❤11❤

Pov, Jongho

Dawno nie czułem się tak szczęśliwy. Przez ostatnie dni zbliżyłem się do nowo poznanych osób. Szczególnie do Sana, Yeosanga i Mia, chociaż z Felliz też jestem po woli w bliskich relacjach. Szczególnie do Mia, z którą o dziwo mam bardzo dużo spólnego. Nigdy nie przypuszczałbym, że dziewczyna taka urocza może lubić horrory. Zaśmiałem się, na wspomnienie wczorajszego nocowania przyjaciół. Niestety, ale bez Felliz...

( Retrospekcja )

Po szkole zaprosiłem na nocowanie znajomych. Od razu się zgodzili. Jedynie San, niezbyt chętnie przytaknął, patrząc się na mnie jakoś dziwnie. Stwierdziłem, że wyjaśnię to z nim u mnie w domu jak przyjdą. Po wejściu do mieszkania i przywitaniu się z rodzicami, których poinformowałem o przyjściu gości i, że zostaną na noc. Na tę wieść ucieszyli się, gdyż nie za często przyprowadzam kogokolwiek do siebie. Jedynie może z trzy osoby były u mnie, ale to ze względu na projekty, które miałem z nimi zrobić. Nigdy nikogo nie zapraszałem do siebie, ze względu na to, że nie miałem kogo. Po prostu nie miałem przyjaciół. Dlatego, gdy wybiła prawie godzina przyjścia ich, zacząłem się stresować. Bałem się jak wyjdę w ich oczach, czy mnie polubią? Moja mama zauważając mój niepokój przytuliła mnie. Mimo, że zewnątrz wyglądam na osobę, do której lepiej nie podchodzić bo może ci wpieprzyć - co po części jest prawdą - to jednak wewnątrz jestem - jak to moja rodzicielka nazwała- miękką kluchą. Po części się z tym zgadzam. Właśnie tą twarz mam zamiar pokazać im.

Puk puk...

Szybko pobiegłem do drzwi. W progu stanęła cała trójka. Uśmiechnąłem się do nich przyjaźnie, wpuszczając ich do środka. Zaprosiłem ich do swojego pokoju, nie chcąc natrafić na natrętnych, ciekawskich rodziców. 

-Jongho!! - krzyknęła moja jakże ukochana mama z kuchni

Za późno....

-Tak, mamo? Coś się stało? - spytałem się.

-Jeszcze śmiesz zadawać takie pytania. Nie tak ciebie wychowałam - podeszła do mnie, roztrzepując moje włosy.

Przyjaciele ukłonili się, na co moja rodzicielka uśmiechnęła się. Zapraszając nas gestem ręki do kuchni. Wszyscy poszliśmy grzecznie za kobietą.  

-Dzień dobry - ukłonili się, mówiąc w tym samym czasie do mojego taty, który popijał kawę. Uniósł swój wzrok nad gazetą, dokładnie skanując każdego z nowo przybyłych. Po chwili jego poważny wyraz twarzy rozjaśnił uśmiech.

-Synu nie chwaliłeś się, że masz takich uroczych kolegów i koleżankę - powiedziała kobieta.

Wspomniane osoby zaśmiały się. Ja natomiast zalałem się rumieńcem

-Mamo, proszę cię!!!! - jęknąłem

-Jongho nic się nie stało - powiedział San 

-Bardzo dziękujemy, pani - dodała dziewczyna

-Widzisz jacy wychowani?? Powinieneś się od nich uczyć, synu - powiedział rozbawiony tato

-Ale to wy mnie tak wy--

-Jongho, może zamiast się z nami kłócić to byś przestawisz swoich przyjaciół? - przerwała mi mama, odwracając się do nas przodem 

-Ech niech wam będzie - westchnąłem, wskazując na blondyna- To jest Yeosang, obok niego stoi San - pokazałem na dziewczynę - A to jego siostra, Mia. Razem chodzimy do szkoły, tylko, że oni są w 1a, a ja w 1b. 

