14. Do widzenia, księżniczko.
Minęły 3 dni od nocy w domu Wrzoska.
Trzy dni temu odkryłam z Sarą cząstkę przeszłości chłopaków. W pudle były zdjęcia Wrzoska i (jak przypuszczam) Marceliny, Dawida i Rudej (tak tej, którą spotkaliśmy w galeri). Klara była blisko Dawida, nie wypytywałam o nią, ale z tego co myślę była jego dziewczyną.
Wśród tych wszystkich zdjęć były różne papiery. Listy (bardzo niepokojące listy) i papiery z sądu i komisariatu policji.
Co z tego się dowiedziałam?
Marcelina pisała do Wrzoska listy, każdy z nich był prośbą o pomoc i wyznaniem miłości. Gdziekolwiek teraz jest, jest w niebezpieczeństwie, a jej życie jest zagrożone. Prócz listów były też kartki z informacjami takimi jak miejsce i godzina spotkania - ale to już nie był charakter pisma dziewczyny Wrzoska. Wywnioskować też można, że wszyscy byli szczęśliwi - z tego co widziałam na fotografiach. Co przerwało tą charmonię? Co takiego musialo się stać? Czy Dawid miał już wtedy ataki wściekłości? Tego nie wiem.
Dowiedziałam się też, że chłopcy mieli kilka spraw w sądzie za pobicia. To szczerze mnie nie zaskoczyło po tym co powiedział mi Dawid.
Ale czy to na pewno jest ich przeszłość?
Jeżeli to ma związek z tym, że Dawid chce mnie chronić - to dalej trwa. A jeżeli nie to przed czym Dawid chce mnie chronić?
Czemu zdaje mi się, że to nie wiąże się ze znaleziskami z pudełka?
Moje rozmyślenia (które dokończę w domu) przerwał Dawid niosący mi sniadanie.
*Oczami Dawida*
- Wyspana?
- taaa... - wymruczała. - nie chcę wychodzić z tego łóżka. Chcę przespać ten dzień. - mówiła to z takim smutkiem. Dzień, ktorego tak bardzo oboje nie chceliśmy (choć nie mówiliśmy o tym, każde z nas skrycie chciało wypalić ten dzień z kalendarza).
Piątek - Majka wraca do domu.
- Ja też. Dziwinie tu będzie bez ciebie. Nigdy nie przywiązywałem się tak do ludzi, ale ty jesteś wyjątkiem. Tak bardzo będę tęsknić.. - usiadłem obok niej. Dziewczyna oparła się o mnie biorąc kanapli, które jej przyniosłem.
- Pokręcone to wszystko.
- Co?
-No wiesz. Miałam normalne życie, było chyba dobrze. Tak nagle sie wszystko posypało, pojawiłeś się ty i oderwałeś mnie od tego wszystkiego. A teraz? Muszę wrócić tam i starać się wytrzymać. Boję się powrotu do szkoły. Boję się co zrobię kiedy zobacze moich byłych przyjaciół. A co z Filipem?
- Boli mnie to, że muszę cię tam zosatwić, ale wiem że dasz rade. Czemu? Bo jesteś silna. A o Filipa się nie martw, nic ci nie zrobi. I wiesz co ci jeszcze powiem?
- hm?
- Ty też pokręciłaś w moim życiu.
- Jak?
- Wystarczył jeden wieczór żebym uświadomił sobie, że choćbym nie wiem jak chciał nie oderwę się od ciebie. To silniejsze ode mnie, chcę abyś była szczęśliwa. Nigdy nie dbałem tak o nikogo prócz moich fanów jak o ciebie. Nienawidzę jak płaczesz i po prostu chcę abyś była szczęślwa. I to stało się tak nagle, ale wiesz co? Nic nie dzieje się przypadkowo, to przeznaczenie. - prychnęła - wiem, mega kiczowaty teskt, ale tak musiało być. Ty pomagasz mi, ja pomagam tobie.
