Festiwal Hanami

Sakura;

Wstałam rano, jak zwykle pierw patrząc na dwór z otworzonego balkonu. Wszystkie drzewa były pokryte różem co spowodowało malutki uśmiech na mojej twarzy. Mój uśmiech przeminął, kiedy przypomniałam sobie zdarzenie z ubiegłej nocy.

-Uspokój się Sakura trzeba go zaakceptować.

Wstałam leniwym krokiem idąc do kuchni i zerkając na kalendarz, na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech.

-to już jutro!

Hanami to moje ulubione święto, jest pełne tradycji i ciepła, radości. Za dnia rodzina spotyka się na pikniku pod drzewem kwitnącej wiśni a gdy nadchodzi zmrok jest niesamowita zabawa, fajerwerki. Kobiety i mężczyźni zakładają na siebie yukaty , kobiety z odcieniami różu, w dobrym tonie jest by we włosach miały powpinane kwiaty wiśni lecz musi je im darować mężczyzna i on musi je włożyć we włosy wybranki. Mężczyźni za to musi mieć bardziej odświętną yukatę. W tamtym roku Naruto potknął się o swoją jakieś 3 razy ale spora ilość sake robi swoje. Wszyscy zbierają się w sercu wioski wszystko jest przybrane lampionami w kolorach różu i bieli, po bokach są stoiska z jedzeniem a na środku są tańce. Jak tu nie uwielbiać takiego święta.

Nagle wyrwałam się z zamyśleń gdy w moje moje drzwi od walenia prawie wypadły z zawiasów.
Otwierając drzwi do środka wleciała Ino jak by ją coś goniło.

-Sakuuurciaaa ty wiesz co jutro jest prawda?
-Yyyy tak, hanami.

-Właśnie! a to oznacza że trzeba kupić nowe yukaty!

-Nic z tegooo ja muszę iść do szpitala Ino!

-Ale ty nie masz nic do gadania sama Hokage kazała ci dać wolne do przyszłego tygodnia a dziś jest ostatni dzień by wszystko kupić jest piątek a jutro już jest hanami.

-No nie wiem Ino.

-Prooooosze!?

Niebieskooka wwiercała we mnie swój wzrok

-Dobrze, wygrałaś.

Ubrałam się a moja przyjaciółka w tym czasie zrobiła śniadanie, zjadłyśmy je a chwile potem Ino już wyciągnęła mnie na miasto. Centrum już było przybierane można śmiało powiedzieć że to już wyglądało pięknie. Dzieci biegały i malowały kredami na budynkach kwiaty wiśni. Nagle poczułam silne szarpnięcie za rękę.
-Sakura chodź tu mają najpiękniejsze stroje!
-Już, już ino zaraz mi oderwiesz rękę

Rozmasowałam swój nadgarstek, i weszłam za przyjaciółką do sklepu.
- ohayou!
powiedziały razem
-Ohayou Sakura, Ino. Widzę że przyszłyście po strój na jutrzejsze hanami!
Starsza kobieta uśmiechnęła się miło.
-Mam dla każdej z was coś idealnego, chodźcie panny.
Zaprowadziła nas do przymierzalni i po chwili podała każdej z nas piękne yukaty.

Pierwsza przebrała się Ino i muszę przyznać że wyglądała pięknie. Kobieta dała jej czarną suknię w różowe kwiaty wiśni które przechodziły po całej prawej stronie. W pasie miała różowy szeroki pas z tiulu który podkreślał jej talie a z tyłu był wiązany na kokardę. Rękawy były do łokci obcisłe a od łokcia w duł w kształcie dzwonu. Wyglądało to tak pięknie.
-Teraz ty Sakura!
Powiedziała szczęśliwa Ino.
Moja yukata też była piękna, wyglądała tak samo jak ino tylko moja była biała i miała ciemno różowy pas w talii. Suknia sięgała mi do kostek co dodawało dużo uroku.
-Kawaiiii! Sakura wyglądasz pięknie. To ty będziesz tam najpiękniejszym kwiatem.
Zarumieniłam się
-Oj Sakura, przestań się rumienić jesteś piękna i każdy ci to mówi.
-Arigatou

Przebrałyśmy się i poszłyśmy do kasy, w zestawie każda z nas dostała wachlarz do sukni ja czarny w kwiaty a ino biały w kwiaty.
-Idziemy na Yerbe Ino? Chciałam z tobą porozmawiać...
-Jasne!

