14th dec § pretending

E. Nousiainen & A. Aalto

Eetu był naprawdę szczęśliwy, kiedy na swoim mailu zauważył zaproszenie na świąteczne przyjęcie, które organizował jego dobry znajomy. Poznali się już w szkole podstawowej i udało im się utrzymać dobry kontakt nawet po skończeniu szkoły. On i w zasadzie reszta dawnej klasy starali spotykać się kilka razy w roku, między innymi właśnie w okresie świątecznym. Uwielbiał przebywać w otoczeniu swoich dawnych przyjaciół, patrzenie na to, jak dorośli było niesamowite, a spotykanie ich aktualnych sympatii zawsze poszerzało grono jego znajomych, co było dodatkowym plusem. Chłopak naprawdę lubił zawierać nowe znajomości. Już kilka dni przed spotkaniem chodził podekscytowany i nie mógł doczekać się tego sobotniego wieczoru, w końcu czekał na to tak długo. 

Jego zapał przygasł dopiero w sobotę przed wyjściem z domu. Był już praktycznie gotowy do opuszczenia mieszkania, kiedy stojąc przed lustrem, zauważył w jego odbiciu jedno ze zdjęć wiszących na ścianie za nim. Właściwie to ta ramka powinna zniknąć stamtąd już dawno, ale nie zdejmował jej chyba z przyzwyczajenia. Zdjęcie przedstawiało jego i Eliasa - jego ówczesnego chłopaka. Stali przytuleni pośród zimowego krajobrazu, uśmiechając się od ucha do ucha. Byli wtedy tacy szczęśliwi... Aż do czasu rozstania, które przyszło nagle i prawie doprowadziło do załamania młodego Fina. Po prostu ten związek był z nim od zawsze. Zaczął się w ósmej klasie i trwał bez przerwy do pierwszej połowy tego roku. Wtedy coś się zepsuło, a z jego życia zniknęło coś, bez czego nie wyobrażał sobie dalszego funkcjonowania. Myślał, że po tylu latach wspólnego życia nie będzie w stanie zostać sam. Przeszedł to rozstanie naprawdę źle i cieszył się, że jednak udało mu się po tym podnieść. Jeszcze w czerwcu nie sądził, że będzie teraz cieszyć się świątecznym okresem, a jednak udało mu się. Teraz jednak przez myśl przeszło mu, żeby szybko zadzwonić do Hugo i powiedzieć, że wypadła mu jakaś nagła sprawa, i niestety nie może się dziś pojawić... Był bliski zrealizowania tego planu, ale czy jego nieobecność nie przyniosłaby satysfakcji Eliasowi, który od tego czasu ułożył sobie życie na nowo? Nie, nie mógł dać mu te satysfakcji, więc zaczął ubierać się i już za kilkanaście minut miał pojawić się w domu Hugo. Co więcej, zaplanował sobie, że pojawi się tam z nowym chłopakiem, by pokazać swojemu byłemu, że on też potrafił podnieść się po tym rozstaniu. Pierwsza część planu była dobra... Druga teoretycznie też, ale cięższa do zrealizowania. W końcu musiał w kilkanaście minut znaleźć jakiego mężczyznę, który zgodziłby się udawać jego partnera... Brzmiało to jak jakiś niemożliwy do spełnienia scenariusz komedii romantycznej, ale hej! Przecież święta zbliżały się wielkimi krokami, co z tą ich magią, która podobno działała cuda? 

Idąc przez miasto jakoś nie znalazł idealnego kandydata... Poza tym, dziwne byłoby, gdyby podszedł do pierwszego lepszego nieznajomego i zapytał, czy nie chciałby udawać jego chłopaka. Tak chyba się nie robi. Jeszcze trzy razy zastanawiał się, czy lepiej nie zawrócić, zanim dotarł pod odpowiedni adres. Hugo mieszkał na ładnym osiedlu w niewielkim domku szeregowym. Eetu wiedział, że gdy tylko przekroczy próg, zostanie zaatakowany przez dwa biszkoptowe labradory i między innymi dlatego uśmiech nie schodził mu z ust. 

— Hej Eetu! - usłyszał nagle za plecami.

Odwrócił się w stronę, z której dochodził głos i zobaczył tam swojego kolegę z podstawówki. Swego czasu był z Anttim naprawdę blisko, potrafili spotykać się po szkole każdego dnia, ale później kontakt jakoś osłabił się i teraz był już tylko sporadyczny. 

— Cześć! - blondyn uśmiechnął się i podszedł do chłopaka.

Przytulili się na powitanie, zawsze tak robili.

— A ty sam? Gdzie Elias, przecież zwykle byliście nierozłączni - Antti zadał pytanie z grzeczności, skąd mógł wiedzieć, że nie są już razem? 

