❤1❤

Pov Yeosang.

Mój humor od pierwszego otworzenia oczu, był przygnębiający. Przez samą myśl powrotu do szkoły przechodziły mnie ciarki  jak i niepokój. W czasie ferii postanowiłem, że te drugie półrocze będzie lepsze. Jednak teraz wiem, że nie zależnie od niczego ja nie przezwyciężę swojej nieśmiałości. Za czasów podstawówki byłem przeciwieństwem tego co teraz. Ale po tym jak "zerwałem" przyjaźń z Wooyoungiem, samotność tak mnie przytłoczyła, że przestałem się odzywać. Wszystko dopełnił moment, w którym Woo się przeniósł do innej szkoły. Wtedy wszyscy się ode mnie odsunęli i mimo wszelkich prób nikt nie chciał ze mną rozmawiać, więc pozostało mi tylko stanie z boku, ze słuchawkami i muzyką, która była jedyną moją miłością. Jedynym pozytywnym czynnikiem tego było moje zbliżenie się do rodziców i tańca. Dzięki temu odkryłem swoją miłość do tańca, a rodzice okazywali mi ( jak i nadal to robią) wielkie wsparcie i zrozumienie. 

Po ukończeniu szkoły udałem się do gimnazjum, które na moją korzyść znajduje się w Seulu. W raz z rodzicami przeprowadziliśmy się. Dzięki tej decyzji staliśmy się bogatsi.
Wchodząc do nowej szkoły w pierwszy dzień, byłem pozytywnie nastawiony, mając nadzieję, że w końcu wszystko się zmieni. Jednak wszystko runęło gdy przewinęła mi się gdzieś w tłumie twarz, którą wszędzie rozpoznam - Wooyoung. Zniknęły jego urocze pyzate poliki, jego niewinne oczy, oraz patyczana sylwetka. Wszystko zostało zastąpione: makijażem, pewnymi siebie oczkami, niepowtarzalnymi i kolorowymi włosami oraz wyrzeźbioną sylwetką. Wszystko dopełniał jego zadziorny uśmieszek i figlarny wzrok. Poruszał się jak pan swojego życia, pewien z uniesioną głową, wyglądał jak lew okrążający swoje królestwo. Jednak mimo tego biła od niego przyjazna aura. On wraz z swoimi pięcioma przyjaciółmi, tworzą elitę - Felliz. W sumie to nikt nie wie, co im przyniosło taką sławę. Ale wszyscy wiemy, że nikt tego im nie odbierze. Nikomu do tych czas nie udało się do nich dołączyć. Jednak moim zdaniem oni mają tą popularność przez to, że nie da się ich nie lubić i przejść obok nich obojętnie. Już sama ich aura zapiera dech w piersiach, a ty na samą myśl o nich chcesz się oddać choć jednej osobie z nich w ręce. Ja natomiast osobiście wolę trzymać się od nich z daleka i nie mieć z nimi żadnej styczności. Chociaż muszę przyznać, że jako wieloletni gej sam bym mógł się, w nich zakochać - i to jest idealny i najważniejszy powód dlaczego ich unikam za wszelką cenę. Jednak, jak można się domyśleć nie udała mi się ta sztuka. No i tak od dobrych paru miesięcy jestem zakochany po uszy w Seonghwa -  Pewnie ciekawi was, kto należy do ''elity''. Otóż "tatą" jest Hongjoong, "mamą" - Seonghwa ( jak dla mnie najprzystojniejszy, ale cii), dwójka playboyów - Mingi i Yunho - czwórka drugoklasistów, natomiast pierwoklasiści - Wooyoung- "sex bomba" i Yoona - pyskata i urocza. Tak o to przedstawia się ich paczka nierozłącznych się przyjaciół. 

Wziąłem telefon i od razu po zobaczeniu godzinny, zleciałem z łóżka

- Kurwa!!! Mój tyłek - tak krzyknąłem, że aż moja mama przyleciała przestraszona do mnie. Od razu zasypując mnie przeróżnymi pytaniami, czy wszystko w porządku. Po wytłumaczeniu rodzicielce co się stało zaczęła się głośno śmiać i nazywać mnie słodką, małą niezdarą. Z tą kaleką mogę się zgodzić, z tym słodki też jeszcze przeboleje, ale na pewno nie z tym nazywaniem mnie niskim. Cały obrażony fuknąłem, masując swoje biedne kończyny dupne i wyklinając swój żywot. Mama widząc to postanowiła mnie przekupić jedzeniem, a dokładnie mówiąc - NALEŚNIKAMI - moimi jednymi z największych miłości, zaraz po Emmie Wotson i tańcu. Od razu na mojej buźce zakwitł uroczy uśmiech a moje oczka zaświeciły się w euforii. Po wykonaniu codziennych rutyn, postanowiłem w końcu ruszyć się do tej szkoły, czyli mojego jedynego przekleństwa. Pożegnałem się z rodzicami, oznajmiając im, że tym razem się przejmę. Droga do piekła niestety zajęła mi tylko 15 min, a nie ukrywając muszę przyznać, że bardzo lubię długie spacery. Szczególnie gdy potrzebuję się odstresować i gdy nie mam swojej deskorolki, to spacer jest idealnym zastępcą. Nie zwracając uwagi na ludzi dookoła wszedłem do klasy zajmując ostatnie miejsce przy oknie, jak najdalej od innych. Było to moje ulubione miejsce gdyż miałem idealny widok na boisko oraz byłem odseparowany od innych. 

