Rozdział 9
We wtorkowe popołudnie idę klubu fitness na zajęcia z pole dance.Przez dwa tygodnie ćwiczenia były odwołane z powodu remontu. Dziś w końcu ruszają, bardzo je lubię. Treningi te łączą w sobie gimnastykę, taniec i fitness. Dotychczas chodziłam tam z Rachel,wyciągam pospiesznie telefon, aby do niej zadzwonić jeszcze przed.
- Hej mała.
- Cześć Rachel, zgadnij gdzie idę?
Mijam kilka kobiet zgromadzonych przed wejściem i wchodzę do klubu.
- Dochodzi godzina osiemnasta... O nie! Ty świnio, idziesz „na rurę". - Woła z rozbawieniem.
- Chcę być tam z tobą. - Po chwili dodaje ze smutkiem.
- Wiem kochana, ja też chciałabym żebyś tu była.
- Cholera. To niesprawiedliwe, tęsknie za moim dawnym życiem, a przede wszystkim za tobą, Julio.
Wzdycham ze smutkiem, ja też tęsknie. Samotność daje mi się we znaki.
- Przykro mi.Słuchaj muszę kończyć, bo dziewczyny już na stanowiskach.
- Ok! Pozdrów je ode mnie. Do usłyszenia, kocham cię!
Rozłączam się,zostawiam torbę w szatni i zajmuję swoje stałe miejsce. Jestem już w grupie zaawansowanej, więc już teraz te ćwiczenia sprawiają mina prawdę ogromną przyjemność. Czuję, że robię coś dla siebie.Tu się odprężam, a na dodatek moje ciało przez to robi się bardziej smukłe i wyćwiczone.
Chwilę po dziewiętnastej zbieram się do domu. Czuję się nieco lepiej,trochę się odstresowałam po ostatnich wydarzeniach. Maks już drugi dzień nie pojawił się w firmie i do mnie też się nie odezwał. Jestem rozczarowana i wściekła. Dałam się uwieść, a on po wszystkim po prostu uciekł. Parę razy miałam ochotę zadzwonić do niego. Z jednej strony chciałam na niego nakrzyczeć,a z drugiej spytać jak się czuje. Jego koszmary i to, że zapija je alkoholem... Nawet nie chcę o tym myśleć.
Zrezygnowana jadę widną na swoje piętro, jednocześnie szukając klucza do mieszkania. Mimo tego, że mam ze sobą tylko torbę sportową i tak jest to wyzwanie. Czasem się zastanawiam czy ze mną wszystko w porządku. Z jednej strony jestem strasznie poukładana, mam wszystko zaplanowane, dom zawsze sterylnie wysprzątany. Jednak z drugiej strony potrafię być nieźle roztrzepana. W końcu udaję mi się go znaleźć. Otwieram drzwi, marząc już tylko o prysznicu.
W momencie gdy przekręcam zamek do moich nozdrzy dolatuje intensywny zapach. Znam go...
Jego silne dłonie obejmują mnie w tali, a nos zanurza się w moich włosach.
- Wpuść mnie,Julio.
Sztywnieję w odpowiedzi na jego słowa. Znowu mi to robi.
- Nie możesz...
- Wpuść mnie. -Przerywa mi. – Proszę... - Ostatnie słowo wypowiada błagalnym szeptem. Niepewnie otwieram drzwi i wchodzę do środka, a on zaraz za mną. Odstawiam swoją torbę i odwracam się w jego stronę. Stoi przede mną, wygląda na zmarnowanego i zrezygnowanego. Automatycznie włącza się we mnie instynkt opiekuńczy i mam ogromną ochotę go przytulić.
- Chcesz coś do picia? - Pytam, bo nie wiem co mam powiedzieć. Kiwa tylko głową na znak zgody. Idę do kuchni przygotować zimne napoje. Robię też parę kanapek, sama jestem głodna, a może on zje razem ze mną.Wchodzę do salonu, stawiam wszystko na stoliku, Maks siedzi już na sofie.
- Daj mi chwilkę,muszę się wykąpać.