Drogę przeszłyśmy plotkując dosłownie o wszystkim, poszłyśmy do naszej ulubionej herbaciarni i zajęłyśmy stoliki.
-A więc mów mi co się stało!
Widziałam w oczach Ino zmartwienie, dobrze mnie zna...
-Sasuke, on wrócił do wioski Ino drużyna siódma znów istnieje.
Ino zrobiła wielkie oczy.
-Jak to wrócił, Tsunade mu pozwoliła?
-Tak ale jest obserwowany i każdy lewy ruch grozi mu śmiercią.

Do naszego stolika podeszła młoda dziewczyna kładąc nam herbatę i kłaniając się, odwzajemniłyśmy gest .
-Jak się z tym czujesz.
-Prócz tego że nikt mi nawet nie raczył powiedzieć o jego przybyciu, świetnie! ?Wczoraj go prawie zabiłam!
-Oj Sakura to dla ciebie wielka szansa, może wreszcie do siebie dotrzecie.
Zdenerwowałam się na te słowa.
-Ino jedyne co ja mogę mu zrobić to go zetrzeć w piach!
-Dobrze, wiem co przeszłaś przez niego. Ile cierpiałaś ale nie uważasz że powinnaś mu dać szanse? Na pewno dużo kosztował go powrót do wioski.
-Coś mi w tym wszystkim nie gra...

Resztę rozmowy przegadałyśmy o wszystkim i o niczym, gdy spojrzałam na zegarek była już godzina piętnasta.
-Ino ja już idę bo muszę iść do mistrzyni Tsunadę, nie gniewaj się!

Gdy weszłam do Tsunade
-Nie potrafisz pukać barani łbie!
Hokage podniosła głowę
-To ty Sakura! Siadaj.
-Ja tylko na chwile Hokage, chciałam ci opowiedzieć co się ze mną dzieje.

Opowiedziałam jej całą sytuacje, o tym jak z mojego ciała promieniowała chakra i w jakich okolicznościach. Dałam zwój z moją krwią babuni i poprosiłam by go sprawdziła.
-A i dzięki że powiedziałaś mi o powrocie Sasuke
-Wiesz liczyłam że to jednak ty go zabijesz.
Zaśmiałyśmy się razem.

Wracając do domu zaszłam do szpitala do Kiby który własnie spał, uprzednio kupiłam mu kwiaty które włożyłam do wazonu.
-Jutro już wychodzisz Kiba.
Pogłaskałam Akamaru który cały czas czuwał nad nim i nie pozwalał prawie nikomu się zbliżać.
Wychodząc spojrzałam ostatni raz na przyjaciela.

Powoli szłam do domu, było bardzo przyjemne powietrze. Spacer zajął mi niecałe dwadzieścia minut. Nową yukate powiesiłam na wieszaku, poszłam pod prysznic i spać w końcu jutro o 12 idę do rodziców.

Sasuke;

Był wieczór a ja siedziałem z Naruto i piliśmy sake, Hinata musiała zostać dłużej w szpitalu.
-Idziesz jutro na Hanami? Prawda Saskuke?
-Nie, raczej nie.
Odpowiedziałem chłodno.
-to była by szansa byś naprawił swoją relacje z Sakurką
-Bredzisz...
I wziąłem kolejny duży kieliszek sake krzywiąc się przy tym lekko.
-Nie daj się prosić zawsze w Hanami mamy 2 okazje do świętowania.
-Urodziny Sakury?
powiedziałem od niechcenia.
-Wiedziałem że ci na niej zależy! inaczej byś nie pamiętał.
-Dobra pamięć.
Skończyłem krótko.
Po jakiejś przegadanej godzinie wróciłem do pokoju kładąc się spać.

