Nie próbuj umierać!
Sakura:
Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pokoju, łapiąc za zegarek mało nie dostałam zawału.
-Jak mogłam zaspać do pracy, jest już 9.00!?
Wybiegłam szybko z łóżka zahaczając o kant pościeli przy czym dość boleśnie upadłam na podłogę.
-Kurwa coś jeszcze dzisiaj....?
Na mojej ręce robił się już dość pokaźny siniak lecz nie było czasu na głupoty, pobiegłam szybko do łazienki na poranną toaletę w miedzy czasie ubierając się i potykając kilka razy.
Wyszłam szybko z mieszkania i biegłam przez miasto machając napotkanym znajomym, lecz nagle uderzyłam w czyjś twardy tors
-Natutoooooo! zejdź mi z drogi!
Rzuciła chłopakiem jak marionetką na 2 koniec ulicy i pobiegła dalej.
-Ale ja ci chciałem tylko powiedzieć że!...
-Potem Naruto! spóźniłam się!
Muszę go za to przeprosić ale dla mnie nie ma nic ważniejszego od szpitala i pomocy innym... Chodź ciekawe czy to było naprawdę ważne.
Wbiegłam do szpitala rejestrując się w recepcji w końcu cały szpital jest przez czas nieokreślony na mojej głowie ponieważ Tsunade jako hokage samej jest ciężko... Shizune jej pomaga ale nie chciała bym być w jej skórze. Poszłam do swojego gabinetu wysyłając pacjentom miłe uśmiechy. Usiadłam przy swoim wygodnym fotelu i zaczęłam przeglądać wypisy i papiery pacjentów, nagle jak wściekła wpadła Hinata.
-Sakura! coś strasznego stało się z Kibą! Jest cały we krwi ii iii...
-Uspokój się Shannaro! Zaprowadź mnie do niego szybko!
Głupio było mi to pokazać ale bałam się panicznie nie chciałam znów stracić mi bliskiej osoby a po odejściu Naruto na trening był mi on jak brat... Wbiegłam do sali i to co zobaczyłam przeraziło mnie, Kiba leżał w kałuży krwi ale coś było nie tak...
-Hinata rozbierz go, Klari szykuj rzeczy do zszycia ran.
Związałam włosy w kucyk założyłam fartuch maskę i odkaziłam ręce jako medyk muszę mieć w nich świetny dopływ chakry. Obejrzałam dokładnie Kibę i od razu przeszłam do kumulowania chakry w dłoniach i przejechałam nimi nad całym ciałem nieprzytomnego...
-Cholera ktoś mu po blokował kanały żylne dochodzące do!?
Skupiłam całą swoją moc i dałam mu dłonie na serce, z moich dłoni poleciała zielona poświata. Nie wiem ile to trwało ale stan był coraz gorszy.
-Jak zginiesz to cię wskrzeszę i zabije jeszcze raz walcz Kiba walcz! Prosze...
Minęło 20 minut walki, walki na darmo...
Powiedziała zapewne zapłakana Hinata.
-Sakura to koniec... on... on odszedł....
-Niee!!! Nieee!!!
Nagle moje ciało ciało przeszedł impuls dałam mu dłonie na serce i cała zaświeciłam pięknym rubinowym kolorem, moje oczy błyszczały, Kiba zaczął zdrowieć jego rany zniknęły a serce zaczęło znów bić... Oderwałam się od niego zdyszana światło które biło ze mnie zaczęło znikać.
-On żyje! on on....
Nagle przed moimi oczami pojawił się mrok, poczułam brak sił i moje ciało które opada...
Hinata;
-Sakura!
Złapałam ją szybko i delikatnie odłożyłam na ziemie badając jej funkcje życiowe, na szczęście wszystko dobrze, to tylko zmęczenie...
-Klari proszę zajmij się nią, ja poproszę Naruto by odniósł ją do domu i by przy niej został ja tam dołączę po swojej zmianie.
-Dobrze
Dziewczyny przeniosły młodą Kunoichi na łóżko które było obok a Hinata pobiegła szybko po Naruto.
-Kochanie proszę przenieś Sakurę do domu, tylko jej nie obudz i zostań z nią.
-Dobrze Skarbie
Chłopak wziął delikatnie dziewczynę i szedł w kierunku wyjścia ze szpitala.
Sasuke:
Nareszcie wszystko załatwiłem, po 3h przesłuchań, prawie jednej bójce i po wysłuchaniu powodów za co i za jakie rzeczy mogę zostać zabity opuściłem gabinet tej wiedźmy Tsunade. Poszło trochę łatwiej dzięki Naruto który tam był.
-Durne babsko...