Dzwonek zadzwonił, oznajmiając wszystkich o tym, że nudną rutynę czas zacząć. Na samą o tym myśl westchnąłem cierpiąco. Na samym początku wszedł Wooyoung osaczony całą gromadą fanów. Czując jego wzrok na sobie spuściłem wzrok, bawiąc się palcami i modląc się by nikt z klasy nie rzucił we mnie jakimś chamskim tekstem. Mimo wszystko nie chciałem, aby wiedział, że bez niego sobie nie radzę. Po niecałych dziesięciu minutach weszła wychowawczyni do klasy.

- Moi kochani, chciała bym wam ogłosić, że do waszej klasy dojdą dwie nowe osoby. Dlatego proszę przyjmijcie ich ciepło, dobrze?

- Tak proszę pani! - powiedziała klasa

- Wejście moi drodzy. zachęciła "nowych".

Na samym początku weszła dziewczyna, na pierwszy rzut oka można było z łatwością powiedzieć, że idealnie by się wpasowała do elity. Chuda, o ślicznej i gładkiej cerze, seksowna, z długimi brązowymi włosami i ciekawskim, a zarazem prowokującym wzrokiem. Za nią po chwili wszedł trochę wyższy chłopak, który z wyglądu był bardzo podobny do niej. Krótkie włosy z niebieską pasemkę, dobrze zbudowany, seksowny i widać, że pewny siebie. 

Po całej klasie rozniósł się harmider. Wszyscy zaczęli się zachwycać dwójką nowych nabytków. Ja jedynie w ciszy im się przyglądałem, zachwycając się ich urodą. Pani chrząknęła, dając tym znać by wszyscy ucichli. W klasie zapanowała całkowita cisza, zagłuszania tylko naszym oddychaniem. 

- Moi kochani jak już wam wcześniej wam mówiłam, mamy dwójkę nowych nabytków - spojrzała się na nich, dodając - Powiedzie nam coś o sobie - zachęciła ich.

Pierwszy na ogień poszedł chłopak.

- Cześć!! Nazywam się Choi San, a ta ślicznotka obok to moja siostra, Choi Mia. Interesuje się głównie tańcem, ale również i paroma innymi rzeczami. Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy - Zaśmiał się i ukłonił. Następna w kolejności była dziewczyna. 

-Hej, jak już mogliście się dowiedzieć mam na imię Mia i wraz z bratem pochodzimy ze Stanów Zjednoczonych. Również interesuje się tańcem ale też i sztuką. Przyjmijcie mnie ciepło do swojego grona! - ukłoniła się, uśmiechnięta.

- Dobrze zajmijcie miejsca gdzieś z tyłu. 

Spojrzeli się na siebie, kiwając głowami, na znak zrozumienia polecenia i ruszyli w moją stronę. Od razu spuściłem wzrok. Przede mną stanęła Mia. Niepewnie uniosłem głowę, patrząc się w jej ciekawskie oczka. Uśmiechneła się do mnie promienie,co o dziwo delikatnie i prawię, że nie zauważalnie odwzajemniłem.

- Przepraszam, ale mogę usiąść? 

Przez chwilę się zawachałem, ale kiwnąłem jej na "tak". Ona coś powiedziała swojemu bratu, który usiadł przede mną. Podsunąłem się dając jej tym znać aby usiadła. Przez chwilę panowała miedzy nami cisza jednak widziałem, że długo ona nie umie wytrzymać bez gadania. Odwróciła głowę w moją stronę,mówiąc:

- Tak w ogóle to nazywam się Mia, a ty? 

-Yeosang - spojrzałem się na nią 

- Dlaczego tak siedzisz osamotniony? Nie lubią ciebie? Dlaczego nic nie mówisz? Jeśli nie chcesz gadać to mów, chociaż to i tak nic nie zmieni, więc nie ważne.

Zaśmiałem się pierwszy raz od paru lat do kogoś innego niż rodzice. Mimo, swojej niechęci do rozmów uznałem, że skoro ktoś chce ze mną rozmawiać to powinienem z tego skorzystać, c'n?

-Nie przeszkadza mi, że tak dużo mówisz, wręcz mogę powiedzieć, że jestem z tego powodu szczęśliwy. A jestem "osamotniony" dlatego, że nikt mnie z klasy jak i ze szkoły nie lubi. Starsze klasy wręcz potrafią się ze mnie śmiać, ale przywykłem do tego.

- Gnębią cię? Dokuczają ci? Coś ci zrobili? - zaczęła mnie wypytywać z widocznym zmartwieniem na twarzy co dość bardzo mnie zdziwiło.

