8th dec § antique shop

H. E. Granerud & Marius Lindvik

Halvor siedział na zapleczu swojego sklepiku z nosem zatopionym w książce. Tym razem padło na książkę, która wyszła z pod pióra mistrzyni kryminału. Morderstwo w Boże Narodzenie było idealnym wyborem, w końcu jakoś trzeba było wprawić się w ten świąteczny nastrój. Popijał herbatę z porcelanowej filiżanki, których w swoim asortymencie miał ogrom i nie martwił się tym, by wychodzić do głównej części sklepu, w końcu i tak szanse, że ktoś do niego wstąpi były prawie równe zeru. Za oknem padał śnieg, a tłumy ludzi przetaczały się przez miasto pędząc jeszcze na zakupy lub w poszukiwaniu ostatnich prezentów. U niego jednak panował spokój.

Otóż Halvor był właścicielem sklepu o dumnej nazwie sklep z antykami. Sam jednak zwykł mówić na niego przechowalnia niepotrzebników, w końcu nikt raczej nie potrzebował takich staroci w swoim domu. W tym przekonaniu dobitnie utwierdzał go fakt, że trafiało do niego niewielu klientów i z reguły byli to jacyś starsi ludzie, którzy wchodzili tu z przypadku. Prawdę mówiąc, prowadzenie tego biznesu nie wychodziło chłopakowi najlepiej, bo sam musiał do niego dokładać... Ale kochał to co robił, więc dopóki miał możliwości i środki, chciał nadal zajmować się swoim małym przybytkiem. Przynajmniej będąc tutaj miał czas na czytanie książek, a zawsze w przeszłości brakowało mu właśnie tego. Dalej zagłębiał się w lekturę i planował robić to do końca swojego dnia pracy, kiedy z głównej części sklepu usłyszał dzwoneczek, oznaczający, że ktoś wszedł do środka.

— Dzień dobry — zaraz odezwał się lekko przytłumiony głos.

Szatyn odłożył swoją książkę na bok i wyszedł z zaplecza, przybierając na twarz uśmiech. Był pewien, że przed ladą zastanie jakiegoś staruszka, który znów przyszedł się porozglądać. Jakie było jego zdziwienie, gdy zauważył tam chłopaka w mniej więcej jego wieku. To naprawdę miłe uczucie zobaczyć w tym miejscu kogoś ze swojego pokolenia.

— Dzień dobry, w czym mogę panu pomóc? — zapytał, mierząc chłopaka wzrokiem.

Było raczej podobnego wzrostu. Jego nowy klient był ubrany naprawdę elegancko, czarny płaszcz leżał na nim idealnie, jakby był skrojony specjalnie dla niego. Daniel mógł śmiało powiedzieć, że chłopak był przystojny. Nawet bardzo.

— Tylko proszę nie pan — zaśmiał się melodyjnie. — Marius — zdjął skórzaną rękawiczkę z prawej dłoni i podał ją Danielowi.

— Halvor, miło mi — szatyn potrząsnął dłonią nowo poznanego mężczyzny. — W czym mogę ci pomóc?

Szatyn zamyślił się na chwilę, jakby właściwie nie wiedział po co tu przyszedł. To jak większość osób trafiająca tutaj, Halvor nie miał mu tego za złe. Rozejrzał się po sklepie i nagle jakby go olśniło.

— Szukam prezentów dla rodziny... Właściwie wstyd się przyznać, ale zupełnie o nich zapomniałem i teraz muszę ratować się na ostatnią chwilę. Chciałbyś mi pomóc? — zapytał z nadzieją.

— Oczywiście — Granerud pokiwał głową z entuzjazmem — powiedz tylko dla kogo te prezenty i zaraz coś znajdziemy!

Szatyn wyszedł zza lady i zbliżył się do Mariusa, faktycznie byli podobnego wzrostu. Zaczął prowadzić ich w głąb sklepu, zwinnie lawirując między półkami i różnymi innymi rzeczami poustawianymi po kątach. Już teraz miał w tym wprawę, ale nie potrafiłby zliczyć razy, gdy potykał się o jakiś przedmiot i lądował na ziemi. Raz o mało nie rozbił sobie głowy o starą komodę! Całe szczęście zrobił wtedy zwinny unik i upadł obok niej.

— Szukam czegoś dla mamy i taty... I jeszcze dla babci dla całej reszty mam już kupione prezenty... Zapomniałem o tych najważniejszych osobach — mówił, idąc za Halvorem.

Mama, tata, babcia — Granerud zapamiętywał i już wymyślał jakie prezenty mogłyby sprawić im radość. Dość dużą przeszkodą było to, że nie znał ich praktycznie wcale, ale zawsze mógł znaleźć coś uniwersalnego.

