IX / Nie dam się zmanipulować

Obudziły mnie promienie słoneczne, które ogrzewały moją twarz. Zmrużyłem oczy i zasłoniłem się kocem, którym byłem przykryty. Obróciłem się na drugi bok kanapy. Znów przymknąłem powieki, kiedy do mnie dotarł poprzedni wieczór. Momentalnie wstałem i wyprostowałem się, wyczuwając gorąc. Czy wczorajszy dzień nie był snem? Całowałem się z Tsukkim, a później zasnęliśmy wspólnie tutaj.

Nie wierzę.

To jest prawda.

Głośno przełknąłem ślinę, a następnie próbowałem się opanować. Podniosłem dłoń i dotknąłem swoich ust.

Te usta całowały Tsukkiego.

Czułem, jak moja twarz staje się bardziej gorąca. Jak ja mam się teraz zachować przy nim? Czy my jesteśmy w związku? Kocham go? Ja nie wiem.

Chyba go kocham.

Potrafię pokochać Tsukkiego? Ugh... dlaczego miłość jest taka trudna?

Uciekając od myśli, podniosłem się z siedzenia i podszedłem do okna. Wyjrzałem na ulice, widząc jak ludzie pośpiesznie chodzili, a samochody wolno jeździły. Wczoraj była ulewa, ale dzisiaj przez słońce widoczne są tylko kilka kałuż.

Nadal do mnie nie dotarło, co wczoraj się wydarzyło.

Tsukishima.

Tsukishima jest świetnym mężczyzną. W jego obecności czuję się fantastycznie. Nawet powiedziałbym, że odżywam przy nim. Moje zmartwienia mijają. Faktem jest, że jest nieśmiały i wstydliwy, ale to dodaje tylko jemu uroku, oprócz tego ma o wiele więcej cech pozytywnym. Zawsze z troską zadba o mnie. W końcu jestem ważny dla kogoś. Wiem, że mnie nie oszuka i mogę mu zaufać. Zrozumiałem już wszystko.

Kocham Tsukishimę.

Z tą myślą zacząłem poruszać się po mieszkaniu w celu znalezienia blondyna. Gdzie on jest? Przecież zasnęliśmy razem na kanapie. Rozpamiętywałem, jak byłem w objęciach Tsukkiego, wdychając jego słodki zapach i czując się bezpieczny. Zajrzałem do łazienki i sypialni, ale nadal go nie widziałem. Moją uwagę przykuła kartka na stoli. Dlaczego wcześniej jej nie znalazłem?

Poszedłem na zakupy. Zaraz wrócę. Nie bój się, Roppi.

Tsukkishima

— Przy tobie się nie boję, Tsukki — wyszeptałem, patrząc się na zapisany papier.

Od razu było mi lepiej, kiedy przeczytałem kartkę. Nie muszę się martwić, że zniknął, opuszczając bez słowa. On nigdy mnie nie zostawi. Nie mogę się doczekać, aby znowu go ujrzeć. Te piękne rubinowe tęczówki i radosny uśmiech. On jest taki delikatny i wrażliwy, ale zarazem męski.

Dlatego go kocham.

Usłyszałem nieznany dźwięk nadchodzący z kuchni, więc tam się skierowałem. Spostrzegłem, że telefon, który znajduje się na blacie, świeci. Najprawdopodobniej zapomniał o nim Tsukki, kiedy wychodził. Nie powonienie, ale podszedłem do urządzenia i zerknąłem na ekran. Dostał nową wiadomość od... Izayi?

Nie dbając o jego prywatność, natychmiastowo odblokowałem telefon.

Dzisiaj 9:08

Izaya: I co tam u was, gołąbeczki? ( ω)

Dlaczego on do niego pisze? To nie pierwsza ich wiadomość. Nie mogłem się powtrzymać i przesunąłem konserwację do góry.

Wczoraj 6:34

Izaya: O której wychodzicie? (^▽^)

Około dwunastej. Dam znać, jak będziemy u mnie.

Izaya: Okeeee (=^ω^=)

14:17

Jesteśmy.

16:56

Idziemy na spacer.

19:25

Złapał nas deszcz. Roppi bierze prysznic.

19:44

Izaya: W porządku! Już wam nie przeszkadzam. Miłego wieczoru, Tsu-chan! (ヘ。ヘ)

Miałem ochotę zgnieść telefon.

Coś mokrego spływa po mojej skórze. Podniosłem roztrzęsioną rękę i okazało się, że to łzy. Nawet nie poczułem, że zacząłem płakać.

To nie były jedynie wiadomości. Była ich masa. Teraz czytam ich rozmowę i Tsukishima wszystko mu raportował na mój temat, jak przebywałem w szpitalu.

Szczególnie zły jestem na jedną wiadomość.

Dwa tygodnie temu 16:09

Izaya: Tsukkishima, sprawdź prawe ramie Roppiego.

Co się stało, Izaya-san?

Izaya: Ma tam ranę po ugryzieniu. Zawsze jak chce, aby nikt nie znalazł śladów, to tak robi.

Zaraz pójdę do Roppiego.

Izaya: Daj mi znać później jak zawsze, Tsu-chan! ()

Cholera. On zawsze wszystko wie. Przed jego okiem nic się nie ukryje. Dlatego tak mnie obserwował na wizycie, kurwa.

16:19

Izaya: Bądź delikatny.

Jakby ciebie to kiedyś interesowało, kuzynie. Martwiłeś się o mnie?