-To jak się poznaliście skoro nie jesteś z nimi w klasie? - zapytał tato

-Przez przypadek wpadłam na szkolnym korytarzu na waszego syna, gdy się śpieszyłam na lekcje i tak się zagadaliśmy, że nie skapneliśmy się, że lekcja się zaraz skończy - skłamała Mia, wiedząc za pewne chroniąc Yeosanga, który spiął się na pytanie mojej rodzicielki. 

-To bardzo romantyczne i urocze, prawda kochanie? - powiedziała chytrze mama, zerkając na męża, który z uśmiechem przytaknął

-Ja i San również zgadzamy się z państwem, co nie- powiedział niepewnie Yeosang

-Mogę nawet zdradzić, że od momentu, w którym poznaliśmy Jongho to oni są jak papużki nierozłączki - dodał San, chytrze się uśmiechając

 Czując jak policzki zaczynają mnie piec, spuściłem głowę.

-Bardzo fajnie nam się z wami rozmawia dzieciaki, ale niestety musimy się już zbierać. -powiedziała smutno mama

-Gdzie? Przecież dzisiaj mieliście być w domu - powiedziałem smutno

Podszedłem do rodziców, patrząc się na nich zatroskanym wzrokiem.

-Skarbie wyskoczyło nam coś bardzo ważnego w pracy. Sam dobrze wiesz jak to jest, gdy pracuje się w firmie, a szczególnie gdy się jest dyrektorem i zastępcą - Powiedział tato, klepiąc mnie w ramię. 

-Ale mieliście odpocząć, nie możecie tak się przemęczać. A po zatem przecież powiedziałem wam, że mogę wam pomóc. 

-Synku wiemy, że się martwisz, ale taka jest praca nikt nigdy nie powiedział, że dorosłe życie jest łatwe. Po zatem i tak już nam bardzo pomagasz - powiedziała rozczulona mama, całując mnie w czubek głowy 

-Ale---

-Teraz zamiast zaprzątać sobie głowę niepotrzebnymi rzeczami, powinieneś zająć się gośćmi. - dodał tato

-Ale--

-Nie ma żadnego ale.- powiedział ostro ojciec- Po zatem, synu my nie jesteśmy przemęczeni. Robimy to co lubimy, a jak będzie coś nie tak się działo to od razu będziemy coś z tym robić, więc tak jak mama mówiła nie martwi się na zapas. 

-Ech niech wam będzie.

Przytuliłem rodziców, którzy poprosili aby dom był w całości jak wrócą. Zaśmieliśmy się i zaprowadziłem przyjaciół do swojego pokoju.

-Czujcie się jak u siebie. Jeśli będziecie chcieli iść do łazienki to pierwsze drzwi na prawo. Natomiast jeśli coś będzie chcieli to pytajcie się albo po prostu weźcie sobie to.  - powiedziałem siadając obok Yeosanga.

-Czyli, krótko mówiąc róbcie co chcecie, tak? -dopytał się San

-Dokładnie tak - odpowiedziałem 

-Fajnych masz rodziców. Są tacy wyluzowani i żartobliwi. - przerwał cisze Yeosang

-Czasem, aż za bardzo. Uwierzcie mi na słowo, ale czasem ten ich "luz" jest nie do zniesienia

-Przesadzasz trochę - powiedział pasemko-włosy - Teraz przynajmniej wiem po kim masz ten straszny wyraz twarzy, jakbyś chciał komuś poważnie wpierdzielić 

-Ej aż takiego strasznego wyrazu twarzy nie mam - powiedziałem rozbawiony 

-Nie no co ty.. Jedynie ubierasz się na czarno, a twój wzrok mówi: podejdziesz, a zginiesz - powiedział sarkastycznie Yeosang

Zaśmialiśmy się. 

-Cieszę się, że przyszliście tutaj i nie odstraszyłem was. Bardzo wam za to dziękuje - uśmiechnięty powiedziałem

-Hej nie masz za co dziękować, przecież od tego są przyjaciele. - powiedział Yeosang.