Sakura;

Już po pikniku oczywiście pięć tysięcy pytań czy znalazłam sobie kogoś czy nie, to tak irytuje. Ale kocham ich są wspaniałymi ludźmi.

-Teraz muszę iść do Ino bo będzie mnie czesać.

Ruszyłam do Ino u której już leciała głośno muzyka, na wejściu ino mnie wciągnęła do swojego pokoju i kazała mi się ubierać w moją yukate. Jak kazała tak zrobiłam posadziła mnie na stołku i zajęła się moimi włosami. Ułożyła je w luźnego koczka puszczając wolne kosmyki przy mojej twarzy które lekko pokręciła.

-Teraz cię lekko pomalujemy i wtedy się zobaczysz.
Powiedziała szczęśliwa.
Dziewczyna lekko pomalowała mi oczy beżowym cieniem, przyciemniła mi dolną linię oka czarną kredką, w wewnętrzny kącik oka dała biały cień a na koniec pomalowała rzęsy maskarą. Na usta położyła balsam który dał im lekki malinowy kolor jak i smak. Kiedy postawiła mnie przed lustrem nie byłam w stanie się poznać. Wyglądałam naprawdę ślicznie.
-Ruszajmy więc !
powiedziałam.

Sasuke;

Zdecydowałem że pójdę na ten festyn, jeśli mam zamiar tu zostać powinienem przystosować się do ludzi.

Wziąłem dłuższy prysznic i założyłem yukate, była czarna z czerwonym pasem z tyłu zdobił ją herb klanu Uchiha. Włosy zostawiłem tak samo jak zwykle.
-Sasuke nooo chodź już Ino i Sakura już tam są Hinatka też już chce iść!

Droga minęła z mojej strony w milczeniu, para szła za rękę śmiejąc się i wygłupiając. Jak można tak obnosić swoje uczucia? Miłość osłabia...
Gdy doszliśmy na festyn zobaczyłem masę ludzi którzy są szczęśliwi i się bawią, dzieci biegały z wata cukrową i udawały że walczą a starsi siedzieli przy barkach i pili, jedli bądź tańczyli.

Z myśli wyrwał mnie krzyk Blondyna.
-Sakurciaaaaa! Inoooo! tutaj jesteśmy!
Machał do nich blondyn.

Każdy facet patrzył w jej stronę. Wyglądała pięknie, pierwszy raz miałem okazje przyjrzeć się jej na spokojnie. Wydoroślała miała zarysowane biodra i biust, ostrzejsze rysy twarzy a jej czoło zdobił symbol rombu gdzie jak zgaduje przechowywała czakrę. Musiałą stać się silna, chodź w sumie miałem okazję się już o tym przekonać. Różowo włosa przytuliła każdego zatrzymując się przede mną i rumieniąc się.
- Hej Sasuke.
-Hej.
Odpowiadając patrząc jej w oczy, błyszczały jak gwiazdy tej nocy. Ciężko było mi oderwać od niej wzrok.
-Chodźmy do baru!
Krzyknął Naruto
Po chwili dołączył do nas Sai, Lee, Shikamaru i Kiba z którego przytuliła dziewczyna. Od kiedy mają tak dobry kontakt?

Każdy z nas kupił od siebie sake przez co łącznie mieliśmy dziewięć wódek, czas mijał szybko jak i alkohol. Dziewczyny tańczyły i co chwile to Naruto to Sai lub Kiba dołączali do nich. Zauważyłam że Sakura nie tylko siłę odziedziczyła po Tsunade ale i mocną głowę.
-Sakura czy mogę Cię prosić na spacer powiedział Kiba?
-Jasne!

