12. Każdy papieros skraca Twoje życie

- Majka nie zdziwię się jeśli teraz odejdziesz. Jestem potworem i nie możesz się czuć przy mnie bezpieczna, bo przestałem się kontrolować. Co jeśli to się powtórzy?

Co jeśli to się powtórzy.

Ne możesz czuć się przy mnie bezpieczna.

Nie zdziwię się jeśli teraz odejdziesz.

Jestem potworem.

Jestem potworem.

Nie możesz czuć się przy mnie bezpieczna.

Jestem potworem.

Słowa Dawida odbijały się głośnym echem w mojej głowie, gdy ten patrzył na mnie z przerażeniem w oczach czekając aby usłyszeć moje myśli.

Czekał na moją odpowiedź.

A ja?

Najchętniej rozpłakałabym się, wtuliła w jego ramiona i powiedziała, że nie ważne co się stało. To przeszłość do której nie należy wracać. Powiedzieć, że nie zrobi mi krzywdy, ponieważ mu ufam.

Ale nie mogłam.

Czemu? Sama nie wiem.

Nie wiem czy się bać. Bać chłopaka, który chcę abym czuła się bezpieczna?

Czy bez niego będę czuła się bezpieczna.

Czy bez niego będę jakoś się czuła?

Wolę być przy nim nie czując się bezpiecznie czy być "bezpieczna" ale sama?

Serce krzyczało "Nie!" a ja jeszcze kłóciłam się ze sobą w myślach.

Już otworzyłam usta aby coś powiedzieć.

Tylko nie wiem co.

Serce biło mi chyba 200 na godzinę.

Czułam jak mój oddech staje się płytki.

- N-nie wiem co o tym myśleć. - tylko to zdołałam z siebie wydusić ślepo wpatrując się w Dawida.

Mieliście kiedyś tak, że człowiek, który dawał wam bezpieczeństwo okazał się dla was zagrożeniem?

Nie bałam się. Nie bałam się Dawida. Bałam się jego choroby.

Nagle niekontrolowane łzy spłynęły po moim policzku.

- Przecież ja nie mogę Cię zostawić, Dawid.- zaszlochałam wtulając się w zagłębienie pomiędzy szyją, a ramieniem chłopaka.

Nie mogę go zostawić. Nie dam sobie bez niego rady. Jestem totalną egoistką.

- Majka martwię się o Ciebie. Boję się, że coś pójdzie nie tak. Że moje koszmary wrócą.
- Nie możesz mnie zostawić Dawid. To nic nie da. Ja ci pomogę. Boże tak bardzo bym chciała wziąć wszystkie twoje zmartwienia na mnie. Nie zasługujesz na to. - teraz zaczęłam histeryzować, bo nie wyobrażam sobie życia bez niego.
- Ciii. Majka spokojnie. - delikatnie położył rękę na moich plecach, a ja czułam jak moje ciało rozluźnia się pod jego dotykiem. Co on ze mną robi?

Powoli układałam wszystko w głowie. Dawid powiedział, że to wyrzuty sumienia mogły pomóc wyjść mu z choroby. Jednakże nie zamierzam się go spytać, ponieważ wiem, że nie chciał mi tego powiedzieć. Zawahał się. Czemu? Dowiem się. Już nawet wiem jak.
- Dawid nie obrazisz się jak wyjdę się przejść? Muszę odetchnąć. Wiem, że nie znam okolicy po prostu usiądę sobie gdzieś  i na spokojnie wszystko obmyślę.
- tak, jeśliby się coś działo to dzwoń.
Przytuliłam go jeszcze raz i wstałam aby się ubrać. Nałożyłam jeansy i sweter, a na to kurtkę, szalik i czapkę. Gdy wychodziłam w ostatniej chwili Dawid złapał mnie za rękę.
- Wrócisz? - zapytał mnie ze smutkiem i nadzieją w głosie.
- Wrócę. - odpowiedziałam pewnie. Zanim jednak wyszłam zostałam przyciągnięta przez chłopaka. Złożył delikatny pocałunek na moim policzku, a ja oczywiście musiałam się zarumienić. Lekko zszokowana opuściłam mieszkanie Kwiata i idąc na zewnątrz wybrałam  numer do Wrzoska. Ku mojemu zdziwieniu odebrał po 3 sygnałach.

- Tak?
- Wrzosek możemy się spotkać?
- Jasne kiedy? Coś się stało?
- Musimy porozmawiać. Teraz. Zaraz.
- Przyjadę po Ciebie.
- Będę tam gdzie spotkałeś mnie jak byłam z Weedym.
- okay.

