🌺 𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝟒𝟗 🌺

🌺

— Słuchajcie, mam pomysł.— zaczął Nicky, gdy wszyscy siedzieli w okręgu na trawie, jedząc śniadanie.— Pójdziemy na plażę. Jest super pogoda, słońce świeci...

— Bardzo dobry pomysł.— stwierdziła reszta niemal jednocześnie, zajadając się kanapkami.

— To co? Ogarniamy się i idziemy?— zapytała Madeline, a reszta pokiwała głowami w zgodzie.

— Mad, możesz na chwilkę?— spytała Dawn, a dziewczyna pokiwała głową. Obie wstały z trawy i weszły do domu. Nicky sprawdził, czy aby na pewno ich nie słyszą i zaczął mówić:

— Dobra, słuchajcie. Musicie mi pomóc. Chcę przygotować niespodziankę dla Madeline, ale na razie to musi pozostać tajemnicą. Mae, Avery, Natlee, może zabrałybyście ją gdzieś do galerii handlowej czy coś, żebyśmy mieli kilka godzin na przygotowanie? Pomożecie mi, chłopaki, prawda?— zwrócił się w ich stronę.

— Jasne, a w czym?— zapytał Miles. Tylko Ricky, Dicky, Dawn i ich rodzice wiedzieli, o co chodzi.

Brunet wyszeptał każdemu z nich coś na ucho, a gdy się od nich odsuwał, na ich twarzach pojawiały się szerokie uśmiechy.

— Wam nie mówię, bo jeszcze sypniecie.— wskazał na dziewczyny dłonią, unosząc brwi do góry. Nie chciał, aby wszystko poszło na marne, ponieważ to była naprawdę odważna decyzja.

— Ile potrzebujecie czasu?— zapytała Natlee, odkładając pieczywo na swój talerz.

— Trzy godziny?— mruknął Nicky, rozglądając się po chłopakach.— Będziemy informować was na bieżąco.— dodał, a dziewczyny pokiwały głowami.

— W takim razie robimy tak: Teraz idziemy na plażę. Madeline nic nie może podejrzewać, dzień jak co dzień. Kiedy wrócimy, wy zabierzecie ją do galerii handlowej, a my wszystko przygotujemy.— wyjaśnił Ricky.

— Wszystko jasne?— zapytał brunet, a wszyscy nastolatkowie ponownie pokiwali głowami.

— Dobra, idą!— krzyknął Dicky szeptem, który stał na czatach. Wszyscy usiedli tak, jak poprzednim razem, więc Madeline niczego nie podejrzewała.

— Zbieramy się?— zapytała dziewczyna i usiadła na kolanach Nicky'ego, opierając się o jego klatkę piersiową.

— Możemy.— Ricky pokiwał głową.

— Więc weźcie ręczniki, ubrania na przebranie i oczywiście ubierzcie stroje kąpielowe.— oznajmiła Madeline, a wszyscy zachichotali i się rozeszli.

— Dawn, chodź na chwileczkę.— Nicky złapał siostrę za ramię, gdy Madeline zeszła z jego kolan, i pociągnął w stronę garderoby, zamykając drzwi.

— Stresujesz się?— zapytała, bawiąc się swoimi palcami. Sama była zestresowana, a co dopiero musiał przechodzić Nicky.

— Jeszcze jak... A jeżeli odmówi?— zapytał, a dziewczyna zmarszczyła brwi.

— Nie odmówi, przecież cię kocha.— stwierdziła Dawn i wzruszyła ramionami.

— Trzymam cię za słowo. Możecie ją jakoś ładnie ubrać? Wiesz, kiecka, makijaż i te sprawy. Wmówicie jej, że chcecie po prostu przetestować nowe kosmetyki. Wymyśl coś...

— Już mam wszystko zaplanowane, nie martw się, braciszku.— oznajmiła Dawn z cwanym uśmiechem, a Nicky pokiwał głową.

— Dobra, dzięki.— mruknął i wyszedł z garderoby, a za nim dziewczyna.

🌺

— Może tutaj?— zaproponował Mack, gdy dotarli na plażę, szukając miejsca, aby się rozłożyć.

Rozłożyli duże koce oraz ręczniki, a później do piasku wbili dwa średniej wielkości parasole ogrodowe. Zdjęli także ubrania, które założyli na stroje kąpielowe.

— A ty co?— spytał Nicky, gdy Madeline położyła się na swoim ręczniku. Na nosie miała różowe okulary przeciwsłoneczne w kształcie serc i była posmarowana kremem przeciwsłonecznym.

— Opalam się.— mruknęła cicho.

— Chyba sobie żartujesz! Idziemy do wody!— odpowiedział i wziął ją na ręce, kierując się w stronę morza.

— Nicky!— krzyknęła zdenerwowana.— Wejdę sama, tylko odstaw mnie na ziemię, proszę!— po chwili chłopak postawił ją na piasku, jednak wody miała po łydki.