Poszli na ławkę nieopodal rozmawiając o czymś a ja upiłam kolejny duży łyk Sake.
-Idę się przejść
powiedziałem po dziesięciu minutach, gdy byłem w drodze spotkałem sakurę i Kibe którzy wracali.
-Sakura a ja mogę z tobą porozmawiać?
-Emmm... no nie wiem...
Popatrzyłem jej w oczy chyba trochę za chłodno bo cofnęła się o krok.
-To raczej nie była prośba

Złapałem ją pod plecy i pod kolana i teleportowałem nas używając rinnegana na słynną skałę wioski gdzie były twarze hokage i usiadłem na brzegu.
-Usiądziesz obok?
Dziewczyna usiadła ale czuć było że jest wyraźnie spięta.
-Tak?
-Sakura nie chce się z tobą kłócić, zostaje tu i nie chce by za każdym naszym spotkaniem coś było rozwalone lub bym to ja był rozwalony...
-Sasuke ja nie chce naszego kontaktu.
odwróciła głowę w inną stronę
-Ale nie unikniemy go będąc w jednej drużynie, powiedz mi czemu tak zareagowałaś jeszcze rok temu chciałaś odejść ze mną.

Dziewczyna się wzdrygała i nic nie powiedziała,podkuliła tylko kolana pod brodę i po chwili ciszy zdenerwowanym głosem powiedziała.
-Cieszę się że tego nie zrobiłam, zdradziła bym przyjaciół, rodzinę wszystkich na których mi zależy.
Księżyc oświetlał jej włosy, kości policzkowe, oczy.
-Znam cie Sasuke masz jakiś cel że wróciłeś do wioski, potem znów odejdziesz robiąc dziurę w sercach innych.
Nie wiedziałem co powiedzieć, nie była jak dawna Sakura, nie płakała była spokojna i stanowcza.
-Nie odejdę, zostaje tutaj chce odbudować klan.
-I co będzie z Ciebie za mąż i ojciec? Nigdy nie będzie cię w domu, zresztą ty nie potrafisz kochać.
-To fakt, ale chce byś mi zaufała na nowo.
Odpowiedziałem chłodno
-Zastanowię się.
Na całym niebie rozbłysły fajerwerki a ja poczułem jak o moje ramie opiera się głowa. dziewczyny.
-Sakura, wszystkiego najlepszego.
-Dziękuję.
Dziewczyna zarumieniła się.

Pokaz był długi i kolorowy gdy się skończył zobaczyłem że różowo włosa śpi.
Wziąłem ją delikatnie na ręce i zacząłem iść w kierunku jej domu.
-Nie mogłaś zasnąć w domu...
Szepnąłem sam do siebie, po dwudziestu minutach byłem już u niej pod domem, do jej pokoju dostałem się przez uchylony balkon i delikatnie położyłem ją na łóżku, dziewczyna tylko coś burknęła pod nosem i spała dalej. Nad jej łóżkiem były rozwieszone zdjęcia, dużo zdjęć jak się domyślam jej przyjaciół i nasze kiedy byliśmy jeszcze młodzi i jedliśmy ramen z Naruto.

Idąc na balkon by ją zostawić sięgnąłem po kwiat wiśni i położyłem go na poduszczę obok Sakury.
-Zakwitłaś Sakura...

Wracałem do domu mijając dużo pijanych osób, dzisiejsza noc jest ostatnią u Naruto jutro dostaje nowe mieszkanie. Gdy wróciłem od razu poszedłem pod prysznic i przebierając się w luźne ubrania. Kiedy się położyłem od razu zasnąłem, to była pierwsza moja noc w której nie miałem koszmaru.

No i jest kolejny rozdział. Chciałam tu trochę nawiązać do tradycji i dodać klimatu :D Mam nadzieje że mi wyszło. Jak myślicie czy przyjaźń Sasuke i Sakury jest możliwa po tylu latach?
Yukata- okazyjne kimono
Hanami-Jest to festyn z okazji kwitnącej wiśni odbywa sie z reguły pod koniec marca lub początku kwietnia.
-Sake- Wódka ryżowa
Yerba- zielona herbatka bardzo zdrowa i jest mniaaam ;3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top