❤16❤

Pov. Yeosang

Otworzyłem leniwie oczy, nie wiedząc gdzie jestem i co się stało. Głowa mi pulsowała, a wszystkie kości bolały. Czułem się tak jakbym przebieg 1000m maraton, albo walczył w boksie. Westchnąłem ciężko. Nagle sobie uświadomiłem, że nie znajduje się w swoim pokoju, czy nawet i domu. Cały przerażony rozejrzałem się dookoła, nie wiedząc co mam zrobić.

Yeosang spokojnie. Nic się nie dzieje. Nikt ciebie nie porwał. Przypomnij sobie co się stało. A co jeśli to jakiś psychopata??? - pomyślałem cały spanikowany. Ta a miałem być spokojny. Wziąłem głęboki wdech, po woli sobie wszystko przypominając. Nagle przed oczami miałem całe wydarzenie. Zaatakowanie mnie przez prześladowców, próba gwałtu, przyjście przyjaciół, Seonghwa niosący mnie i zemdlenie. Wstałem szybko, szukając telefonu. Po chwili znalazłem go i sprawdziłem, że byłem nieprzytomny parę dni. Na urządzeniu widniała równo siódma. Zdążę jeszcze do szkoły - pomyślałem, przypominając sobie, że mam dzisiaj na 9. Jednak coś mi tutaj nie pasowało. Po pierwsze nikt z przyjaciół nie pisał do mnie, ani nie dzwonił, a pamiętam jak byłem przeziębiony to co pięć minut, ktoś z nich się dobijał, a tym razem cisza. Po drugie skoro ostatnie co pamiętam to niosący mnie Seonghwa to znaczy, że.... FUCK JESTEM W JEGO DOMU!!!! Boże boże co mam zrobić??!!! Nie mogę piszczeć, a może? NIE bo jeszcze pomyśli, że jestem nie normalny. Okej Yeosang spokojnie weź głęboki wdech i wydech. Nie możesz się ośmieszyć przed nim. Postanowiłem wziąć się za siebie i zejść na dół. Po wielu próbach, udałem się do kuchni, z której dochodziła cicho muzyka.

Moim oczom ukazał się uroczy widok, chłopaka cicho podśpiewującego do piosenki Exo - playboy. Uśmiechnąłem się na ten widok. Wiedziałem już, że szybko nie wymaże go z głowy. W sumie to nawet nie chce tego robić. Oparłem się o drzwi, przyglądając się jego poczynaniom. Jednak nie trwało to długo bo po chwili jakby wyczuwając, że ktoś jest jeszcze w pomieszczeniu odwrócił się w moją stronę. Cały się zarumieniłem i spuściłem głowę na dół.

-Hej, jak się czujesz? Coś cię boli? Czegoś potrzebujesz? - spytał się z troską.

Podniosłem głowę i się lekko uśmiechnąłem z mało widocznymi rumieńcami - Hejka, wszystko jest w porządku. Tylko głowa mnie trochę boli. 

-Ohh to siadaj, a ja zaraz skończę robić śniadanie i później dam ci tabletkę, okej? - zerknął na mnie uśmiechając się delikatnie. Przytaknąłem mu, siadając przy stole. Rozłożył wszystko. Po czym zaśmiał się delikatnie.

-Hyung to wygląda cudownie~ 

-Częstuj się, młody - zaśmiał się.

Zrobiłem tak jak mi powiedział. Nałożyłem sobie dwa omlety, wraz z owocami i polałem sobie sosem. Nie patrząc na nic zacząłem jeść, jakbym przez dobry tydzień nic nie jadł. 

-Wow~ To jest przepyszne! Skąd nauczyłeś się tak gotować, hyung? - spytałem się z pełną buzią, na co towarzysz się zaśmiał.

- Dziękuję, miło mi coś takiego słyszeć. A gotować nauczyła mnie moja babcia. Cóż od małego z nią przebywałem w kuchni, więc tak jakoś wyszło, że polubiłem gotowanie. - przerwał puszczając mi oczko - A i nie musisz się zwracać cały czas Hyung wystarczy Seonghwa, dobrze? 

Zaśmieliśmy się, po czym przytaknąłem mu ochoczo. Nagle sobie coś przypomniałęm.

- Mam pytanie, Seonghwa.

-O co chodzi? - spytał się, popijając herbate

-Jak się tutaj znalazłem? - spytałem się. Chłopak spojrzał się na mnie zdziwiony, po czym dodałem nieśmiało - Ostatnie co pamiętam to jak dostałem w brzuch i wziąłeś mnie na ręce, a później już tylko ciemność. 

-Ehh. Tak wziąłem ciebie na ręce i zaniosłem do pielęgniarki, ale jej nie było więc nie czekając na zbawienie, wziąłem ciebie do siebie i przez najbliższe dni zajmowałem się tobą. I uprzedzając twoje kolejne pytanie tak widziałem te wszystkie siniaki. A dlaczego wziąłem ciebie tutaj? Przypuszczałem, że twoi rodzice nie wiedzieli o tym, że jesteś w tej szkole gnębiony, prawda?

-Tak masz rację moi rodzice o tym nie wiedzą. - powiedziałem smętnie.  Po czym spojrzałem na niego i powiedziałem z wdzięcznością - Dziękuję za to wszystko co zrobiłeś i przepraszam za kłopot.

