13. Tego jest za dużo.

Następnego dnia wybraliśmy się z Dawidem do galerii. Nie poruszałam tematów, które chodziły mi po głowie od wczoraj ponieważ oboje chcieliśmy od tego odpocząć.
Wczoraj Wrzosek opuścił mieszkanie Dawida dość późno, a kiedy się z nim żegnał przypomniał mu o ważnej sprawie, którą mieli załatwić dzisiaj późnym wieczorem. Nie dane mi było dowiedzieć się o co chodzi, prawdopodobnie nie usłyszałabym też tego gdyby nie fakt, że chłopaki myśleli, że śpię.
Byliśmy właśnie w Pumie, ponieważ Dawid uparł się, że chce mi kupić buty, a że był ich twarzą nie musiał nawet za nie płacić. Oczywiście na butach się nie skończyło i wyszliśmy ze sklepu z kilkoma dużymi siatkami ciuchów, za które cały czas dziękowałam Dawidowi. W sumie Kwiat jest tym typem faceta, który nie nudzi się z kimkolwiek w sklepach i nie ukrywam jest nie złym doradcą.
- Chcesz może iść do Starbuksa? - zapytał kiedy opuściliśmy chyba ostatni na dziś sklep.
- Czemu nie? - uśmiechnęłam się do niego, a on to odwzajemnił.
Cały dzisiejszy dzień gadaliśmy o nadchodzących eventach lub po prostu o jakiś błachych sprawach, dlatego też idąc do starbuksa rozmawialiśmy o nadchodzącym sylwestrze - urodzinach Kwiata. Kiedy dotarliśmy na miejsce udaliśmy się do stolika w kącie, był jakby odcięty od wszystkich co nam nie przeszkadzało. Po tym podszedł kelner, a my złożyliśmy nasze zamówienia.
- A więc myślę, że Twoja mama się zgodzi na twój przyjazd w sylwestra?
- Co? Jestem zaproszona?
- Jasne! Czemu pytasz?
- Bo... no wiesz nie znam nikogo prócz twojego bandu, Saszan i Patryka.
- To poznasz! To wspaniali ludzie i na pewno cię zaakceptują. Poza tym dziś poznasz Sarę.
- Sarę? Czemu nic o tym nie wiedziałam?
- um.. - zatrzymał się jakby szukając wymówki (?) - muszę jechać z Wrzoskiem do biura Igora omówić kilka ważnych spraw. Nie chcę żebyś została sama także spędzisz ten czas z Sarą.
- Dawid nie potrzebuję niańki.
- Tak wiem. Ale to ja tutaj jestem za Ciebie odpowiedzialny - powiedział stanowczo - i muszę Cię chronić - dopowiedział jakby mówił sam do siebie. Nie drążyłam tematu ponieważ wiedziałam, że nie powinnam usłyszeć ostatniego zdania. Jednak nie podobało mi się, że Dawid mnie okłamuje. Czemu to wiem? Słyszałam wczoraj o czym rozmawiał z Wrzoskiem. Ta poważna sprawa na pewno nie była spotkaniem w Igora.
Po jakiś 5 minutach dostaliśmy nasze kawy i ciastko, a my dalej rozmawialiśmy o sylwestrze i organizacji. Nagle Dawid omało nie zakrztusił się swoim napojem. Patrzył w coś lub kogoś za mną i momentalnie zesztywniał.
- Dawid wszystko w porządku?
- yyy tak jasne Majka. - po tym podeszła do nas ta osoba, okazała się to być wysoka dziewczyna o rudych wlosach.
- Witaj Dawid, dawno się nie widzieliśmy, hm? Ooo przeszkodziłam w czymś? Może przedstawisz mnie swojej koleżance - po tym jak wypowiedziała te kilka zdań miałam wrażenie, że jest po prostu typem zdziry.
Dawid odchrząknął
- hej, nie wydaje mi się aby była potrzeba zebym was przedstawił. Proponuję abyś nas zostawiła i poszła gdzieś.. gdziekolwiek.
- Nie? Nie przedatawisz mi jej? Twojej kolejnej zabaweczki?
- Klaro. Uspokuj się.
- Jak mam się uspokoić? Co nie chcesz aby wiedziała kim jestem? Kim ty jesteś? I kim ona dla Ciebie jest?
Siedziałam tam ze zdezorientowaniem wpatrując się w dziewczynę. Co do cholery?
