Nasze dłonie [Miniaturka 26]

Ich ręce prawie się stykały. Jeszcze chwila a się dotkną. Dziewczyna spojrzała z lekka przerażona na chłopaka przed nią ale w tym samym czasie z ciekawością. Co by się stało gdyby ich dłonie się stuknęły? Chłopak spojrzał na nią ze spokojnym uśmiechem, lecz w jego oczach dało się również ujrzeć ciekawość połączona z przerażeniem. Ich dłonie były coraz bliżej siebie kiedy:
- Rey, pobudka! - zawołał starszy mężczyzna. Obraz się rozmazał Rey nie widziała już chłopaka. - Znowu byłaś w transie! - skarcił ja nauczyciel. Rey zarumieniła się ze wstydu. No to, przecież nikt nie wiedział, ze ona widzi Kylo Re... Bena. - A teraz otwieraj zeszyt i rób zadanie z tablicy tak jak reszta klasy. - Rey posłusznie otworzyła zeszyt i zaczęła zrozumieć zadanie. Znowu odpłynęła. Ale ona to tak bardzo kochała.

***

Po długiej rozmowie z Benem, tym razem kiedy była w domu, ich dłonie ponownie zaczęły się do siebie zbliżać. To ich podekscytowanie w ich oczach! Już ich dłonie miały się dotknąć kiedy:
- Rey! Zejdź na dół! Kolacja! - zawołała jej mama. Dziewczyna spojrzała przepraszająco na czarnowłosego. Ten tylko wzruszył ramionami i się rozpłynął. Brunetka szybko zbiegła na dół. Usiadła do stołu, ale przez cały wieczór rozmyślała nad tym co by się stało gdyby ich dłonie się  dotknęły.

***

Usiadła w ogrodzie na trawie. Dzień był ciepły, także mogła sobie pozwolić na chwile odpoczynku na świeżym powietrzu. Ponownie pochłonęły ja myśli o Benie. Nie pamięta nawet kiedy pojawił się w jej życiu, ma wrażenie, ze był od zawsze. Myślenie o nim było niczym przywołanie go.
- Rey znowu o mnie myślisz. - usłyszała tak bardzo znajomy głos. Otworzyła oczy i uśmiechnęła się do twojego towarzysza.
- Nie mogłam się powstrzymać. - stwierdziła. Po długiej rozmowie ich ręce ponownie zaczęły się do siebie zbliżać. Teraz już nikt ich nie powstrzyma. Ich ręce się dotknęły. Poczuła jak jakaś dziwna pozytywna energia wchłania się z każda sekunda. Czuła się dopełniona. Jakby od dawna brakowało jej cząstki jej i nagle ja odzyskała. Zamknęła oczy, by nacieszyć się tym uczuciem. Kiedy je z powrotem otworzyła, Bena już nie było. Bo skąd mogła wiedzieć, ze był on tylko jej aniołem stróżem?

———————
Miniaturkę dedykuje bardzo miłej osóbce, czyli PannaZuzanna18 ! ❤️ Już od tak dawna prosiłaś mnie bym napisała jakieś Reylo! 😂 No to jakieś jest 👌🏻
Ps: powoli powracam na Wattpad, ale mówię wam: POWOLI xd

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top