23.Gdzie jesteś, córeczko?
Dorota
Zamknęłam lokal godzinę przed czasem i odesłałam Emilię, która w nim pracowała do domu, po czym najszybciej jak się dało, wracałam do Helenki.
W mojej głowie kłębiły się myśli.
Moje dziecko zostało skrzywdzone, moja cudowna, wrażliwa, dobra dziewczynka, która tak wiele w życiu przeszła. Straciła nie tylko ojca. Tomasz był jej mentorem i najlepszym przyjacielem, a ja nie umiałam go jej zastąpić, Tomasza nie dało się zastąpić. Helenka ogromnie przeżywała śmierć taty, straciła dom i poczucie bezpieczeństwa, a mimo tego ciągle troszczyła się o mnie.
Muszę znaleźć słowa, żeby ją pocieszyć. Czy w ogóle są takie słowa?
Kim jest Edward? Jakim trzeba być człowiekiem, żeby w ten sposób wykorzystać dziewczynę? Zaprosiłam go do naszego domu i widziałam, jak bardzo nie spodobało się to Helence. Ale później bywał u nas już na jej zaproszenie, twierdził, że się przyjaźnią. "Wymuszona przyjaźń", tak nazwała ją Helenka, a ja nie dopytałam, co to oznacza. Zmanipulował mnie, przekonał, żebym nie zmuszała córki do pracy i ja mu uwierzyłam, chociaż dobrze wiedziałam, jak bardzo Helenka lubi "Serce". Wszystko robił po to, żeby ją osaczyć, uwieść i zaciągnąć do łóżka, a później wyśmiać publicznie?
***
Przed domem zastałam przyjaciółkę Heleny, Milenę.
— Dzień dobry — przywitała się. — Nie mogę dodzwonić się do Heleny, zastałam ją w domu?
— Tak, ale Helenka położyła się spać i prosiła, żeby nikogo do niej nie wpuszczać.
— A mogę poczekać, aż się obudzi? — zapytała.
— Nie sądzę, żeby to był najlepszy pomysł...
— Helena powiedziała pani, co się stało, prawda?
— Tak — potwierdziłam.
— Proszę mnie wpuścić, opowiem pani więcej, wszystko, co wiem — prosiła Milena. — Kocham Helenę, to moja przyjaciółka, ona ma złą wizję tego co się stało i trzeba jej uświadomić prawdę, bo bez tego się załamie. Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale cała ta sprawa nie wygląda tak źle, jak się wydaje. Mnie nie będzie chciała słuchać, ale pani może jej pomóc zrozumieć to wszystko.
Wahałam się przez chwilę. Potrzebowałam jak najwięcej informacji, żeby pomóc córce.
— Dobrze, wejdź.
Zajrzałam do pokoju Helenki. Spała, szczelnie owinięta kocem. Po cichutku zamknęłam drzwi i poszłam do kuchni.
— Powiedziała pani o zakładzie? — kiwnęłam głową na potwierdzenie.
— Taka podłość nie mieści mi się w głowie! — powiedziałam wzburzona.
— Ale to nie jest cała prawda.
— Opowiedz mi więc wszystko.
Zanim Milena zaczęła mówić, zadzwonił domofon. Pobiegłam szybko, żeby jego dźwięk nie obudził Helenki. Przyszedł Staś, przyjaciel mojej córki i chłopak Mileny, który wielokrotnie bywał w naszym domu. Otworzyłam mu drzwi. Na jego widok Milena zerwała się z miejsca.
— I co? Zadowolony jesteś? Nie mówiłam, że tak będzie, baranie jeden? — zaczęła krzyczeć.
Powstrzymałam ją, przypomniałam, że Helenka śpi i nakazałam zachowywać się cicho. Uchyliłam, po cichutku drzwi do pokoju córki i zajrzałam przez szparę. Na szczęście nadal spała, nawet nie zmieniła pozycji.
— Jeśli ona mi tego nie wybaczy, to cię zabiję — powiedziała Milena do Staszka. — A pewnie nie wybaczy. Ja bym nie wybaczyła. Wiesz, jak ona się teraz czuje? Wykorzystana i zdradzona przez przyjaciół!
— Ale skąd się dowiedziała? Kto jej powiedział? — Chłopak zrezygnowany kręcił głową. — I dlaczego nie chciała obejrzeć tego pierdolonego filmu?