- Majka nie słuchaj jej. - popatrzyłam na niego z opuźnioną reakcją i skinęłam głową.
- Widzę, że już ją wyszkoliłeś. Podprządkowałeś ją sobie szybko. Naiwne biedactwo.
- co proszę? - podniosłam głos.
- tak to co słyszysz. Nie wiem w ogóle czemu akurat taki paszczur jak ty? Co on w tobie widzi? Pewnie jesteś jego dziwką, racja?
- jak możesz tak do mnie mówić, suko? - wstałam biorąc moją kawę i wylałam jej na to rude siano co miała na głowie.
- ty mała szmato!
Nie zdążyłam nic jej zrobić ponieważ (niestety) zostałam odciągnięta od niej przez Dawida. Chłopak szybko wyprowadził nas z pomieszczenia i ruszył w kierunku parkingu. Dosłownie wepchnął mnie do auta (tu już zaczęłam się bać). Wyjechał z piskiem opon, a gdy znalazł się w znacznej odległości od budynku zwolnił i popatrzył na mnie. Przychnął.
- Pierwszy raz widziałem cię tak rozzłoszczoną i zdeterminowaną. Jestem dumny. - analizowałam każde jego słowo niedowierzając co usłyszałam.
- Ty... czemu tak zareagowałeś?
- ona jest nieobliczalna. Nie źle ją wkurzyłaś obawiam się, że albo ty albo ona nie wyszłybyście z tego cało.
- Kto to był?
Dawid głośni wypuścił powietrze wlepiając wzrok w drogę.
- Rozumiem nie musisz mi mówić.
- Nie Majka to nie tak... po prostu... nawet nie wiem jak ją nazwać.
- z tego co wiem ma na imię Klara - prychnęłam. - jest związana z twoją przeszłością i jeśli powiesz mi prawdę o niej możesz wyjawić mi to co tak bardzo ukrywasz, zgadłam? - nic nie powiedział, popatrzył na mnie smutno i znów pokierował wzrok na drogę.
- powiedz mi jedno. Czy ja jestem w to zamieszna? Czemu chcesz mnie chronić?
-umm nie ważne czy byś była w coś zamieszana czy nie. Ja będę cię chronił zawsze i zrobię wszystko abyś była bezpieczna. - nie wiem czemu, ale uśmiechnęłam się na te słowa.
Reszta drogi minęła spokojnie, pod domem Dawida byliśmy po 10 minutach.
Od razu po przekroczeniu progu mieszkania napadł na mnie Weedy więc poświęciłam mu swoją cała uwagę. Bawiąc się z psem usłyszałam dzwoniący telefon Dawida.
- Wrzos coś nie tak? (...) Co ty do mnie mówisz?! (...) przecież byliśmy umówieni na wieczór do cholery (...) okej, dobra, dobra (...) do ciebie, tylko twojego adresu nie znają (...) Tak tam bedzie najbezpieczniej. - rozłączył się i rzucił telefonem na blat.
- Majka weź swoje najpotrzebniejsze rzeczy. Zostaniesz z Sarą u Wrzoska na noc. - mogłam zobaczyć, że był zdenerwowany.
- coś nie tak?
- cholera po prostu rób to co ci mówie. Majka wytlumacze Ci wszystko, obiecuję. Zbieraj się prosze.
- okej. - poszłam do sypialni, wzięłam torbę treningową Dawida i spakowałam piżamę i pierwsze lepsze ciuchy na które wpadłam. - gotowa.
- dobrze choćmy - Dawid uśmiechnął się i wyszliśmy z mieszkania. Droga co mnie dziwiło minęła w luźnej atmosferze i po 30 minutach byliśmy pod blokiem Wrzoska.
Kiedy weszliśmy do mieszkania Seba od razu nas przywitał.
- Cześć Majeczka - zamknął mnie w szczelnym uścisku.
- Hej Wrzos. - zaśmiałlam się.
- to co oglądamy znów jakiś horror? Haha
- Wrzosek odpuść.
- no okej ale było śmiesznie.
- tsaaa.
- dobra przesuńcie się chcę iśc jeść - wtrącił się Dawid a ja zaczęłam się zastanawiać co tu się dzieje.
Weszliśmy do salonu, jestem pierwszy raz w mieszkaniu Wrzoska i mogę powiedzieć, że jest całkiem przytulnie i CZYSTO.
- Okej albo powiecie co tu się dzieję albo sama to z was wyciągnę.
