❤2❤
Pov. Mia
Wczorajszy dzień okazał się być udany. Klasa okazała się być Okej, jednak ja wolałam się skupić na Yeosangu, który dzięki swojej niewinnej aurze przykuł najbardziej moją uwagę. Świetnie się we trójkę bawiliśmy. A przynajmniej tak mi się wydawało, bo nie ukrywając ja miała wielki ubaw. Szczególnie jak poszliśmy na lody i zaczęliśmy się nimi smarować po twarzy. Niezbyt nas wtedy interesowało to, że lepiliśmy się, najbardziej istotny był fakt, że byliśmy tam razem. Nie sądziłam, że po jednym dniu tak się przywiąże do tego uroczego kujonka. Gdy weszłam do nowej klasy moją uwagę przykuł, rzecz jasna na samym początku Wooyoung- cóż musiałam obczaić "przyjaciela" i kuzyna Yoony, natomiast drugą osobą był właśnie Yeosang - przestraszony, mały, uroczy chłopak o porcelanowej, dziewczęcej urodzie.
Jednak może warto by było zacząć od początku... Dlaczego właśnie ta szkoła?... Otóż już wyjaśniam wam wszystko. Po prostu musieliśmy się wyprowadzić, ze Stanów Zjednoczonych, gdyż rodzice dostali lepszą prace w Korei Południowej, więc grzechem by było nie skorzystać z tego, c'n? I tak o to znaleźliśmy się tutaj!!! ( chociaż innym powodem była też Yoona, ale cii) Wraz z Sanem chcieliśmy pójść do tej samej placówki szkolnej. Gdyż mimo tego, że obrażamy się na siebie i kłócimy to jesteśmy ze sobą bardzo zżyci i nie wyobrażamy sobie życia bez drugiej osoby. Pamiętam jak miałam pierwszy raz złamane serce i Sannie był dla mnie wielkim wsparcie, albo ja dla niego, gdy miał wyznać rodzicom o swojej orientacji. Zawsze stoimy za sobą murem i nie pozwolimy, by coś się stało, któremuś z nas.
Przed pierwszym dniem w nowej szkole, spotkałam się z Yooną, która opowiedziała mi dość sporo rzeczy o nowej szkole. Chciała też mnie wciągnąć do elity, jednak ja jej odmówiłam, nie chcąc się wychylać ani być w centrum uwagi. Zrozumiała to i nie miała z tym problemu, uszanowała moje zdanie. Jedynie musiałam jej obiecać, że mimo wszystko chociaż ich poznam i za akceptuje. Co nie ukrywając niezbyt mi się podobało ale zgodziłam się. I w sumie to ze względu na to, że chce poznać jej obiekt westchnień.
Zerknęłam na zegarek, pokazujący 06:00, do szkoły mamy na 08:00. Chwile jeszcze polerzałam i wstałam by obudzić śpiocha. Niezbyt chciałam to robić, gdyż jak śpi wygląda tak uroczo, a szczególnie, że zawsze zasypia wtulony w swojego pluszaka - Shibera ( cutie). Jednak przyznać muszę, że obudzenie go nie należy do najłatwiejszych zadań. Udało mi się go wybudzić dopiero po 15 min. Westchnęłam obolała, udając się do pokoju by się przygotować. Wyjątkowo wyrobiłam się przed 07:00, więc mogę oficjalnie ogłosić, że STAŁ SIĘ CUD!!! Spakowana i w pełni gotowa zeszłam na dół, uprzednio zerkając do idioty, czy aby na pewno wstał. Widząc, że niema go w sypialni, a słysząc jego śpiew z łazienki, uśmiechnęłam się przewracając oczami. Co jak co ale jego śpiew to ja ubóstwiam. Udałam się do kuchni, chcąc zrobić nam jedzonko. Postanowiłam stawić na prostotę i to wcale nie przez to, że z rana jestem leniem patentowanym, który idzie na skróty (w ogóle), więc przygotowałam płatki z mlekiem. Wiem, że wyczyn zrobiłam. Po prostu ze mnie mistrz kuchni. Usiadłam przy stole i nie czekając na gwiazdunie, zaczęłam jeść. Po niecałych 5 minutach przyszła moja zguba.
- Dzień dobry, śpiochu - powiedziałam uśmiechnięta
- Hej, barbie - cmoknął.