-Tak w ogóle to muszę ciebie przeprosić, Jongho. - powiedział San, siadając obok mnie. Spojrzałem się na niego nie rozumiejąc o co mu chodzi - Bo na samym początku byłem dla ciebie trochę oziębły i zdystansowany, a to tylko dlatego, że się ciebie bałem. Ale widząc twoja drugą stronę, mogę stwierdzić, że jesteś uroczą kluską, z policzkami idealnymi do ściskania. PRZEPRASZAM KLUSECZKO- dodał, przytulając mnie, a bardziej podduszając 

-Nie mam ci niczego za złe. Jedynie prosiłbym abyś przestał mnie dusić - powiedziałem rozbawiony.

Uścisk chłopaka rozluźnił się, jednak nie puścił mnie. 

-Teraz Jongho będziesz miał przerąbane, gdyż prędko ciebie ta przylepa nie puści. Testowane na sobie- powiedział rozbawiony Yeosang

-Ej wcale nie jestem taką przylepą, roszpunko - powiedział obrażonym tonem San

-Jesteś ogromną przylepą, San - odezwała się dziewczyna, która zawzięcie pisała z kimś przez telefon. 

-To nie moja wina, że potrzebuje miłości - odpowiedział San tonem zranionego dziecka, wypychając policzki 

-To skoro potrzebujesz miłości to przestań od niej uciekać. Dobrze wiemy, że, gdyby nie to, że jesteś ciotą, która boi przyznać się do swoich uczuć to już dawno byś nie narzekał na brak czułości. Ale oczywiście pan wielce mądry przecież do tego się nie przyzna - powiedziała oschle dziewczyna

-O co ci chodzi?? Od dnia, w którym Yeosang odnowił znajomość z tym przychlastem, ty masz jakiś problem do całego świata. Co chłopak ciebie rzucił? A może pojeb Seonghwa już ciebie nie lubi? - odpyskował San 

-Nie twój zasrany interes, dzieciaku. Po zatem odpieprz się od Seonghwy,oppy bo z tego co wiem to on nic ci nie zrobił, a ten "przychlast" też ma imię. 

-Mia ma racje. San oni mają imiona i nie obrażaj ich tak. Wooyounga rozumiem, że przez przeszłość możesz nie lubić Mimo, że nikt z nas nie wie co się stało. Ale Seonghwa nic ci nie zrobił, więc proszę nie mów tak źle o nim - wtrącić się nieśmiało Yeosang.

-MOŻECIE PRZESTAĆ SIĘ KŁÓCIĆ!! Do jasnej cholery, jesteśmy przyjaciółmi, a nie pieprzonymi wrogami, że tak siebie obrażacie. Rozumiem, że każdy ma gorsze dni. Ale po to jest reszta, aby przy nich się wyżalić, wypłakać. Dlatego proszę was przestańcie - przerwałem im te bezsensowne, kłótnie 

-Jongho ma rację. 

-To niech on (wskazała na brata) przestanie wyzywać Seonghwe,oppe - powiedziała oburzona Mia

-Co zakochałaś się czy co? - zapytał San

Wszyscy zamilkliśmy, nie spodziewając się takiego pytania. Ale chłopak mógł mieć racje, jednak z drugiej strony nasz potajemny plan wtedy nie miał by sensu. Spojrzałem się na dziewczynę, przed tym zerknąłem na blondwłosego, którego wyraz twarzy był przygnębiony, jakby usłyszał o śmierci kogoś bliskiego

-Nie jestem w nim zakochana, ani z nim nie jestem, po prostu nie chce abyś obrażał mi mojego przyjaciela  - odpowiedziała mu pewnie Mia

Yeosang odetchnął, uśmiechając się leciutko

-Nie zależnie od tego kim on jest dla każdego z nas to nie powinieneś go wyzywać, Sanie - dodał Yeosang

-Dlaczego ty go tak bronisz, Yeosang?- zapytałem się wspomnianego chłopaka, który niespodziewanie zarumienił się. 

Wszystkich oczy zwróciły się na kujonka, który zaczął się albo jąkać, albo coś cicho mruczeć.

-No wykrztuś to w końcu z siebie, Yeoś!! - podenerwował się tulący mnie chłopak

-Bo jestem w nim zakochany!! Zadowolony?? -wrzasnął cały czerwony Yeosang

-Wiedziałam!!! Dlaczego tyle musiałam czekać na usłyszenie tego??? -zaczęła piszczeć dziewczyna- Seongsang is really !!! 

