🌺 𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝟒𝟖 🌺

🌺

— Nicky, co ty tutaj robisz, do jasnej cholery?!— krzyknęła i podjechała do równie przerażonego chłopaka. Wiedział, że nie powinienem za nią iść, ale musiał.

— J–jaa...— zaczął się jąkać, pocierając kark.

— Czemu tutaj przyszedłeś!?— wrzasnęła, niemal ze łzami w oczach. Nie chciała, aby ktoś dowiedział się o jej drugiej pasji, którą było wrotkarstwo.

— Obudziłem się, a ty wychodzisz sobie przez okno. Co miałem zrobić, jak nie pójść za tobą? A gdyby ktoś cię porwał, zabił albo zgwałcił?— zapytał, a wściekła nastolatka usiadła na ławce i zaczęła rozwiązywać sznurówki wrotek.

— Nic by mi się nie stało!— odpowiedziała podniesionym tonem i spojrzała na niego.

— Mad, przepraszam, ale musiałem za tobą iść? Rozumiesz?— zapytał, a różowowłosa zmarszczyła brwi.

— Nie musiałeś za mną nigdzie iść! Jestem prawie dorosła, nic by mi się nie stało!— krzyknęła i stanęła naprzeciwko chłopaka.

— Ktoś by cię, zgwałcił, pobił i zostawił. Myślisz, że bym sobie to wybaczył?— zapytał spokojnym głosem. Złapał ją za rękę, ale ona wyrwała ją i cofnęła się na co najmniej metr.

— Nikt nie miał się dowiedzieć.— wyszeptała i przymknęła oczy.

— Dlaczego?— spytał i zmarszczył brwi.

— Bo mam taki kaprys! Nie chciałam, żeby się ktoś o tym dowiedział! A teraz wszyscy będą wiedzieć, bo ty nie umiesz dochować tajemnicy!— wrzasnęła i uderzyła Nicky'ego w tors.

— Ja nie umiem dochować tajemnicy!?— krzyknął, złapał za jej nadgarstek i odciągnął od swojego ciała, ponieważ znów chciała go uderzyć.

— Tak! A kto wszystkim powiedział o naszym pierwszym razie!?— wyrwała z jego uścisku swój nadgarstek i popatrzyła mu w oczy. Był zakłopotany.

— Ja powiedziałem tylko Fredowi i Samowi, ale oni przypadkowo sypnęli Dustinowi.— wyjaśnił, przesadnie gestykulując.

— Co nie zmienia faktu, że cała szkoła o tym wiedziała. Znając ciebie, o tym też będzie wiedzieć.— powiedziała i pokręciła głową, a w jej oczach znów stanęły krystaliczne łzy.

— Myślisz, że jestem aż takim dupkiem i powiedziałbym komuś?— zapytał i zmarszczył brwi.

— Tak.— szepnęła i chciała odejść, ale złapał ją za ramię i obrócił w swoją stronę.

— Myślałem, że mi wierzysz! Myślałem, że ci na mnie zależy!— mówił, patrząc jej głęboko w oczy.

— Wierzę ci i bardzo mi na tobie zależy, ale musisz przestać wtykać nos w nieswoje sprawy.— odburknęła.

— Nie moja sprawa tak!? Jutro rano w wiadomościach widziałbym nagłówek: „Zmasakrowane ciało nastolatki znalezione w krzakach”!— wykrzyczał jej prosto w twarz, przez co się wzdrygnęła. Pierwszy raz tak krzyczał, bała się, ale ciągnęła kłótnie, ponieważ chciała ją wygrać.

— Nic by się nie stało! Daj mi spokój!— krzyknęła i odeszła.— I jeżeli ktoś się o tym dowie, koniec z tym wszystkim... nami. Daj spokój, nawet nie jestem twoją dziewczyną...

— Cholera jasna, Madeline, czekaj!— wrzasnął i dogonił ją.

— No i czego jeszcze chcesz?— zapytała, a chłopak złapał ją za rękę.

— Przepraszam, że przyszedłem tutaj za tobą, ale nie chciałem po prostu, żeby coś ci się stało. Twoja tajemnica zostanie między nami.— wyszeptał i ucałował jej knykcie swoimi miękkimi wargami.

— Cholera... Też cię przepraszam, Nicky. Źle się zachowałam. Chciałeś dobrze, przepraszam...— również wyszeptała, a chłopak ucałował jej czoło.

