Rozdział 12
Wysiadłam z samochodu na miękkich nogach. Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam na boczne drzwiczki od strony pasażera. Jeżeli Aiden tak jak większość facetów traktuje swój samochód jak dziecko to mamy problem. Poważny problem.
Mia stanęła koło mnie i oceniła szkodę.
- To tylko mała ryska, przy dobrych wiatrach nawet nie zauważy-Posłała mi pocieszający uśmiech, ale chyba sama nie wierzyła w to, co mówi. Chciała pocieszyć siebie, a nie mnie. Otóż nasza droga do Centrum Handlowego, po incydencie z autobusem
odbyła się całkiem spokojnie, aż nie Mia, przy wjeżdżaniu na teren obiektu , nie otarła się o druciany płot. Chyba na urodziny kupię jej okulary. Najlepiej dwie pary. Rysa może i nie była aż taka wielka, ale nie dało się jej nie przeoczyć.
- Pomartwimy się tym później- Stwierdziłam w końcu. Poczułam wibracje w tylnej kieszeni spodni i zobaczyłam Sms'a od Lynn, mojej przyjaciółki, z pytaniem o to, gdzie jestem, bo ona ' umiera z nudów, i z tego wszystkiego aż chciała zacząć sprzątać,
ale stwierdziła, że nie może jeszcze się tak poddać'. Dlatego mamy taki syf w mieszkaniu. Odpisałam, że jestem na zakupach, a ta odpisała w przeciągu pięć sekund,że zaraz tam będzie.
- Mia.- Zwróciłam jej uwagę, kiedy ona dalej oglądała szkodę na aucie Aidena. Odwróciła się do mnie z pytającym wzrokiem,
- Nie masz nic przeciwko, jeśli dołączy do nas moja przyjaciółka?
- Jasne, że nie. Będzie weselej - Uśmiechnęła się i dała już spokój temu biednemu autu.
- Chodź, zamówimy sobie coś do picia i poczekamy na Lynn w środku. Zamarzam. - Potarłam ręce w celu ocieplenia ich.
- A no tak, nie ma tu Aidena, żeby Cię ogrzał-Zachichotała, a ja otworzyłam szeroko oczy i po chwili uderzyłam ją lekko w ramie.
- Bardzo śmieszne - Wywrócłam oczami i skierowałyśmy się do wejścia.
- Właśnie, nie miałam okazji zapytać się co jest między wami! Jesteście razem?- Spojrzałam na nią szybko.
- Nie! Nie jesteśmy razem.- Zaprzeczyłam i spojrzałam w dół.
- Szkoda, wyglądalibyście razem cudownie. - Zachichotała i w tym samym czasie weszłyśmy do kawiarni i skierowałyśmy się do kasy. Przywitał nas miły brunet, który ciągle mi się przyglądał. Wydawał się przyjazny. Z plakietki wyczytałam, że nazywa się Noah. Co za śmieszne imię.
Trochę takie w stylu surfera. Zachichotałam w myślach. Zamówiłyśmy z Mią po kawie, a Mia wzięła dodatkowo kawałek jakiegoś ciasta z truskawkami na wierzchu.
Zapłaciłyśmy i z uśmiechem podeszłyśmy do stolika.
- Ma na Ciebie ochotę- Szepnęła Mia, kiedy usiadłyśmy wygodnie, a ja prawie zakrztusiłam się napojem i spojrzałam na nią jak na wariatkę.
- Kto?
- No jak to kto? Seksowny kelner.- Skinęła głową w stronę Noah, a ja spojrzałam na niego i zobaczyłam, że przygląda mi się z uśmieszkiem. Odwróciłam szybko wzrok patrząc znów na Mię.
Pokiwałam głową z rozbawieniem.
- Jak myślisz Aiden byłby zazdrosny? Widzę, jak Cię traktuje. Chyba mu na tobie zależy. Zachowuje się jak nie on. Przy tobie pokazuje swoją dobrą stronę.
- Jaka jest ta zła? - Zapytałam ciekawa, a kiedy miała mi odpowiedzieć, ktoś zasłonił mi oczy dłońmi. Poczułam kwiatowe perfumy i wiedziałam już kto to.
- Lynn-Odwróciłam się do niej i z uśmiechem cmoknęłam ją w policzek.
- Martwiłam się o ciebie-Spojrzała na mnie, a ja tylko pokręciłam głową.
- Lynn, to Mia- Przyjaciółka Aidena. Mia, to Lynn, moja najlepsza przyjaciółka i współlokatorka. - przedstawiłam je sobie.
- Zapomniałaś dodać, że siostra z innych rodziców - Zachichotała i przytuliła Mię na powitanie, po czym usiadła na wolnym krześle i wzieła łyka mojej kawy.
- Jasne, częstuj się - Powiedziałam z sarkazmem ale ona tylko machnęła na mnie ręką i zwróciła się do Mii.
- Kocham twój kolor włosów! - I zaczęły gadać o czymś o czym nie miałam pojecia. Jakieś specyfiki do włosów.
- Pójdę zamówić jeszcze jedną kawę- Powiedziałam do nich, a one tylko kiwnęły głową i wróciły do rozmowy.
Wstałam i powolnym krokiem podeszłam do lady.
- Cześć - Noah uśmiechnął się do mnie czarująco, a ja w myślach wywróciłam oczami. Skinęłam głową i zamówiłam kawę. Przyjął zamówienie i zaczął ją robić.
- Jestem Noah- Przedstawił się, a ja lekko się uśmiechnęłam.