— Idź.— nakazał, a dziewczyna zmroziła go wzrokiem. Nienawidziła wchodzić do lodowatej wody, która była w morzu.

— Nienawidzę cię.— wymamrotała i zaczęła iść głębiej do wody.— Moja dupa!— pisnęła z zimna, a Nicky zaśmiał się, ciągle idąc za nią. Oczywiście jego wzrok ciągle „niechcący” spoczywał na jej krągłościach.

Biegnący obok nich Dawn oraz Mack ochlapali ich wodą i tak rozpoczęła się wielka bitwa na wodę.

Po chwili dołączył Ricky z Avery, Dicky z Natlee i Mae z Milesem. Zrobiła się z tego poważna bitwa, w której niemal walczyli o przetrwanie.

— Ja wychodzę.— oznajmiła Madeline, a Nicky obrócił się w jej stronę i zmarszczył brwi.

— Nie.— wzruszył ramionami, kręcąc głową.— Zostajesz ze mną.— złapał ją w talii i przyciągnął do siebie.

— Tylko może zrób coś, a nie patrz się na mój biust, hm?— mruknęła, a chłopak się roześmiał.

— Możemy iść na molo.— zaproponował i złapał ją za rękę, drugą wskazując ów molo.

— To chodźmy.— wzruszyła ramionami z delikatnym uśmiechem, wciąż nie ściągając swoich okularów.

Nikomu nic nie mówiąc, para wyszła z wody, lekko się wysuszyli, ubrali się w suche ubrania i, cały czas trzymając za ręce, przeszli przez brzeg plaży, aż do drewnianego molo.

— Pięknie tutaj.— stwierdziła Madeline, patrząc w dal na fale obijające się o molo.

— Zgadzam się z tobą.— szepnął Nicky i oparł się o barierkę, wciąż trzymając rękę na talii dziewczyny.

— Cieszę się, że cię mam.— oznajmiła, choć dobrze wiedziała, że nie są razem. Nicky przecież nigdy nie zapytał się jej, czy chce być jego dziewczyną...

— Też się cieszę.— uśmiechnął się w jej stronę i ucałował jej czoło. Złapał ją za dłoń i mocno ścisnął.

— Nicky?— spytała szeptem, nawet nie wiedząc, co zamierza powiedzieć.

— Tak?— spojrzał na nią, a gdy dziewczyna znalazła w sobie pewność siebie i odwagę, wypowiedziała głośne, wyraźne:

— Kocham cię.

Nicky po raz pierwszy usłyszał to z jej ust. Niby to tylko dwa słowa, ale brunet miał ochotę skakać z radości. Poczuł wielkie podniecenie, a w jego sercu kłębiło się dziwne, przyjemne i ciepłe uczucie. Rozpromienił się i zbliżył się do niej. Dziewczyna się wystraszyła, bo przecież nic nie odpowiedział.

On mnie nie kocha? Zapytała samą siebie, a jakby chłopak czytał w jej myślach, rzekł:

— Też cię kocham, Madeline.

Złączył ich usta w długim pocałunku, wyrażającym wszystkie emocje, które od bardzo dawna do siebie żywili.

— Tak bardzo cię kocham.— przytuliła się do niego, a w jej oczach stanęły krystaliczne łzy.

— W takim razie, będziesz moją dziewczyną?— zapytał, a Madeline się roześmiała.

— Teraz pytasz?— spytała, a Nicky zmarszczył brwi.— Oczywiście, że będę twoją dziewczyną.

Znów zaczęli oglądać morze, stojąc w przyjemnej ciszy, którą przerwał im dzwonek od telefonu Nicky'ego.

— Halo?

Zapytał, gdy odebrał.

— Nicky, gdzież wy jesteście?

Usłyszał głos Macka.

— Na molo. Już do was wracamy.

— Okej.

Rozłączył się i schował telefon do tylnej kieszeni spodni.

— Musimy wracać.— oznajmił i złapał swoją dziewczynę za rękę.

🌺

— Dobra, dziewczyn nie ma.— oznajmił Nicky, który bardzo się stresował.

— Więc tak: Tu są balony, wieszamy je na sznurkach pod sufitem. Serpentyny wieszamy na ścianach, ruloniki są tam. Ja i Dicky będziemy odpalali konfetti. Miles, ty zajmiesz się muzyką, weź jakiś wolny, ale nie nudny kawałek. Wiesz, o co mi chodzi. Rodzice zrobili ciasto, które będzie stać tu. Madeline będzie schodzić po schodach. Kiedy dziewczyny wrócą i pójdą na górę, my rozsypiemy płatki róż, różowe, tak jak prosiłeś, Nicky. Pozostaje kwestia tego, jak zrobimy to, aby Madeline, idąc na górę, nie zauważyła dekoracji... Wciśniemy jej kit, że zalaliśmy salon i nie ma jak przejść, bo cała podłoga jest mokra. Wejdą drabiną, która jest pod oknem w łazience. Nicky, masz wyprasowaną koszulę?— zapytał Ricky, który wyjaśnił cały plan.