— Naprawdę to jest dla ciebie najważniejsze? Od kogo się dowiedziała? — Milena znowu podniosła głos. — Może trzeba było użyć waszych ponoć genialnych mózgów i przewidzieć taką ewentualność! Geniusze jebani, kurwa mać!
— Rozważaliśmy każdą możliwość — odparł Staszek. — Ona miała najpierw zobaczyć film, a po tym zakład przestałby mieć znaczenie. Była nikła szansa, że stanie się odwrotnie. Ed wszystkiego pilnował, zaplanował najmniejsze szczegóły i podjął ryzyko.
— Wiesz, kiedy jest ryzyko? Jak przebiegasz przez tory przed pociągiem! Albo cię jebnie, albo zdążysz. Nie tak jak teraz. Wy zaryzykowaliście, ale to Helenę jebnęło. Debile! Nienawidzę was za to! — Milena była wzburzona.
— Możecie mi wytłumaczyć, o czym wy mówicie? — zapytałam coraz bardziej zdenerwowana.
— Wszystko pani wytłumaczę, od początku — spokojnie powiedział chłopak. — Ed zawarł z Heleną układ, nie znam szczegółów, ale zdaje się, że odkrył jakąś jej tajemnicę i w zamian za milczenie mógł oczekiwać od niej różnych rzeczy.
— O mój Boże — westchnęłam.
— Ale on niczego złego od niej nie chciał. Zabierał ją na różne imprezy szkolne i osiemnastki do znajomych, a ona nie mogła odmówić i wszędzie z nim chodziła. Robili razem ten swój projekt. Ciągle się kłócili, ale bez złości, wyglądało, że się lubią.
— Tak było — przytaknęła Milena — przynajmniej tak wyglądało.
— W każdym razie, po jakimś czasie Ed zafiksował się na punkcie Heleny. Naprawdę zaczęło mu na niej zależeć. Mówił mi, że zrobi wszystko, żeby z nią być, ale nie był pewien, czy mu się uda, bo, jak twierdził Helena to nie jest łatwa dziewczyna. Słyszała pani o jej tańcu na urodzinach?
— Nie, nic nie wiem, nie mówiła — odparłam coraz bardziej zaniepokojona.
— Był taki konkurs taneczny, tak chyba można to nazwać i Helena wzięła w nim udział. Nie było nas na tej imprezie — chłopak spojrzał na Milenę — ale podobno zatańczyła niesamowicie, wszystkim szczęki opadły. I od tamtej pory chłopaki ze szkoły zaczęli się za nią uganiać. Nie wiem, od kogo poszła informacja, że ona jest dziewicą, ale chłopaków to nakręciło, każdy chciał ją zdobyć. Tyle że Ed nikogo do niej nie dopuszczał i nie pozwalał jej z nikim się umawiać.
Słuchałam tego i byłam przerażona. Co moje biedne dziecko musiało przejść w szkole? Dlaczego o niczym nie wspomniała ani słowem?
— Zakład był później, jak ich układ przestał obowiązywać i Ed nie miał już nad Heleną kontroli. Założył się z wszystkimi, jeszcze przed studniówką, że ona się z nim prześpi, ale pod warunkiem, że wszyscy dadzą jej spokój. Miał czas do próbnej matury. Postawił wszystko na jedną kartę. W razie przegranej... najłagodniejsze jest to, że miał wyjechać z Lublina jeszcze przed maturą. Pół szkoły żyło tym zakładem, ludzie obstawiali, kiedy to się stanie, jak i gdzie. Wszyscy ją obserwowali, ale nikt z nią nie rozmawiał. To było najgorsze, bo ona wiedziała, że coś jest nie tak, ale nikt niczego jej nie wyjaśnił.
— A wy? — nie mogłam uwierzyć, w to co usłyszałam.
— Nie mieliśmy pojęcia, że ludzie tak się nakręcą, no, a potem było już za późno na jakiekolwiek wyjaśnienia. Helena i tak by nas znienawidziła. W dodatku skreśliłaby Eda i byłaby łatwym łupem dla jakiegoś gnoja. Matura za pasem, uznaliśmy, że lepiej dla niej będzie, jak się niczego nie dowie. Wiadomo było, że Ed jej nie da skrzywdzić. Zaufaliśmy mu. Ed potrafi być bardzo przekonujący.
— Na Boga! Jesteście jej przyjaciółmi! Wam też ufała! — powiedziałam, z niedowierzaniem kręcąc głową.
— Nigdy sobie tego nie daruję — powiedziała Milena, opuszczając głowę.