Mimo tego uśmiech Eetu nagle zmalał. Chłopak chyba zauważył, że coś jest nie tak, bo położył dłoń na jego ramieniu i wyglądał na zmartwionego tą zmianą nastroju.

— Wszystko w porządku?

— Zerwał ze mną pół roku temu... Pewnie jest już w środku ze swoim nowym chłopakiem. Nie byłem pewien, czy powinienem tu przychodzić właśnie przez to. Ciężko było mi pozbierać się po tym rozstaniu, a on praktycznie chwilę później był już w nowym związku. Mam wrażenie, że może dać mu satysfakcję to, że nadal jestem sam - wyznał szczerze.

Nie spodziewał się tego, że Antti przytuli go jeszcze raz. To bardzo miły gest z jego strony, Eetu chyba właśnie potrzebował bliskości drugiego człowieka, zwykłego wsparcia.

— Chcę pokazać mu, że ja też potrafię ułożyć sobie życie, chciałbyś może dzisiaj poudawać mojego chłopaka? Nie chcę dać mu żadnej satysfakcji ani poczucia, że jest ode mnie lepszy.

— Z wielką chęcią, to będzie czysta przyjemność. Muszę wyznać ci szczerze, że tak naprawdę nigdy go nie lubiłem.

— Dziękuję - Eetu uśmiechnął się do niego z wdzięcznością.

— Wchodzimy? Jest strasznie zimno - Antti wyciągnął do niego dłoń, a chłopak bez wahania ją chwycił.

Zapukali do drzwi i już po kilkudziesięciu minutach witał ich roześmiany Hugo z małżonką Sofią. Dom był już wypełniony gośćmi i zapachami przepysznych potraw, które czekały na nich na stole. Cały przedpokój i z pewnością reszta pomieszczeń były pięknie udekorowane - poręcze schodów zostały owinięte łańcuchami i lampkami, na nich zawisły też czerwone kokardy, a z daleka już widać było rozświetloną choinkę. Wnętrze tętniło życiem, muzyka puszczona w tle mieszała się z rozmowami i śmiechami. Gdy mężczyźni weszli do środka najpierw zaczęli zdejmować kurtki i buty, a w międzyczasie w pokoju pojawiły się dwa psy. Eetu nie mógł powstrzymać się przed głaskaniem ich. 

— Przepraszamy, że jesteśmy z pustymi rękami, niestety dopiero niedawno skończyłem pracę, a Eetu zabierałem z uczelni. Te piątkowe wykłady trwają okropnie długo - Antti zwinnie  skłamał, od razu wchodząc w rolę.

Eetu słysząc swoje imię zostawił labradory i stanął u boku wyższego chłopaka, a ten objął go ramieniem. Hugo obejrzał ich z uśmiechem i pokręcił głową.

— Oczywiście nic się nie stało! Zawsze czułem, że coś was do siebie ciągnie, ale nie sądziłem, że jednak uda się wam zejść. Od jak dawna jesteście razem? - zmienił temat.

— Za trzy dni minie dokładnie pięć miesięcy.

— Macie miesięcznicę w święta? Jak cudownie - do rozmowy włączyła się Sofia. - Proszę, wejdźcie dalej, nie stójmy w przedpokoju - zaprosiła ich w głąb domu, gdzie miała miejsce prawidłowa część imprezy.

Salon był w połowie wypełniony ludźmi, wśród których Eetu rozpoznawał wiele znajomych twarzy. Cieszył się, że znów ma możliwość spędzenia czasu z dawnymi przyjaciółmi, te wszystkie relacje były dla niego niezwykle ważne. Nie spóźnili się znacząco, a jednak najwidoczniej impreza trwała już w najlepsze. Większość osób trzymała już w dłoniach lampki ze specjalnością gospodarza - grzanym winem. Zdecydowanie musieli później go spróbować, to akurat atrakcja, której nie można sobie odpuścić. Antti złapał Eetu za rękę i poprowadził do jednej z kanap, tam usiedli, czekając na dalszy rozwój spraw. Starszy objął Eetu ręką, a on oparł głowę o jego ramię. Nie było dziwnie ani niezręcznie, czuli się normalnie, jakby była to ich codzienność. Prowadzili między sobą jakieś nieznaczące rozmowy, raczej nie zwracając uwagi na otoczenie. Było przyjemnie. Oderwali się od konwersacji dopiero, gdy przed nimi pojawili się jacyś ludzie. Los tak chciał, że był to akurat Elias ze swoim byłym chłopakiem. Rozmowa z nim była teraz ostatnią rzeczą, której chciał Eetu. Gdy Antti także spostrzegł kto przed nimi stoi, mocniej objął blondyna. To było pokrzepiające.

— Hej Eetu! - brunet przywitał się z przesadnym entuzjazmem, zupełnie ignorując obecność Anttiego, nawet nie zostawił czasu na odpowiedź i zaczął mówić dalej. - Chciałbym ci kogoś przedstawić. To jest Henrik, mój nowy chłopak - wskazał na szatyna stojącego obok.