Przewróciłam oczami, ale mimo wszystko uśmiechnęliśmy się do siebie. Po zjedzeniu i poplotkowaniu o pierdołach, nakarmiliśmy psiaka - Blue i wyszliśmy na przystanek. Nie musieliśmy za długo czekać na transport bo po paru minutach przyjechał. Udaliśmy się na tyły.
- Tak w ogóle, Mia to co sądzisz o naszej szkole, klasie i naszym nowym przyjacielu? - zagadał San.
- Cóż wszystko wydaje się być na dobrym poziomie. Szkoła tolerancyjna, przyjazna... A klasa no zdaje się być spoko... Yeosang??? hymm, myślę, że dobrą decyzją było zaprzyjaźnienie się z nim. Chciałabym aby w szkole zachowywał się tak jak wczoraj, gdy spędzaliśmy czas wolny i do tego będę dążyć. - uśmiechnęłam się do chłopaka.
- Podoba mi się twoja wizja i plan z Yeo-shi. Osobiście uważam, że Yeosang jest tak niewinną osóbką, że aż przykro mi się robi na świadomość, że go zgorszymy. Po zatem jeśli chodzi o klasę to uważam, że jest zajebista. Od razu złapałem z nimi dobry kontakt. Chociaż i tak wolę wasze towarzystwo. Jedynie co mi się nie podoba to te tapeciary, które uwzięły się mnie uważając, że mają jakieś u mnie szanse. Przecież to jest bez sensowne. Każdy wie, że jestem gejem i mnie tylko interesują chuje i wyrzeźbione klaty - poruszał brwiami w dwuznacznym znaczeniu, przez co dostał ode mnie kuksańca.
- Tylko pamiętaj, że dopiero byliśmy tam jeden dzień ,więc nie dziwie się, że za tobą łaziły. Po zatem jak oni mają wiedzieć, że wolisz kutasy od cycków? - spytałam się rozbawiona.
- A TO NIE JEST OCZYWISTE? - zaprzeczyłam - Okej może i masz rację, ale to nie znaczy, że mają mnie osaczać. Nie przeszkadzało by mi to gdyby byli to słodcy chłopacy, jak np. Yeosang---
- A ni mi się waż go tykać!! - ostrzegłam go
- Oj to tylko przykład. Spokojnie nie zamierzam się za niego brać, okej?? - powiedział w geście obrony
- Niech ci będzie, że ci wierze, ale jeśli tylko dowiem się ,że skrzywdziłeś moje dziecko to nie skończy się to dobrze - zagroziłam mu palcem.
- Może zmieńmy tema, bo czuje się tak jakbyś zaraz miała mi wydłubać oczy albo powiesić za mojego małego przyjaciela i wcale mi nie chodzi o mojego Shibera.
- Czasem mam wrażenie, że ty byś bardziej cierpiał gdyby ktoś oberwał głowę twojemu pluszakowi niż tobie. - Przewróciłam oczami.
- Wypluj to i nawet nie waż się tykać mojej miłości!!! - Powiedział przestraszony
Zaśmiałam się, rozbawiona jego niektórymi dziecinnymi momentami zachowaniem. W takich sytuacjach przyznaje rację mądralom, że chłopaki później dojrzewają.
- Okej, skoro mowa o zmianie tematu. Powiedz mi co myślisz o Wooyoungu? - spytałam się ciekawa, gdyż wczoraj widziałam jak na siebie co chwila zerkali.
- Co niby miałbym o tym gwizduniu myśleć? - powiedział odwracając wzrok - Zgaduje, że jest zapewne zadufanym w sobie bogaczem myślącym tylko chujem, a nie mózgiem. Zapewne to jest ten jeden z playboy. - zamilkł
- Ale? Widzę, że chcesz coś jeszcze dodać - ciągnęłam dalej zachęcająco.
- Ale jest mega przystojny, seksowny, a szczególnie jego tyłek. A za to z drugiej strony ma coś w sobie uroczego, szczególnie gdy się uśmiecha, zadowolona? - spytał się mnie z oburzeniem
- Nawet nie wiesz jak bardzo. Oczekiwałam takiej odpowiedzi. - zamilkłam, po chwili dodając z cwaniackim uśmieszkiem- Tak w ogóle to mylisz się co do nazywania go playboyem. Yoona mi mówiła, że Wooyoung jest też gejem i preferuje bardziej przystojniaków, czyli takich jak ty. A do tego jeszcze nie był w związku takim poważnym, ani nie współżył z nikim, w przeciwieństwie do np,ciebie.