Obydwaj rozglądali się po sklepie z nadzieją, że coś wpadnie im w oko. Półki dosłownie uginały się od ciężaru ustawionych na nich rzeczy, w końcu musieli coś znaleźć. Mijali najróżniejsze rzeczy: figurki, porcelanowe naczynia i zestawy narzędzi. W tym sklepie dało się kupić dosłownie wszystko. Marius zastanawiał się jak Halvorovi udało się to zgromadzić i ile mu to zajęło. Cały czas zastanawiał się co mógłby kupić. Miesiąc temu miał przygotować sobie listę z pomysłami na prezenty dla bliskich. No właśnie... Miał to zrobić, ale zupełnie wyleciało mu to z głowy. Z resztą jak parę innych ważnych rzeczy. Dlatego teraz musiał na poczekaniu wymyślać jakie upominki sprawiłyby jego rodzinie najwięcej radości. Obrócił głowę w prawo i spostrzegł kilka regałów zapełnionych najróżniejszymi książkami. Tak, to byłby idealny prezent dla mamy! Zbliżył się do półek i zaczął oglądać tytuły zapisane na grzbietach. Znajdowały się tu starsze i nowsze wydania, wnioskował tak po ich wyglądzie. Marius zdecydowanie nie był molem książkowym i nie do końca wiedział czego szukał. Zdecydowanie najpierw powinien zrobić jakiś wywiad z mamą, by wiedzieć co już przeczytała, a czego nie. Wiedział, że była fanką kryminałów, ale to właściwie nie pomagało mu jakoś bardzo, bo nie wiedział, które z książek nimi są. U jego boku momentalnie pojawił się Granerud.

- Książka? 

- Tak, pomyślałem o jakiejś dla mamy, ale nie znam się na literaturze... Mógłbyś coś polecić?
 - zapytał z nadzieją.

- Oczywiście! Jaki gatunek najbardziej lubi twoja mama? 

- Kryminały... Tak mi się wydaje. Widziałem u niej kilka książek Pauli Hawkins! 

- Okej... - Halvor przyswoił i zaczął przeszukiwanie półek. 

Wyglądał jakby dokładnie wiedział czego szuka. Właściwie tak było, bo w jego głowie od razu pojawił się jeden tytuł. Musiał tylko go znaleźć...

- Skoro tak, myślę że dobrym wyborem będzie książka Agathy Christie, w końcu jest mistrzynią kryminałów... Właśnie czytam jedną z jej książek i mogę polecić ją z czystym sercem, jest świetna. Mam! - w końcu jego palec natrafił na na odpowiedni grzbiet. 

Wyjął książkę i dumnie zaprezentował ją Mariusowi. Była naprawdę ładna, wydawała się być idealnym prezentem.

- Zbrodnie zimową porą, ekskluzywna edycja kolekcjonerska z okazji stulecia wydania pierwszej książki z detektywem Herkulesem Poriot. Tematyka wpisuje się idealnie, myślę że mamie się spodoba - uśmiechnął się, podając książkę Mariusowi.

- Świetnie, zaufam ci i wezmę ją. Teraz jeszcze tata i babcia... 

Z babcią poszło szybko. Mariusowi spodobał się jeden z zestawów porcelany składający się z sześciu filiżanek i talerzyków. Był zdobiony ręcznie malowanymi kwiatami róż. Będzie idealny do popołudniowej herbaty, babcia oszaleje ze szczęścia gdy go zobaczy. Z prezentem dla taty też nie było większego problemu. Halvor zaproponował zestaw narzędzi i faktycznie był to strzał w dziesiątkę, jego tata uwielbiał majsterkować, na pewno przyda mu się większa ilość narzędzi! Już pół godziny później wszystkie prezenty były zapakowane w papierowe torby i chłopak był gotowy do wyjścia ze sklepu.

- Naprawdę dziękuję za pomoc z tymi prezentami, nie wiem co bym zrobił gdyby nie ty. Mama prawdopodobnie czytałaby jakąś słabą książkę, a babcia dostałaby zawału na widok jakichś kapci-jednorożców - zaśmiał się, odbierając resztę.

- To naprawdę żaden problem, z chęcią ci pomogłem. Zwykle nie mam tu zbyt wielu zajęć i spędzam czas z książkami. 

- Skoro tak... Może po którymś niezwykle emocjonującym dniu w pracy chciałbyś gdzieś wyjść? Na kawę, może na kolację? - Marius zapytał, patrząc na blondyna z uśmiechem.

W pierwszej chwili Halvora zaskoczyła ta propozycja, ale właściwie co miał do stracenia? Poznawanie nowych osób zawsze jest czymś pozytywnym, dlatego pokiwał głową z uśmiechem.

- Jasne, z wielką chęcią - uśmiechnął się i na paragonie, który właśnie się wydrukował zapisał pochyłym pismem swój numer telefonu.

Marius przed wyjściem ze sklepu obiecał, że niedługo do niego zadzwoni, a Halvor od tego momentu nie myślał już o niczym innym. I kiedy wieczorem dostał wiadomość od nowopoznanego chłopaka, jego uśmiech nie mógł być już większy.

🎄

Siedzę właśnie w kawiarni, piję kawę słuchając świątecznych piosenek, a za oknem rada śnieg... Totalnie czuję już klimat świąt!

Mam nadzieję, że dzisiejszy shocik przypadł wam do gustu!

Do usłyszenia za dwa dni,
Kamila 🖤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top