Włożyłam telefon do kieszeni i pokierowałam się do najbliższego sklepu. Teraz potrzebowałam tylko jednego. Fajki. Tak one mi pomogą. Weszłam do małego osiedlowego  sklepu i poprosiłam o papierosy. To dziwne mam 16 lat a nie musiałam pokazywać dowodu. Czy ja wyglądam tak staro? Cóż lepiej dla mnie. Opuściłam sklep i udałam się na najbliższą ławkę. Czekając na Wrzoska wypaliłam dwie fajki. Nie paliłam od dawna i w sumie tęskniłam za dymem wypełniającym moje płuca. Wyjęłam trzeciego papierosa i przekręcałam w palcach ślepo się w niego wpatrując. Myślałam. O czym? Sama nie wiem. O wszystkim. Co działo się w przeszłości Dawida? Wiem, że nie powiedział mi o wszystkim. Ale dlaczego?
Moje rozmyślenia przerwała osoba siadająca obok mnie. Podniosłam wzrok by upewnić się czy to na pewno ten o kim myślę. Widząc Wrzoska znów wbiłam wzrok w papierosa.
- Że ty jak ten typ z "Gwiazd naszych wina"? Bierze papierosa ale go nie wypala. Ciekawe.
- Wrzosek czy ty mi chcesz powiedzieć, że oglądałeś film dla nastolatek?
- nie.. no.. wiesz słyszałem. Dobra mów o czym chciałaś pogadać, coś nie tak? - popłacze się jak on serio to oglądał haha.
- Po pierwsze chciałam  przeprosić. No wiesz za to dzisiaj i za to, że narobiłam problemów.
- Majka nie masz za co. Nie twoja wina, że podobasz się facetom.
- ugh.. dobra... Dawid mi powiedział o jego atakach. Byłeś przy tym racja?
- tak byłem. - teraz to on patrzył się ślepo w swoje buty.
- możesz powiedzieć mi coś więcej? Dawid tak jakby.. nie powiedział mi wszystkiego i no... czemu on mi nie chce powiedzieć?
- Co dokładnie ci powiedział?
- Miał ataki. Odsunął wszystkich przyjaciół od siebie. Raz zobaczyliście go nad jeziorem i od tej pory mu pomagaliście. Po jakimś czasie zaczął to kontrolować. Jedni mówią, że to dzięki muzyce, inni, że dzięki przyjaciołom. A jeszcze inni, że to wyrzuty sumienia...
- N..No tak było.
- Wrzosek wyrzuty sumienia. Jakie wyrzuty? Mówiąc to zawahał się. Wyczułam, że nie chciał tego powiedzieć dlatego nie naciskałam.
Wrzosek westchnął. Wyciągnął papierosa z mojej ręki i opierając się o ławkę głośno wypuścił powietrze. Zapalił go a wypuszczając dym powiedział:
- Jedno Ci powiem Majka. Nie mieszaj się w to gówno. Proszę.
Nic nie powiedziałam. Wyciągnęłam kolejną fajkę z paczki i ją odpaliłam. Oparłam się łokciami o kolana wdychając nikotynę.
- ej ty palisz?
- nie, nie jestem jak August i palę normalnie.
- jesteś niepełnoletnia i niszczysz sobie zdrowie.
- jeżeli niszczę sobie zdrowie to czemu ty to robisz?
- każdy papieros skraca twoje życie...
Odepchnęłam się szybko tak że teraz siedziałam  prosto patrząc na Wrzoska.
- co? Czemu tak mówisz? Przecież...
- Majka moje życie też nie jest kolorowe.
- nie pytam, bo pewnie i tak mi nie powiesz. Wszyscy skrywacie przede mną tajemnice. Ale wiesz co? Nawet nie jestem zła. Jak będziecie chcieli to mi powiecie. Tylko ja jestem taka naiwna i otworzyłam się przed obcymi ludźmi...
- Miała na imię Marcelina. - przerwał mi.
- Była moją dziewczyną. Kochałem ją. Nawet chciałem się zaręczyć... ale nie dałem jej najważniejszego. Nie dałem jej bezpieczeństwa. Nie uchroniłem jej. Nie zdołałem ochronić swojej dziewczyny. Nie wiem gdzie teraz jest, mam nadzieje, że jest jej dobrze. Kiedy ją straciłem byłem załamany. Otrząsnąłem się jakiś rok po wszystkim. A teraz jestem tu gdzie jestem i staram się nie wracać do niej wspomnieniami. Choć czasami nie potrafię... - przy ostatnim zdaniu głos mu się załamał i schował twarz w ręce.
Położyłam dłoń na jego ramieniu.
- Wrzosek czy ona...
- Nic Ci więcej nie powiem Majka. Przepraszam. - nie pozostało mi nic innego, wstałam i go przytuliłam, tylko tym mu mogłam jakoś pomóc. Po chwili wstał i on mnie  przytulił.
-Przepraszam Majka będę się już zbierał. Pamiętaj chcemy dla ciebie jak najlepiej i jeżeli ci czegoś nie mówimy to tylko dla twojego bezpieczeństwa.
- okej.. - Seba uśmiechnął się do mnie na pożegnanie i udał się w kierunku swojego auta.
Ja oszołomiona wydarzeniami wczorajszego i dzisiejszego dnia nie miałam ochoty na nic. Powoli ruszyłam w stronę mieszkania Dawida.
Jedno jest pewne.
Za dużo informacji cisnących się w mojej głowie.
Myślę, że w przeszłości Dawida tkwi Wrzosek. I Marcelina?
Może Dawid odebrał Marcelinę Wrzoskowi.
Nie. To na pewno nie to.
Dawid miał napady. Wrzosek mówił, że nie uchronił Marceliny.
Czy Dawid mógł napaść na Marcelinę? Czy Marcelina uciekła od Wrzoska, bo się bała?
Czemu ja o tym myślę. To na pewno nie to.
Nienienie.
Im bliżej mieszkania Dawida byłam tym mój oddech stawał się płytszy.
Dawid nic mi nie zrobi. Nie zrobi mi nic.
Czemu powoli zaczynam wątpić w te słowa?