Gdy dotarliśmy na miejsce, nasz przyjaciel już czekał na nas w wyznaczonym miejscu. Zastanawiało mnie czy on serio nie ma co robić z rana, żeby już na nas czekać, a szczególnie gdy nam powiedział, że stoi już tak 10 minut. WTF???!!!! Przywitaliśmy się z chłopakiem przytulasami, co nieśmiało i cały zaczerwieniony odwzajemnił. Co oczywiście musiał wykorzystać San, by po chwili zacząć ściskać policzki Yeosanga i mówić jaki on jest uroczy. Na tą uroczą sytuacje nie tylko ja się przyglądałam, ale również i Wooyoung, Seonghwa, Hongjoong, Mingi i Yoona. Zdziwiło mnie to, że zamiast się śmiać z nich i wyzywać, przyglądali się wszystkiemu z rozczuleniem. Jednak postanowiłam puki co się w to nie zagłębiań, wolę na samym początku poobserwować ich, a później jak już to coś zacząć działać. Idąc do klasy chemicznej spotkaliśmy tym razem całą elitę. Po prosiłam chłopaków, aby na chwile na mnie poczekali. Po przywitaniu się z Yonną, obczajeniu reszty jej bandy, wróciłam do stojących dalej przyjaciół. Moją szczególną uwagę przykuło to jak Yeosang patrzył się rozmarzonym wzrokiem na Seonghwę-oppę. Najbardziej zaciekawił mnie jednak fakt, ze te spojrzenie było przepełnione głębokimi uczuciami. Dopiero gdy mu pstryknęłam palcami przed oczami, ocknął się i cały czerwony jak burak uciekł od nas. Podobna sytuacja była z Sanem tylko, że on patrzył się na Wooyounga nieodgadnionym dla mnie wzrokiem i w tym przypadku jak go szturchnęłam, wrócił do żywych udając, że nic się nie stało. Gdy poszliśmy uśmiechnięci, dogonić Yeosanga, postanowiłam sobie, że muszę poznać Felliz ze względu na moich przyjaciół i sprawdzić, czy ich obiekty westchnień są tego wartę. Dlatego moim priorytetem na ten moment jest pogadanie o tym z przyjaciółką.
{ Temu wszystkiemu przyglądał się z uśmiechem zadowolonym Seonghwa, oraz gdzieś dalej stał cały ubrany na czarno pewien pierwszoklasista, który leciutko uśmiechał się na to widowisko, czując niespodziewanie dziwną pustkę w środku}
Pov. Seonghwa
Nasze rozmowy przerwało przyjście nowej. Z tego co pamiętam nazywa się ona Mia. Od razu mój wzrok przeniósł się na Woo, który patrzył się w jakim o wiele innym kierunku. Ciekawy co go tak zafascynowało, zacząłem również tam się patrzeć. Moim oczom ukazał się "obiekt westchnień", Woo - Choi San - brat Mia. Jednak moją uwagę przykuł chłopak stojący obok niego, Kang Yeosang - uroczy kujonek z pierwszej klasy. Poczułem jak ciepło mi się robi w środku. Nie mogłem oderwać od niego wzroku i w sumie on ode mnie również. Uśmiechnąłem się do niego przyjaźnie, co o dziwo zostało leciutko odwzajemnione. Moje serce niespodziewanie zabiło szybciej. Nie rozumiałem tego uczucia. Przecież ja nie jestem gejem, a nawet gdybym był to Yeosang nie spodobał by mi się. Jest on tak drobny i taki nieśmiały, że wątpię by pasował do mnie.
O czym ja myślę? Czemu on siedzi mi w głowie? Ale z drugiej strony ta jego nieśmiałość jest urocza....- pomyślałem.
I w tym samym momencie podeszła do nich Mia, po chwili pstrykając kujonkowi przed oczami. Chłopak niespodziewanie zalał się rumieńcami i uciekł od przyjaciół (?), którzy zaśmiali się. Nie rozumiejąc co się przed chwila stało, postanowiłem posłuchać o czym moi przyjaciele gadają by zająć czymś innym swoje myśli.
- Skąd ty znasz tą nową? - spytał się Hongjoong
- Po pierwsze ta "nowa" ma imię, a po drugie znam się z Mią od małego. - powiedziała uradowana Yoona
-Powiem ci, że jest ona niczego sobie - powiedzieli równo Yunho i Mingi.