— Wracamy do domu?— zapytał, a gdy dziewczyna pokiwała głową, objął ją delikatnie ramieniem.

Madeline obudziła się przez pocałunki składane na jej szyi. Mruknęła cicho, ciągle nie otwierając oczu, i przyciągnęła Nicky'ego do siebie. Po nocy spędzonej w skateparku była zmęczona.

— Cześć, Mała.— szepnął jej do ucha, przygryzając jego płatek.

— No cześć, Fernando.— zachichotała i pocałowała chłopaka w czoło.

— Mama woła na śniadanie.— oznajmił i usiadł na łóżku.

— Mhm. Daj mi chwilę.— mruknęła cicho i z powrotem włożyła twarz w poduszkę.

— Odpowiesz mi na jedno pytanie?— zapytał i zaczął głaskać ją po włosach.

— Mhm.— mruknęła tylko, ale ledwo co zrozumiał przez poduszkę.

— Jak i kiedy nauczyłaś się tak zajebiście jeździć na wrotkach?— spytał i spojrzał w jej oczy, które gwałtownie otworzyła. Usiadła i oparła plecy o ścianę. Westchnęła i zaczęła mówić:

— Od małego jeździłam. Mama mnie uczyła, tylko ona i tata o tym wiedzieli. Chciałam zachować to w tajemnicy, więc wychodziłam przeważnie w nocy.

— Wychodziłaś w nocy i ja się nie zorientowałem? Nikt się nie zorientował?— zapytał i zmarszczył brwi.

— Dokładnie.— zaśmiała się i przeczesała ręką gęste włosy chłopaka.

— Gdy znów będziesz chciała pójść do skateparku, powiedz mi i pójdziemy razem, okej?— zapytał i zaczął jeździć palcem po jej odkrytym udzie.

— Obiecuję.— szepnęła i uśmiechnęła się w jego stronę.

— W takim razie chodź na śniadanie.— złapał ją za rękę, całując.

🌺

— Cześć, Mae, Miles!— powiedziała Madeline i uścisnęła dwójkę przyjaciół kilka godzin później, gdy ci przyszli już do domu Harperów.

— Cześć, kochana.— Mae przytuliła blondynkę, tak samo, jak Miles.

— Dobrze. Wszyscy już są, zaraz gramy w butelkę. Torby zostawcie tutaj, później zaniesiemy je na górę. Wasz wspólny namiot to czerwony na samym końcu ogródka.— wytłumaczyła.— Wzięliście stroje kąpielowe?— spytała, Miles i Mae pokiwali głowami.

— Chodźcie grać!— usłyszeli głos Dawn. Dziewczyna siedziała obok Macka, po prawej stronie chłopaka siedział Ricky z Avery, a obok nich Dicky z Natlee, obok blondyna siedział Nicky, do którego dołączyła Madeline. Obok różowowłosej usiedli Mae oraz Miles, zamykając kółko.

— Kto zaczyna?— zapytał Nicky, kładąc butelkę pośrodku okręgu.

— Ja mogę.— odpowiedział Dicky i zakręcił. Wypadło na Mae.

— Pytanie, czy wyzwanie?

— Na dobry początek pytanie.

— Gdy byłaś młodsza, miałaś ulubionego wokalistę?

— Tak.

— Całowałaś jego zdjęcie?

— Oczywiście. Teraz ja.

Zakręciła i wypadło na Ricky'ego.

— Pytanie, czy wyzwanie?

— Wyzwanie.

— Pobiegniesz teraz do kuchni i krzykniesz: „Zostawiłem książkę w zamrażarce!”.

— Okej. Kto idzie na świadka?

— Ja mogę.— odpowiedziała Avery i razem z blondynem wstała. Weszli do kuchni tylnym wejściem, a Nicky podbiegł do okna i zaczął wszystko nagrywać swoim telefonem.

Ricky wbiegł do kuchni i złapał się teatralnie za głowę.

— Zostawiłem swoją książkę w zamrażarce!

Wrzasnął i szybko uciekł. Anne i Tom pijący mrożoną kawę patrzyli na niego jak na ostatniego idiotę.

Para oraz Nicky wróciła do okręgu i tym razem zakręcił Ricky. Wypadło na Dawn.

— Pytanie, czy wyzwanie?

— Pytanie.

— Ile miałaś lat, jak pierwszy raz się całowałaś?