Weszłam powoli do mieszkania. Było cicho jak nigdy. Może Dawid gdzieś wyszedł?

Udałam się do salonu najciszej jak mogłam. Jak coś to myknę szybko do sypialni i zakopie się w pościeli zadręczając mój mózg coraz to dziwniejszymi teoriami.
Widok w salonie mnie zaskoczył.
Na podłodze leżało stłuczone szkło, a Dawid  siedział na kanapie. Szarpał się za włosy szybko oddychając. Miał zaciśnięte usta.
Co robić?
Rozum krzyczał "UCIEKAJ!"
Ale nie. Serce jest głupsze, bo kazało mi zostać  i mu pomóc.
Podeszłam powoli do Dawida. Gdy byłam blisko odezwał się.
- Majka nie zbliżaj się. - nie posłuchałam go. Wiedziałam, że jakoś muszę go uspokoić.
Przybliżałam się do niego dalej.
- NIE PODCHODŹ MÓWIŁEM! - krzyknął a ja wiedziałam, że za chwile wybuchnie. Przestraszyłam się, racja. Ale nie zostawię tak tego. Biegiem pokonałam dzielącą nas przestrzeń i chwyciłam jego dłonie w swoje ręce.
- Dawid. Dawid spójrz na mnie do cholery!
Podniósł wzrok, a mój oddech uwiązł w gardle. Miał oczy czarne jak smoła. Wypełnione gniewem.
- Dawid proszę uspokój się. - nic. Zaczął głośniej i szybciej oddychać wpatrując się we mnie. Zaczął kręcić przecząco głową.
Czy się bałam?
Jak cholera.
- Dawid zrób to dla mnie, błagam.- wyszlochałam biorąc jego twarz w dłonie. Słysząc moje słowa zaczął wolniej oddychać. Przymknął oczy, a jego oddech się wyrównał. Przeniosłam ręce na jego ramiona i zaczęłam je masować. Poczułam jak chłopak się rozluźnia, a mi kamień spadł z serca. Nagle gwałtownie wstał.
O cholera.
Ku mojemu zdziwieniu po prostu mnie przytulił, a nos schował w moje włosy jakby zaciągając się ich zapachem.
- Przepraszam. Tak bardzo przepraszam. Nie bój się mnie. Nie zostawiaj mnie tak nigdy. Tak cholernie się o ciebie bałem, że Ci się coś stanie. Chcę Cię po prostu chronić. - co oni mają do tego chronienia?! Ktoś mi w końcu powie o co tu lata?
- Dawid jestem tu. Jestem i chcę ci pomóc. Widzisz nie było tak źle? Dałam sobie radę z tobą. - posłałam mu ciepły uśmiech.
- błagam cię widziałem przerażenie w twoich oczach. - prychnął.
- jeżeli to przerażenie ma ci pomagać to jestem do usług.
- nawet tak nie mów. Zasługujesz na to by czuć się bezpiecznie. A teraz co ty na to żebyśmy zrobili  coś do jedzenia i oglądniemy jakiś film?
- kusząca propozycja.
- ode mnie tylko takie haha
Poszliśmy do kuchni. Dawid otworzył lodówkę i szukał czegoś. Nagle odwrócił się do mnie trzaskając drzwiczkami.
- a co ty na to jakbym zadzwonił do Wrzoska żeby skoczył po jakiegoś kebaba? Mam ochotę na kebsa a nie chce mi się nic robić.
- haha okej.
- to ty idź wybierz jakiś film, a ja do niego zadzwonię.
Zrobiłam jak mi powiedział, lecz jak zobaczyłam stos płyt stwierdziłam, że nie wybiorę tej jednej no po prostu nie umiem.
- Daaawid może ty wybierzesz?
- okej. - podskoczyłam okazało się, że ten typ mnie cały czas obserwował i był na tyle blisko, że nie musiałam krzyczeć. Podszedł do płyt i z tajemniczym uśmiechem wybrał jedną płytę.