— Tak. Wziąłem do tego różową muszkę, bo Dawn mi powiedziała, że taki będzie kolor sukienki Mad.— odpowiedział brunet i usiadł na kanapie.

— Bierzemy się do dzieła?— zapytał Ricky i wszyscy chłopcy zajęli się przydzielonymi im zadaniami.

Po skończeniu pokój wyglądał następująco: Na obręczy schodów były poprzypinane sztuczne różyczki z plastiku, pastelowo różowe serpentyny były uwieszone na górze każdej ze ściany. Biało różowe balony były umieszczone w różnych miejscach pokoju. Na schodach były wysypane płatki róż. W doniczce kwiatka stał głośnik bezprzewodowy, z którego będzie leciała romantyczna muzyka.

Obok schodów, na małym, okrągłym stole, przykrytym różowym obrusem, stał bukiet ślicznych, różowych róż, a obok tego pierścionek zaręczynowy, który leżał wygodnie w różowej poduszeczce.

Pierścionek zaręczynowy był śliczny z różowymi dodatkami w postaci malutkich brylantów podkreślających piękno ułożonej z białych brylantów gałązki. Na obrączce widniał wygrawerowany napis: Nicky & Madeline.

Nicky wiedział, że Madeline na pewno się spodoba, ale nie był pewny, czy aby na pewno będzie chciała spędzić z nim resztę życia i się zgodzi.

— Mamy to, chłopcy.— stwierdził zadowolony Ricky, kładąc dłonie na biodrach.

— Madeline, siadaj!— rozkazała Dawn, a różowowłosa posłusznie usiadła na wskazanym krześle.

Wszystkie dziewczyny otoczyły ją i zaczęły się jej dokładnie przyglądać.

— Co się stało?— zapytała cicho i zmarszczyła brwi.— Coś nie tak z moją twarzą? Jestem brudna?

— Chcemy przetestować na tobie nasze kosmetyki. Ubierzemy cię w ładną sukienkę i będziesz wyglądała jak księżniczka!— pisnęła szczęśliwa Mae, klaszcząc w dłonie.

— Ale po co?— spytała i przekrzywiła głowę. Nie było to jednak żadne zdziwienie. Wiedziała, że jej przyjaciółki są szalone.

— Bo nam się nudzi, a ty jesteś naszą ofiarą.— Dawn wzruszyła ramionami ze śmiechem.

— Dobra, rozpuść tego koka.— rozkazała Avery i stanęła za przyjaciółką, która jednym szybkim ruchem ściągnęła gumkę i rozpuściła koka.— Mam plan, żeby lekko pofalować ci włosy i spiąć je tutaj od tyłu...— mruczała Avery, układając włosy Madeline.

— Daj ręce.— powiedziała Mae i zaczęła odnawiać długie, różowe paznokcie Madeline.

Dawn oraz Natlee wybierały dla niej sukienkę, buty, perfumy oraz biżuterię – głównie naszyjniki i pierścionki.

— Po co to wszystko robicie?— zapytała różowowłosa, gdy po wybraniu dziewczynie sukienki, Dawn zaczęła ją malować.

— Chcemy przetestować nasze umiejętności.— Dawn wzruszyła ramionami i zrobiła beznamiętną minę.

— Okej.— mruknęła cicho Madeline.

Gdy dziewczyny skończyły, dziewczyna wyglądała naprawdę przepięknie. Avery lekko pofalowała jej różowe włosy, upijając z nich różyczkę. Wcale nie użyła dużo lakieru do włosów, a fryzura idealnie się trzymała. Dawn zrobiła Madeline cudny makijaż – korektorem i podkładem zakryła niedoskonałości. Podkreśliła jej brwi delikatną, brązową kredką, powieki pomalowała na kolor różowy z połyskującym brokatem, doczepiła jej rzęsy, a usta pomalowała błyszczykiem. Mae zrobiła jej śliczne paznokcie – pomalowała je na różowo, a kiedy wyschły, niektóre z nich pomalowała na biało do połowy lub przejechała przezroczystym lakierem z brokatem. Ozdobiła paznokcie cyrkoniami i złotymi naklejkami. Sukienkę miała prześliczną – klatkę piersiową zakrywał koronkowy materiał w róże, a dalej była rozkloszowana spódnica zrobiona z tiulu, sięgająca dużo powyżej kolan. Do tego założyła zwykłe, różowe, wysokie szpilki. Dziewczyny wypsikały ją także jej ulubionymi perfumami oraz założyły naszyjnik w gwiazdki.

— Jesteś gotowa!— pisnęła podekscytowana Dawn, okręcając przyjaciółkę wokół jej własnej osi, a Madeline przejrzała się w lustrze, uśmiechając.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top