Rozdział 11
Dokończyliśmy śniadanie i w tym samym momencie wstaliśmy od stołu. Mia zaczęła zmywać naczynia, a ja zaczęłam zbierać wszystko ze stołu. Aiden siedział na krześle z łokciami na stole i grzebał widelcem w talerzu. Dostał dwa razy większa porcje jajecznicy niż my. Wzięłam swój kubek i dopiłam kawę patrząc na Aidena z góry. Dziwnie się zachowywał. Cały ranek tryskał energią, a teraz jest dziwnie milczący. Zresztą Mia tez jakość ucichła. Spojrzałam na nią i podałam jej mój pusty kubek. Nie minęła chwila, a ona z krzykiem go upuściła tuż przed moimi nogami, łapiąc się za głowę i robiąc grymas bólu, usłyszałam głośny syk Aidena i zauważyłam,że ma taka samą minę, upuścił widelec z brzdękiem na talerz i złapał się za skronie. A ja stałam po środku tego chaosu i nie wiedziałam co zrobić. Mia zaczęła osuwać się na ziemie, wiec szybkim krokiem zbliżyłam się do niej, sycząc, kiedy szkło wbijało mi się w stopy, ale nie zwracałam na to zbytnio uwagi. Złapałam ja za łokieć, próbując utrzymać ja w pozycji stojącej. Oparła się o mnie, po jej policzkach ciekły łzy. Aiden zaciskał pięści i cicho coś mamrotał.
- Skończ to!- pisnęła Mia, a ja skrzywiłam się, bo zrobiła to strasznie głośno i blisko mojego ucha. Zrozumiałam, że mówiła do Aidena, po chwili wszystko ucichło. Mia dalej chwiała się na nogach, wiec zaprowadziłam ja do stołu i stanęłam nad nimi. Położyłam dłoń na Ich ramionach i czekałam, aż się uspokoją. Po kilku głębszych oddechach Aiden spojrzał na Mie. Ona też przeniosła wzrok na niego, tylko że była wściekła.
- Co tam się dzieje? - wysyczała w jego stronę.
- Co się właśnie stało? - wróciła mi zdolność mówienia. Kompletnie nie miałam pojęcia, co się właśnie stało.
- Chodzi o Krainę Cieni. - spojrzał na mnie, a ja przypomniałam sobie, że wspominał mi kiedyś o niej. Był w niej jakimś Panem, czy coś w tym stylu. Chyba wszystkim tam rządził.
- Co się tam stało? - zadałam podobne pytanie, co Mia, która właśnie maskowała sobie skroń.
- Nie mam pojęcia, muszę zobaczyć to na własne oczy.
- Zaczął się podnosić i przeczesał włosy dłonią. Nie zwracając na nas uwagi, skierował się do wyjścia z kuchni. Kiedy wyszedł, zajęłam jego wcześniejsze miejsce i spojrzałam na Mię.
- Czemu tak zareagowaliście?
- Jesteśmy połączeni z tym miejscem. Odkąd Pan wyrzucił nas z nieba, zostaliśmy przydzieleni do Krainy Cieni. To tak jakby nasz dom. - zauważyłam, że ona odnosi się do " Pana " z szacunkiem, nie to, co Aiden. Kiedy o nim wspominał, w jego głosie słychać było kpinę.
- Nie rozumiem, co się właśnie stało.
- Musiało coś się tam wydarzyć. Raczej często się to dzieje. Wyobraź sobie skupisko demonów w jednym miejscu. To istny chaos. Nie martw się, Aiden się tym zajmie- posłała mi pocieszający uśmiech, widząc moją minę. Przejmowałam się tym. Może nie byłam związana z tym miejscem, ale oni tak.
- Krwawisz- powiedziała, a ja spojrzałam na swoje stopy. Miała racje, krew sączyła się z małych ranek. Jęknęłam, bo takie rzeczy zawsze tylko mi się zdarzają. Jestem życiową ofermą.
- Idź to przemyj, a ja posprzątam ten bałagan- wskazała na potłuczoną szklankę.
