Rozdział 10

Obudziłam się pierwsza. Po otworzeniu oczu zobaczyłam jego twarz. Niestety nie widziałam tych jego pięknych oczu, bo miał je zamknięte. Oddychał miarowo i spokojnie.
Wciąż obejmował mnie ramieniem, dzięki czemu czułam ciepło od jego ciała. Patrzyłam się tak na niego jeszcze chwilę, aż zaczęło mi się nudzić. W głowie pojawił mi się
szatański plan obudzenia go. Z uśmieszkiem na ustach polizałam sobie palca i przybliżyłam do jego ucha.
- Nawet nie próbuj.- Usłyszałam jego głos i lekko podskoczyłam, bo mnie wystraszył. Szybko odsunęłam rękę i położyłam ją na kołdrze.
- Już nie śpisz? - Spytałam niewinnie. A on otworzył oczy i uśmiechał się do mnie kpiąco.
- Jak widać, chciałaś mnie obudzić? Raczej preferowałbym jakiś pocałunek albo cos w tym stylu.- A ja już wiedziałam. Zaczęłam szybko podnosić się z łóżka, chcąc uciec.
On jednak nie dał mi na to szansy i w super-szybkim tempie powalił mnie znowu na materac i zawisnął nade mną. Cały czas głośno się śmiałam.
- Czaka mnie kara, panie aniele? - Zaśmiałam się i zapytałam uwodzicielsko.
- Oczywiście, pani piękna.- Nachylił się nade mną, a ja ze śmiechem zaczęłam go odpychać. Przybliżył się do mojej szyi i zaczął w nią dmuchać. Strasznie mnie to łaskotało!
Zaczął mnie łaskotać po brzuchu a ja śmiałam się w wniebogłosy.
- Proszę, przestań! Przepraszam! - Łzy leciały mi po policzkach od śmiechu.
- Musisz powtórzyć: Aiden to mój bohater, jest męski, przystojny, zabawny, utalentowany...- wyliczał ze śmiechem.
- Głupkowaty, narcystyczny, i wcale nie aż taki przystojny-Usłyszeliśmy głos w drzwiach i kiecy spojrzałam w tamtą stronę, okazało się, że Mia stoi oparta o framugę drzwi
i przygląda się nam. Aiden przestał mnie łaskotać i odwrócił się w jej stronę z udawanym urażonym wyrazem twarzy. Wziął poduszkę i rzucił nią w jej stronę tak szybko, że nie zdążyła jej
złapać i trafiła ją w ramie.
-Ej! Mówiłam prawdę! - Odrzuciła ze śmiechem poduszkę na łóżko i podeszła w naszą stronę i bez skrępowania usiadła na brzegu łóżka. Ja zrzuciłam z siebie Aidena i usiadłam. Uśmiechnęłam się do niej.
- Nie wiem jak wy, ale jestem strasznie głodna! - Jęknęła Mia i położyła się na plechach.
- To zrób śniadanie- Aiden Położył mi głowę na brzuchu i wtulił się we mnie, patrząc na Mie. Ja uniosłam brew i spojrzałam na nią. Ona się tylko do mnie szybko uśmiechnęła i z powrotem przeniosła wzrok
na Aidena. Zaczęłam głaskać mu skórę głowy i włosy palcami.
- W tym rzecz, że w lodówce masz tylko jakiś ser i piwo! Lodówka totalnego faceta.- Spojrzała na niego oskarżycielsko.
- To zrób piwo z serem-Powiedział, a ja trzepnęłam go delikatnie w głowę.
- Za co? - Spojrzał na mnie urażony z dołu. Ja przewróciłam oczami.
- Jako że nie znam okolicy i nie wiem, gdzie jest najbliższy sklep, a Peachy miała wczoraj mały wypadek, obowiązek zrobienia zakupów spada na ciebie, panie domu!- Uśmiechnęła się wrednie do niego.
Ja tylko cicho zachichotałam. A on westchnął i podniósł się ze mnie.
- Dobrze, ale ty gotujesz. - Spojrzał na nią, a ona tylko przytaknęła z uśmiechem. Podejrzewam, że wysłała go tylko dlatego, że jej się nie chciało. Sklep znajdował się niedaleko i po wyjściu na zewnątrz
łatwo można było do zobaczyć.
Aiden z miną męczennika wstał z łóżka, podszedł do szafy i wyciągnął z niej jakąś szarą bluzę, założył ją przez głowę, naciągając kaptur na głowę i podszedł do szafki po telefon i portfel. Nachylił się nade mną
i cmoknął w czoło. Kiedy przechodził koło Mii' Przypadkowo' szturchnął ją w kostkę. Słyszałam jeszcze jakieś mamrotania jego narzekania i już po chwili go nie było.
Przeniosłam wzrok na Mię i uśmiechnęłam się do niej, na co odpowiedziała mi tym samym. Uniosła się i przeczesała swoje blond włosy.