- Nawet się nie warzcie o tym myśleć. Co jak co, ale nie pozwolę wam ją skrzywdzić. - powiedziała stanowczo Yoona.
W tam tym momencie było mi szkoda jej i Hongjoonga, którzy musieli ukrywać swoje prawdziwe uczucia i słuchać tych wszystkich zaliczonych osób przez Mingiego i Yunho. A co jeszcze gorsze, ta dwójka półgłówków była ślepa na ból, który wyrządzają im i nie widzieli tak oczywistych sygnałów.
Jak ja wychowałem te moje dzieci? - pomyślałem.
Uśmiechnąłem się do nich pocieszająco.
- A tego jej brata znasz? - niespodziewanie zabrał głos Woo. Wszystkich zdziwił tym pytaniem
- Oczywiście, że tak - zaśmiała się - I po wiem wam, że na co dzień jest on przeciwieństwie tego seksownego chłopaka. Ale nie myśl sobie Wooyoung, że on na ciebie nawet i spojrzy.
- Dlaczego niby miałbym tego chcieć? Przecież on nie jest w moim typie. - powiedział pewny siebie Wooyoung.
- Jasne tak se wmawiaj. Ale chce wam tylko powiedzieć, że nie ma on dobrego zdania o was. Ogólnie on nigdy nie lubił elit, a po tym jak dowiedział się, że są tutaj playboye to w ogóle masakra. Nawet mi nie udało się przekonać go do was. Więc nawet jak by się któremuś z was spodobał to żeby nie liczył na odwzajemnione uczucie.
Ale przecież my nic nikomu nie zrobiliśmy, przecież każdy nas lubi, albo chociaż ma do nas respekt. Więc dlaczego on nas tak nie lubi, nawet nas nie znając? - spytałem się nie rozumiejąc tego nowego podejścia.
Nigdy nie lubiłem pochopnego oceniania innych. Trzymam się teorii, że puki kogoś osobiście nie poznasz nie powinieneś go oceniać. Dlatego zastanawia mnie jego powód takiego podejścia, bo nie ukrywając musi mieć to jakieś drugie dno.
- Chodzi o to Seonghwa, że San tak jak Mia mieli niezbyt przyjemne sytuacje z elitami szkolnymi. Dlatego właśnie oboje nie lubią osób "popularnych", ale mimo tego szanują wszystkich, puki ktoś nie proszony wejdzie im w drogę, wtedy już tak miło nie jest. Oni potrafią nie tylko siebie tak zażarcie bronić ale również i swoich przyjaciół, a z łatwością mogę powiedzieć, że Yeosang jest taką dla nich osobą. Oczywiście wracając do tematu to wyjątkiem jestem ja i może jak was bliższej poznają to też i wy będziecie należeć do wyjątków. Ale na razie w to wątpię.
- Ale czekaj... Skoro od małego zadajesz się z Mią to dlaczego ja jej nie poznałem? - spytał się zdziwiony Woo.
- W sumie to nie wiem. Zawsze jak przychodziła, to ciebie nie było w domy. Więc mój drogi kuzynie, morał tego jest jaki: Częściej przebywaj w domu, a nie na melanżach u znajomych - wystawiła obrażonemu chłopakowi język.
- Chociaż teraz to nie wiem czy by mu się to opłacało, skoro ona i tak nas nie lubi - powiedział Mingi
-Odezwał się ten co przez cały dzień siedzi i szczerzy się głupio do telefonu. Co jest tak ciekawe w tym telefonie? Znowu jakaś płaska tapeciara? - spytał się zazdrosny Hongjoong
- Nie twój interes minionku - odpowiedział Mingi, puszczając mu oczko.
Hongjoong cały czerwony odwrócił wzrok. A Mingi w końcu odkładając telefon, cały w skowronkach chciał jeszcze podroczyć się z chłopakiem, a za pewne za przeprosiny tak jak zawsze wziął by go na kolana i wtulił w siebie. Czasem ja nie rozumiałem tej ich pokręconej relacji. Jednak uniemożliwił mu wykonania tego chytrego planu, dzwonek, który równo z jego chęcią zabrania głosu zadzwonił. Joong nie dając w ogóle wykonać Mingiemu ruchu, złapał mnie za rękę, ciągnąc mnie bym szybko wraz z nim ulotnił się do naszej klasy. Zdąrzyłem jeszcze pomachać przyjaciołom, by po chwili dogonić minionka i zaśmiać się z jego reakcji, a następnie wziąć go pod ramie w geście pocieszenia.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top