Rozdział 29

Schodziliśmy właśnie we dwójkę po schodach, widziałam przez okno, że tata rozpalił już grilla i goście powoli się już schodzili. Skończyło się na tym, że na przygotowanie się zostało nam dziesięć minut, choć i tak się chwilę spóźniliśmy. Mam nadzieję, że mama nie będzie miała nam tego za złe. Wieczorem robiło się coraz zimniej, więc miałam na sobie moją o rozmiar za dużą kurtkę, którą miałam rozpiętą, żeby mama zobaczyła, że mam na sobie sukienkę, którą kiedyś od niej dostałam. Sukienka była koloru bladoniebieskiego z falbanką na ramionach, była w stylu hiszpańskim i sięgała do połowy uda. Było mi trochę zimno, przez odkryte nogi, ale stwierdziłam, że wytrzymam. Aiden miał na sobie czarne, jeansowe spodnie i bluzę z kapturem koloru szarego.
Przeszliśmy przez salon, przystanęłam i pogłaskałam mojego psa i skierowaliśmy się w kierunku drzwi tarasowych. Wyszliśmy z domu i pierwsze co ujrzeliśmy to wielki stół mieszczący ponad trzydzieści osób. Rodzice zaprosili całe osiedle?! Widziałam wiele znajomych twarzy, niektórych znałam lepiej innych nieco mniej. Lampki oświetlały cały taras, z głośników leciała cicho muzyka, przy której kilkoro dzieci bawiło się, a inni po prostu rozmawiali ze sobą, w ręku trzymając szklanki z zapewne jakimiś alkoholami. Ruszyłam za Aidenem w stronę stołu i już po chwili w mojej ręce pojawił się drink z sokiem truskawkowym. Pociągnęłam małego łyka i widziałam, jak w naszą stronę zmierza tata. Kiedy stanął koło nas, zmierzył Aidena wzrokiem.
- Mógłbym prosić cię na słówko? - Spytał Aidena, na co ten skinął głową i nim zdążyłam się odezwać oni kierowali się w stronę wejścia do domu. Głęboko westchnęłam i pociągnęłam łyka napoju, kiedy przede mną jakby spod ziemi wyrosła mama. Uśmiechnęła się do mnie promiennie i po chwili lekko się skrzywiła, kiedy zobaczyła napój w mojej ręce. Wywróciłam oczami, a ona zachichotała.
- Podoba ci się?- Nawiązała do pseudo przyjęcia. Skinęłam głową i rozglądnęłam się z nią dookoła. Po chwili mama zobaczyła coś, bo chyba jej się nie spodobało, bo głęboko wciągnęła powietrze i zacisnęła dłonie. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam tylko panią Mackenzie w towarzystwie swojego męża i koleżanek mojej mamy.
- Pokłóciłyście się? - Spojrzałam na mamę i widziałam, jak ciska pioruny w sjej stronę.
- Tak, cóż, poprztykałyśmy się ostatnio. Myślałam, że nie przyjdzie. Pójdę się przywitać.- Posłała mi krzywy uśmiech i po chwili popędziła w stronę swoich znajomych. Zachichotałam pod nosem i już chciałam usiąść na wolnym miejscu i poczekać na Aidena, kiedy ktoś zasłonił mi oczy dłońmi.
- Zgadnij kto to!- Usłyszałam ten melodyjny głos i pisnęłam głośno ze szczęścia, razem z nią. Odwróciłam się szybko i wpadłam jej w ramiona.
- Shay! - Pisnęłam zachwycona i wtuliłam się w nią. Shay jest moją starą przyjaciółką. Została tutaj, żeby pracować w klinice weterynaryjnej swoich rodziców, a ja wyjechałam do wielkiego miasta szukać pracy. Jest dla mnie prawie tak samo bliska jak Lynn.
Odsunęła mnie na długość ramion i zmierzyła od góry do dołu.
- No no no, wyrobiłaś się moja panno! - Powiedziała z aprobatą. -Jesteś super śliczna! - Zaczęła się zachwycać. - Jak tam w Pheonix? Jesteś sama? Przyjechałaś z kimś? Jak praca? - Zaczęła strzelać we mnie pytaniami, jak z karabinu, a ja nawet nie zdążyłam nic odpowiedzieć, kiedy złapała mnie za rękę, w drugą wzięła butelkę jakiegoś alkoholu i pociągnęła w tylko sobie znanym kierunku.