- Masz ochotę na kawę?- Spojrzała się na mnie, a ja przytaknęłam i zaczęłam się podnosić. Po chwili już siedziałam przy stole w kuchni na jednym z krzeseł, a Mia stała nad blatem i zaczęła robić nam kawę.
- Pokłóciłam się wczoraj z moim chłopakiem. Nie spodobało mu się to, że tu jestem.- Patrzyłam się w jej plecy.
- Długo jesteście razem?
- Odkąd trafiłam na ziemię. To będzie już z jakieś czterdzieści lat. - Widziałam jak wzrusza ramionami.
- Wow, to strasznie dużo- Powiedziałam z zachwytem
- Jak dla aniołów nie. Max jest w zbliżonym wieku do Aidena i na ziemi jest tyle, co on. Są najlepszymi przyjaciółmi. Ja jestem najmłodsza. Mam sto dwadzieścia sześć lat.
- Cóż, w stosunku do mnie mogłabyś być moją prababcią- Zaśmiałam się, a ona razem ze mną.
- Masz rację. - Słyszałam obijające się łyżeczki o kubki, a po chwili przede mną stała pięknie pachnąca kawa z mlekiem.
Podziękowałam i wzięłam pierwszego łyka. Tego mi było trzeba.
- Wracając do Maxa, powiedział, że chce Cię poznać. Mówił, że tu przyjedzie. Jest zafascynowany twoim ' przypadkiem' - A ja odruchowo spojrzałam na moje ramie i bliznę, dzięki której moje życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni.
- Kiedy ma zamiar przyjechać? - Powiedział, że skończy łapać demona, którego oboje ścigaliśmy i od razu tu przyjedzie. Będzie super! Dawno nie widzieli się z Aidenem. Moglibyśmy zrobić sobie imprezowy wieczór! Dawno na takim nie byłam.
Nawet nie wiem, czy kiedyś w ogóle. Ciągle tylko te demony i demony. - Mówiła szybko. Było mi jej żal, kolejna osoba, w której życiu demony namieszały za bardzo.
- Mi pasuje, mogłabym zaprosić moją współlokatorkę, myślę, że byście się polubiły. - Uśmiechnęłam się do niej i znowu upiłam łyka.
- Właśnie! Peachy mam do ciebie wielką prośbę, pojedźmy na zakupy! Przydałaby się jakaś sukienka na ten wieczór, a ja nie wzięłam ze sobą za wielu rzeczy, wiesz, chęć poznania ciebie była większa! - Zachichotała i ja zaraz po niej.
- Pewnie, możemy iść nawet dzisiaj. Mam dzisiaj wolne.- Przypomniałam sobie, że jutro muszę iść w końcu do pracy. Wewnętrznie jęknęłam.
- Iść, gdzie? - Powiedział Aiden, który wszedł do kuchni z dwoma reklamówkami artykułów spożywczych.
- Nie ładnie to tak podsłuchiwać - zbeształa go Mia, ale zaraz mu odpowiedziała. - Zabieram Peachy na zakupy, bez ciebie. To mają być babskie zakupy.
- Dzięki bogu, nie chcę spędzić paru godzin łażąc za wami po tych sklepach. Myślałem, że tortury są już nielegalne-Położył zakupy na blat i podszedł do nas. Usiadł na wolnym krześle koło mnie i zarzucił rękę na oparcie mojego krzesła.
- A teraz rób śniadanie, anielico- Spojrzał na nią, a ona z fuknięciem wstała i podeszła do blatu i zaczęła rozpakowywać zakupy. Aiden zabrał mi kawę i pociągnął z niej porządnego łyka. Dobrze, że zdążyła już wystygnąć. Chociaż, należałoby się
dupkowi.- To moja!- Zabrałam mu ją z oburzeniem, a on uśmiechnął się tylko niewinnie i lekko cmoknął mnie w usta. Od razu przeszła mi złość i tym razem to ja go pocałowałam, aż przerwała nam Mia, która zaczęła mówić, że nie mamy szacunku do jej biednych oczu.

___

I okrągła dziesiątka! Nie sądziłam, że do niej dotrwam xdd

Miałam dzisiaj trochę czasu, a wiedziałam, że w tygodniu nie będzie go za wiele, bo za tydzień idę na staż, więc został mi ostatni tydzień poprawiania ocen, więc napisałam go dzisiaj i jeszcze dzisiaj dodaje. Nie wiem kiedy będzie następny. Jeżeli znajdę trochę czasu to na pewno postaram się dodac następny, kocham was

Zakupy z Mią! Przyjedzie Max, jak myślicie polubi Peachy?

Do następnego, buziaki

xdosiaa

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top