Rozdział 35




  - Więc jest w Los Angeles? Przecież to jakieś 8 godzin jazdy. Jakim cudem tak szybko się tam dostali? - Patrzyłam na Mię i Maxa, któzy stali koło siebie. Max ciągle rozmawiał przez telefon, a Mia miała zmartwioną minę, chociaż chciała to ukryć, żeby mnie bardziej nie denerwować. No cóż, nie udało jej się.
- Samochodem. Jeśli lecieli, to zajęło im to o połowe mniej czasu. Mogli też połowę przejechać, a połowę przelecieć. Aiden to duży chłopak.- Mówi Max w przerwie w rozmowie, ale zaraz wraca do niedokończonej rozmowy. Zaczęłam chodzić po pokoju, by trochę oczyścić myśli.
- Musimy wiedzieć, jak on wygląda. Peachy?- Spojrzała na mnie Mia. Westchnęłam krótko, bo nie było to za przyjemne uczucie, ale bez słowa podałam jej dłonie. Od razu złapała mnie za nie, a ja przypomniałam sobie tego chłopaka. Przez moje ciało przeszedł prąd, któy uciekał w stronę Mii. Dziewczyna zamknęła oczy, a ja zacisnęłam zęby, bo pojawił się ucisk w głowie. Po chwili wszystko się skończyło, a dziewczyna lekko zatoczyła się do tyłu. Po chwili stanęła prosto i spojrzała na mnie.
- On powinien być teraz w niebie. - Mruknęła Mia.
- Kto?
- John.
- John?
- Jeden z aniołów uczących się na stróżów. Z tego co pamiętam, ubiegał się o posadę archanioła, ale jej nie dostał. Nie znam go za bardzo, ale widziałam go parę razy w budynku aniołów i był trochę.. porywczy? Chłopak ma słabe nerwy. - Wytłumaczyła mi.
- Ktoś wie, że jest teraz na Ziemi?- Spojrzałam na nią, a ona tylko wzruszyła ramionami. Max nas słuchał, ale dalej rozmawiał z kimś przez telefon. Patrzył na nas i miał zmarszczone brwi.
- Namierzcie dokładnie John'a Fel'a. - Powiedział do odbiorcy po drugiej stronie.
- Jak najszybciej. Jeśli będzie trzeba, powiadomimy górę.- Zakończył rozmowę i przeczesał swoje krótkie włosy.
- Musimy powiadomić ją teraz, Max.- Spojrzała na niego Mia.
- Nie. Zrobimy to, jeśli będzie taka konieczność. Pewnie i tak ich to obejdzie, jak wszystko związane z Krainą Cieni.- powiedział spokojnie, wciąż patrząc na swoją dziewczynę.
- Nie mów tak!- Powiedziała oburzona. - Aiden ich obchodzi. Po prostu dalej chowają uraz, ale gdyby się dowiedzieli, co się stało, na pewno by pomogli. - Była bardzo przekonywująca. Nawet ja zaczęłam w to wierzyć.
- Koniec tematu, Mia. Ja dowodzę akcją i mówię, żebyś odpuściła.
- A niby kto dał Ci dowodzenie, co?- Spojrzała na niego z mordem w oczach i zacisnęła dłonie w pięści. Poczułam, takie jakby uderzenie energii i przypomniałam sobie, że Mia dalej nie kontroluje swoich mocy. Zresztą tak jak ja. Ostatnim razem, gdy ich nie kontrolowała, prawie oślepłam. Musiałam zainterweniować.
- Mia, Max uspokójcie się. Nie czas teraz na kłótnie. - Podeszłam do nich i stanęłam między nimi. Położyłam dłoń na ramieniu Mii i delikatnie, w uspokajającym geście je pomasowałam. - Najważniejszy jest teraz Aiden. Grozi mu niebezpieczeństwo, a wy kłócicie się jak jakieś nastolatki o byle co. Tu chodzi o jego życie.- Spojrzałam na nich poważnie.
- To on tu gra nastolatka. Gdybyś wiedziała, co wymyślił dla Ciebie! - Wyrzuciła ręce w górę.
- Mia!- spojrzał na nią ze złością. Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na Maxa, nie wiedząc, o co chodzi.
- Co wymyślił? - Spytałam Mii, a Max tylko zagryzł dolną wargę. Max zmierzył Mię wściekłym wzrokiem i powoli podszedł do mnie , grzebiąc w kieszeni. Patrzył na mnie przepraszającym wzrokiem.
- Strasznie mi przykro, P. Ale to mój przyjaciel i muszę się go posłuchać. - Nie wiedziałam, o co chodzi. Wyciągnął z kieszeni małą strzykawkę zapełnioną jakimś białym płynem i ruszył w moją stronę. Zrobiłam krok w tył, ale był szybszy i złapał mnie za przedramię i jednym ruchem wbił mi ją w szyję. Krzyk ugrzązł mi w gardle, po chwili wszystko zaczęło się rozmazywać, a ja zakołysałam się na nogach i gdyby nie silne ramiona Maxa, leżałabym jak długa na dywanie Aidena. Zaczęło mi się robić czarno przed oczami i ostatnie co zobaczyłam to smutny i przepraszający wzrok Mii.

__

króciutki, ale nie mialam czasu ;( teraz rozdziały będą rzadziej, bo szkoła :( ubolewam

Jak wam minął pierwszy dzień? Nowe szkoły? Ja niestety jestem w 3 technikum i teraz mam multum nauki. Za tydzień już sprawdzian, kocham -,-

buziaki,

xdosiaa

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top