej to kiedy Dawid tak na nią patrzy, wręcz to skrycie uwielbia.
**Równierz nawiązanie do Toma. Był ostatnią osobą, która ją całowała, więc po takim zdarzeniu czuła tylko uciążliwe wspomnienie na ustach.
Jesteście cudowni! Wasze komentarze zmotywowały mnie na maksa, więc pewnie dlatego dziś pojawił się rozdział mimo tego ile mam zadanych rzeczy na następny tydzień.
Jak widzicie zlitowałam się i dałam wam odpocząć od tych strasznych wydarzeń haha ❤ ALE SZYKUJCIE SIĘ! JUŻ NIEDŁUGO... 😈
Kocham Was!
/dreamer535
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top