- A co ma się dziać - patrzyli na mnie jakbym mówiła conajmniej po chińsku.
- Wszystko. Wasze dzisiejsze spotkanie, to rude coś co napadło na nas w galeri, to co zmusiło was abym spała dzisiaj z Sarą u ciebie tylko dlatego, że będziemy tu bezpieczne. A teraz? Zachowujecie się jakby nic się nie zdarzyło. Mam tego serdecznoe dość. Bądźmy szczerzy.
- musimy załatwić z Dawidem i Igorem sprawę z Filipem, niestety są pewne komplikacje i nie możemy z nim dojść do porozumienia. Chcemy cię chronić Majka i za nim coś powiesz, nie zostawimy Filipa tak łatwo, on nie może bezkarnie chodzić z tobą do jednej szkoły co więcej klasy. - odpowiedział Wrzosek, a ja wodziałam, że był szczery. Za to dawid wpatrywał się w niego z przerażeniem.
- Wrzosek...
- Dawid ona musi coś wiedzieć. Lepiej żeby dowiedziała się od nas. Majka a ty już nbie dopytuj. Przyjdzie czas i powiemy ci wszystko, bo to zbyt skomplikowane.
- co zamierzacie zeobić z Filipem?
- postraszymy go, sypniemy jakimiś paragrafami, nie bój się nic mu nie zrobimy. My chcemy się spotkać i wszystko omówić to on się sprzeciwia.
- ugh dobra nie rozmawiajmy o nim. Włączcie ten horror, muszę się wyłączyć na chwilę. - sama nie wierzyłam w to, że tak jak oni odrywam się od tego i nagle zmieniam temat, tylko ja to robiłam żeby zapomnieć, oni żeby mnie nie denerwować.
Skończyło się na tym, że znowu ztchurzyłlam i wtuliłam się w dawida jak tylko mogłam kiedy oni śmiali się z tego co dzieje się na filmie, cóż mi nie było tak do śmiechu. Wtulając się w Dawida czułam, że tego właśnie potrzebowałam, nigdzie indziej nie zaznałam takiego spokoju i choć to Dawid więdział to co mnie tak bardzo męczyło, właśnie przy nim mogłam o tym zapomnieć. Dziwne, prawda? On otulał mnie swoimi tamionami dając mi ten spokój i poczucie bezpieczeństwa, a ja byłam wdzięczna za takiego kogoś. Mimo wszystko. Mimo kłamstw i nieszczerości z jego strony. Może rzeczywiście nie chcę znać prawdy? Ale co to za relacja budowana na kłamstwie... boję się, że jak to się wyda nie będzie tak jak teraz. Ale mimo wszystko ja go nie zostawie. Tego nie da się zostawić. Tak po prostu odejść....

***

Koło 19 przyszła Sara, w sumie po kilku minutach spędzonych z nią już widzę, że się dogadamy.
- Dziewczyny wychodzimy.
- Ta.. ta.. pa. - siedziałyśmy przed telewizorem oglądając jakiś film.
- A uściski na pożegnanie? - wykrzyczeli obaj. A my prychnęłyśmy, byłyśmy za bardzo zaciekawione filmem, co z tego, że nie wiedziałyśmy jak się nazywa.
Nagle dwie czarne postacie przysłoniły nam widok.
- Ej no weźcie. Idzcie już, błagam.
- nie wyjdziemy bez porządnego pożegnania.
Niechętnie wstałyśmy z wygodnej kanapy i ruszyłyśmy do chłopaków. Sara podeszła przytulić Dawida, gdy ja Wrzoska.
- o której wrócicie?
- jak najszybciej, mała.
- o matko Wrzosek zamknij się.
Podeszłam Dawida i się do niego wtuliłam.
- nie podoba mi się to.
- co?
- to, że mnie tak oszukujecie ale staram się to mieć gdzieś, bo dużo dla mnie zrobiliście i robicie. Boję się, że ta prawda zniszczy nasze relacje.
- Będzie dobrze Majka. - uniusł moją głowę tak abym patrzyła mu w oczy - też się boję jak zareagujesz na prawdę, ale teraz chcęcie uchronić przed całym złem na świecie, wiem że to brzmi tandetnie, ale znaczysz dla mnie dużo i jesteś moim małym skarbem. - okej teraz poczułam przyjemne ciepło w dole brzucha, zwariuje jak on tak będzie do mnie mówił.
