❤️28❤️

Mam wenę, więc publikuje dzisiaj ten rozdzialik. Mam nadzieję, że spodoba wam się.

Kocham was moi drodzy❤️
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Pov. Yeosang

Przez całą noc nie mogłem spać. Przed moimi oczami cały czas był widok Seonghwy i Miny. Nie dziwię się, że byli kiedyś parą. Naprawdę ładnie razem wyglądają. Ona taka mała, drobna – on wysoki i lekko umięśniony. Idealne połączenie.

Westchnąłem, odwracając się w stronę, Wooyounga. Chłopak wczoraj cały czas był przy mnie i mnie wspierał. Na samym początku bałem się tego jak nasza relacja się rozwinie, ale teraz jestem wdzięczny, że jest ze mną. Tak samo jak reszta. Pamiętam jak przez mgłę, resztę naszych przyjaciół, którzy zmartwieni zaglądali do mnie. Najdłuższej był San. Wydawało nawet mi się, że on przychodził nie tylko ze względu na mnie. Jednak wolałem to na razie przemilczeć.

Odgarnąłem z jego czoła kosmyki, lekko się przy tym uśmiechając. Podniosłem się z łóżka udając się do łazienki. Otworzyłem delikatnie drzwi, by nie obudzić przyjaciela, gdyż wszystkie strasznie skrzypią. Chciałem dać mu jeszcze trochę czasu na wstanie. Dobrze wszyscy wiemy jak on kocha spać. Zaśmiałem się cicho. Spojrzałem się w lustro i aż podskoczyłem – ogromne wory pod czerwonymi oczami, policzki opuchnięte – wszystko wina płaczu przez cały wczorajszy wieczór i część nocy. Westchnąłem wyjmując z szafeczki kosmetyczkę. Zrobiłem delikatny makijaż by zasłonić oznaki nieprzespanej nocy. Trochę mi to zajęło. Wyszedłem, a Wooyoung siedział po turecku na łóżku przecierając zaspane oczy.

- Dzień dobry - powiedziałem uśmiechnięty.

- O Yeosang, hej - odwzajemnił uśmiech - Wszystko dobrze? Dasz radę iść na dół?

- Tak - powiedziałem, siadając obok niego - Dziękuję ci za zajęcie się mną i przepraszam, za zmartwienie ciebie.

Woo tylko machnął ręką, przytulając mnie i wywracając na łóżko. Zaśmieliśmy się. Chwilę później drzwi się otworzyły.

- Widzę, że dobrze się bawicie - chrząknął Seonghwa.

Spiąłem się, od razu spuszczając wzrok i bardziej tuląc się do Woo.

- To już nie twój interes, lowelasie - warknął Woo.

- Yeosang, możemy porozmawiać? Wczoraj wydawałeś się być przygnębiony  - spytał się, olewając Woo.

Odkleiłem się od przyjaciela, siadając. Pierwszy raz od przyjazdu spojrzałem się w jego zmartwione oczy. Nie chciałem mu pokazać, że zranił mnie, że moje serce jest połamane na tysiąc kawałków. Dlatego uśmiechnąłem się delikatnie.

- Wszystko jest w porządku nie masz się o co martwić - powiedziałem pewnie.  - Więc nie potrzebuje rozmowy. - zatrzymałem się, po czym wstałem  i stanąłem przed nim - Czy coś jeszcze potrzebujesz, Hyung?

- N-nie, chyba - odpowiedział drapiąc się po karku.

- To możesz iść, gdyż jeszcze chcemy się przygotować i zaraz zejdziemy.

Seonghwa spojrzał się na mnie zdziwiony po czym przytaknął i wyszedł. Gdy zamknął drzwi, westchnąłem, a moje oczy zaszkliły się.

- Pierwszy raz widzę, ciebie tak odważnego w stosunku do swojej miłości - powiedział dumnie San.

Czekaj co on tutaj robi?? - pomyślałem

- San skąd ty się wziąłeś do jasne cholery? - spytał się zdziwiny Woo, szybko poprawiając włosy.

- Widziałem jak Seonghwa wychodzi z waszego pokoju, więc chciałem sprawdzić czy wszystko okey - wzruszył ramionami, siadając obok Woo.

- Tak wszystko jest w porządku, po prostu muszę chwilę ochłonąć - odpowiedziałem delikatnie się uśmiechając.

- Pamiętaj, że stoimy za tobą murem. A nim się nie przejmuj może tylko ci się wydaję i wyolbrzymiasz - powiedział pokszepiająco San, kładąc głowę na ramieniu drugiego z chłopaków.

- Ja bym i tak przypierdolił jemu - mruknął Wooyoung.

Zaśmieliśmy się z agresji chłopaka, wiedząc, że i tak by tego nie zrobił. Miło mi się na sercu zrobiło wiedząc, że mam u swojego boku takich przyjaciół.







Postanowiłem, na chwilę zostawić przyjaciół samych. Czułem się winny, że zabrałem szansę Woo na zbliżenie się do Sana. Chciałem by choć przez parę minut zostali sami.

Udałem się na główny korytarz by się choć trochę rozejrzeć. Myślałem by pójść do kogoś z przyjaciół, ale stwierdziłem, że nie chcę na razie odpowiadać na ich wszystkie pytania. Dobrze wiem, że się martwią, więc nie chcę ich martwić bardziej. Po zatem muszę sobie trochę pobyć samemu.