- Zresztą nieważne, opowiesz nam zaraz, wszyscy tu przyszli, cała nasza stara paczka jest podekscytowana tym, że nareszcie przyjechałaś na stare śmieci! - wykrzyknęła i pociągnęła mnie za dom, gdzie jak chwile później okazało się, że na pomoście do stawu siedzi grupka ludzi. Byli to moi dawni przyjaciele z liceum.
- Patrzcie, kogo znalazłam! - Krzyknęła Shayline i uniosła w górę dwie ręce, tak, że ja też musiałam podnieść swoją. Wszyscy przestali rozmawiać i spojrzeli w naszą stronę. Po chwili z piskami podekscytowania rzuciło się na mnie sześć osób. Śmiałam się i witałam ze wszystkimi, odpowiadając na krótkie pytania typu, co u mnie. Po chwili wszyscy się rozsunęli i usiedliśmy na ich poprzednim miejscu. Siedziałam kolo Judy i Alex' naprzeciwko mnie siedzieli bliźniacy Tom i Jace, a Shay, Mona i Ash stali i napełniali wszystkim szklanki.
- Co tam u was? - Spojrzałam na wszystkich i aż zrobiło mi się przykro, że nie utrzymujemy już takiego kontaktu jak kiedyś. Teraz tylko na stronach społecznościowych i telefonujemy do siebie.
- Myślałam, że wyjechaliście do Nowego Jorku. - Spojrzałam na Judy i Alex'a, którzy od paru lat są parą. Nic się nie zmienili. Dalej emanują pozytywną energią.
- Przyjechaliśmy wczoraj. Zostajemy cały tydzień. Mamy przerwę na studiach.- Skinęłam głową.
- Wyładniałaś, Peach. - Spojrzałam na Ash'a, który puścił mi oczko, a ja wywróciłam oczami. Zawsze próbował mnie poderwać, ale nie mogłam mu dać nic więcej niż przyjaźń. Ja chciałam wyjechać i studiować prawo, a on pragnął pracować w miejscowej szkole.
- Zamknij się, Ash. Peachy pewnie kogoś ma. Taka ładna, nie twoja liga. - Powiedziała Shay, a on wywrócił tylko oczami i dalej podawał każdemu pełne szklanki.
- W sumie, to mam kogoś. Przyjechał ze mną.- Powiedziałam powoli i upiłam łyka ze swojej szklanki.
- Serio? - Krzyknęły dziewczyny zaskoczone. Cóż, nie często można było mnie spotkać z chłopakiem. W liceum miałam dwóch. Skinęłam głową, a Shay usiadła koło mnie.
- Przystojny jest? - Zapytała, a zaraz po niej Mona.
- Bogaty? Gdzie pracuje?- Już chciałam odpowiedzieć, kiedy usłyszałam ten znienawidzony przeze mnie głos. Głos, który zatruwał mi życie przez całe liceum. Odwróciłam się i zamarłam. W naszą stronę szła Sienna Mackenzie. Mój wróg, najbardziej znienawidzona przeze mnie osoba. Zastanawiam się, czy nie jest jakimś krewnym któregoś z demonów. Szła w naszą z kieliszkiem wina w ręce, śmiejąc się głośno, co trochę przypominało skrzek żaby, a obok niej szedł Aiden.


___

Coraz krótsze, ale myślę jak dalej rozwinąć to wszystko. Czytam multum książek i oglądam dużo filmów, żeby wpadła mi jakaś wena a tu dalej nic :( mam nadzieję, że się takim zadowolicie (:

Chciałam też dodać następny rozdział kiedy wybije 3 tys. wyświetleń, a jesteśmy już blisko!

a i czekam dalej na wasze propozycje co do nowego opowiadania. Myślałam nad jakimś ff, albo coś w tym stylu, ale jeszcze czekam na wasze pomysły. Nw, moze wilkołaki, wampiry, Bogowie olimpijscy, czy coś kompletnie nowego? Więcej info w ' POTRZEBUJĘ WASZEJ POMOCY'

buzi i do następnego!

xdosiaa

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top