- czym ja tobie pomagam?
- obecnością. Wiesz ile przez ten czas napisałem piosenek? Odkąd się pojawiłaś moje życie się zmieniło. Nie jest już tak pusto. Nie czuję się sam w tym wszystkim. A wtedy kiedy się zezłościłem... tylko ty tak szybko mnie uspokoiłaś. Niesamowite. Zrobię dla Ciebie wszystko wiesz? Owinęłaś sobie mnie wokół palca.
- Nie wiem co powiedzieć. Na prawdę. Chyba potrzebuje czasu żeby ci szczerze odpowiedzieć, bo pogubiłam się w tym wszystkim. Sama nie wiem na czym stoję i... i czym jesteśmy?
- poczekam. Majka nie wiem jak ty ale ja chcę być twoim przyjacielem, nie wiem czy po tak krótkim czasie to się uda, ale przez ten czas nauczyłem się wybierać ludzi, ktorych chcę w swoim życiu i wiem, że ani ja ani ty nie pożałujesz tej znajomości.
- Od kilku dni postrzegam Cię jako przyjaciela. Kamień z serca, że ty mnie też - zaśmiała się. - um to ja się spakuje, tak myśle.
Odłożyła pusty talerz, co mnie ucieszyło, bo kiedy tu przyjechała jadła ledwo pół kanapki. Teraz zjadła dwie, a ja widzę, że ten wyjazd jej pomógł.
Widok Majki pakującej swoje rzeczy był dla mnie mega smutny.
Od jutra znów będę gadał do psa nie mając się do kogo odezwać, świetnie.
Nie chciałem siedzieć bezczynnie i patrzeć jak dziewczuna krząta się po moim pokoju zbierając swoje rzeczy. Wstałem i pomogłem załadować jej walizkę.
Po 30 minutach wszystko było spakowane. Była 10.00 więc mieliśmy godzinę zanim Wrzosek po nas przyjedzie.
Usiadłem na fotel i pociągnąłem Majkę na swoje kolana. Oparłem głowę o jej ramię i podciągnąłem lekko jej spodenki. Dotknąłem ręką jej uda i podążyłem wyżej. Dziewczyna się spieła, a na jej skorze pojawiła się gęsia skórka. Nie mogłem powstrzymać lekkiego uśmiechu widząc jak mój dotyk na nią działa. Natrafiłem na to na co chciałem natrafić. Cięcia. Lekko zabliźniające się.
- mam nadzieję, że następnym razem jak u mnie będziesz po nich zostaną tylko białe ślady. Bo nie zrobisz sobie już nic, prawda? Obiecaj, proszę.- dziewczyna przymknęła oczy i wypuściła drzący oddech.
- obiecuję, ale ty obiecaj mi, że nie zostawisz mnie tak jak inni.
- Obiecuję. - wyszeptałem jej do ucha po czym pocałowałem ją w policzek. - nie mógłbym.
Obróciła się do mnie tak, że mogła mnie przytulić. Tym razem to ona zamknęła mnie w szczelnym uścisku. Siedzieliśmy tak 5, 10, 15 minut? Wiem tylko, że jak się od siebie oderwaliśmy już musieliśmy się przebrać. Kiedy byliśmy gotowi Wrzos poinformował mnie smsem, że już na nas czeka. Wziąłem walizkę Maji i w ciszy wyszliśmy z domu.
- Witajcie przyjaciele. - tak o to przywitał nas Sebastian. Usiedliśmy na tylnych siedzeiniach, bo chciałem przez te ostatnie godziny być jak najbliżej niej.
Droga mijała nam śmiesznie. Głupie docinki Wrzoska, śmiechy i oczywiście spiewanie było najlepszym punktem.
Wszyscy trzej wyliśmy na całe auto i gestykulowaliśmy rękami. Ciekawe jak to wyglądało... haha.
Mieliśmy przystanek w Maku, bo nie był bym sobą jakbym obojętnie koło niego przejechał.
