Rozdział 2

 Czarne auto zaparkowało pod pięknym nowoczesnym domem, zaraz po wyłączeniu silnika drzwi kierowcy oraz pasażera otworzyły się, by zaraz wydać charakterystyczny huk. Oboje mężczyzn wiedziało co zaraz będzie miało miejsce, dobrze wiedzieli, że czeka ich upojna przygoda jednej nocy.

 Szatyn rzucił niedbale klucze na szafkę w korytarzu, a zaraz obok niej miejsce znalazła niewielka torebka. Ledwo ściągnął odzienie wierzchnie, a już został chwycony w pasie. Sam nie zwlekał i przyciągnął dłońmi twarz wyższego, by móc złączyć ich usta. Nie przerywając pocałunku prowadził świeżo poznanego mężczyznę do sypialni. Nie było jednak dane mu tam dojść, gdyż został pchnięty na blat kuchenny.

- Jesteś taki niecierpliwy, tatusiu. - Zaśmiał się do ucha blondyna, gdy poczuł pocałunki na swojej szyi. Poczuł jak palce zielonookiego mocniej wbiły się w jego biodra, na co zapiszczał. Poczuł jak usta zostawiają mokre ślady coraz bliżej jego ucha, by w końcu usłyszeć..

- Jeszcze chwila i zobaczymy, kto tu będzie niecierpliwy. - Szepnął, a mimo iż nie widział mimiki twarzy drugiego, wiedział, że ten uśmiechnął się zapewne zbyt pewny swego.

 Kolejny, coraz bardziej zachłanny pocałunek dwójki mężczyzn był czymś co nie powinno mieć miejsca. Ciemnofioletowe ślady w ilości jednej w zagłębieniu szyi u blondyna oraz tysiąca na całym ciele szatyna były jawnym dowodem, dla każdego kto będzie chciał im zarzucić grzeszenie tej nocy. Jednak czym była jedna upojna noc, przy wszystkich grzechach tego świata? Dla nich na pewno nie znaczyła wiele, bo ostatnim o czym myśleli w tym momencie był skandal jaki wywoła to w mediach, czy też miliony nowych teorii na portalach plotkarskich. Zdecydowanie większą uwagę zielonooki poświęcił temu, jak satynowy materiał gładko zsunął się z perfekcyjnego ciała jego kochanka.

 Sukienka stworzyła idealną poduszkę dla kolan niższego, który swoimi sprawnymi palcami szybko uporał się z paskiem oraz zamkiem w spodniach blondyna, pozwalając im spaść nisko, do samych kostek, ciągnąc ku nim przy okazji czarne bokserki.

 Clay musiał przyznać, że widok tak ślicznego chłopca z jego kutasem w buzi był czymś niemal tak pięknym, jak jego kochanek. Delikatnie wplótł palce prawej dłoni we włosy George'a, zaś lewą przytrzymywał się wyspy kuchennej za jego plecami. Z jego ust nieustannie sypały się pochwały dla gospodarza, który cicho pomrukiwał, nie przerywając swojej roboty, aż do momentu, gdy blondyn sam nie stwierdził, że dosyć tego i pewnym ruchem cofnął jego głowę od swojego penisa, czemu towarzyszyło zdziwienie klęczącego.

- Wstań, śliczny chłopcze. - Rzekł, podając mu dłoń, niczym damie wysiadającej z karety. Następnie obrócił go przodem do wyspy, którą niedawno sam się podtrzymywał. Pozbył się bielizny szatyna, po czym oparł swój ciężar na nim, podstawiając mu pod usta dwa palce. Bez słowa zaczął je ssać, dokładnie tak samo jak penisa zielonookiego przed chwilą. Drugą rękę blondyn umiejscowił zaś na przyrodzeniu bruneta, wykonując powolne ruchy po całej jego długości.

 W końcu uznał, że jego palce są wystarczająco otoczone śliną szatyna, więc wyciągnął je z jego buzi.

- Gotowy? - Spytał, chociaż spodziewał się odpowiedzi.