Burknąłem sam do siebie, nagle zobaczyłem z daleka znajomą mi blond czuprynę i "coś co zwisa na rękach".
Ku mojemu nieszczęściu blondyn podszedł do mnie, zwróciłem uwagę że "to coś" to była Sakura.
-Co jej się stało?
Spytałem obojętny.
-Sakurcia straciła przytomność podczas ratowania człowieka w szpitalu. Ale to tylko ze zmęczenia więc nic jej nie będzie musi wypocząć. Idziesz ze mną?
-Nie, dzięki nie lubię sztywnych panienek, zresztą jutro mamy się spotkac na polanie obok wioski by poznać swoje umiejętności bo to durne babsko stwierdziło że musimy pokazać sobie czego się nauczyliśmy...
-Oj Saske przestań nie cieszysz się że drużyna siódma znów wraca!? Zresztą dobra ja idę odnieść Sakurę , pogadamy wszyscy jutro a i zapomniałbym możesz przekimać u mnie mam pokój wolny!
Blondyn rzucił mi klucz i poszedł szczęśliwy.
-Kretyn.
Lecz w podświadomości byłem ciekawy czego nauczył się on i Sakura przez te 9 lat.
Co prawda walczyliśmy sporadycznie jeszcze jak byliśmy wrogami lecz wtedy byłem zbyt pogrążony w zemście by mieć czas na oglądanie umiejętności mojej byłej drużyny.
Poszedłem w kierunku domu Naruto rozglądając się po drodze, ludzie wchodzili do domów matki odciągały ode mnie dzieci, słyszałem szepty i czułem strach.
-Są słabi.
Bardziej stwierdziłem niż pomyślałem, boją się mnie a póki nikt mi nie wejdzie w drogę postaram się nikogo nie zabić.
Wchodząc do domu Naruto nie powiem, zdziwiłem się, dom był duży i czysty nie podobny do jego starej zatęchłej kawalerki. Na ścianach wisiały zdjęcia starej drużyny siódmej drużyny Hinaty ich wspólne zdjęcia z wypadów do barów urodzin na kilku była również Sakura.
Trafiłem do swojego tymczasowego pokoju bez problemu, pierwsze co zrobiłem to poszedłem pod prysznic .
-Nareszcie... trochę ciszy i spokoju...
Ściągnąłem z siebie wszystko i stanąłem pod strumieniami letniej wody relaksując się, po około 30 minutach wyszedłem z pod prysznica wytarłem się i założyłem na siebie luźną koszulkę z symbolem klanu na plecach i luźne spodenki. Kładąc się na łóżku usłyszałem jak ktoś wchodzi do domu. To pewnie ten głąb... pomyślałem i nagle rozległo się cichutkie pukanie.
-Proszę!
Powiedziałem od niechcenia, ku mojemu zdziwieniu to nie był głąb tylko Hinata
-J...Ja przepraszam Sasuke ale ja chcę z tobą porozmawiać stwierdziłam że lepiej jak ja to zrobię a nie Naruto...
-Czego...?
Mina Granatowowłosej spoważniała
-Słuchaj mnie, możesz traktować każdego jak śmieci, być zimny i wredny ale słuchaj! Nawet nie próbuj zranić Sakury! Ona już wystarczająco dużo łez na Ciebie straciła! Jeśli masz ją krytykować to nie mów nic, jeśli chcesz ją w sobie rozkochać by odejść po chwili to lepiej już idź....
-Nie mam zamiaru z nią nic robić, dla mnie jest nie istotna.
Odpowiedziałem bez emocjonalnie.
-Mów jak chcesz ale ja nie dam się oszukać Sasuke.. Na dole czeka już kolacja jak bedziesz chciał to po prostu przyjdź i zjedz ją z nami.
Dziewczyna wstała i wyszła i zostawiła mnie w nie małym zdziwieniu ponieważ nie wiedziałem że ona na raz potrafi wypowiedzieć taką ilość słów.
Byłem głodny więc wyszedłem zaraz za Hinatą i spożyłem kolację, nie obyło się oczywiście bez zbędnych wspomnień Naruto...
Po kolacji wróciłem do pokoju i próbowałem zasnąć chodź mój sen nigdy nie był zbyt przyjemny miałem naprawdę nieprzyjemne sny czułem się jak bym był uwięziony we własnym genjutsu. Mijały kolejne minuty a robiłem się bardziej senny aż przed moimi powiekami pojawił się obraz... Obraz kobiety...
No moi drodzy a więc i jest 2 rozdział! Jak myślicie co się stało z Kibą jak Sakura zareaguje na przybycie dawnej miłości j jaka kobieta śni się Sasuke (mina myśliciela) jak wam się podoba zostawcie coś po sobie :D
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top