— Piętnaście.

— Okej, teraz ty.

Dawn zakręciła i wypadło na Madeline.

— Wyzwanie poproszę.

— Zaprezentujesz nam swoją miłość do Nicky'ego?

— No okej...

Odwróciła się w stronę uśmiechniętego od ucha do ucha bruneta i lekko go pocałowała, a zanim chłopak zaczął pogłębiać pocałunek, odsunęła się z cwanym uśmiechem, ponieważ chłopak liczył na coś więcej.

— Zaliczone?

— Niech ci będzie. Masz.

Podała jej butelkę, którą zakręciła. Wypadło na Macka.

— Pytanie, czy wyzwanie?

— Niech będzie pytanie.

— Od której klasy kochałeś się w Dawn?

— Od czwartej, jak się nie mylę.

— Dobrze.

Podała mu butelkę, którą zakręcił. Wypadło na Avery.

— Pytanie.

— Dobrze. Czemu z Rickym ukrywaliście wasz związek?

— W sumie to nie wiem. Jakoś tak wyszło, nie śpieszyliśmy się.

— Powiedzmy, że uznamy.

Podał dziewczynie butelkę.

Wypadło na Dicky'ego.

— Pytanie.

— Czemu zdecydowałeś się złożyć wniosek o wymianę?

— Szkoła w Australii wydawała się całkiem dobra. Poza tym chciałem zobaczyć, jak działa tam muszla klozetowa. Podobno woda kręci się w drugą stronę. No, ale jednak nie pojechałem, bo się okazało, że to nie jednak nie mnie wytypowano...

— Trochę przykre... Twoja kolej.

Dicky zakręcił i wypadło na Nicky'ego.

— Wyzwanie, cieniasy.

— Wskocz do basenu.

— Teraz?

— Teraz.

Brunet ściągnął koszulkę, podał ją Madeline i na tak zwaną bombę wskoczył do głębokiego basenu.

Po chwili wyszedł z niego, a Madeline podała mu ręcznik. Otrzepał włosy niczym pies i założył koszulkę z powrotem.

Z powrotem usiadł w kręgu i zakręcił.

— Natlee.

— Wyzwanie.

— Dicky około rok temu, gdy jeszcze nie byliście razem, zakopał buteleczkę z liścikiem miłosnym do ciebie. Twoim zadaniem jest go odkopać za pomocą rąk.

— Okej. Gdzie to dokładnie?

Dicky pokazał jej dokładne miejsce i dziewczyna zaczęła kopać. Zajęło jej to około pięć minut. Po chwili wróciła i usiadła, kręcąc butelką.

— Miles.

— Pytanie.

— Najgrubsza akcja, jaką odwaliłeś?

— Chyba ta, gdy pomyliłem obcą kobietę z moją mamą i wsiadłem do jej samochodu z impetem.

— Okej. Masz.

Zakręcił i wypadło na Madeline.

— Pytanie.

— Ile miałaś lat, gdy zaczęłaś śpiewać?

— Chyba pięć albo sześć.

— Dobrze. Masz.

Tym razem wypadło Dawn.

— Pytanie.

— Twoja największa pasja?

— Chyba taniec.

— Okej.

Dawn zakręciła i ponownie wypadło na Nicky'ego.

— Czy znasz największą tajemnicę Madeline?

— Tak.

Odpowiedział, a Madeline spojrzała na niego groźnie.

Różowowłosa zakręciła, a butelka wyznaczyła Macka.

— Wyzwanie.

— Okej. W samych bokserkach przebiegnij się wokół domu.

Mack szybko wykonał swoje zadanie i zakręcił butelką, która znów wskazała Nicky'ego.

— Pytanie.

— Ile najdłużej całowałeś się z Mad? Bez odrywania się.

— Och... ponad godzinę, aż mi wargi spuchły.

Po dwóch godzinach grania w butelkę i śmiania się oraz wyznawania najróżniejszych tajemnic, Ricky zaproponował:

— A może pójdziemy do basenu? Jest jeszcze wcześnie.

Madeline poczuła, jak ktoś łapie ją w pasie i biegnie w stronę wody.

— Nicky! Na ziemię, już! Cholera, zawsze!— krzyknęła i chwyciła się ramienia chłopaka. Oboje wskoczyli do wody, a zaraz po nich Dawn z Mackiem, Ricky z Avery, Dicky z Natlee i Mae z Milesem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top