🌺 𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝟐𝟗 🌺
🌺
— Mam cię!— krzyknęła uśmiechnięta Madeline i podniosła Jacka, przez co chłopiec się zaśmiał.— A teraz idziemy się kąpać.
— Chcę, żeby Nicky mnie wykąpał.— odpowiedział stanowczo chłopczyk i złożył małe rączki na krzyż, robiąc obrażoną minę.
— W takim razie chodź.— odparł brunet, wyciągając ręce w stronę chłopca.— Mad, ja go wezmę i pójdę po jego rzeczy, a ty przygotuj kąpiel, dobrze?— spytał, a gdy dziewczyna kiwnęła głową, zszedł na dół, wziął rzeczy Jacka i wrócił na górę.
— Wanna goto–
Oznajmiła blondynka, stając w progu drzwi, ale zatrzymała się, patrząc, jak Nicky próbuje ściągnąć chłopcu pampersa.
— Pomóż mi.— szepnął i spojrzał na nią przez ramię, ale nadal był pochylony nad Jackiem.
— To łatwe.— odpowiedziała Madeline i w mgnieniu oka przebrała chłopca, wyrzucając pampersa do kosza na śmieci na dworze (Madeline uważała, że to niezbyt higieniczne wyrzucać zużytego pampersa do zwykłego kosza na śmieci).
Nicky wziął chrześniaka na ręce i zaniósł do łazienki, gdzie wsadził go do wanny.
— Ej, nie chlap.— mruknął, próbując umyć chłopca. Madeline stała za chłopakiem i patrzyła na cały ten cyrk. Blondyn gonił po całej wannie i chlapał wszystko naokoło, łącznie z Nickym, babrając się w pianie.— Proszę cię, stój.— Nicky westchnął i złapał chłopca pod ramiona.— Może byś mi łaskawie pomogła?
Popatrzył na czerwoną ze śmiechu Madeline. Nicky'emu naprawdę źle szło kąpanie chłopca, który za bardzo broił.
— Jack, lubisz bajkę pod tytułem „Trzy małe świnki”?— zapytała, podchodząc do wanny, klękając przed nią.
— Bardzo.— odpowiedział i uśmiechnął się, odwracając w jej stronę.
— Jeżeli będziesz grzeczny i dasz umyć się Nicky'emu, to poczytam ci „Trzy małe świnki”.— zaproponowała, a chłopiec pokiwał głową w zgodzie.
Nicky w końcu spokojnie mógł go umyć, nie mocząc się na szczęście jeszcze bardziej niż teraz.
Po kąpieli owinął chłopca w ręcznik, powycierał go, Madeline założyła mu pampersa, a Nicky poszedł ubrać go do pokoju.
— Jack, wracaj tu! Chodź tu!— krzyknął brunet, gdy pół nagi chłopiec zbiegł na dół do salonu.— Jack!
— I tak cię złapię!— krzyknęła Madeline i pobiegła za chłopcem.— Chodź tu!— dodała roześmiana, widząc, jak chłopiec uderzył swoim ciałem w uda Nicky'ego.
— Mam cię.— odpowiedział Nicky i podniósł chłopca. Zaniósł go z powrotem do pokoju, tym razem zamykając drzwi na klucz, aby nie uciekł znów.
Ubrał go i zawołał Madeline, aby poczytała mu bajkę, którą mu obiecała. Brunet poszedł pod prysznic, ponieważ był cały mokry – oto skutek kąpania chłopca. Musiał także posprzątać łazienkę, bo wszystko w niej dosłownie pływało.
Madeline położyła chłopca na swoim łóżku, wzięła książkę z jego torby i usiadła obok niego, aby zacząć czytać mu bajkę.
— A możesz mi coś zaśpiewać?— zapytał nieśmiało, a dziewczyna się uśmiechnęła.
— Jasne.— odpowiedziała i wzięła chłopca na ręce. Jack położył swoją głowę na jej ramieniu, owijając rączki wokół jej ciała, natomiast blondynka zaczęła cicho nucić znaną kołysankę.
Nie minęła chwila, a chłopiec zasnął. Drzwi do pokoju powoli otworzyły się, a w nich stał wykąpany już Nicky.
— Cii.— szepnęła i przyłożyła palec do ust, pokazując brunetowi, że ma być cicho.
Położyła chłopca na swoim łóżku, przykrywając go szczelnie kołdrą, kładąc jego ulubionego misia obok. Brunet podszedł do Jacka i ucałował jego czoło na dobranoc. Złapał Madeline za rękę i razem wyszli z pokoju.
— Szybko poszło.— stwierdziła i usiadła na kanapie, zamykając oczy i się relaksując.
— No tak.— chłopak zaśmiał się i również usiadł na kanapie.
— Czemu nie mówiłeś wcześniej, że Jack to twój chrześniak?— spytała i spojrzała na niego znacząco.
— Jakoś nie było okazji.— uśmiechnął się, czując, jak Madeline siada na jego kolanach. Oparła ręce o zagłówek i nachyliła się nad chłopakiem.— Chcesz sprawdzić, czy Nicky umie robić dzieci?— spytał chłopak i parsknął śmiechem, ukazując swoje dołeczki.
— Może.— mruknęła i pocałowała go, wsuwając ręce w jego włosy. Czuła, że chłopak uśmiecha się przy tym delikatnym pocałunku.