- co to?
- zobaczysz jak Wrzosek przyjdzie.
Dobra już się boje co on wymyślił.
Wrzosek przyszedł jakieś pół godziny później przywożąc nam kebaby. Oczywiście sobie i Dawidowi po dwa, ja nie wiem gdzie oni to mieszczą.
Zjedliśmy gadając o jakiś bzdurach co chyba było nam potrzebne, bo każdy chciał zapomnieć o wcześniejszych wydarzeniach. Kiedy skończyłam udałam się przebrać w wygodniejsze ubrania. Stwierdziłam, że luźne spodenki i bluza Dawida będą idealne. Zbliżając się do drzwi usłyszałam ich rozmowę. Nie wiem co mnie natchnęło żeby poczekać jak ona się rozwinie.
- Stary musisz się ogarnąć to w ogóle nie powinno się wydarzyć.
- tak wiem.
- Dawid ona się ze mną dzisiaj spotkała.
- Co co ci mówiła?
- Chciała wiedzieć więcej. Powiedziałem żeby w to nie brnęła. I wspomniałem jej o Marcelinie...
- Co?! Co jej powiedziałeś?
- wszystko prócz tego czego nie mogłem jej powiedzieć.
- Boże stary przestraszyłeś mnie, że dowiedziała się więcej.
- pomyśl sobie jak ja byłem przestraszony jak usłyszałem, że jej o tym powiedziałeś.
- jak myślisz może się czegoś domyśleć?
- Dawid ja nie wiem co się dzieje w jej głowie.
- Dobra powiedz mi lepiej kiedy mamy kolejne spotkanie.
- W sobotę. W piątek odstawimy Majkę do domu. Przesunąłem je, bo miało być w środę ale chciałem żeby Majka była bezpieczna.
- okej dzięki stary, sorry że się tak narażasz.
- jestem twoim przyjacielem tak? Poza tym walczę o to co mi odebrano.
W tym momencie wyszłam z pokoju, a oni zamilkli.
- o czym tak gadacie?
- umm Wrzosek przedstawiał mi plany na kolejną trasę koncertową. - okeeej co to ma być?
- idziemy oglądać?
- jasne. A przy okazji fajna bluzka. - puścił do mnie oczko i zaciągnął przed telewizor.
Rozłożyliśmy się na kanapie i po kilku minutach filmu okazało się, że to horror. Boże nienawidzę horrorów.
- serio Dawid?
- No co nie mów, że się boisz. - boję się twojej przeszłości Dawid.
- Pff nie. - chłopak się zaśmiał i rozłożył ręce tak na oparciu kanapy że w każdej chwili mogłam się do niego wtulić. Ha Kwiat za marzenia nie karają.
Jednak po jakiś dziesięciu minutach z piskiem znalazłam się w ramionach Dawida.
- Maju to tylko film - zaśmiał się Wrzosek.
- ugh zamknijcie się, zrobiliście to specjalnie.
Zacisnęłam mocniej oczy i wtuliłam się w szyje chłopaka. Teraz moje myśli wypełnione były ich rozmową.
O jakim spotkaniu mówili?
Czego się tak bali?
O co Wrzosek walczył?
Powie mi ktoś do cholery co tu się dzieje?

Co myślicie o tym wszystkim? Czy historia Wrzoska jest powiązana z przeszłością Dawida?

Hejka kochani!
Dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem ♡ Tak jak obiecałam jest w niedzielę. Piszę go odkąd wróciłam z koncertu, pomysły przyszły w trakcie pisania więc bądźcie wyrozumiali.
ROZDZIAŁ NIE SPRAWDZONY!!
Do następnego :*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top