W połowie drogi Majka usnęła na moim ramieniu. Była taka słodka kiedy spała, taka mała kruszynka.
- Kwiatkowski ty pedofilu nie patrz się tak na nią jakbyś ją chciał zjeść. - Wrzosek się zaśmiał.
- bardzo śmieszne. - prychnąłem.
W końcu byliśmy na miejscu. Lekko szturchnąłem Majkę
- Maja, dojechaliśmy.
- coooo tak szybko.
- szybko? Usnęłaś to dla tego.
- ugh.. boże nie..
Wyszliśmy z samochodu, a Wrzosek wyciągnął walizkę.
W domu Majki powitała nas jej mama. Strasznie miła kobieta, przygotowała nam ciasto (już ją kocham) i herbatę. Kiedy wszystkich nas wyściskała usiedliśmy do stołu. Pani mama wykorzystała moment kiedy Majka udała się do toalety i zwróciła się do nas.
- chłopaki, na prawdę dziękuję wam. Dawno nie widziałam jej tak szczęśliwej, mieliście racje to jej pomogło. Jesteście niesamowici, jestem tak bardzo wdzięczna. - pod koniec wypowiedzi załamał jej się głos.
- Nie ma pani za co dziękować, zaprzyjaźniliśmy się z Majką, ma pani wspaniałą córkę.
- Oh matko nie dość, że tacy dobrzy to jeszcze skromni. Proszę mówcie mi Marta.
- um dobrze, chyba. - Majka ma mega wyluzowaną mamę.
Po chwili dziewczyna wróciła.
- Mamo mam nadzieje, że nie zrobiłaś mi przypału.
- Błagam cię Majka masz fajną mamę. - odezwał się Wrzosek.
Kobieta podsunęła nam ciasto, a kiedy Wrzosek go spróbował, oszalał.
- Matko to jest pyszne!
- dziękuję, sama piekłam.
- Boże. - popatrzył się na nią - zostanie pani moją mamą? - zapytał całkiem powarznie na co ja z Majką wybuchneliśmy śmiechem.
- Przemyślę to - Marta zaśmiała się.
Kolejną godzinę przesiedzieliśmy rozmwaiając, a atmosfera była na prawdę miła.
Przyszedł czas kiedy musieliśmy się zbierać. Pożegnaliśmy się z Martą, a Majka odprowadziła nas pod auto.
*Ocami Majki*
- Dobra pozwólcie, że ja się pierwszy pożegnam i dam wam czas. - Wrzosek zgarnął mnie do uścisku, a ja czułam jak łzy napływają mi do oczu. - Będę tęsknił, mała. Trzymaj się i nie rób głupstw. Kiedy będę miał czas to cię odwiedzę. Będziemy w kontakcie, tak?
- tak. Boże Wrzosek nie sądziłam, że to powiem ale będę za tobą cholernie tęsknić. - pocałował mnie w czoło i odsunął tak, że mógł patrzeć mi w oczy.
- Trzymaj się, misia. - uścisnął mnie ostatni raz i uciekł do auta. Myślałam, że zdawało mi się kiedy widziałam jego zaszklone oczy, ale kiedy wszedł do auta po prostu się rozpłakał, a ja widząc to zrobiłam to samo. Ten chamski i twardy Wrzosek teraz płacze w aucie. To ten Wrzosek, którego mogłam poznać przez te dni. To mój wrażliwy Wrzosek.
Nagle poczułam oplatające mnie ramiona Dawida. Dobra teraz wybuchnęłam histerycznym płaczem.
- Kochanie nie płacz, proszę. Dzwoń jeśli by się coś działo, okej?
- Dobrze. - to jedyne co mogłam powiedzieć w tym stanie. Trwaliśmy w uścisku, a ja nie chciałam tego przerwać.
- Do widzenia, księżniczko. - powiedział łamiącym się głosem po czym złożył delikatny pocałunek na moim czole.