- Tak wiem, plakietka zdradza - przygryzłam lekko dolną wargę.
- Faktycznie. - Zaśmiał się cicho i podał mi kawę. - Ale ty nie masz plakietki, więc dalej nie wiem jak, masz na imię.
Podałam mu pieniądze i wzięłam kawę.
- Peachy - odgarnęłam włosy z twarzy.
- W takim razie do zobaczenia Peachy. - Podał mi resztę i rachunek. Uśmiechnęłam się i skierowałam się do dziewczyn. Usiadłam na miejscu, a one zaczęły mi się uśmiechać z takimi samymi uśmieszkami.
Napiłam sie i na nie spojrzałam.
- Co? - Nie wiedziałam o co im chodzi. Lynn wzięła mój paragon do ręki i rozłożyła go w moją stronę. Zobaczyłam na nim ciąg cyfr, które tworzyły numer telefonu i dwa serduszka koło jego imienia.
Wyrwałam jej to rozdrażniona i schowałam do kieszeni.
- Ani słowa. - Warknęłam cicho .
- Peachy i przystojny kelner siedzieli na drzewie i się całowali- Dziewczyny zaczęły śpiewać ze śmiechem a ja wstałam i ruszyłam do wyjścia z kawiarni. Słyszałam jeszcze ich śmiech i jak ruszyły za mną.
To będą straszne zakupy.
Po trzech godzinach chodzenia po sklepach miałam, krótko mówiąc, dość. Zdecydowanie wolę zakupy online. Szłam obładowana torbami różnych marek tak samo, jak dziewczyny. Każdej z nas udało się kupić sukienkę
na imprezę, o której trochę dzisiaj rozmawiałyśmy. Do tego ja i Mia kupiłyśmy sobie po parze szpilek. I każda z nas kupiła kilka dodatkowych rzeczy. Kocham wyprzedaże. Największą ilość pieniędzy wydałam chyba w drogerii. Kocham kupować
kosmetyki. Spędziłyśmy tam z dziewczynami najwięcej czasu.
- A on, zamiast dać mi róże przyniósł czekoladki. Kawowe. Okropieństwo. - Nawijała Lynn, a ja razem z Mią uważnie słuchałyśmy jak narzekała na ostatnią randkę z Liamem.
- Rozmawiałaś z Jayem? - Wyjechałam nieoczekiwanie i po chwili tego pożałowałam, kiedy zobaczyłam jej minę.
- Ten temat jest dla mnie skończony, Peachy - powiedziała patrząc na mnie.
- Ale.. - Skończony.- I się zamknęłam
- Kto to Jay? - Zapytała Mia.
- Były chłopak Lynn. - Wyjaśniłam krótko, a ona pokiwała głową.
- Jestem głodna- Stwierdziłam po chwili. Miałam już dość zakupów.
- Możemy iść do nas i zamówić coś do domu. - Zaproponowała Lynn, na co przystałyśmy z Mią.
Zaczęłyśmy kierować się w stronę wyjścia z galerii i kiedy wyszłyśmy już na zewnątrz odetchnęłam z ulgą. Na dworze zaczęło robić się już ciemno.
Nagle poczułam kujący ból w ręce i głośno syknęłam. Złapałam się za rękę, a Mia automatycznie spojrzała na mnie i w jej oczach widziałam przerażenie. Obie wiedziałyśmy, co to oznacza. Demon.
Zaczęłyśmy rozglądać się dookoła, ale ja nic nie zauważyłam.
- DO samochodu! - krzyknęła Mia i szybko w trójkę skierowałyśmy się do pojazdu. Wskoczyłam na miejsce pasażera i podałam moje i Mii torby Lynn, która usiadła z tyłu.
- Co się właśnie stało? Spytała zdezorientowana Lynn i spojrzała na nas. Mia odpaliła samochód i ruszyłyśmy z piskiem opon. Pierwszy raz dziękowałam, że jeździ jak wariat. Chciałam stamtąd jak
najszybciej uciec. Kiedy wyjeżdżałyśmy z parkingu zobaczyłam ciemną postać stojącą pod ścianą i wiedziałam, że się nam przypatruje. Przeszły mnie dreszcze. Po chwili wyjechałyśmy z terenu Centrum Handlowego.
- Mia źle się poczuła,- Powiedziałam szybko. Nie chciałam jej okłamywać, ale wiem, że lepiej będzie, jeśli się jeszcze o tym wszystkim nie dowie.
- Tak, rozbolała mnie głowa-Jęknęła Mia i spojrzała na mnie kątem oka.
- Dam ci w domu jakieś proszki. - Powiedziała Lynn i wyciągnęła telefon skupiając się na nim.
Powiedziałam Mii gdzie ma jechać i po chwili już byłyśmy na głównej drodze. Spojrzałyśmy na siebie zaniepokojone, kiedy stanęłyśmy na światłach. Myślę, że Mia poradziłaby sobie z demonem, ale
musiała chronić jeszcze mnie i Lynn. To trochę utrudniłoby zadanie. Dalej czułam szybkie bicie mojego serca. Oparłam się o szybę i spojrzałam na drogę.
Teraz będzie tak ciągle? Gdzie jest Aiden, miał mnie chronić. Taka była umowa.
___
Ale was rozpieszczam co się dzieje hahaha. na weekend postaram się dodać parę.
Mia i Lynn nareszcie się poznały? A co to za demon przeszkadza dziewczynom w zakupach?!
u góry nasza P
dobijemy do tysiąca wyświetleń? Kiedy sie uda dodam parę rozdziałów <3
xdosiaa
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top