Henrik uśmiechnął się krzywo i pomachał mu bez słowa. Najwidoczniej był tak samo skołowany zaistniałą sytuacją. Po co w ogóle tu podszedł?

— Cześć Elias, miło mi poznać - zwrócił się do nowopoznanego. - Anttiego chyba nie muszę ci przedstawiać? - uśmiechnął się do niego sztucznie.

— Nie wiedziałem, że kogoś masz - rzucił oskarżycielskim tonem.

To zbiło Eetu z tropu. Zabrzmiało to jakby miał pretensje, że pojawił się tutaj z kimkolwiek. Chyba nie powinien, skoro sam go rzucił i znalazł sobie kogoś nowego? Zdecydowanie nie powinien.

— No widzisz? Nie każdy człowiek wrzuca całe swoje życie na Instagrama, wystawiając je na pastwę takich sępów jak ty - do rozmowy włączył się Antti, niby miłym tonem.

Elias zdecydowanie się tego nie spodziewał, na początku wyglądał nawet na urażonego. W końcu zaśmiał się nerwowo, podziękował za miłą pogawędkę i odszedł, ciągnąc za sobą Henrika. Biedny chłopak jeszcze nie wie w co się wpakował... Dalsza część przyjęcia minęła im naprawdę spokojnie. Rozmawiali ze znajomymi, popijając grzańca, który był wyborny. Na początku Antti nie chciał pić, ale w końcu udał się go przekonać, że do domu może wrócić taksówką, a po samochód podjechać jutro. W końcu chwilę przed kolacją wszyscy zebrali się w jadalni, by wspólnie odśpiewać kilka kolęd. To była niesamowita chwila, która w jakiś sposób znów połączyła ich wszystkich, jakby znów byli nierozłącznymi przyjaciółmi chodzącymi do jednej klasy w podstawówce. Eetu był pewien, że to przez tę magię świąt. Lubił przypisywać jej wszystkie dobre rzeczy, które działy się w tym okresie. Dzięki temu naprawdę potrafił w nią wierzyć. Gdy skończyli, wszyscy zasiedli do stołu iw wesołej atmosferze zabrali się do jedzenia. 

Potrawy były przepyszne, z resztą jak zwykle. Sofia była wspaniałą kucharką i podczas tego wieczoru usłyszała to co najmniej kilkanaście razy. W oczekiwaniu na deser wszyscy rozmawiali wesoło, po prostu ciesząc się tym cudownym klimatem. Dopiero po zjedzeniu piernika i ciasta z czerwonym winem wszyscy znów wstali ze swoich miejsc, i udali się na drugą rundkę śpiewania kolęd, chociaż tym razem nawet wybrzmiały jakieś świąteczne przeboje dla tych mniej tradycyjnych. Antti i Eetu stali przytuleni jakby była to ich codzienność i naprawdę byli parą. Od kiedy pojawili się na przyjęciu, dostali mnóstwo komplementów jak dobrze razem wyglądają. Może coś w tym było?

— Słoneczka - ktoś zawołał z drugiego końca pokoju, zwracając tym ich uwagę - nie wiem czy zauważyliście, ale stoicie pod jemiołą.

Eetu spojrzał w górę. Faktycznie, nad ich głowami wisiała gałązka jemioły. Spuścił wzrok i napotkał spojrzenie Anttiego. Chłopak uśmiechał się do niego ciepło i zachęcająco. Udawanie chyba szło im dobrze, prawie nie opuszczali się na krok, trzymali się za ręce i przytulali, ale nie mieli jeszcze okazji się pocałować. Tego chyba w ogóle nie było w planach. Teraz Antti zbliżył się do Eetu, obejmując go w pasie i złożył na jego ustach delikatny pocałunek. Blondyn poczuł jak jego policzki nabierają kolorów, dlatego kiedy ich wargi już się rozłączyły, nie odwrócił się z powrotem do reszty znajomych, tylko ukrył twarz w zagłębieniu szyi Anttiego, odcinając się od wszystkich spojrzeń. Gdyby jednak zdecydował się odwrócić, zobaczyłby niezadowoloną minę Eliasa. Chyba nadal był o niego zazdrosny.

— Tak naprawdę zawsze chciałem to zrobić - Eetu usłyszał szept i uśmiechnął się jeszcze szerzej. 

Jednak był wdzięczny samemu sobie za to, że postanowił zjawić się na przyjęciu. Magia świąt, w którą tak starał się wierzyć chyba zadziałała. Miał teraz nadzieję, że będzie z tego coś więcej.

🎄

Spóźniłam się, przepraszam! Ale za to macie prawie dwa tysiące słów. Mam nadzieję, że się wam spodobało.

Do jutra,
Kamila ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top