— Dobrze, a co to za film, którego Helena nie chciała go obejrzeć?
Zanim młodzi ludzie odpowiedzieli, ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam, a do domu weszli Marcin z Edwardem.
— Masz tupet, skoro tutaj przychodzisz — powiedziałam do chłopaka. — Wyjdź, proszę i ty, Marcinie wyjdź razem z synem.
— Co się stało? — zapytał zdezorientowany Marcin.
— Twój syn skrzywdził moją córkę. Wykorzystał ją i wyśmiał w Internecie.
— Co zrobiłeś?! — Marcin zwrócił się do syna — Wykorzystałeś dziewczynę, którą los tak boleśnie doświadczył? W imię czego? Zabawy?
— Gdzie jest Helena? — zapytał Ed.
— Helena przybiegła do domu z płaczem, opowiedziała mi, co zaszło między wami i o zakładzie. Nie ma i nigdy nie będzie jej dla ciebie. Wyjdź z mojego domu, zanim ona się zorientuje, że tu byłeś.
— Dorota, nie znasz całej prawdy — powiedział Ed. — Wszystko ci wyjaśnię, ale...
— Założyłeś się w szkole, że rozkochasz w sobie Helenę, a jak już się to stało, doprowadziłeś do zbliżenia między wami, a potem wszytko ujawniłeś w Internecie? — powiedziałam zdecydowanie — Było tak, czy nie?
— Założyłeś się w szkole o coś takiego? — Marcin wydawał się być zaszokowany. — Kim ty jesteś, synu?
— A kim wy jesteście? Mila, Stach, nawet ty Doroto! — krzyknął wzburzony. — Nikt z was nie zna naprawdę Heleny! Wiecie, co jest w jej głowie? Ile ma traum, strachów i problemów? I ciągle dochodzi coś nowego, jak na przykład ukochana babcia i jej niemoralna propozycja. Wiecie, że ciągle tkwi w żałobie i tęskni za ojcem? Wiecie, że jest ofiarą napaści seksualnej? A może wspomniała wam, że ma stany lękowe i napady paniki? Nigdy nie miała nikogo, kto by jej pomógł, więc radziła sobie sama, w zły sposób, o którym nikt z was nie ma pojęcia! To najlepsza dziewczyna na świecie, kocham ją od dawna i wiem, jak z nią postępować. Myślicie, że ona przespałaby się z kimś bez miłości? — Ed zrobił krótką przerwę. — Jestem jej potrzebny, więc kurwa, niech ktoś mi wreszcie powie, gdzie jest Helena!
— Uspokój się, bo to ty dałeś ciała! Wszystko się spieprzyło przez ciebie! Mów sobie co chcesz, ale ty zwyczajnie zabawiłeś się uczuciami, a tak się nie robi! — zdecydowanym głosem Milena zwróciła się do Eda. — Więc zamknij się, bo nie jesteś u siebie!
— Powieście mnie, kurwa, za jaja, zróbcie, co chcecie, ale wcześniej muszę wiedzieć, gdzie jest Helena i czy jest bezpieczna! — wykrzyknął Ed, aż mnie zmroziło. Ten chłopak był szalony.
— Nie rób scen — krzyknął Staszek, chciał uspokoić Eda. — Hel jest u siebie, śpi w swoim pokoju.
W jednej chwili Ed ruszył do pokoju Heleny. Zastąpiłam mu drogę.
— Idioci! — krzyknął Ed. — Wszyscy krzyczycie, a ona, jakby nigdy nic śpi w swoim pokoju?
Bezceremonialnie odsunął mnie na bok. Otworzył drzwi, podbiegł do łóżka i jednym gwałtownym ruchem zerwał koc. Łóżko było puste. Zakręciło mi się w głowie, a Marcin podbiegł, żeby mnie podtrzymać.
— Gdzie jest Helena? — wrzasnął Edward.
— Gdzie jesteś, córeczko? — szepnęłam.
Ed zaczął przeszukiwać pokój córki. Wszyscy staliśmy bez ruchu, jak sparaliżowani i obserwowaliśmy go przez otwarte drzwi. Przeszukiwał półki, zaglądał do szafek, z szuflady przy biurku wyjął kartkę. Przez chwilę zastygł w bezruchu, a potem odwrócił się i pokazał nam ją z daleka. Wszyscy zobaczyliśmy jej treść. Nogi się pode mną ugięły. Milena zaczęła płakać.
Na kartce, dużymi literami było napisane: "Przepraszam, Mamusiu."
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top