- Tak. - Odparł lekko zniecierpliwiony, co zadowoliło wyższego. Umieścił jeden palec w tyłku brązowookiego, zaczął nim rytmicznie poruszać, czemu towarzyszyły pojedyncze jęki mężczyzny. Po chwili dodał również drugi, zwiększając prędkość. Bawił się tak chwilę, jednak nie zbyt długo. Za bardzo pragnął tej chwili, by tak to wszystko przeciągać.

- Gdybym posunął się za daleko, powiedz nazwę dowolnego koloru. Dobrze? - Powiedział, przygotowując się do wejścia w szatyna.

- Dobrze, tylko proszę pieprz mnie już.. - Poprosił, delikatnie wypinając się. Byleby tylko poczuć więcej dotyku, którego tak desperacko pragnął.

- I to mnie nazywałeś niecierpliwym. - Parsknął, drocząc się z niższym. To jak błagał, o jego najmniejszy dotyk było czymś, co niezwykle go nakręcało.

- Przepraszam tatusiu. Nie będę już nigdy tak mówił tatusiu, tylko proszę.. - Skomlał cały czas wiercąc się, starając się zdobyć uwagę blondyna.

- Takiemu ślicznemu chłopcu nie wypada nie wybaczyć, ale o co mnie prosisz piękny chłopcze? - Dopytywał złośliwie, czekając coraz bardziej napalony słowami George'a.

- Proszę, proszę pieprze mnie.. Tak długo aż nie będę mógł chodzić, tatusiu.. - Mówił półjękiem, będąc już wystarczająco zdesperowanym.

- Nie mogę odmówić, gdy tak pięknie mnie prosisz, śliczny chłopcze. - Odpowiedział, jednocześnie wbijając się w mężczyznę. Oboje wydali z siebie głośne jęki, które już do samego końca nie opuszczały ust szatyna.

- Jesteś taki piękny chłopcze.. I do tego tak cudownie jęczysz, a to wszystko tylko dla mnie.. - Mruknął, pochylając się nad uchem chłopaka, następnie pocałował go kilka razy w okolicach barków i łopatek, a zaraz potem wyprostował się. Prawą ręką odgarnął marynarkę w tył i przytrzymywał w górze materiał białego golfu, lewą dłoń zaś mocno zacisnął na biodrze szatyna. Zaczął wbijać się w niego mocnymi, niekoniecznie równymi ruchami.

 George był pewny, że gdyby nie uchwyt zielonookiego nie ustałby na nogach, które stały się jak z waty, gdy napłynęła do niego fala gwałtownie mocnej przyjemności, która przeciągnęła się przez jego kochanka, który wykonał jeszcze kilka ruchów, by finalnie również dojść w szatynie. Oboje ciężko oddychali, dając sobie chwilę na wrócenie na ziemię z krainy pełnej nieopisywalnej satysfakcji.

 Clay nie ukrywał, że bardzo mu się podobała jego reakcja na wszystko co z nim robił. Każdy jęk uciekający z jego ust, ciarki jakie go przechodziły, gdy tylko go dotykał, słowa jakich używał, gdy błagał go o więcej.. Blondyn mógł wręcz rzec, że pokochał seks z brązowookim. Oszalał na jego punkcie, już wtedy gdy posłali sobie pierwsze spojrzenie tego wieczora. Oboje byli dorośli, wiedzieli dokładnie co robią i jakie mogą być konsekwencje. Zielonooki doskonale również wiedział, że to co teraz się stało to zdrada, w końcu miał dziewczynę. Ale czy liczyła się ona, skoro nigdy nawet jej nie kochał?

 Może i dla większości społeczeństwa tak, jednak on myślał inaczej. A nawet jeśli tak było, to fakt, że to co robił ze ślicznym chłopcem, musiałoby zostać ich sekretem, dodawało tylko pikanterii. Ukryty romans, zwłaszcza kiedy jest się gwiazdą i każdy twój krok śledzą paparazzi, jest na swój sposób pociągające. W końcu zakazany owoc smakuje najlepiej.

~$~

 Witam! Pierwszy smut pisany od początku do końca, więc chyba nie jest źle. Macie już jakieś teorie, jak rozwinie się znajomość głównych bohaterów? A może posiadacie jakieś odczucia względem dosyć kontrowersyjnego zachowania Dream'a i George'a? Czekam na wasz odzew!

~ cyferkowaa

Data ukończenia pisania rozdziału: 26.02.2022

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top