Rozdział XXVIII
Po kilku minutach jazdy zaczęłam zamykać oczy miałam już spać, gdy Jack gwałtownie zatrzymał auto.
Spadłam z siedzeń na wycieraczki i jękłam żałośnie.
- Jack!!!- krzyknęłam- Ty jesteś chory!!!- podniosłam się i dopiero wtedy zobaczyłam że chłopaka nie ma w aucie tylko na drodze.
Kucnął przy jakiejś dziewczynie i poklepał jej policzki. Dziwne... dziewczyna nie jest poobijana, nawet nie czułam uderzenia o maskę.
Widziałam jak chłopak podnosi ją z....czułością i troską!?....
Wsadził ją do samochodu i ruszył co chwila zerkając na rudą dziewczyne.
A mnie to nawet spojrzeniem nie uraczył.
- Jack!? Znasz ją!?!?- spytałam niepewnie
- Tak- westchnął
- I??
- To moja była dziewczyna!- walnęłam sobie faceplama i osunęłam po fotelu w dół.- Co robisz?!?
- Nic- mruknęłam cicho i zamknęłam oczy
- Usiądź normalnie
- Co masz zamiar z nią zrobić?!!?
- Zawieziemy ją do Justina on się nią zajmie
- Am... okej- położyłam ręce pod głowe i oddałam się snu
*******
Obudziłam się dalej w tej samej pozycji, obok mnie nie było już tej rudej małpy. Jack też nie było a ja siedziałam w samochodzie przed domem w którym mnie kiedyś przetrzymywano.
Jękłam cicho i usiadłam wygodnie na fotelu. Nagle drzwi od auta się otworzyły a do środka wszedł zmartwiony i zdenerwowany Jack.
To przez tą rudą suke.
Jestem zazdrosna?! Jestem i to jak!!!
Jestem zazdrosna o mojego porywacza na którym mi zależy!!
Zależy!!! A on to kurwa zniszczy razem z tą suką!! Już to niszczy!!
- Jedziemy do domu!?!- spytałam cicho
- Poczekamy tutaj aż się obudzi- westchnął
- Super!- sarknęłam- To ja ide do łazienki!- mruknęłam i wysiadłam z auta. Weszłam do domu od razu kierując się do wcześniej wspomnianego pomieszczenia.
Załatwiłam sprawy fizjologiczne po czym spojrzałam w lustro.
Już wiem dlaczego ona bardziej go zainteresowała. Piękna, długonoga, rudowłosa w porównaniu do blondynki z niebieskimi oczyma, niskiej i nie przebijającej urodą srającego kota!
Poprawiłam makijaż kosmetykami które znalazłam w szafce i wyszłam z pomieszczenia. Chciałam wrócić do samochodu ale na mojej drodze pojawił się Justin.
- Jack cie szuka!- oznajmił
- Lepiej niech się zajmie kimś innym- warknęłam
- O czym ty?....
- O niczym- mruknęłam i minęłam go.
Wróciłam do auta które na całe szczęście było otwarte i wyciągnęłam koc z bagażnika. Nakryłam się nim i od nowa poszłam spać. Tylko po to by nie widzieć Jack'a i jej...
**********
Później obudziłam się znowu w aucie ale.... bez koca a obok mnie była ruda. Oczywiście nakryta kocem który był mój!!
Spojrzałam na Jack'a który siedział za kierownicą. Spojrzałam na mnie w lusterku i zdziwiony zatrzymał się na jakiejś stacji.
Wysiadł z auta a ja za nim. Chciałam żeby mi to wytłumaczył.
Weszłam za nim do sklepu i kupiłam żelki oraz energetyka. Zapłacił za mnie i za siebie po czym razem ruszyliśmy do samochodu.
Usiadłam z przodu i obkręciłam się w strone chłopaka.
- I co teraz!?!- spytałam
- Zawioze cie do twojego domu a ona pojedzie do mnie. Oczywiście jutro po ciebie wróce- wytłumaczył. Prychnęłam i zwróciłam się w stronę okna gdzie uporczywie się wpatrywałan- Dlaczego się obraziłaś!?
- Zawieź mnie do domu- warknęłam krótko
Zawiózł mnie pod dom a gdy chciał mnie pocałować w policzek wystawiłam mu środkowego palca i wysiadłam z auta. Nie oglądałam się za siebie i od razu weszłam do domu.
Wyciągnęłam zapasowy klucz do drzwi który był w doniczce obok nich.
Trochę się potrudziłam ale weszłam i jak na zawołanie przed moją twarzą stała czwórka chłopaków z bronią na wysokości mojej skroni.
-Abi!!- Ethan rzucił mi się na szyje- Znowu uciekłaś?!!?- odsunął się
- Nie, nie uciekłam- mruknęłam cicho- Jutro po mnie wróci! Chodźcie porobimy coś razem
- Jasne, co chcesz!?!
- Ja chce pooglądać filmy! Noc filmową!!- krzyknęłam radośnie. Chłopcy zaczęli się śmiać i podnieśli mnie do góry. Zanieśli do salonu i przynieśli pizze.
Zaczęliśmy oglądać filmy i śmiać się. Na końcu każdy z nich spał a ja nosiłam koce i przykrywałam każdego.
Najsłodziaśniej wyglądał Dylan który obśliniał się jak buldog francuski.
Usiadłam na kanapie bo oni byli na ziemi i zaczęłam oglądać kolejny film.
******
Skończyłam oglądać o piątej nad ranem a chłopaki jeszcze spali. Zrobiłam im naleśniki oraz gofry. Zamknęłam je w specjalnym pudełku i napisałam kartke że Jack już po mnie przyjechał. Tak w razie czego gdyby jeszcze się nie obudzili.
Odświeżona i ubrana w czarne shorty z wysokim stanem oraz zwiewną bluzke z napisami wyszłam z domu gdy tylko usłyszałam dźwięk podjeżdżajacego samochodu.
Usłyszałam się fałszywie ale przestałam gdy zobaczyłam kto siedzi z przodu obok Jack'a.
Zacisnęłam zęby i wsiadłam do tyłu auta
- Dzień dobry!- powiedziałam oficjalnym tonem
- Hej, co ci?!?
- Mi?!! Nic! Wszystko jest w jak najlepszym porządku- uśmiechnęłam się sztucznie
- Abi to jest Laura- uśmiechnął się do dziewczyny
- Cześć- uśmiechnęła się
- Hej
- Najpierw odwioze Laure a potem coś wymyślimy- w końcu zwrócił na mnie swoją uwage
Tak jak wcześniej powiedział tak też zrobiliśmy i odwieźliśmy te głupią suke. Potem poszliśmy do parku na spacer.
- Jesteś głodna?!
- Idziemy na lody- fuknęłam.
- Jasne- chyba nie był zadowolony- Powiesz mi o co ci chodzi!?!?- złapał mój nadgarstek z niemałą siłą i nie zmniejszył jej.
- O nic- starałam się opanować mój drżący głos.- Puść mnie Jack- szepnęłam.
- Oł- szybko puścił mój nadgarstek i złożył na nim krótki pocałunek- Teraz mi powiesz!?
- Robisz do niej słodkie oczka, martwisz się, troszczysz, czekałeś na nią, zabrałeś mój koc by dać go jej! Serio!?! Ty się jeszcze mnie kurwa pytasz co mi jest!!!?- krzyknęłam i usiadłam na ławke
- Jesteś zazdrosna...- stwierdził z uśmiechem
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top