-Zgadzam się SEONGSANG IS REALLY!!! - powiedziałem równo z Saniem 

-CZY WY WŁAŚNIE MI OŚWIADCZYLIŚCIE, ŻE SZIPUJECIE MNIE Z MOIM CRUSZEM??? - gwałtownie wstał blondyn z otworzonymi oczami.

Pokiwaliśmy energicznie głowami, po czym wszyscy zaczęliśmy fangirować i piszczeć. 

Resztę dnia spędziliśmy na plotkowaniu. Oczywiście Yeosang musiał nam opowiedzieć jak się zaczęła jego miłość. Wieczorem zrobiliśmy sobie maraton filmowy, a spać poszliśmy 3 godziny przed szkolą, nie przejmując się tym, że w szkole będziemy trupami.




W szkole

Nadal nie mogę uwierzyć, że wszystko idzie zgodnie z naszym planem. Po chwili poczułem wibracje. Wyjąłem telefon, a na ekranie pokazał mi się napis "Mia :* " 

   *Od Mia :*

~Hej, Jongho ^-^ mam nadzieję, że nie przeszkadzam?! Ech nawet jeśli ci przeszkadzam to zajmę ci tylko chwileczkę. Tutaj masz tę nagranie z nocowania. Prosiła bym ciebie abyś nie usuwał go, gdyż ja niestety ale muszę go usunąć, bo nie chce by się ktoś o tym dowiedział, a szczególnie chłopaki. Dlatego prosiłabym cię abyś go gdzieś wrzucił np, na komputer, by nikt o tym się puki co nie dowiedział. 

*Do Mia:* 

~~Hej, ty nigdy mi nie przeszkadzasz!! Rozumiem.. Hyymm zachowam to w w specjalnym folderze w telefonie, do którego nikt nie może zajrzeć oprócz mnie. Aigoo~~~ Kiedy ty będziesz chciała to ujawnić?? Dobrze wiesz, że nie mamy za dużo czasu... ps. NIE ZAPOMNIJ TYLKO TYCH WIADOMOŚCI U SIEBIE USUNĄĆ 

*Od Mia:* 

~~Spokojnie. Na razie jestem umówiona na poważną rozmowę, na długiej przerwie z Seonghwą. Muszę się obeznać też i z jego perspektywy, bo to, że wszystkim dookoła (oprócz Yeosanga) wydaje się, że jest to odwzajemnione, to mimo wszystko nie mamy potwierdzenia. Na wszystko przyjdzie czas, więc nie bądź w gorącej wodzie kompany 

*Do Mia:* 

~~Skoro tak mówisz to niech tak będzie. Chciałbym by byli ze sobą, bo jednak boli mnie widok ich takich smutnych i zagubionych. Bo nie ukrywajmy oni są ślepi nie widząc jak siebie ranią. To samo tyczy się naszych Woosan, którzy próbują wmówić sobie, że siebie nienawidzą. Ech, w ogóle co się stało między nimi?

*Od Mia:* 

~~W sumie to nie wiem, czemu taka 'napięta' sytuacja jest między Woosan. Ale widzę np, na lekcjach, smutny wyraz Wooyounga, albo taki nieobecny wzrok Sana, gdy obok jest drugi. Chciała bym wiedzieć co się między nimi stało. Ale wydaje mi się, że nie zależnie od tego czy cierpieli mocno czy nie to, uczucie miłości tak bardzo się w nich zrodziło, że już dawno przestali darzyć siebie negatywnymi uczuciami, tylko, że oboje to uparciuchy, którzy są tak głupi, że ahhh

*Do Mia:*

~~~Tak zmieniając temat... dlaczego napisałaś do mnie na lekcji??? Nie boisz się, że ciebie przyłapią i ci zabiorą telefon?

*Od Mia:*

~~~Po pierwsze wszystkie pierwsze klasy teraz mają przecież godziny wychowawcze, a co za tym idzie? Można używać telefonów i robić co ci się żywnie podoba, oczywiście z rozsądkiem... Aiiiissssgooo muszę kończyć. Nasze kochasie przyszli... Do później ^-^ papa

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top