- Już tęsknie. - zaszlochałam.
Dawid wszedł do samochodu i machali mi z Wrzoskiem odjeżdżając. Koniec tego dobrego. Stałam tam póki samochód nie znikł mi z pola widzenia.
Zostałam sama.
Wróciłam do domu i od razu wbiegłam do pokoju rzucając się na łóżko.
- Kochanie przyniosłam Ci herbatę. Hej słonko ty nie płaczesz, co? - moja mama podeszła siadajac obok mnie. - Misiaczku wiem, że ci przykro, ale to nie powód żeby sie załamywać. Zobaczycie się jeszcze. - usiadłam i wtuliłam się do mokej rodzicielki.
- Dobra teraz młoda damo mów co dzieje się miedzy tobą, a Dawidem?
- o czym ty mówisz?
- widzę jak na ciebie działa, jak na ciebie patrzy, z resztą ty na niego też. Widziałam jak się żegnaliście jakbyście byli ze sobą związani i trudno było wam się oderwać. Po za tym nie myśl, że nie widziałam pod stołem jego ręki na twoim udzie - mimo wolnie lekko się uśmiechnęłam.
- Mamo daj spokój jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- Okej córcia, zobaczymy.
- Kocham Cię mamo.
- Ja ciebie też słonko.
Siedziałam tak z mamą jeszcze kilkanaście minut. Rozmawialiśmy o Warszawie i o kręceniu teledysku. Pominęłam tylko to co wydarzyło się w klubie i następne dni.
Kiedy mama zostawiła mnie samą miałam czas aby sprawdzić wszystkie portale społecznościowe.
Wchodząc na twittera zobaczyłam tweeta Dawida.
30 minut temu
SZEPCZE: Mimo tego, że dzielą nas setki kilometrów, ja czuję Cię obok.
Od razu zrobiło mi się cieplej na sercu.
Dostałam też wiadomość, że zadzwoni do mnie jutro, bo kiedy wróci do Warszawy pewnie będę już spała. W sumie miał rację, bo nie mam nic innego do roboty. Idę spać.
Leżąc w łóżku myślałam nad tym wszystki co się dzieje. Co czuję do Dawida? To pytanie nasówa mi się jako pierwsze. Boję się w nim zakochać, boję się odrzucenia, nie zrozumienia. Tylko przyjaciele, Majka. On nie mógłby być z kimś takim jak ja, to źle wpłynęło by na jego karierę. W ogóle po co ja o tym myślę?
Przed czym Dawid chce mnie chronić? Temat tabu.
Czy jest to związane z jego przeszłością?
Czy to jest związane z tym co znalazłam u Wrzoska?
Jeżeli Marcelinie coś się stało? Przed tym samym chcę ochronić mnie Dawid?
W tej chwili nasunęła mi się jedna myśl.
Nienienie.
Dawid nie uderzyłby dziewczyny? Tym bardziej Wrzosek?
Czemu Dawid i Klara się nienawidzą?
Może Dawid jej coś zrobił?
Majka nie myśl o tym.
A to co mówiła do mnie Sara? Zawsze jak mają poważniejsze spotkania, ona jedzie do Wrzoska.
Mam się czego bać?
Mam się bać tego przed czym chce uchronić mnie Dawid czy mam się bać jego samego?
Nie wytrzymałam z natłoku myśli, a łzy ciurkiem spływały po moich policzkach.
Usnęłam ze zmęczenia.
Jest 00.41 skończyłam tak!
Z racji tego, że oczy same mi się zamykają sprawdzę i poprawię rozdział w jak najbliższym czasie.
Jeżeli szanujesz moje nocne pisanie zostaw komentarz, proszę.
Co o tym myślicie?
Jak Majka poradzi sobie z tym wszystkim sama w szkole?
Dziękuję, że jesteście I CZYTACIE♡
DO NASTĘPNEGO!
@dreamer535
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top