- Nie, w sumie to klasa mnie nie lubi, ze względu na moją dawną przyjaźń i jej zerwanie z jednym z eli--- przerwałem nie chcąc jej zdradzać zbyt dużo by też i ona się nie osunęła ode mnie, spuściłem wzrok na swoje palce. 

- Hej Yeo nie smuć się - dotknęła mojego ramienia, w geście pocieszenia - Przepraszam nie powinnam pytać o takie rzeczy. 

- Nic się nie stało - leciutko się uśmiechnąłem 

- To może zmieńmy temat bo przygnębiając się zrobiło.

- Wiesz fajnie by było, abyś na pierwszej lekcji, zamiast gadać to posłuchała byś, tego co nauczyciel ma do przekazania? 

- E tam - machnęła ręką - to dla nudziarzy. Po zatem z tego co słyszałam to jesteś mądrą osobą, więc nie mam się czego bać - puściła mi oczko 

- Nie ukrywam jestem mądry, ale nie wszechwiedzący. Po zatem jestem kujonem, a takie "popularne" osoby jak ty, powinny się zadawać z osobami pokroju Wooyoung.

- Weź wypluj te słowa. Nie mam zamiaru zadawać się z "elitą" bałwanów, którzy myślą chujem, a nie mózgiem, jeśli takowy posiadają. Wystarczy mi już sama świadomość, że Yoona tam należy. 

- Z tego co wiem to nie każdy z nich jest taki zły, np. Seonghwa, z tego co słuszałem to je---- Okej rozumiem iluzję twojego wzroku. Skąd znasz Yoone i skąd wiesz o elicie? 

- Oj mój kochanienki, ja wraz z Sanem jestem bardziej obeznana w tą szkołę niż ci się wydaję. A jeśli chodzi o Yoone to znam się z nią od małego. Dosłownie. Nawet byłyśmy w tym samym żłobku.

- Wow... Ale skoro takie masz znajomości, to czemu ja? - spytałem się równo z dzwoniącym dzwonkiem. Byłem ciekawy odpowiedzi. Spakowaliśmy się i ruszyliśmy do klasy matematycznej. Weszliśmy do środka uprzednio zajmując miejsca na końcu przy oknie. Samo, gdy Mia chciała zabrać głos, niespodziewanie ktoś się uwiesił na nas. Cały przestraszony, stłumiłem swój pisk, zamknąłem oczy, bojąc się, że to ktoś z seniorów.

- San ty idioto, przestraszyłeś Yeosia!! - krzyknęła dziewczyn, uderzając wspomnianego chłopaka w głowę

- Ałć nie zrobiłem tego specjalnie, okej?

Nagle otworzyłem oczy, jak pięć złoty, czując jak ktoś mnie od tyłu obejmuje. Nie będąc do tego przyzwyczajonym na samym początku się spiołem. Jak się okazało tym kimś był San - patrzący się na mnie zbitym wzrokiem szczeniaczka. 

- Przepraszam Yeosang-shi, nie chciałem ciebie przestraszyć. Jesteś na mnie zły?

Zebrałem się na odwagę by wtulić się w Sana i poklepać go po dłoniach, dając mu tym znać, że nie mam mu tego za złe

- Nie jestem na ciebie zły, Sanie.

Poczułem jak uścisk chłopaka wzmocnił się, przez co wszyscy równo się zaśmieliśmy. 

-Ooo matko, ale jesteś uroczy Yeosang

- Yyy dziękuję - powiedziałem, cały czerwony, ze wstydu, zakrywając sie jego dłonmi.

-Aaa odpowiadając na twoje wcześniejsze pytanie Yeo. Chcę sie z--- znaczy chcemy się z tobą zaprzyjaźnić bo jesteś inny, wyjątkowy w stosunku do reszty.

- Do tego jesteś mega uroczy i przystojny, porcelanko - dodał uradowany San, nadal mnie tulać.

- Nie wiem zbytnio co mam powiedzieć. - zamilkłem - Dziękuje, ale na pewno nie za tą porcelankę, San. Jednak wątpię by był to dobry pomysł. Lepiej dla was abyście sie zaprzyjaźnili z kimś innym

- Ej słodziaku nawet tak nie waż się mówić, a tym bardziej myśleć - powiedział stanowczo San

- Szybko się nas nie pozbędziesz, kujonku - dodała Mia

- A już miałem nadzieję na spokojne życie - powiedziałem cwaniacko.

Zaśmieliśmy się, jeszcze ja dostałem kuksańca od Saniego. Jadaczki nam się nie zamykały.

Narrator

Trójka nowych przyjaciół, tak się wciągnęłą w wir rozmów, że nawet nie zauważyli jak dwójka chłopaków z Felliz się im dokładnie przyglądała. Patrząc się na nic z emocjami, których nie umieli odgadnąć. Nie wiedzieli co to za miłe uczucie w środku, a z drugiej strony ta chęć pójścia tam i wzięcia tego co chcą...  

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top