Wpatrywał się w moje oczy i nagle złożył szybki pocałunek na moim policzku. Uśmiechnął się jak małe dziecko i wyszedł zamykając drzwi.
- Co ty z nim robisz laska. - Sara zaśmiała się.
- słucham? Co robię? - wpatrywałam się w nią zdziwiona.
- nie widzisz tego? Dawid stracił dla ciebie głowę. Zmieniłaś go, jest strasznie rozkokarzony kiedy nie ma cię przy nim i co chwile sprawdza telefon. Myślałam, że jest szczęśliwy do czasu kiedy cię spokał. Wtedy zrozumiałam, że się myliłam, bo teraz na prawdę widać, że jest szczęśliwy oczywiście kiedy ty też jesteś. Dba o ciebie i widać, że zależy mu. Nie spieprz tego. - uśmiechnęła się do mnie i poszła z powrotem do salonu. A ja? Stałam tam jak wryta i analizowałam to co mi powiedziała. Czy to możliwe, że ktoś mógłby pokochać tak złamanego człowieka jak ja?
Czy możliwe, że Dawid pokochał by mnie? - Majka? - Sara wołała mnie z salonu, a ja ocknełam się i ruszyłam do niej. Usiadłlam obok niej i bez celu wpatrywałam się w ten sam film od którego zaledwie 5 min temu nie mogłam się oderwać. Jednak teraz nie mogłam się na niczym skupić.
- Sara ile ty wiesz?
- szczerze? Tyle co ty.
- jak to?
- poznałam Dawida przez mojego brata czyli jak zaczął kariere. Jedynie wiem to, że mój brat też jest w to zamieszany.
- dziwne to wszystko.
- taaa. Podejrzewałam już wszystko. Natkotyki, bójki, ale nie mam żadnych dowodów. Myślę, że chcę poznać prawdę tak samo jak ty.
- też nie mówią ci nic dla twojego dobra?
- dokładnie. To już powoli mnie denerwuje, ale co mam zrobić? Ale widzę, że od kiedy poznałaś Dawida jest bardziej zdenerwowany, częsciej wychodzą na te "spotkania". Nie wiem o co chodzi, ale obawiam się, że jesteśmy zagrożone. Zawsze gdy wychodzili i to było coś poważniejszego musiałam jechać tutaj i broń boże nigdzie nie wychodzić. Myślę, że to może mieć powiązanie z Marceliną.
- z Marceliną?
- była dziewczyna Wrzoska, wszystko zaczęło się od jej zniknięcia.
- to jest chore.
- taa nawet nie wiesz jak bardzo.
Nagle do głowy wpadł mi jeden pomysł.
- nie myślałaś kiedyś żeby przeszukać mieszkanie Wrzoska? - Sara popatrzyła na mnie ze zdezorientowaniem.
- ej w sumie... dobry pomysł. Szkoda czasu - wstała. - ja biorę salon ty sypialnie.
- byłam zdziwiona jej nagłym zachowaniem i też szczęśliwa, że może coś znajdziemy. - ruszyłam do sypialni.
Można powiedzieć, że przezzukałam wszystko. Szafę, biurko, półki. Nic.
Nagle mnie oświeciło. Łóżko! Wczołgałam się na kolana pod łóżko. Skarpetki, spodnie, pazki po fajkach - okej fajnie masz Wrzosek. Nagle natknęłam się na pudełko. Szybko je wyciągłam
- I jak Majka masz coś? Bo ja nic.
- Ma-Mam!
- Co?! Ide do ciebie!
Sara wleciała do pokoju niczym błyskawica i przycupnęła obok mnie.
Miałam pudełko na swoich kolanach i ślepo w nie patrzyłam
- jak myślisz?
- otwórz i się przekonaj!
Posłusznie otworzyłam pudło.
- Myślę, że to jest to. - wyszeptała Sara widząc jego zawartość.

Najgorszy rozdział ever przepraszam.

Nie sprawdzony!

Hejka przepraszam, że rozdział tak późno ale szkoła i choroba mnie pokonały. Mam nadzieję, że dało się to w miarę jakoś przeczytać. Szczerze nie mam totalnie weny. Lub ją mam a nie mam chęci? Nie chęć mam,to weny brakuje zdecydowanie. Jak niektórzy wiedzią mam już opracowane dokładnie co się będzie działo, ale nie mogę wymyślić co dać przed tym wszystkim więc rozdziały są... marne.
Staram się poprawić :)
Do następnego kochani! :*
Dreamer535.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top