Chłopak wstał i podszedł do mnie. Po czym chwycił mnie za rękę i zaprowadził na kanapę. Bez żadnego sprzeciwu usiadłem, a on obok mnie. Wiedziałem, że to w końcu nadejdzie. Widziałem po jego posturze, że oczekuje wyjaśnień. A ja tak po prostu nie umiałem odejść, bez jakiegokolwiek słowa wyjaśnienia. Więc zacząłem mu opowiadać wszystko od początku. Nie o minąłem, żadnego szczegółu. Od przyjaźni z Woo, po czas aktualny. Chłopak wszystkiego słuchał z uwagą, jedynie co chwile tylko przytakując dając tym znak, że słucha. Gdy skończyłem swój monolog, Seonghwa jak gdyby nigdy nic przytulił roztrzęsionego mnie. Nawet nie zauważyłem tego, że zacząłem płakać.

-Już wszystko jest okej. Oni nic ci nie zrobią. Te piekło już się skończyło. Obiecuje ci, że oni za to wszystko zapłacą. - powiedział zatroskany chłopak. Odsunął mnie od siebie, wycierając moje łzy, mówiąc - Nie płacz, Yeosang. To jest już przeszłość. Teraz zaczynasz nowy rozdział. Z nowymi osobami.

-Nie rozumiem. Co masz na myśli, hyung? - spytałem się go, wycierając delikatnie bluzą oczka.

-Chodzi mi o to, że ja i moi przyjaciele nie damy ci tak łatwo odejść. Po zatem chyba sam zauważyłeś jak nasze grupy się do siebie zbliżyły. - odpowiedział uśmiechnięty, co odwzajemniłem. 

Przytuliłem się do niego. Nie odepchnął mnie, tylko wzmocnił uścisk. Znowu poczułem te przyjemne mrowienie, a moje policzki na pewno były już tak czerwone jak dorodny burak, albo i gorzej. 

- A co z Wooyoungiem? - spytałem się nagle - Pamiętam, że w dawnej szkole przyjaźnił się z nimi jeszcze przed tym jak się wyprowadził.

-Ehh widzę, że nie wiesz prawdy - powiedział smętnie. Odsunął mnie od siebie. - Yeosang on się z nimi tak naprawdę nie przyjaźnił, tylko udawał. Tak naprawdę, to założył z nimi "pakt". Oni nie będą się znęcać nad tobą, a on da im popularność. Z tego co mi mówił to głównie na tym im zależało. Jednak tamci postanowili to trochę naruszyć. I nie raz to właśnie on obrywał zamiast ciebie. Jednak musiał się wyprowadzić, przez co nie mógł ciebie chronić, ale tamta szajka obiecała mu, że nic ci nie zrobią. Niestety, on w to uwierzył. Jednak, gdy tylko Woo zniknął z twojej szkoły, popularność tamtych się skończyła. Prześladowcy obwiniając go postanowili się zemścić i zaczęli się znęcać nad tobą. Wszystko jasno i wyraźnie wytłumaczył brat, Yoony, który zadawał się z nimi, gdy jeszcze żył.

- Chcesz mi powiedzieć, że on mnie obronił przed nimi, a gdy się wyniósł to zdecydowali się zemścić na nim przez znęcanie się nade mną? - spytałem się przerażony   

 - Niestety, tak. Przykro mi, Yeo. - powiedział skruszony Hwa, po czym przytulił mnie, widząc, że z moich oczu chcą lecieć łzy - Yeosang, proszę nie bądź zły na Wooyounga, on to wszystko zrobił dla ciebie. Jednak on nie wiedział, że to oni są tymi potworami. Wybacz mu.

- Ja nie wiem co mam o tym myśleć. Muszę się z nim zobaczyć. W ogóle jak on się trzyma? Co z nim? Przecież on jest strasznie wrażliwy. Boże muszę do niego iść!! On nie może sobie nic zrobić!! - zacząłem panikować. 

Seonghwa widząc to zaczął mnie kołysać w swoich objęciach cicho pośpiewując. Po woli zaczynałem się uspokajać. Chłopak pocałował mnie w czoło po czym powiedział rozczulony:

- Nie mogę uwierzyć, że mimo wszystko nadal się o niego troszczyć. Twoi przyjaciele mieli racje. Nie umiesz mieć do kogoś długo żalu. A przynajmniej nie umiesz się nie martwić. Urocze~~ - zaśmiał się, po czym pogłaskał mnie po policzku, dodając - Zróbmy tak. Dzisiaj będziemy cały dzień siedzieć u mnie. Musisz odpocząć jeszcze i przemyśleć wszystko. Do tego muszę być pewny, że wszystko jest okej. Po szkole reszta przyjdzie do nas. Natomiast jutro wszyscy razem pójdziemy do Woo i z nim porozmawiamy, zgoda? 

- Okej, a i dziękuje ci za pomoc, ogólnie za wszystko, Seonghwa - powiedziałem uśmiechając się uroczo.

Do przyjścia reszty, oglądaliśmy przytuleni seriale. Gdy zobaczyli, że wybudziłem się, zostałem zaatakowany przez WSZYSTKICH przytulasami. Przez dobre parę godzin miałem opieprz od Mia, później tysiąc pytań typu: Czemu nic nie mówiłeś? Wszystko już jest okej? Może chcesz do lekarza? Trzeba było nam powiedzieć!. A na koniec dowiedziałem się co się stało po tym jak Seonghwa zaniósł mnie do pielęgniarki. Wtedy też zorientowałem się, że nie było Sana. Szkoda mi się go zrobiło. Postanowiliśmy się jutro wybrać do Wooyounga, abym z nim porozmawiał, do tego jeszcze Jongho obiecał, że przyprowadzi siłą Sana i oni również ze sobą muszą porozmawiać. Po 20 wszyscy się rozeszli, a ja wróciłem do przytulania się i oglądania seriali z Seonghwą. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top