Kłamstwo. Tylko kłamstwa.

Czuję się zdradzony. Ja myślałem, że jemu mogę zaufać. Że mnie nie oszuka. Każdy jest fałszywy i taki sam. Dlaczego uwierzyłem w jego niewinność? Jestem żałośny. Nienawidzę siebie za to, że go kocham.

Tsukishima spiskował z Izayą. Nie potrafię myśleć.

— R-Roppi?

Wyszedłem z kuchni i zobaczyłem, jak Tsukishima stał już w korytarzu z torbą zakupów. Sam miał wymalowany lekki rumieniec z powodu chłodnego, porannego powietrza.

— Tutaj jestem — odpowiedziałem z zachrypniętym głosem.

Zobaczyłem, jak blondyn zmarszczył brwi, a po chwili zaskoczony się na mnie popatrzył.

— Czy c-coś się s-stało? P-płakałeś? — zapytał zmartwiony.

Na pewno tobie na mnie nie zależy.

— A chuj cię to obchodzi! — krzyknąłem wściekły, a z moich oczu poleciało więcej łez. Upadłem na kolana na podłodze i się skuliłem. Nie potrafię sobie poradzić. — Uf-fałem tobie, Tsukishima. D-dlaczego to zrobiłeś?

Poczułem na swoich plecach delikatny dotyk dłoni.

— R-Roppi, j-ja n-nie r-rozumiem...

Ty nic nie rozumiesz.

Nastała cisza. W pomieszczeniu jedynie odbijał się mój szloch oraz szybszy oddech Tsukishimy. Masował moje plecy, próbując mnie uspokoić. To nie pomoże.

Moje myśli to tornado. Całkowicie nie wiem, co teraz począć. Nie chcę być teraz przy nim.

Delikatnie się podniosłem i usiadłem na podłodze. Tsukishima klękał naprzeciwko mnie. Pociągnąłem nosem i wyciągnąłem telefon, który przytulałem wciąż do swojej klatki piersiowe. Podałem jemu urządzenie.

— Sprawdź — odparłem, powstrzymując kolejny płacz.

Blondyn z niepewnością się na mnie popatrzył, ale przyjął komórkę. Czytając konwersacje, momentalnie jego twarz zmieniła się na zestresowaną i wystraszoną. Rozszerzył oczy, a w kącikach gromadziły się łzy. Swoją wargę zagryzł i zaczął cały się trząść.

— T-to n-nie tak, Roppi! Ja-ja ch-chcia-

W nic nie uwierzę.

— Cicho, Tsukishima — przerwałem beznamiętnie.

Wstałem i podszedłem do ściany, gdzie leżała moja torba. Podniosłem ją i zatrzymałem się, wpatrywając się w nią.

Co mam teraz zrobić? Gdzie mam iść? Kluczy do swojego mieszkania nie mam. Do Izayi i Shizuo-san też, oczywiście nie przyjdę. Psyche zaciągnie mnie na oddział... Na dworze jest zimno i nie widzi mi się rola bezdomnego. I tak mnie znajdą szybciej, czy później.

Chyba nie mam wyboru.

Wypuściłem powietrze z płuc i obróciłem się w stronę Tsukishimy, który przez cały czas mnie obserwował. Na pewno teraz żałuję. Nie obchodzi mnie to.

(Obchodzi)

— Zawieź mnie do szpitala.

***

Po przeszukaniu i reszty spraw, wszedłem do swojego pokoju, który opuściłem jedynie dzień wcześniej. Walnąłem torbę obok szafki i ułożyłem się twarzą do materacu na łóżku.

— Za dwie godziny masz spotkanie z psychiatrą, Roppi-kun — poinformowała pielęgniarka, która mnie odprowadziła tutaj.

Mam to w dupie. Nie chcę nikogo widzieć. Podróż była okropna. Przez całą drogę jechaliśmy w ciszy. Nikt się nie odezwał. Ja... bałem się, więc nie potrafiłem.

Zależy mi na Tsukkim, ale jak mam mu zaufać po czymś takim? Myślałem, że traktuję mnie na poważnie, a on się mną jedynie bawił. Czy śmiał się ze mnie i mojej beznadziejności? Dlaczego pomyślałem, że może coś między nami być?

Nie mam chęci do życia. Znowu.

Chcę umrzeć.

Sądziłem, że chwyciłem w końcu upragniony cel w życiu, ale to było urojenie. Wydawało mi się, że znalazłem drogę do szczęścia.

Podniosłem się na przedramionach i swoimi opuchniętymi oraz zapłakanymi oczami spojrzałem na szafkę nocną przy łóżku. Leżała tam nadal książka, którą dostałem od Izayi.

Cholerny Izaya.

Ze wściekłości zrzuciłem prezent na ziemie, a ona wydawa głośny huk na całe pomieszczenie. Zacisnąłem wkurwiony zęby. Muszę oddać upust emocjom.

Nagle spostrzegłem błysk na podłodze. Wstałem i podszedłem do tajemniczego obiektu. Żyletka? Chwyciłem ją dłonią i zacząłem obracać pomiędzy palcami.

Czyżby kolejna próba samobójcza?

Moment.

Książka. Żyletka.

Kurwa.

Izaya włożył żyletkę do książki. On to wszystko obmyślił i zaplanował. Specjalnie to zrobił, abym ponownie spróbował.

Jest to kusząca propozycja. Pragnąłem w końcu odciąć się od świata, ale nie jestem idiotą.

Nie dam się zmanipulować.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top