Robi niezadowoloną minę.
- Zostań ze mną. -W tonie jego głosu jest coś błagalnego, a on sam wygląda na przybitego. Siadam ostrożnie obok niego, a on nie tracąc czasu przyciąga mnie do siebie Sadza mnie na swoich kolanach i mocno się we mnie wtula. Sapię zaskoczona, ale odwzajemniam jego dotyk.Wplatam dłonie w jego włosy i również się do niego przytulam.
- Co się dzieje? -Pytam szeptem, jakbym się bała, że ta chwila może się skończyć.
- Po prostu ze mną bądź. Proszę, Julio.
- Dobrze.
Odpowiadam tylko i oddaję mu siebie. Pozwalam mu się tulić i sama też to wykorzystuję. W jego ramionach czuję się naprawdę dobrze.Mogłabym się do tego przyzwyczaić...
Stop. Muszę wygłuszyć swoje myśli. Takie rozumowanie może doprowadzić mnie do głębszych uczyć, a ja muszę się przed tym bronić. Nie chcę cierpieć.
Trwamy tak przez naprawdę długi czas. W końcu unoszę głowę i patrzę w jego lekko przymknięte oczy, sama też robię się senna. Mężczyzna unosi dłoń, którą delikatnie wplata w moje upięte włosy i przybliża moją twarz do swojej. Nasze oddechy się mieszają, a usta lekko stykają.
- Dziękuję. -Szepcze i łączy nas w pocałunku. Dziś jest on delikatny i powolny. Powoli zaczynam gubić się w tym wszystkim. On jest taki zmienny i zamknięty w sobie. Nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się przebić przez jego mur.
Gdy robi się coraz bardziej namiętnie, przerywam pocałunek i zachrypniętym głosem mówię:
- Idę wziąć prysznic.
O dziwo, on przytakuje, ale jego mina zdradza, że nie teraz powinnam to robić.
- Zjedz coś.Niedługo wracam.
Wstaję, a moje nogi lekko uginają się. Trochę zdrętwiałam, za długo siedziałam w jednej pozycji.
Maks chwyta mnie za dłoń tak, abym nie upadła. Wpatruję się w jego długie palce,które powoli splatają się z moimi. Jestem zaskoczona tym gestem,unoszę wzrok na jego twarz. W jego oczach widzę zdziwienie,pomieszane z przerażeniem. Chyba sam się tego nie spodziewał, w końcu puszcza mnie, a ja powoli idę do łazienki.
Biorę szybki prysznic i ubieram się w za dużą koszulkę. Myję zęby i smaruję się balsamem, chwytam za szczotkę i rozczesując mokre włosy,wchodzę do salonu.
Mój mężczyzna śpi. To znaczy Maks śpi, karcę się.
Leży bezbronny na mojej kanapie.
Spoglądam na stolik, zjadł wszystkie kanapki. Uśmiecham się, rozczula mnie ten widok. Nie chcąc go budzić, przykrywam kocem i sama idę położyć się do swojego łóżka.
Nie wiem co myśleć o jego dzisiejszym zachowaniu. On jest taki zmienny. Potrafi być twardy i wymagający, ale też taki bezbronny jak dzisiaj. W mojej głowie panuje chaos.
Sięgam po telefon, piszę szybką wiadomość do Meg na dobranoc i sama układam się do snu. Kręcę się przez kilka minut, wolałabym... Cholera! No jasne,że wolałabym aby on był teraz obok mnie. Tulenie się do niego było bardzo przyjemne. Jak na zawołanie drzwi do mojej sypialni się uchylają. Maks wchodzi, rozbiera się do samych bokserek i kładzie obok mnie. Nie odzywam się ani słowem. On chwyta mnie w pasie i przyciąga do siebie. Moje ciało otula bijące od niego ciepło,podoba mi się to. Leżę tyłem do niego, idealnie wpasowana w jego ciało.
Mogłabym się do tego przyzwyczaić.
Obiecuję,że następnym rozdział będzie dłuższy i bardziej emocjonujący.
pozdrawiam~!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top