- Kiedy skończysz, ubieraj się i idziemy na te zakupy! - Z uśmiechem wstała, a ja szybko skierowałam się do sypialni Aidena. Była pusta, musiał się już ulotnić. Skierowałam się do łazienki połączonej z sypialnią i szybko przemyłam rany, cicho sycząc. Super teraz będę chodzić jak potłuczona. Skrzywiłam się i umyłam twarz. Związałam swoje długie włosy w wysoki kucyk i stwierdziłam, że już więcej nic nie zrobię bez swoich kosmetyków. Z westchnieniem skierowałam się do szafy Aidena i wyciągnęłam z niej czarną bluzę z logiem popularnej firmy sportowej i wciągnęłam ja przez głowę. Chyba nie będzie miał mi tego za złe. Założyłam spodnie, które Mia dała mi wczoraj wieczorem, mimo że byłam od niej niższa, to nie wyglądały źle. Idealnie przylegały do moich nóg. Spojrzałam na swoje buty i stwierdziłam, że nie pójdę w szpilkach z imprezy. Nie ma mowy. Wzięłam telefon, klucze i portfel z szafki nocnej i wyszłam z pokoju, zamykając drzwi. Mia właśnie stała w przedpokoju i zakładała buty. Wyglądała podobnie do mnie, tez miała na sobie za dużą bluzę, tylko jej była w kolorze szarym. Tak samo jak ja nie miała ani grama makijażu. Wyglądałyśmy jak siostry. Tylko kolorem włosów się różniliśmy. Mia była jasną blondynką z włosami trochę za ramiona, a moje włosy były w kolorze jasnego brązu z blond prześwitami po nieudanym farbowaniu w wykonaniu Lynn i sięgały mi prawie do talii. Nie wygląda to tak źle. Miał wyjść bardzo jasny blond, ale cieszę się ,że jednak się tak nie stało. Lubię swój kolor włosów. Chociaż pewnie jak niejedna dziewczyna mam czasem ochotę na zmianę.
- Nie mam butów - uniosłam swoje szpilki do góry. Ona na mnie spojrzała i szybko skierowała się do swojego tymczasowego pokoju. Po chwili wróciła, trzymając w ręku białe adidasy. Podziękowałam jej i nałożyłam je na nogi. Miała ten sam rozmiar co ja, stwierdziłam z uśmiechem. Zostawiłam szpilki przy drzwiach, kiedyś je zabiorę.
- Jak myślisz, obrazi się, jak zabierzemy jego samochód?- zobaczyłam, że Mia trzyma w ręce kluczyki od samochodu, wywnioskowałam, że należą do Aidena. Uśmiechnęła się chytrze, a ja zaraz za nią. Zaczęłyśmy się śmiać i wyszłyśmy z mieszkania. Przed wyjściem zgarnęłam jeszcze klucze, które wisiały na haczyku przy drzwiach, Mia która już nieraz była u Aidena powiedziała, że są zapasowe. Pewnie Aiden ma drugie. Zamknęłam drzwi na klucz, nacisnęłam na klamkę, chcąc się upewnić czy na pewno to zrobiłam i już po chwili kierowaliśmy się na doł. Wyszłyśmy z budynku i ruszyłam za Mia, która kierowała się szybkim krokiem w stronę pięknego, czarnego samochodu. Było to Audi, nie znam się za bardzo i nie wiem jakie. Wyglądało na cholernie drogie. Pieprzeni bogacze. Weszłyśmy do samochodu, a wewnątrz czuć było słaby zapach perfum Aidena.
- Umiesz jeździć? - spojrzałam na nią z ukosa i zapięłam pasy na siedzeniu pasażera. MiA chwile mocowała się z siedzeniem, by je przybliżyć. Kiedy jej się udało, cicho pisnęła szczęśliwa i założyła okulary na nos.
- Dawno tego nie robiłam, ale tego się nie zapomina. To jak z jazdą na rowerze! - zachichotała i odpaliła samochód, a nas szarpnęło do przodu. Dobrze, że zapięłam pasy, bo pewnie zarobiłabym nowego guza. Spojrzałam na nią przestraszona, a ona tylko wzruszyła ramionami. Włączyła radio, i rozbrzmiały pierwsze nuty piosenki Enrica Iglesias'a. Mia nieudolnie próbowała naśladować hiszpańskie słowa razem z wokalistą, ale jej to nie wychodziło. Złapałam się na uchwyt w drzwiach, kiedy z piskiem opon wyjechała z parkingu i włączyła się do ruchu, prawie wjeżdżając w autobus. Nacisnęła klakson i otworzyła okno, drąc się na kierowcę wielkiej maszyny i pokazała mu środkowy palec. To nic, że to on miał pierwszeństwo. To nic. Aiden nas zabije, o ile nie zrobi tego Mia.
---
rozdział pisany na telefonie, także przepraszam za błędy. Jak uda mi się wejść na laptopa to poprawie. Mam ciężki tydzień, więc kiedy znalazłam trochę czasu mimo braku dostępu do laptopa napisałam 👍🙌 dzięki za tyle gwiazdek i wyświetleń ❤️ jestesmy już bliżej tysiąca niż dalej, kocham was
Do następnego ❤️❤️
xdosiaa
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top