❤18❤

Pov. Yeosang

Seonghwa zaciągnął nas do pokoju chłopaka po czym zamknął nas na klucz by nikt z nas nie wyszedł, który później wręczył mi. Wziąłem głęboki wdech. Chcąc mieć to już za sobą. Stresowałem się jak cholera. W mojej głowie panował jeden wielki chaos. Niezbyt wiedziałem od czego zacząć.  Usiadłem, więc na łóżku, klepiąc miejsce obok. Wooyoung od razu zrozumiał o co mi chodzi, zajmując miejsce. 

- Musimy sobie wszystko wyjaśnić nie sądzić? - spytałem się cicho. 

- Zgadzam się tylko, że nie wiem od czego tutaj zacząć. - powiedział speszony chłopak. Chwyciłem go za rękę, tak jak zawsze to robiłem, gdy byliśmy mali. - Zgaduję, że Seonghwa powiedział ci wszystko, prawda? - pokiwałem twierdząco - Ciekawi cię pewnie to czemu ci tego nie powiedziałem? Otóż nie chciałem ciebie zamartwiać, a po zatem obiecałem im, że tego nie zrobię. A sam dobrze wiesz, że źle się czuję z tym, gdy nie dotrzymam obietnicy. Po zatem sądziłem, że w taki sposób będziesz bezpieczniejszy. Nie chciałem się z tobą kłócić, ani tym bardziej stracić. Jednak, gdy dowiedziałem się o przeprowadzce wiedziałem, że to nieuniknione. Nawet nie wiesz jak się upierałem, gdy się o tym dowiedziałem. Nie chciałem ciebie zostawić. Gdzieś z tyłu głowy miałem świadomość, że tacy jak oni nie dotrzymują tajemnic, ale jednak byłem tak naiwny i uwierzyłem im słowom. Niestety nie miałem jak sprawdzić, czy serio dotrzymają słowa. Gdyż 2 tygodnie po mojej przeprowadzce zmarł Kihyun, brat Yoony, który był moim pośrednikiem po między mną a nimi. Nie miałem jak pilnować. Czułem, że przegrałem. Parę dni po pogrzebie, Seonghwa znalazł mnie zapłakanego. On dobrze wiedział, że nie płaczę z powodu straty bliskiej mi osoby, przypuszczał, że stało się coś innego. Wtedy też pod wpływem emocji powiedziałem mu o tym. On obiecał mi pomóc i tak też się stało. Dowiedział się dla mnie jak jesteś traktowany, że jesteś gnębiony. Jednak nie mógł uzyskać informacji, że to właśnie oni. - przerwał patrząc się na mnie z wymalowanym smutkiem - Yeosang ja na prawdę nie miałem pojęcia, że to właśnie oni. Gdy wtedy ciebie zobaczyłem pobitego i ich stojących nad tobą. Poczułem się winny i taki bezbronny. Wiedziałem, że zawiniłem. Czułem, że mogłem zrobić coś jeszcze, ale nie wiedziałem co. Ja na prawdę przepraszam - skończył swój monolog. 

Uśmiechnąłem się mówiąc:

- Wooyoung jedynie za co możesz przepraszać to to, że mi o tym nie powiedziałeś. Mam ci za złe, że chciałeś wszystko sam zrobić. Bo no kurde byliśmy wtedy przyjaciółmi i jestem pewny, że razem coś byśmy poradzili. Może to by się tak źle nie zakończyło. Czułem się wtedy zraniony. Sądziłem, że to ja coś zawiniłem. Nigdy bym nie przypuszczał, że prawda będzie taka przerażająca. - przerwałem biorąc głęboki wdech. - Również powinienem ciebie przeprosić. Nie powiedziałem ci, że w wcześniejszej szkole nawet jak ty tam jeszcze chodziłeś to byłem poniżany - Wooyoung wytrzeszczył oczy, ściskając moja rękę - Wiem, że należy ci się szczerość z mojej strony. Otóż ty tego nie wiedziałeś, bo zawsze to było gdy ciebie nie było w szkole. Nie miał kto mnie wtedy chronić, więc brali łatwy cel. W tej szkole nie jest inaczej. Gdy nie było przy moim boku przyjaciół albo po szkole łapali mnie różni seniorzy i wyłudzali, czasem ot tak bili albo po prostu wyzywali. Przepraszam, że ci nie powiedziałem. 

- Widzę, że oboje siebie okłamywaliśmy, że jest wszystko w porządku - westchnął. 

- Ale teraz możemy wszystko od nowa zacząć, prawda? - zapytałem się z nadzieją. 

Chłopak uśmiechnął się szczerze i kiwnął na zgodę. Przez kolejne dwie godzinny siedzieliśmy i rozmawialiśmy wszystko sobie wyjaśniając.

Pov. Wooyoung

Cieszę się, że jedno mam już z głowy. Ulżyło mi, gdy Yeosang powiedział, że nie ma mi niczego za złe. Oboje zawiniliśmy ukrywając tyle przed sobą. 

-Woo ja już będę iść na dół. Jesteś pewny, że chcesz gadać z Sanem? Mogę ich prze---

- Yeosang nie martw się. Pora wszystko sobie wyjaśnić. Drugiej szansy mogę nie mieć. Jeśli mnie znienawidzi trudno. Najwyższej odejdę od was, albo będziemy musieli się męczyć. Ale chce być z nim szczery tak jak z tobą i pozostałymi. - powiedziałem uśmiechając się lekko.