On swoje silne dłonie trzymał na jej pośladkach i pchał lekko do góry, czasem mocno zaciskając. Pocałunek stawał się coraz namiętniejszy i intensywniejszy. Chłopak zaczął ściągać jej koszulkę, a po chwili odrzucił ją gdzieś w kąt pomieszczenia. Madeline nie została mu dłużna i powoli zaczęła rozpinać rozporek jego spodni, które chłopak założył po kąpieli, wciąż namiętnie całując jego usta.
Madeline i Nicky po wszystkim leżeli na kanapie, ubrani już w piżamy, oglądając jakąś komedię romantyczną na Netflixie.
— Jack nie jest takim niegrzecznym dzieckiem, jak Dawn mówiła. Jest przesłodki.— zagadnęła dziewczyna i spojrzała na chłopaka, który prychnął. Tak naprawdę obojga nudził film, który oglądali.
— Wiesz...— mruknął cicho chłopak i zaśmiał się, pocierając kark.
— Do tej pory był grzeczny.— stwierdziła, marszcząc czoło.
— Tak, oprócz tego, że zamknął się w skrzyni na strychu i nie mógł wyjść, a przy kąpieli zmoczył mnie i całą łazienkę. Tak to jest bardzo grzeczny.— odpowiedział sarkastycznie.
— Znałam bardziej denerwujące dzieci.— mruknęła, zakładając ręce na krzyż.
— Co nuciłaś? Wiesz, wtedy gdy go usypiałaś?— zagadnął, a Madeline bardziej wtuliła się w jego klatkę piersiową.
— Kiedy byłam mała, mama nuciła mi tę kołysankę. Mimo tego, że byłam małym dzieckiem, wszystko pamiętam aż do tej pory. Uwielbiałam tę kołysankę.— Madeline uśmiechnęła się smutno i przykryła ich szczelniej kocem.
— Nie wiedziałem, przepraszam.— odparł i przytulił dziewczynę mocniej, siadając obok niej.
— Skąd mogłeś wiedzieć? Nic się nie stało. Nikt nie wiedział. Nie lubiłam rozmawiać o rodzicach.— mruknęła i zagryzła wargę, ponieważ rozmowy o rodzicach zawsze przyprawiały ją o skręt żołądka. Był to jej najsłabszy punkt.
— Myślisz, że twoi rodzice... żyją?— zapytał cicho i niepewnie Nicky, łapiąc ją za rękę.
— Zaginęli sześć lat temu.— westchnęła.— Dawałabym im marne szanse na przeżycie.— odpowiedziała, a krystaliczne łzy stanęły w jej oczach, jednak blondynka szybko przetarła oczy.
— Nie płacz, skarbie.— zaczął głaskać ją po włosach i plecach.— Masz mnie, Dawn, moich rodziców...— zaczął pocierać kciukiem wierzch jej dłoni.
— Tak. Dobrze, że was mam.— szepnęła, a chłopak delikatnie pocałował ją w czoło.
— A gdzie byłaś, zanim trafiłaś do nas?— spytał, bo zwyczajnie nie pamiętał.
— U cioci.— mruknęła cicho i spuściła głowę.
— Jak tam było?— dopytywał.
— Nicky, to dosyć prywatne… Nie wiem, czy chcę o tym rozmawiać.— odpowiedziała, wzdychając i pociągając nosem.
— Mad, muszę o to zapytać. Dlaczego nie chcesz o tym rozmawiać?— zapytał.— Ktoś cię bił, znęcali się nad tobą...?
— Byłam tam miesiąc. Po dwóch tygodniach mój wujek zaczął się do mnie dobierać. Miałam jedenaście lat, ale wiedziałam, co zrobić w takiej sytuacji – powiedziałam cioci, jednak ona nie zareagowała, ale pewnego dnia trafiłam do was i bardzo mocno was kocham.— opowiedziała i rozpłakała się, a Nicky, poruszony jej wyznaniem, jeszcze mocniej ją przytulił. Dziewczyna wtuliła się w jego klatkę piersiową, będąc już spokojna.
— Ten wujek wykorzystywał cię... wiesz, do czego...?— zapytał niepewnie, równie cicho.
— Na szczęście nie.— odpowiedziała szeptem.
Otarła ostatnie łzy pozostałe na jej policzkach, wydmuchała nos i z powrotem usiadła obok chłopaka, wtulając się w niego.
— Nicky?— usłyszeli głos małego Jacka. Odwrócili się w stronę głosu i zobaczyli chłopca stojącego na górze schodów ze swoim misiem w ręce.
— Tak, złotko?— zapytał i podszedł do chłopca, który lekko się trząsł.
— Położysz się ze mną?— zapytał, a nastolatek bez słowa podniósł go i zaniósł do pokoju.
Madeline w międzyczasie zgasiła telewizor, pozbierała koce i poszła do pokoju, gdzie leżeli chłopcy.
— A Mad może spać z nami? Zobacz, zmieści się.— powiedział Jack, a dziewczyna z uśmiechem na ustach położyła się na łóżku. Nicky objął ją delikatnie ramieniem i pocałował w usta. Między nimi położył się chłopiec, którego brunet pocałował w czoło. Tak zasnęli.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top