Wyszedłem z hotelu, po czym udałem się na tył budynku i usiadłem na ławeczce. Zamknąłem oczy, wzdychając.

- Yeosang tak?

Uniosłem wzrok, słysząc kobiecy głos. Przede mną stanęła we własnej osobie Mina. Miała skrzyżowane ręce na piersi. Patrzyła się nie mnie z wyższością. Przełknąłem ślinę, poddenerwowany. Po czym kiwnąłem głową.

- Nie lubię się powtarzać, więc powiem to raz - powiedziała twardo, schylając się do mnie - Seonghwa jest mój, więc z łaski swojej odpieprz się od niego.

- A-ale mnie nic z nim nie łączy oprócz przyjaźni - odpowiedziałem, przytłoczony jej wzrokiem

- Przestań kłamać, pedale! Seonghwa nigdy nie będzie twój!! - zaśmiała się kpiąco - Dobrze widzę ten twój wzrok, te iskierki w twoich oczach. Może i on jest ślepy, ale na pewno nie ja. Dlatego puki jestem jeszcze miła to radę ci sobie odpuścić

- A co jeśli nie? Co jeśli będę walczył? - wstałem.

- To muszę cię zasmucić, ale on już jest mój. - zaśmiała się mi prostu w twarz.

- Skąd taka pewność? - spytałem się, unosząc brew.

- Cóż jakbyś nie zauważył wystarczył mi tydzień by go oplątać wokół palca.

- T-tydzień? Co do cholery - spytałem się zszokowany.

- A to ty nic nie wiesz? - prychnęła - Od dobrego tygodnia dzień w dzień się z nim widzę.

Rozszerzyłem oczy nie dowierzając. Podszedłem do mnie po czym szepnęła mi do ucha:

- Zdradzę ci sekret.. Seonghwa nie wyszedł z prawy jeśli chodzi o całowanie. Wczoraj wieczorem pokazał "pazury"

Moje oczy zaszkliły się.

- Żegnam, złamago.

Poszła. Z moich oczu poleciały pojedyńcze łzy. Usiadłem załamany na ławce. Nie mogłem się z tym pogodzić. Dlaczego nam o tym nie powiedział? Czy może Hongjoong o tym wiedział?
Czy ja na prawdę spóźniłem się?

Trochę czasu zajęło mi wzięcie się w garść. Nie chciałem martwić innych. Na razie nie chcę by się dowiedzieli o tym. Nie jestem na to gotowy. Dlatego gdy wszedłem do pokoju, jak gdyby nigdy nic się nie stało, uśmiechnięty, zacząłem wygłupiać się z Sanem i Wooyoungiem. 









Chwilę, zajęło nam przygotowanie się. Na stołówce siedzieliśmy wszyscy razem. A przynajmniej na samym początku, puki Mina nie przyszła.

- Seonghwa, oppa mógłbyś usiąść ze mną, proszę? Nie znam tutaj nikogo oprócz ciebi-- znaczy was - uśmiechnęła się uroczo

- Sorki, ale on teraz siedzi z NAMI, więc poczekaj sobie. Nie jesteś pępkiem świata. - odpowiedziała kpiąco Mia

- Po zatem chyba jesteś już duża by znaleźć sobie miejsce albo znajomych, no chyba, że nie potrafisz tego laleczko - dodała Yoona, przybijając piątkę Yunho.

- Co ja wam zrobiłam?! - krzyknęła, płacząc, a bardziej udając łzy.

- Nie udawaj - powiedział cicho Yeosang.

Nagle Seonghwa wstał od stołu i przytulił Minę, patrząc się na nas wrogo.

- Co w was wstąpiło? Mia i Yoona przesadziliście. Obrażacie ją mimo, że nie wiecie jaka jest. A reszta jeszcze wam przytakuje. Hongjoong przecież to twoja przyjaciółka---

- Była przyjaciółka mój drogi - przerwał mu Joong.

- A ty Yeosang - stanął przede mną - nie sądziłem, że potrafisz być takim chamem. Przecież zawsze byłeś taki nieśmiały. Nawet bez jąkanie nie umiałeś zdania powiedzieć. A teraz obrażasz i wyzywasz moją przyjaciółkę. - warknął.

- Chyba chciałeś powiedzieć byłą dziewczynę, no chyba, że znów jesteście razem - powiedziałem, wstając.

- A nawet jeśli to co ci do tego? Nigdy nie powinno cię interesować to czy z kimś jestem - odpowiedział wściekłe Seonghwa.

Spojrzałem się na niego, załzawionymi oczami. Miał rację. To nie moja sprawa. Przecież to ja go kocham, a nie on mnie. Przecież nigdy nie będę dla niego kimś więcej niż przyjacielem. Jestem żałosny.

- Masz rację to nie moja sprawa. - odpowiedziałem, po czym stanąłem przed nią. - Szczęścia życzę.

Odszedłem nie patrząc czy ktoś idzie za mną czy nie. Chciałem być teraz sam. Bez nikogo. Skoro nie mogę z nim być to muszę go sobie odpuścić. Nigdy nie sądziłem, że będzie to aż tak boleć.

Spóźniłem się. Już za późno.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top