- Zgoda to idę go zawołać. Powodzenia!! Trzymam kciuki - odpowiedział mi, uśmiechając się pocieszająco.

Wyszedł. 

Czekałem może z pięć minut albo dziesięć nie miałem zielonego pojęcia. Z transu dopiero wybudziło mnie chrząknięcie Sana. Opierał się on o zamknięte na klucz drzwi. Byłem wręcz pewny, że nie ma klucza, a oni zamknęli nas wiedząc, że szybko stąd nie wyjdziemy. Westchnąłem po czym uśmiechnąłem się lekko. Chciałem jakoś złagodzić tą atmosferę. Jednak na marne. Wręcz widziałem jak zdenerwowało to chłopaka. Znów westchnąłem.

- Możesz przestać wzdychać! - warknął

- Nie krzycz na mnie - powiedziałem spokojnie i trochę przestraszony

- Jak mam nie krzyczeć skoro od samego początku nas okłamywałeś!! Znałeś ich!! Pozwoliłeś im na skatowanie Yeosanga!! I ty się nazywasz przyjacielem!! Powinieneś smażyć się w piekle!! 

Wstałem. Po czym podszedłem do niego. Już nie chciałem ukrywać łez, ani tego, że każde jego słowo mnie tak strasznie bolało. Mam dość tych pieprzonych masek.  

 - Nie znasz prawdy!! Nie wiesz jak to naprawdę było!! Przez całą wcześniejszą szkołę go chroniłem!! To nie ja chciałem wyjeżdżać tylko rodzice!!! Nie wiedziałem kto go gnębi!! Nie miałem jak mu pomóc!! - wrzasnąłem, a obraz przede mną po woli zamazywał się przez łzy - Tak, ze szkołą miałeś rację!! To ja tam powinienem być!! Jestem potworem!! Wszystkich ranię!!---

-Woo-

 - Nie przerywaj mi San..Ciebie również zraniłem!! Wiem, że to mnie nienawidzisz!! Nie dziwie ci się!! Dlatego teraz masz szanse odegrać się na mnie!! Walnij mnie!! Nie wiem!! Zrób coś bym cierpiał za was wszystkich za to co wam zrobiłem!! Daj mi poczuć choć----

- PRZESTAŃ!! 

Krzyknął po czym wziął mnie w swoje objęcia. Rozpłakałem się na dobre. Miałem dość ukrywania bezdusznej osoby. Miałem siebie dość. 

- Przepraszam tak strasznie przepraszam... Nienawidzi mnie... Proszęę - łkałem coraz głośniej mocząc mu bluzę. Jednak on nie wyglądał na przejętego. Zaczął nami kołysać i nucić jakąś melodie. Po jakimś czasie uspokoiłem się, na tyle by się delikatnie odsunąć od niego. Sądziłem, że zobaczę w jego oczach nienawiść i chęć mordu, jednak ujrzałem tam smutek i poczucie winny. Chciałem już coś powiedzieć, ale uniemożliwiły mi to jego dłonie, które położył na moich policzkach. Leciutko wycierał moje łzy spływające po twarzy. Spojrzałem się na jego śliczną twarz, po której również uleciało parę łez. 

- Wooyoung nie masz mnie za co przepraszać. Znam prawdę, wiem co się stało. Wszyscy waszą rozmowę podsłuchiwaliśmy. Wtedy za szkołą poniosło mnie. Powiedziałem za dużo słów. I nawet nie wiesz jak mi jest za nie wstyd. Zachowałem się tak nie rozsądnie. Tak samo jak teraz. Wydarłem się na ciebie znając całą prawdę. Przepraszam. To ja tutaj powinienem smażyć się w piekle a nie ty - zaśmieliśmy się. Dotknąłem delikatnie jego policzka, uśmiechając się - Woo w czasie wakacje na obozie nie tylko ty zawiniłeś. Dobrze wiem, że i ja ciebie zraniłem. Oboje zachowaliśmy się jak skończeni idioci. Nawet jakbyśmy siebie nienawidzili to i tak nasze drogi się skrzyżują. Nawet teraz i tak ciągnie nas do siebie. 

- Zacznijmy wszystko od początku. Nie patrzymy na to co było. Teraz wszystko zaczynamy od zera co ty na to? - spytałem się z nadzieją 

- Zgoda, kruszynko - puścił mi oczko ucieszony San.

Przez najbliższe parę godzin, rozmawialiśmy o wszystkim i niczym. Od nowa siebie poznawaliśmy. Nasi przyjaciele nie słysząc żadnych kłótni, zaniepokoili się, że zabiliśmy się.  Więc stwierdzili, że zrobią nam wejście smoka.

Zeszliśmy na dół. Wszyscy wszystko sobie wyjaśniliśmy. Rozmawialiśmy do później godziny. Śmialiśmy się, płakaliśmy, krzyczeliśmy, uśmiechaliśmy. Od dzisiaj wszyscy razem tworzymy jedną paczkę przyjaciół. Poznawaliśmy siebie i zacieśnialiśmy stare jak i nowe więzi. Miałem nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Okey kochani chciałabym wam podziękować za to, że jeszcze to ktokolwiek czyta😅 Jestem wam bardzo wdzięczna i kocham was całym serduszkiem ❤

Mam nadzieję, że wszystko u was jest dobrze i, że dbacie o siebie w tym trudnym ( chociaż już nie aż takim ) czasie 🤗😊

Jeszcze raz was bardzo dziękuje
❤❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top